Hm... ja lubię słuchać, i chyba mi to nawet dobrze wychodzi jak już ludzie mówią... ale rzadko mówią, dziś ludzie nie za bardzo są przyzwyczajenie do prawdziwego mówienia osobie.
A ci ludzie, na których Martin dziś narzekał, są naprawdę drażniący... a już na YouTube w komentarzach pod jakimiś filmikami o religii, to JAAA... zapatrzeni w siebie, krzykliwi, wulgarni i jeszcze nie potrafią dwóch zdań napisać bez błędów gramatycznych...
Ale mnie zastanawia, czy oni prowadzą takie dyskusje na żywo też? Bo mi się wydaje, że nie. Może się boją, albo wtedy widzą jak ludzie od nich uciekają. A zastanawia mnie to dlatego, że wydaje mi się, że tak naprawdę to takiej miejsca jak komentarze pod filmikiem, nie są wcale naturalnym miejscem do prowadzenia dyskusji. Nieraz miałem ochotę kogoś poprawić, ale jakoś czułem, że to nie jest dobre miejsce... a już jak dyskusja robi się dłuższa, to w ogóle się odechciewa. I mało kto tego słucha w ogóle.
Przypomina mi się:
- Nie mogę iść spać, muszę dokończyć pisanie, to ważne!
- Co jest takie ważne?
- Ktoś się myli w Internecie!!!
A te czytane opowiadania to podcast chyba będzie, nie? Chyba, że Martin chce się fajką pochwalić i fotelem bujanym (jak ma).