Antynatalizm to jest pogląd, który mówi, że to niemoralne robić dzieci. Dlaczego? O tym w odcinku będzie dziś właśnie. Odwyk! Bogu? Po ludzku! Dzień dobry, Martin Lechowicz, mówi odcinek od Wykuł o tym czy to źle mieć dzieci, czy to niemoralne w ogóle robić dzieci. Dzisiaj w górach La Faradzia Wanda Luzi, po dniach Hiszpanii jestem, było zimno rana, teraz już jest tak gorąco, że nie jest za gorąco w tym, a jest który jest dwadzieścia siedem listopad jest dwa tysiąc e osiemnaście. Najpierw będzie za tydzień dwadzieścia stopni. Akurat wtedy jak w Lublinie będzie minus trzy. Także trochę duże różnice, tę pracę. Słońce grzeje, ale nieważne to wszystko jest, a właśnie jest ważne, bo to jest wszystko na temat odcinka. Bo temat antynatalizm i ktoś zaproponował. Ja wysłałem pytanie do ze dwudziestu osób, żeby zapytać, czy w ogóle słyszeli, co to jest antynatalizm i czy jest sens o tym robić odcinek i w ogóle gadać. Boże, to się wiąże jakoś z Biblią i Bogiem to się wiąże. Ale czy to ma sens? Zatem gadać, jak to w ogóle nikt nie wie, nikt o to nie obchodzi i pogląd się wydaje w ogóle jakieś trochę głupi za bardzo, żeby go popularyzować jeszcze. i dwadzieścia osób powiedziała, że nie, to nie ma sensu. Też powiedziałem, że to nie ma sensu, ale dwadzieścia jeden osoba powiedziała coś, po czym zmieniłem zdanie, że ma to sens gadać o tym, chociaż sam pogląd sensu dużego nie ma, ale to nie jest taki unikalny pogląd wcale, bo przecież on się wiąże z innymi rzeczami. Zwrócę choćby uwagę na to, że w kościele katolickim ciągle jest celibat. Znaczy księża nie mogą mieć żon. Znaczy, że księża nie mogą mieć dzieci. Okazuje się też, że Świadkowie Jehowy też nie zachęcają do robienia dzieci i ogólnie właściwie to lepiej nie mieć tych dzieci, bo to też takie szemrane jest w ich koncepcji. Niemoralne trochę, a nawet jeżeli niedokładnie niemoralne, no to są rzeczy moralniejsze. i jeszcze przypomnę na koniec, że sama Biblia w odniesieniu do chrześcijan też zniechęca do posiadania dzieci i tutaj jest zaskoczenie dla wszystkich, że co, jak to przecież ruch neokat, taka thumena, to w ogóle mówi, że trzeba robić dzieci i mniej niż dwanaście to wstyd. i ogólnie katolicy to im więcej dzieci, tym lepiej. No może i katolicy, ale Biblia niekoniecznie. Apostoł Paweł mówił, że lepiej żony nie mieć. Jak ktoś już jest chrześcijaninem i z jego perspektywy Rzeczywiście to tak wyglądało, bo on sam też żony nie miał. Mówił, że żona to zawracanie głowy. Tak, nie, tak upraszczam trochę w skrócie mówię, ale no o to chodzi. Ruda to zawracanie głowy, trzeba się przejmować, trzeba się starać, trzeba tracić czas. Szkoda czasu, świat czeka, nawracać trzeba. Albo jak nawet nie nawracać, to przynajmniej mówić ludziom, że jest Jezus, że jest życie po śmierci, że można łatwo zaklepać sobie dobre rzeczy po śmierci. To wszystko jest. Więc żona by przeszkadzała. No, dziwnym zbiegiem okoliczności, innym apostrom żona nie przeszkadzała, a może jej przeszkadzała, ale o tym nie wiadomo z perspektywy Pawła no to oni tam wybrali gorsze gorsze mniejsze zło mają już tą żonę trudno muszą widocznie im się chce A Apostoł Paweł nie miał żony, więc nie wiedział na czym polega tutaj koncepcja cała i perwersja, ponieważ żona jest bardzo przydatna. Jak się okazuje i to dla tego osobnika, który działa mocno. O tym możecie poczytać w literaturze, biografie różnych znanych ludzi. Często się okaże, że za jakimś mężczyzną, który tam coś wiele dokonał, był mężem stanu albo wynalazcą, odkrywcą. Przeważnie stała kobieta, która po cichu umożliwia mu to, że on był takim wielkim. Inaczej mówiąc sam by tego nie zrobił w życiu, bo był Mars głodu, albo by zwyczajnie się zniechęcił. Albo by stwierdził, że to wszystko jest głupie co robi i przerwałby. Z różnych powodów obecność drugiej osoby, która jest mocnym wsparciem i pomaga w fizyce tych fizycznych, psychicznych, duchowych, wszystkich motywacyjnych sprawach jest kluczowa. Więc się apostoł Paweł trochę rozwinął. Z rzeczywistością, bo nie był praktykiem w tej dziedzinie. Ale ma też swój plus, nie ma swój punkt widzenia, który jest też rozsądny, po prostu tutaj nie ma odpowiedzi, czy mieć żonę, czy nie mieć żony. Tak samo dokładnie nie ma odpowiedzi na pytanie, czy mieć dzieci, że nie mieć dzieci. Bo nie da się wymyślić uniwersalnej odpowiedzi. Znajdziesz argumenty na to, żeby mieć, znajdziesz argumenty na