Godzinki: Jak rozpoznać chrześcijanina

10 lat temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
156min

O tym jak Wielkanoc minęła, o tym jakim pytaniem rozpoznać czy ktoś jest chrześcijaninem i na końcu historia Michała, który zgromił sobie opuchliznę i zadziałało!

Dyskusja

Ella
10 lat temu

Bardzo dobre były te Nieszpory. Michał, dzięki za telefon, fanie mówiłeś i fajnie działasz. Dobrze było o tym usłyszeć. Karolinka też dzięki za to uwielbienie wiosny i radość jaką z nami podzieliłaś. Hubert, bardzo fajnie, że prowadzisz Wieczory/Nieszpory razem z Martinem. Przydaje się Twoje podejście i punkt widzenia.
Martin, jak masz takie efekty działalności jak Michał, to możesz być dumny. Może to nie jest najbardziej Chrześcijańska postawa ta duma, ale wiesz o co mi chodzi. Z dzwoniących co chwilę ktoś mówi, że to dzięki Odwykowi uwierzył. Dobra robota!

Grabix
10 lat temu

Chciałem napisać coś dla dzwoniącego Kacpra. Co mówił, że się boi zmian i że to jest problem, bo Bóg chce zmiany. Ja mam podobnie, Kacper, ale żyję już trochę z tym Bogiem i widzę, że jest tak jak mówi Biblia, Bóg nie przykłada do wszystkich jednakowej miary, tylko wymaga tego co jesteśmy w stanie zrobić.
Mnie dosyć stresują różne sytuacje i zmiany też. Ale widzę, że Bóg stawia przede mną prostsze zadania, które stopniowo przygotowują mnie do kolejnych. Czyli Bóg na prawdę wie co robi i chce coś konkretnego zrobić, a nie przycina wszystkich równo jak żywopłot, że jak jesteś za wysoki, to sorry, ale obcinamy głowę :P

A dla Hossa mam coś takiego. Jak kiedyś zauważyłem, że czuję Boga mniej, to prosiłem go, żeby dał mi jakiś znak, że ciągle ze mną jest. I trafiłem tego dnia w necie (chyba na Odwyku) na to: [Powt.Prawa 6:16]. Sprawdziłem więc co to za Massa - [Wyjścia 17:2-7]. Dla mnie przesłanie było jasne. Jak już ten Bóg ci odpowiedział i pokazał, że jest z tobą, to po prostu zakładasz, że jest. A nie że musi ci co chwilę jakieś cuda robić, żebyś CZÓŁ. Dlaczego miałby cię w sumie zostawić? (No chyba, że wiesz dlaczego, to porzuć to i go przeproś).

Tomek R
10 lat temu

Bardzo dobry odcinek :) Super się słuchało.

Michał Wiśniewski
10 lat temu

Ella. Ja nie mam żadnych szczególnych efektów działalności :) To że raz zgromiłem opuchliznę nie czyni mnie zaraz pełnym efektów Bożej łaski :) Sam chciałbym aby Bóg bardziej manifestował się w moim życiu i chciałbym, aby Bóg mnie używał. Na razie to są jakieś tam małe podrygi :) Cały czas poznaję Boga i co tydzień dochodzę do wniosku, że w ostatnim tygodniu byłem strasznie głupi :) Mam cichą nadzieję, że po tej rozmowie nikt nie uzna mnie za jakiego wielce doświadczonego. Ja wciąż jestem nowonarodzony (ot nawróciłem się 7 miesięcy temu) :) Niech Was Bóg prowadzi :)

megg
10 lat temu

No i znów się nie dodzwoniłam...tym razem to Michał i "gromienie" ...:)
Zgromię "nie dodzwanianie się" ...to kto wie :P

Ella
10 lat temu

Chodziło mi o to Michał, że czytasz i robisz, a nie poddajesz pod wątpliwość. To jest właśnie fajne.

