Heh, widzę, że ostatnią część rozmowy zdominowali przeciwnicy poligynii. No i dobrze, o to chodzi, żeby z większej różnorodności opinii, każdy kto posłucha mógł sobie lepiej własne poglądy wyrobić.
Tylko chcę zachęcić, żeby rozróżniać co nam wypływa z tradycyjnego sposobu myślenia, a co z chęci dowiedzenia się jak jest faktycznie. Bo widać, że tu i tam rozumowaniem kierują wstępne założenia, do których się doszukuje argumenty. Też tak można, ale sobie nie pogadamy, bo nie ma argumentu na "ja tak uważam, bo tak czuję".
A, Mateusz, mówiąc, że mężczyzna, który krzywdzi żonę i dzieci, kosztem swoich celów, postępuje nagannie, masz rację. Ale oceniając każde rozstanie z inicjatywy mężczyzny w taki sam sposób, strzelasz na oślep karabinem maszynowym.
Jeżeli nie znasz sytuacji, gdzie zostawienie kobiety przez mężczyznę wyszło na dobre, to jestem pewny, że wiele osób tutaj może opowiedzieć ci wiele takich historii.
Dziwisz się, że niechętnie potępiam ludzi? Mnie dziwi, że się dziwisz.
Znam facetów, którzy się wykazali skrajnym egoizmem. Znam i takich, którzy ratowali sprawę w ten sposób. Nie nazywaj ich z góry "kryminalistami", bo nie zawsze życie jest tak banalnie proste do oceny.