to, żeby nie mieć żony albo i dzieci. Tak samo. Dokładnie na tej Tak samo wygląda okoliczność. Apostoł Paweł więc podrzucił argument. Argumenty, które mówią, że lepiej nie mieć żony. Kiedy uczniowie rozmawiali z Jezusem, kiedyś się z tym powie że żony to się nie zostawia, bo to nie tak miało być od początku, to powiedzieli, że to w takim razie to nie warto mieć żony. Jezus powiedział, że właściwie to tak: jednym warto, innym nie warto, jedni się wykastrowali, które od niej powiedział: dla Królestwa Bożego i innych, inni wykastrowali, może innego słowa, ale to o to samo chodzi. A itd. Różnie jest. Po prostu odpowiedział różnie z tym, że trochę możecie mieć rację, a trochę możecie nie mieć racji, bo wiadomo. Jakby nie tyle się możemy dowiedzieć z Biblii, że są argumenty, ale to, co ludzie zwykle szukają w Biblii, czyli powiedz mi, jak żyć, powiedz mi, co mam zrobić. Dokładnie, powiedz, daj mi rozkaz, a tu tego nie ma. Samo jest z dziećmi. Ale antynatalin to jest coś więcej. To jest koncepcja, która mówi, że rodzenie dzieci jest w ogóle niemoralne. Że nie ma usprawiedliwienia dla kogoś, kto wybiera, żeby sobie robić dziecko. i to już jest taki cięższy kaliber, bo to wykracza poza tylko ocenę, czy lepiej, czy gorzej. Tutaj już mówi, że zrobiłeś dziecko, zrobiłeś coś złego. Dlaczego? O co chodzi w ogóle? No i to jest właśnie dobre pytanie i w tym odcinku o tym mówię. Niemoralność rodzicieli dzieci, czyli Natalistów, wynika z tego faktu, że dzieci będą skazane na cierpienie. Więc rozwiązując dziecko, powołując byt do życia istotę świadomą i cierpiącą też często? No, jesteśmy odpowiedzialni za to, że to dziecko będzie cierpieć. Gdzie cierpieć na końcu umrze. Więc paradoksalnie argumentacja jest taka, że jak rodzisz dziecko, to wskazują, że zjesz na śmierć, na cierpienie, na nieprzyjemności, jesteś w ogóle niemoralny, jesteś strasznie złym człowiekiem, zmuszasz dziecko do życia, które by bez twojej czynności w ogóle nie istniało i miał święty spokój by to dziecko, bo by go w ogóle nie było tego dziecka. Więc taka jest argumentacja, że lepiej nie dokładać cierpienia? No. A argumentami są przeważnie długie listy, wymienione różnych nieprzyjemnych rzeczy jakie ludzie znoszą na świecie ciągle do dzisiaj i nieprzyjemnych rodzajów śmierci, jakie miliony ludzi dotykają. No, ze za argument. Popatrz na całe cierpienie i pomyśl sobie, czy ty chcesz, za to odpowiadać. Robiąc dziecko. To dziecko będzie dźgane torturowane, wydobywane oczy mu będą będzie miało wszystkie rodzaje raków, żółtaczek, cukrzyc i w ogóle wszystkiego. Będzie miało i to dziecko będzie cierpiało i to będzie twoja wina, bo robisz dziecko. Ta argumentacja jest głupia i przeważnie każdy to czuje, chociaż nie dochodzi do tego rozumem na tak zwany chłopski rozum. Wydaje się, że niby argumenty są i trudno powiedzieć, że są nielogiczne, bo tak, jest cierpienie i nie ma sensu o tym dyskutować specjalnie, Jest go dość dużo, ale dużo nic nie znaczy, ale robi wrażenie znowu ilość nieprzyjemności, jakie mogą dotknąć człowieka, robi. No i człowiek też nie chce się czuć kompletnym idiotą, który zakłada, że wszyscy żyją w raju, tylko dlatego, że zajmuje dobrze i nic go nie boli, mieszka w Europie, jest bogaty. No więc człowiek uświadomi, że na świecie ludzie są. Nie bogaci, nie mieszkają w Europie, nie są bezpieczni, i dookoła może być wojna, przemoc, mafię, wymuszenia i ogólnie różne takie przyjemności, które jedni ludzie fundują drugim. No więc jak sobie człowiek wyobrazi, że na świecie jest coś innego, to wtedy czuje się taki bardziej świadomy, że ma łączność z ludzkością odpowiedzialny za całą ludzkość że jestem odpowiedzialny za całą ludzkość, a nie jestem takim tu tępym konsumentem z Europy, no to muszę nie robić dzieci. Bo odpowiadam za to, że dziecku będzie źle. Co jest absurdalne, bo 10 gość, który robi dziecko, robiłby wszystko, żeby właśnie żyło też w tym raju który on żyje, więc trochę bez sensu. To nie jest tak, że rodzisz dziecko i ono teleportuje się po urodzeniu w sam środek Afryki, gdzie trwa akurat wojna. i będzie umierało z głodu. To jest paradoks i to jest ta głupota mniej więcej, którą ludzie wyczuwają dla chłopski rozum, że przychodzi sobie filozof, który po obiedzie za siedemdziesiąt pięć euro, który kupił w restauracji pięciogwiazdkowej na środku stolicy bogatego kraju. Idzie pisać wypracowanie o tym jak