Michał Wiśniewski
10 lat temu

To prawda. Natomiast popełniam przy tym kupę błędów, wykłócam się czasem z pastorem i gadam często głupoty ;) Ale wierzę, że to wszystko prowadzi ku dobremu :) Dzięki Ella za dobre słowo :)

Łukasz
10 lat temu

Jeśli mam być szczery, to mi się wydaje, że Hubert jest uczniem pastora.
Tak rzuca na lewo i prawo, że Jezus jest Bogiem, że nie pozwala nikomu do tego dojrzeć. Przez to wydaje mi się, że Odwyk stał się takim sformalizowanym kościołem jak Świadkowie Jehowy, tylko o nieco odwrotnej nauce.

Jak przeczytamy ich historie, to na początku też studiowali pismo bez żadnej doktryny. Dopiero po śmierci założyciela doktryna została narzucona. Tu jak widać jeszcze za życia Martina już jest narzucane co trzeba myśleć i z jakim przeświadczeniem czytać pismo.

Dla mnie prawdziwa nauka to głoszenie tego co jest w Biblii, a nie tego co mi się wydaje, że z Biblii wynika. Bo to ogromna odpowiedzialność. Zwykle to co się wydaje, zmienia się z wiekiem.

Tak samo jak ględzenie na prawo i lewo o darach duchowych. Zamiast powodować, że wzrasta wiara i bojaźń przed Bogiem, powoduje konkurencje między chrześcijanami i frustracje "On ma, a dlaczego ja nie mam". Czy to jest na serio dobry owoc?
Zobaczcie jakie problemy ma Hoss przez tą "giełdę darów duchowych". A co dopiero słuchacze, którzy nie dzwonią.

Prostujcie ścieżki Pana - powiedział Jan Chrzciciel, który miał ogromne znaczenie, a sam nie czynił cudów

lady_ili
10 lat temu

Witajcie! Jestem chrześcijanką-katoliczką i jeszcze kilka lat temu byłam bardzo przeciwna robieniu pisanek i w ogóle szykowaniu "święconki" jako zwyczajom pogańskiego pochodzenia. Jednak po przemyśleniu moje podejście trochę się zmieniło, chociaż dalej mam mieszane uczucia. Mam małe dzieci, dla których to fajna zabawa, nie chce im tego zakazywać, traktujemy to jako część tradycji polskiej bez nadawania tym jajom jakiegoś szczególnego znaczenia.
Natomiast święcenie pokarmów nie nadaje im żadnej mocy. To jest po prostu bardziej uroczysta forma błogosławieństwa przed posiłkiem. Znam zresztą kilku księży, którzy twierdzą, że tak własciwie, to każdy sam sobie to może zrobić w domu. :)

W kwestii świętowania śmierci i zmartwychwstania Jezusa - ja bym to porównała na przykład do sytuacji, kiedy jest się z kimś w związku, to na co dzień się pamięta o tym, że się jest razem, jest się w relacji itd. Natomiast obchodzenie rocznicy (ślubu, poznania się, zaręczyn, jakkolwiek - wiele znanych mi par jakąś "swoją" datę ma) jest takim szczególnym momentem, gdzie poświęca się więcej czasu sobie nawzajem, wspomina się ten szczególny moment...

Ella
10 lat temu

Lady, też tak to widzę. Masz rację. Robiąc pisanki wiem, że ma to tyle wspólnego z Jezusem i zmartwychwstaniem, co nic. Jestem świadoma, że jajka są na stole wielkanocnym, bo kury na wiosnę zaczynają znosić więcej jaj, a kiedy zapasy zimowe zaczynały się kończyć, takie jaja były wielką atrakcją na stole i radością dla ich zjadaczy. Co nie znaczy, że lepiej można by było się cieszyć szukając na tę okazję produktów u nas nie występujących.

megg
10 lat temu

Właśnie...nie dajmy się zwariować ....
Nie nadawajmy rzeczom jakiś znaczeń, których one nie mają...
Ważne jest ..to co przypomniał Martin...a głosił Jezus, że (w skrócie) ...ważny jest człowiek...i w ogóle nasze relacje z ludźmi.....
Bo nie wierzę, że jeśli nie pomaluje pisanek...a będę "wredna" dla innych...to Bogu to się spodoba ...
no powiem, że te "pisanki" jak słowo daję...to, normalnie jakieś ...pierdoły są...
Przecież ja ich nie uwielbiam...nie nadaje im innego znaczenia...jak ozdoba...bukiet kwiatów...dokładnie tyle...i nic więcej...