innym ludziom jest źle. W związku z tym dochodzi do wniosku, że lepiej nie robić dzieci? Bo im będzie źle. Po czym idzie na kolację, którą płaci pięćdziesiąt euro, pojeżdżam Pana, idzie sobie z na panienki i powiem, że co tam jeszcze robi, a potem rano znowu od początku swoją wielką i doniosą pracę zaczyna. Więc zagrałem Jak sobie człowiek wyobrazi, że kto to pisze, nie? Te filozofie, no to w drodze jak sobie coś tu nie gra, nie? No Jak sobie poczytacie, kto jest zwolennikiem albo promotorem tego antynatalizmu, Zauważycie, że to nie są jacyś znowu biedni ludzie z dalekich krajów, tylko sami Europejczycy Amerykanie, bogaci ludzie, którzy przeważnie żyją, dlatego bo im inni płacą albo system im płaci albo państwa, albo rodzina bogata, albo odziedziczyli majątki, a to wszystko jedno. Ogólnie Ludzie, którym jest dobrze piszą o tym, że to niemoralne robić dzieci, bo im jest źle. Dlatego nie chciałem robić tego odcinka, bo o czym tu jest gadać? Wystarczy zwrócić uwagę na takie bezsensu tego wszystkiego. Bo teraz jeżeli się skoncentrujemy na logicznej argumentacji, to możemy tutaj ugrząść i rzeczywiście dochodzić do wniosku, że może to być niemoralne robić dzieci. A też przytoczyłem przykłady, że apostoł Paweł też trochę zniechęcał. Jednak, no niekoniecznie mamy robić dzieci, Świadkowie Jehowy tak robią, księża katolicy tak robią i jest sporo innych grup wyznaniowych, kościołów, filozofii gdzie taki podobny pogląd można spotkać. Tak samo filozofię Wschodu różne mówią, że nie warto mnożyć cierpienia. No, ale dokładniejszą argumentację jak się przeczyta, to tutaj widać, że chodzi o coś innego i tutaj do tego punktu dąży właśnie w tym co chcę powiedzieć. Bo jest tutaj jeden sens, jedno odkrycie, które może pozwoli nam zrozumieć problem, gdzie tu naprawdę jest problem. Dlaczego ludzie takie filozofie wymyślają? Skąd się to bierze? Bo dla mnie to jest najbardziej interesujące. Że najbardziej naturalna rzecz by się wydawało, czyli jakaś naturalna w człowieku chęć posiadania potomstwa. To jest tak naturalne jak chęć tego, że chcesz mieć żonę, albo że chcesz zjeść dobre rzeczy, albo zbudować dom sobie. Są zupełnie naturalne rzeczy, nie trzeba ich argumentować, Ale można, ale po co? No to człowiek sam siebie chce. Tak jest jakoś skonstruowana nasza natura, że chcemy mieć te dzieci i tyle. i po co się zastanawiać, dlaczego? Chcę mi się to robię. Sprowadza nas to z drugiej strony do takiego zwierzęcia, które robię, bo mu się i koniec, a my jesteśmy istotami rozumnymi, chcielibyśmy, przynajmniej niektórzy z nas wiedzieć, co my robimy i dlaczego my to w ogóle robimy, bo jesteśmy Każdy jest czymś więcej niż tylko z wieżem. i właśnie tu się rozmija, to co mówię są z argumentacją wszystkich filozofii, które argumentują, że robienie dzieci jest złe. Tutaj jest jedno założenie w którym Różni się to, co powiedziałem od tego, co się powszechnie zakłada. Bo powiedziałem, że to nie jest zwierzęciem. Wszystkich tych filozofiach i wszystkich tych argumentach znajdziecie gdzieś jako podstawę wszystkiego argument, że owszem człowiek jest zwierzęciem i należy go rozpatrywać z punktu widzenia organizmu fizycznego po prostu. i właściwie na tym koniec, ale nie na tym koniec trochę, bo na 10 organizm fizyczny jest nałożony paradoksalnie spostrzeżenie, że człowiek ma świadomość jednak i tutaj jest właśnie następna nielogiczna w tych wszystkich filozofiach, bo jacyś filozofowie argumentują, że człowiek to jest zwierzę, które wyewoluowało za bardzo i ma jakąś świadomość, i to cierpienie, które czuję, jest przez to takie potworne. Bo egzystencja człowieka, która jest pełno tam jest po drodze cierpienia na końcu śmierci, przeważnie nieprzyjemna. Ta egzystencja dotyka dużo bardziej istoty świadomym niż jakieś tam mrówko jada. Albo innego robala. Robal to se umrze i tyle. Pies się pomęczy, to jest nieprzyjemne, że coś, ale człowiek. To przeżywa świadomie i to już jest potworność jest straszne. W związku z tym, co on potworność trzeba zlikwidować, i tutaj są różne już koncepcje. Ponieważ człowiek jest zły jako gatunek, trzeba go zlikwidować na przykład. Albo nie można wskazywać człowieka ludzi w ogóle na cierpienia, śmierdzi w ogóle, bo to też jest złe i niemoralne też. Z powodu właśnie tej świadomości że za bardzo wyewoluował albo że na przykład człowiek tak niszczy zwierzęta i inne gatunki morduje kury i krowy i robi z nich wszystkich hamburgery i kotlety, no to też robić źle i trzeba to skończyć i najlepiej będzie jak się zlikwiduje cały gatunek, a najpierw zlikwidować gatunek po prostu nie robiąc dzieci. Taka lekka utanazja można powiedzieć. i już. No i tutaj są różne te argumenty, ale 1 krążą ciągle cały czas wokół jednego. Raz, że jest ta koncepcja, że człowiek jest niczym więcej niż jakimś organizmem, który wyewoluował sobie trochę więcej niż przeciętna kura. Po drugie jest też założenie, że człowiek cierpi i ta świadomość którą mamy 10 byt, to 10 element, który według Biblii to jest po prostu element duchowy. Jesteśmy istotami. Bytami świadomymi, rozumnymi, jak to sobie tam, kto nazwie duchowymi, no to oni też to zauważają, bo trudno już nie zauważyć, ale Nikt tego nie wyjaśnia w tych koncepcjach. Skąd się to wzięło? Dlaczego mamy świadomość? Kim my jesteśmy jako byt? Czemu my tacy świadomi czemu ja mogę powiedzieć, że jestem ja, ja mam decyzję, mam wolę, ja mam świadomość, to po prostu tak jest i trudno wyewoluowało sobie, Nikt się na tym nie rozwodzi jakby to było nieistotne. No właśnie, to jest niestety jest istotne. Coś mi się zdaje. Bo z tego właśnie powodu, jak człowiek zauważa, że myślę, więc jestem, nie? Ktoś powiedział sobie filozof i tak mówili ludzie od początku istnienia ludzkości. i podejrzewam, chociaż wtedy nie byłem, nie wiem, ale z literatury różnej tak wynika. i szukali powodu swojego istnienia i zazwyczaj to zawsze, dochodzili do jakiegoś Boga, do czegoś tam dalej. 10 Bóg mógł być osobą albo energią, ale kimś tam by czymś tam gdzieś tam więcej wyżej. To jest dość oczywiste, bo nie ma innego wytłumaczenia faktu, że istniejemy, bo to jest zbyt wszystko celowe, to w jaki sposób ludzie istnieją, że nie jesteśmy sobie nieświadomymi zwierzętami, tylko istniejemy. Czujemy to. Kura tego nie ma. Jest organizmem, ale nie ma tego elementu świadomości. i tutaj może być właśnie źródło tego problemu. Skąd się biorą koncepcję, że lepiej wytłuc gatunek ludzki w ogóle? Metodą nierobienia więcej dzieci, bo cierpi. Ale zanim jeszcze do tego dojdę, to jeszcze chcę zwrócić jedną uwagę na katastrofalny, bo w ogóle błąd w rozumowaniu jest tak oczywisty, że się go nie widzi, bo jest absolutnie oczywisty. To znaczy to, że oprócz cierpienia w życiu są szczęśliwe rzeczy. i to mi się w pale nie mieści, że nikt, kto argumentuje o tych cierpieniach, że lepiej nie rób dzieci, bo będzie cierpiał, Nie zauważa, że dziecko będzie też przeżywało przyjemność jedzenia nuda. Albo gry w grę komputerową. Albo przyjemność bycia z innymi ludźmi, żartowania z kimś, słuchania kawałów, słuchania muzyki, i całą mnóstwo o wiele dłuższej listy przyjemności, jakie człowiek, takich drobnych zwykłych życiowych, codziennych. Przyjemności jakie człowiek przeżywa, kiedy żyje. Niezależnie od tej listy cierpień, to ja gwarantuję Wam, że lista przyjemności jest o wiele dłuższa. Tylko niestety nie robią takiego wrażenia. Właściwie nie wiem, czy nie mu niestety, ale nie robią takiego wrażenia. W razie czuję fantastycznie, kiedy słońce mnie grzeje. i tak samo ty się pewnie czujesz, ale ponieważ to powszednieje nie zwracamy uwagi na te mnóstwo rzeczy, które nas cieszą cały czas, to, no tak ci są delikatniej, my szukamy jakichś wielkich rzeczy, jakichś takich spektakularnych ślub, o! Albo impreza, a nie, że tak postać sobie i cieszyć się, że słońce grzeje. To jest mała przyjemność. i oto tych przyjemności są setki tysięcy. i można spokojnie się tym cieszyć. i to jest radość życia. To jest taka zwyczajna rzecz na świecie, którą wszyscy mają. i czy są na wojnach, czy mają chorobę, oprócz takich naprawdę skrajnych przypadków, gdzie kompletnie już nic nie może cieszyć, bo ból czy cierpienie jest już tak wielkie, to W większości absolutnie przypadków jest mnóstwo ciągle przyjemności dobrych rzeczy, którymi można się cieszyć, dla których można być wdzięcznym. i to jest ta dobra część życia i to zmienia cały rachunek. Bo okazuje się, że robienie dzieci nie jest typ po to, żeby umierało w męczarniach, tylko jest po to, żeby zanim umrze w tych męczarniach mogło poczuć przyjemność, i radość codziennie kilkadziesiąt razy, kilkaset może razy, żeby mogło poprzeżywać sobie dobre rzeczy. No i po to się robi dzieci. i ogólnie każdy kto ma jakieś tam zdrowie mentalne i psychiczne robi dzieci z tą myślą, że dziecko będzie miało