Łukasz
10 lat temu

Jeśli chodzi o pytanie na rozpoznanie chrześcijanina, to myślę, że najlepszym jest "co uważasz, że cię doprowadzi do zbawienia" albo podobne. Jeśli ktoś uważa, że zostanie zbawiony łaską, przez ofiarę Jezusa, no to raczej nie ma szans, żeby nie był chrześcijaninem (chyba że sam siebie oszukuje, ale to już nie nam oceniać).

Z wszelkimi tradycjami widzę ten problem, że inni ludzie patrzą. Jeśli coś robimy samemu lub w gronie osób, które to rozumieją, to nie ma problemu, ale jeśli mają w tym udział obce osoby, to mogą uznać np. że pochwalamy obchodzenie świąt, i to w ten powszechny sposób. A to przecież powinna być raczej okazja, żeby pokazać, że można inaczej.

megg
10 lat temu

...czemu to mi przyszło do głowy....

z Łk słowa Jezusa ...rzecz jasna...
"Biada wam uczonym w Prawie, bo wzięliście klucza poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli"

warto poczytać...i więcej...aby nie było, że "wyjęte z kontekstu"....

Voitas
10 lat temu

Jeden z rozmowcow poruszyl te "jajka". Ja pamietam jak zabranialem dzieciom topic marzanne - zaraz podniesiecie larum: Przeciez to tylko zabawa! Ja tak nie uwazalem. Naturalnie dzisiaj te juz dorosle dzieci maja mi wiele zlego za to, ze nie pozwalalem im "atrakcyjnie" przezywac spolecznych tradycji. Ze nie chodzily na religie, ze nie bylo pisanek, zajaczkow itp
Ja bylem zly na tatę, ze zmusza mnie do chodzenia do kosciola - moje maluchy zle na mnie, za to, ze nie pozwalalem... Odwieczny konflikt pokolen.

megg
10 lat temu

Voitas...jakkolwiek by na to nie patrzeć...to jednak rodzice ZAWSZE narzucają dzieciom SWOJE zasady, tradycję, religię...bo akurat uważają, że to najlepsze....ale i jedyne rozwiązanie... ale...przecież potem dorastamy/dorastają....i możemy/mogą wszystko zmienić....no prawie ;)

ZL do Galatów - Zasady Ewangelii Pawłowej:
"My jesteśmy Żydami z urodzenia, a nie pogrążonymi w grzechach poganami. A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa,

my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków,

jako że przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków NIKT NIE OSIĄGNIE USPRAWIEDLIWIENIA.

A jeżeli to, że szukamy usprawiedliwienia w Chrystusie, poczytuje się nam za grzech, to i Chrystusa należałoby uznać za sprawcę grzechu! A to jest niemożliwe."

Chyba dość jasny przekaz co istotne...a co nie ...przynajmniej dla mnie :)

Voitas
10 lat temu

Ale ja nie pragnę żadnego usprawiedliwienia. Ani z wiary, ani z uczynków. Ani, ani proszę Pani! I co teraz? Ja nie znajduję żadnej sensownej argumentacji na to (przynajmniej w tej chwili). Wystarczy mi zdolność, siła do etycznego przeżycia życia. Tego życia tu i teraz... Nic więcej - więc po co mi religia, czyjakolwiek ofiara, jakiekolwiek "specjalne" uczynki? Po cóż mi się nad tym zastanawiać nawet? Nazwiesz to drogą do 'piekła'? Ok, ale co jeśli piekła nie ma - to co z diabła za 'diabeł'?

megg
10 lat temu

oj Voitas..Voitas.:) będzie co będzie...a ja myślę...że będzie dobrze ;)

...
no i przerwałam..."odwyk" od Odwyku :P
"Panie doktorze" co teraz...

Voitas
10 lat temu

Ależ! Zrobiłem sobie odwyk od Odwyku prawie dwa tygodnie - czyli ponad tydzień (na ochłonięcie), ale że Was lubię... to wiadomo... ;)

megg
10 lat temu

niestety/"stety"...wiadomo....diagnoza jest prosta
brak Odwyku...mamy problem...;)
Jedyna nadzieja w Bogu !
:)

Co jeszcze?