przyjemność życia, nie? Że będzie się cieszyć, będzie skakać sobie jak to dzieci, bawić jak dziecko jest małe to ma zdolność pełną zdolność absorbowania wszystkich przyjemności życia. Co jest ciekawość wszystkiego Dlatego tak lubimy patrzeć na małe dzieci, bo 1 się cieszą absolutnie wszystkich. Tak jak ja trochę, ale 1 bardziej. No po to dzieci. A ja już muszę się pomęczyć, żeby przypomnieć sobie jak to jest być dzieckiem, a dziecko nie musi, bo już już jest dzieckiem i w ogóle wszystko jest nowe. A dla mnie przestałem być nowe, ale że mam taką fajną krótką pamięć, że ja szybko zapominam, bo mi się nie chcę rozpamiętywać, to znowu przeżywam słońce od początku. Jakby pierwszy raz dzisiaj był i elegancko. Poza tym są różne takie triki, bo mogę sobie na przykład przypomnieć ile teraz stopni w Lublinie i jak jest paskudnie zimno i wszędzie leży śnieg czy mróz. A mi jestem za gorąco i zaraz sobie to ściągnę. i jak sobie to przypomnę, jeszcze większa przyjemność jest. No. i to jest argument przeciwko całej tej koncepcji antynatalizmu, która się wydaje już absurdalna, bo wystarczy Popatrzeć, jaki człowiek jest zadowolony, gdy pies jest teraz piweczko. Albo wodę nawet skrawek, mu się chce pić i jak on się czuje po tym, jak wypije. Ale się czuję. Pogada sobie z kimś grę, sobie zagra w karty, sobie za rano. To jest taka lista przyjemności. Ale jednak Ci ludzie ciągle myślą o cierpieniu i o śmierci i umieraniu. Dlaczego? i tutaj znowu, że drugi tor, który teraz robiłem niby dygresję, ale wracam do tego samego, do punktu, do którego dąży cały 10 odcinek tutaj Bo ja na przykład mam ze mną Asia, może słuchacze Asia, co mieszka w Niemczech teraz i ona też się tak skupia, ciągle jak rozmawia Jak rozmawia to w rozmowach z takich poważniejszych, ona czuje cierpienie w życiu i myśli o tych ludziach co tam cierpią i głód jest i wszystko i tak se cierpi. i też sama cierpi i ma depresję i w ogóle nie cieszy się tymi drobnymi rzeczami, którymi ja się ciągle cieszę. Dzieci się cieszą, a ona nie. i ci ludzie co wymyślają koncepcje antynatalizmu, że to niemoralne robi dzieci, bo tyle cierpienia parzy, że to jest cierpienie cierpienie, cierpienie, oni też wydają się być zamknięci w tym swoim cierpieniu, że tak bardzo zaślepieni tym, że życie jest tak potworne, że nie zauważają w ogóle całego oceanu dobrych stron życia. Jakie to jest cudowna rzecz? Mimo, że krótka, a jak krótka, to tym lepiej. Właśnie, że umierasz w cierpieniu, że nas rozjedzie ciężarówka i będziemy nam z flakami przez dwie godziny leżeć. To jest będzie potworne. Ale zanim do tego dojdzie, to mamy całe lata słońca i chmurek, i picia, jedzenia, ile rzeczy. A jak nie możesz pić? To możesz jeść? Być może, a nie możesz jeść? To możesz słuchać kawał? Nie masz oczu? To słuchasz muzyki? Mnóstwo ciągle rzeczy jest. i to, że trzeci brakuje i połowę z tych rzeczy, dalej jest druga połowa. Cała kupa rzeczy, ale nie potrafią ludzie być szczęśliwi. i to jest sedno problemu całego. i teraz dlaczego pytanie? Więc wszystkich tych wyjaśnień filozoficznych, które ja widziałem antynatalizmu wynika, że koncepcja, która sprawia, że wszyscy się tak czują nieszczęśliwi, u źródła ma zawsze taki model życia specyficzny, jest całkiem różny od mojego modelu życia, znaczy wszechświata bardziej, że jak, że co to jest człowiek, dlaczego tu jest, jak jest zbudowany wszechświat, skąd się to wzięło, Zawsze wszyscy ci filozofowie zakładają, że ewolucja od początku do dzisiaj, nie? Cała to koncepcja szeroko rozumiana tak filozoficznie, że ona jest prawdziwa. i z niej wynika cała reszta. Chociaż nie rozumiem do końca dlaczego, jak ktoś wierzy w ewolucję, to nie może zauważyć, że mu słońce świeci. Dlaczego? Nie wiem do końca. Zastanawiam się i zastanawiam się, czy to jest przyczyna tego wszystkiego. Może jest trochę bardziej skomplikowane, może to jest pośrednie, ponieważ ludzie wierzą, że świat powstał sam z siebie. Po prostu sobie wyewoluował, my jesteśmy zupełnie przypadkowymi istotami. Tutaj kompletnie nic za to ani nikt nie odpowiada, że ja tu istnieje. Więc nie ma w tym celu Nie ma nikogo, przed kim odpowiadamy, nie ma nikogo kto nas może odbierać w ogóle, albo nam coś dał, nikt nam niczego nie dał, w ogóle też nie, nie dał nam. W związku z tym, być może, częścią tej filozofii oczywiście ewolucyjnej, uczciwie patrząc na to, logicznie jest absolutne odrzucenie koncepcji Boga. Nie ma żadnego Boga, bo jest w ogóle niepotrzebne. Ja wiem, że dużo ludzi myśli, że są sprytni, bo sobie połączę czyli ewolucję dodając do Niego Boga. Tylko po cholerę 10 Bóg jest niepotrzebny. Zrobiłem 10 samochód Normalny, zwykły, jeżdżący, szybki samochód i żal zaprząc do niego konia. Po co? Nie wiem, po co? To jest bez sensu, bo człowiek tak kocha konie, że musi mieć konia. Więc ma samochód, który mógłby jechać ulicą osiemdziesiąt kilometr/h, ale jedzie dziesięć, w poprzednim jedzie koń, który go ciągnie. Dlaczego? Bo tak mu żal, że dorożki nie można połączyć samochodem, a on znalazł sposób puk pyk i już jaki ja jestem genialny. Mam samochód z koniem. i to na pewno to będzie najlepsze rozwiązanie optymalne. Dokładnie tak samo wygląda wsadzanie Boga do koncepcji ewolucji. Bez sensu. Po co? Sama koncepcja ewolucji się robi idiotyczna, bo jej sednem jest wyjaśnianie, że i organizmy takie jak ja powstały bez interwencji jakiejkolwiek po prostu na mocy samych zasad jakie obowiązują w naturze. Same se powstały i rusz. i teraz włączanie do tego Boga, że a to Bóg tym ruszał. Jest to, co tutaj Bóg tak by wziąć zegarek, popatrzeć poruszają się wskazówki i teraz zatrudnić gościa, który będzie trzymał palcem tą wskazówkę, jak ona się rusza i mówi, że to on się rusza tym zegarkiem. Czy zwariował człowieku? Po co Ci 10 facet, który rusza z zegarkiem? Zotywa tego faceta i będzie sensownie wytłumaczone. Dlaczego zegarek działa? Bo tam są sprężyny i tak dalej, a nie dlatego, że ktoś go pcha, bo go nie pcha, tylko udaje. Więc dorzucanie Boga Do koncepcji ewolucji jest właśnie jakimś idiotycznym sposobem wsadzania tam Boga, który tylko przeszkadza i do niczego nie służy i udaje, że w ogóle jest Bogiem. Więc to nie da się tego zrobić. Sorry. Bo naprawdę główne założenia całej koncepcji ewolucji wykluczają istnienie Boga albo czynią go kompletnie niepotrzebne. Dlatego ci co uczciwsi są w tym swoim światopoglądzie muszą się zmierzyć z konsekwencjami braku Boga jakkolwiek się go rozumie. Swojej koncepcji. To oznacza mnóstwo różnych konsekwencji. Jedną z nich jest na przykład brak wdzięczności za to, że ci słońce grzeje. No bo rzekomo masz być wdzięczny, nikomu wszechświatowi ktoś musiał znów traktować wszechświat jak osobę, a to już by był jakiś Bóg ale ty wiesz, ponieważ jesteś ewolucjonistą w sto procent, że nie ma nikogo, to samo se powstały, nie ma komu być wdzięcznym. i wszystko co istnieje, nie ma specjalnie sensu po prostu co tak istnieje, bo sobie wyrosło i jak tak widzisz świat, to ja się nie dziwię, że człowiek, który tak widzi świat, nie cieszy się z niego. No, co z czego tu się cieszyć? Co jest? To co jest? i ludzie mają ogólnie takie wyrąbane na to wszystko, bo No dobra jest to piwo, ale to piwo jest, że mam je cieszyć specjalnie. No jest, to jest, Bo było, mogło być inne, mogło być przypadkiem całkiem co innego, ale jest takie Nie, nie ma tego poczucia sensu, nie ma tego poczucia sensu, to może to jest. Więc to poczucie z kolei, co zostaje? Bo zostaje poczucie bez sensu ogólnie wszystkiego. Poczucie nie dość, że bez sensu Znaczy tak, potocznie bez sensu i w tym poczuciu bez sensu wszystkie negatywne rzeczy, które my słyszymy stają się istotne, najbardziej istotne, bo właśnie pasują do tego, że jest bez sensu. Najpierw sobie myślisz, wygląda na to, moja koncepcja jest taka, że z tego, jak sobie pomyślę, jak to wszystko powstało, skąd stwierdziliśmy, widzę, że ogólnie idzie ma sensu i to jest moja robocza teoria. Hipoteza, że nie ma sensu. Sprawdźmy. No i czytasz. Tu wojna, tam morderstwo, tu cierpienie, tu mnie boli w nerce, a głowę mam krzywo mi W ogóle dużo rzeczy widzisz wszystkie negatywne, będziesz potwierdza, to potwierdza, nic nie ma sensu. i na tym się kończy. Bo nie myślisz sobie teraz, że z drugiej strony jest to słońce i są fajne zbiegi okoliczności w życiu, których ja w ogóle nie zauważam, bo po co mam zauważać? Nic mi nie potwierdzają z mojej tezy, to ignoruję. Szukam tego, co mi potwierdza. Moją tezę, że wszystko jest bez sensu i znajduję. i jak się tak znajduję, to potem jest dla mnie jasne, że koncepcja Taka zupełnie wbrew zdrowemu rozsądkowi koncepcjom pod tytułem Antyna Tagizm wydaje się zupełnie realna takim ludziom. i tak mi się wydaje, że to jest wytłumaczenie, podstawą takich różnych to poglądów typu właśnie niemoralność robienia dzieci jest cały światopogląd, a 10 światopogląd jego źródłem jest wiara w ewolucję i konsekwencje filozoficzne, takie bytowe, jakie stoją za tym przekonaniem, że wszystko istnieje samo z siebie bez ingerencji kogokolwiek. No i to oznaczałoby, jeżeli to jest prawda, że najbardziej kluczowym tym, co możemy zrobić i co byłoby najbardziej skuteczne, żeby ludziom odkręcić to myślenie. No bo chyba nikt nie powie mi, że to jest fajniejsze spędzone życie, jakkolwiek by nie rozumiesz go, które się skupia na samych tragediach, cierpieniach i smutkach. Życie spędzone w połowie w depresji. Życie, w którym nie można znaleźć partnera, człowiek z takim podejściem do życia, że naprawdę nie nadaje do życia z kimś drugim, nie? Który prawdopodobnie też ma takie same problemy. Więc takie życie nijak nie jest lepsze od życia, w którym jest kupa radości, Choćby było o tyle samo ilościowo cierpienia i dobrych rzeczy i złych, no to jeden człowiek widzi same złe i cały czas cierpi i ma depresję, a drugi człowiek i tak się cieszy, mimo cierpienia, które cię przecierpi, ale te dobre rzeczy są dla niego dobre czuję, a że ich jest dużo i bez wmawiania sobie, że cały świat jest super dobry i piękny, bo nie trzeba. Po prostu wystarczy zmierzyć, ile jest rzeczy dobrych i złych. i sam tylko realizm, takie trzeźwo spojrzenie na wszystko, na całość pozwoli się cieszyć raczej niż martwić, a nawet jeżeli martwić to gdzieś przy okazji ciesząc się rzeczami, które ciągle są do cieszenia się, nie? W miarę jak ubywa człowiekowi wzroku, zdrowia, wszystkiego, No to ilość tych dobrych rzeczy spada. Ale i tak pod koniec nawet życia jest ciągle mnóstwo takich, mnóstwo tego, z czego się cieszyć można. Może się po prostu zmieniają rzeczy, nie mniej się cieszysz, że możesz coś zjeść, bo już nie czujesz smaku, ale bardziej się czujesz tym, że masz wnuki i prawnuki i możesz z nimi porozmawiać. Na przykład. No, więc to się może zmienić. No. Więc pytanie może zostaje na koniec, bo jeżeli mam tutaj rację, że źródłem tych poglądów jest mylne przekonanie o tym, albo taka No nie będę przekonany, tylko poczucie zła, nieszczęścia, tragiczności, bez sensu, które człowiek ma w sobie i przez to zniekształca mu to rzeczywistość. Jeżeli to jest źródłem takich koncepcji, to co jest odpowiedzią? Na to, na tę koncepcję. Co można zrobić? Bo można coś może zrobić. Że jeżeli Pani z nią można zrobić bez sensu, a rodzaje dzieci jest niemoralne, nie robię dzieci, będę sama i tak pomogę gatunkowi ludzkiemu, żeby zginął, bo mnie zasługuje na to, żeby żyć. No to posłuchaj sobie takiej narracji. Ewidentnie za tym coś stoi i to nie jest zdrowe podejście ścieno. Ani nie jest słuszne rozumowanie. Jest słuszne, gdyby rzeczywiście życie było tylko cierpieniem, ale nie jest. Nie, nie jest. Absolutnie nie. Zresztą najbardziej oczywistym argumentem tutaj, który można zakończyć każdą dyskusję. Jest wziąć tych ludzi, o których się mówi, że tak strasznie cierpią i zapytać, czy są szczęśliwi, popatrzeć, czy są nieszczęśliwi, albo to proszę jechać do tych biednych krajów. Po prostu jedźcie do tych krajów, gdzie jest 10 głód, cierpienie, wojny czy coś. Tam gdzie są wojny i coś, to faktycznie tam będzie życie w ciągłym strachu, to nie idzie czerpać żadnej przyjemności. A więc takie rzeczy też znajdziecie. Ale znajdziecie w przeciętnym życiu. Miedzie ogólnie braku możliwości, czy coś znajdziecie ludzi i ci ludzie będą i tak szczęśliwsi niż ci bogaci i zdrowi w Europie. No są, nie? Dlaczego są? To jest bardzo dobre pytanie i takie pytanie sobie należy zadawać. Dlaczego ludzie w Europie są tak nieszczęśliwi w pełni depresji? A ludzie w o wiele biedniejszych miejscach są dużo bardziej zadowoleni i szczęśliwsi nie wymyślają, że nie można robić dzieci, Zresztą zobaczcie, gdzie ludzie nie robią dzieci. To będzie widać, będzie jasne, gdzie ludzie naprawdę uważają, że nie róbmy dzieci, bo cierpią, a gdzie ludzie uważają, że róbmy dzieci, bo może fajnie, żeby sobie pożyły trochę, nie? Jakoś w tych krajach, gdzie jest to cierpienie głównej, to tam ludzie jakoś nie widzą problemu z tym, nie róbmy dzieci, bo ich będziemy wskazywać na same najgorsze rzeczy, chociaż wiedzą, że nie będzie miało łatwo dziecko. No ale Wątpię, żeby ci ludzie byli totalnej sady. Mieli, że robimy dzieci, bo chcemy, żeby się cierpiało. Ja życie do cierpienia. Róbmy, dokładajmy cierpienia do świata, to jest zemsta nasza, że my tak cierpimy, jak inni też cierpią. Zróbmy sobie dzieci, niech cierpią. Serio? Kto tak myśli? Gdzie tak to myśli? Nikt tak nigdzie nie myśli. No. Dobra, więc co można zrobić? Coś z odpowiedzią na 10 cały problem? Oczywistym odpowiedzią wydaje się wdawać się w te rozmowy filozoficzne na temat, czy rzeczywiście jest to cierpienie, czy go nie ma, czy może się opłaca robić dzieci, że nie ma Was uważam, nie ma to żadnego sensu, bo to nie jest prawdziwy problem. Bo te koncepcje wydają się realnie jakieś pociągające, zachęcające dla ludzi, Chociaż chyba mało znane ciągle, ale myślę, że mogą być. Z powodów światopoglądu, jakich wcześniej mają, Dlaczego świadkowie Jehowy mówią podobno? Nie sprawdziłem tego do końca, ale mówią, że nie trzeba robić dzieci więcej, bo wiadomo, czy to dziecko się nawróci, czy nie, nawróci. Statystyki mówią, że raczej nie, więc może pięknie. Z kolei jak jacyś katolicy ogólni protestanci, mówią: Róbmy dzieci, Róbmy dzieci, więcej tym lepiej. Będziemy ich bombardować historyjkami biblijnymi, żeby nas samo słowo Bóg od razu tańczyło imperatyw, że musi się nawrócić, chodzić do kościoła i że w ogóle to jest dobre. Więc ogólnie tak im proprioro mózgi, że większość tych dzieci idzie do kościoła. Oczywiście to pranie mózgów wylatuje gdzieś tam w wieku po piętnaście lat i większość z tych dzieci albo ma to w dupie i udaje, albo nie ma to w dupie i nie udaje, wychodzi z domu, ucieka, potem robi bydła, i dopiero potem jak trochę pożyję, to czasem się zdecyduje naprawdę wybrać, mogę, a czasem zostaje gdzieś tam w świecie. i tyle. Ogólnie Nie działa to specjalnie robienie dzieci po to, żeby było więcej chrześcijan. No to nie są chrześcijanie, no mówię to ściema, tylko i jak się popatrzy czy nie tak na krótki dystans go na długi. No to tak średnio działa. A może z drugiej strony daje się większą szansę dziecku na to, żeby poznało Boga i jakieś było szczęśliwe? Bo to nie jest taka, że gwarancja na nic, ale ma więcej możliwości, bo ma rodziców, którzy są. Nawróceni czy jak to nazwać i ogólnie są szczęśliwsi i tak dalej. Więc znowu argument czy lepiej robi dzieci czy nie lepiej robi dzieci jest kwestią indywidualną oceny z prawdopodobieństwa czy coś Ale antynataństwu jeszcze raz przypomnę zakłada, że to w ogóle jest niemoralne zawsze robić dzieci z powodów takich ogólnych, ogólnoludzkich, a nie że lepiej robić, lepiej nie robić. Wiem, ale że ludzie mają, mówię tylko w różnych grupach, różne wytyczne. i te wytyczne w ogóle co do robienia dzieci się zawsze biorą z jakiegoś światopoglądu. Głębszego niż tylko taka argumentacja co do samych dzieci. 10 światopogląd, ogólniejszy, odpowiada na pytanie: Skąd się ludzie wzięli, po co ludzie istnieją? i to jest prawdziwa dyskusja, tutaj jest prawdziwy problem. Bo kiedy człowiek zmieni zdanie, że tak, jednak jest jakiś Bóg, który odpowiada za stworzenie, wszystkiego. i 10 Bóg dał ludziom dużo dobrych rzeczy i 10 Bóg ogólnie też jest dobry, że są w życiu złe rzeczy to jest konsekwencja czegoś i nieunikniona konieczność. Tak jest po prostu skonstruowane. Wszechświat, w którym żyjemy nie da się tego uniknąć i tyle. Ale Bóg jest, który jest ogólnie dobry, ma dobre intencje, ma dobre chęci, ma możliwości też pomagać Więc w takiej świadomości, kiedy człowiek żyje, niezależnie od tego, czy to prawda, czy nie. Ta świadomość sprawia, że będzie żył szczęśliwi. Będzie wiedział dobre rzeczy. Będzie wdzięczny za dobre rzeczy. Będzie miał też gdzie się zwrócić i jak jakoś sobie wytłumaczyć, rozumieć rzeczy, które są złe, które go spotykają. i lepiej to o wiele zniesie. Więc niezależnie od tego, czy to jest prawda, że Bóg istnieje, czy nie, lepiej dla człowieka jest mieć taki światopogląd. Po prostu lepiej mu się żyje. Taka jest też argumentacja często wielu ludzi, którzy doceni sami będąc ateistami doceniają ludzie, którzy wierzą i myślą sobie: Ja to bym chciał wierzyć. Przy czym, mimo wszystko jedno, czy to jest prawda, czy to jest nieprawda, to w co wierzyć, tylko samo wierzenie dla nich się wydaje fajne, bo to wierzenie sprawia, że po prostu życie jest lepsze, fajniejsze, szczęśliwsze. No i widzą to jej zazdroszczą, ale No też jest takie trochę dziwne, bo ja nie jestem zwolennikiem wierzenia w rzeczy nieprawdziwych, choćby się wydawały, nie wiem jak dobre, bo to jest zawsze krótkodystansowe, na krótki dystans tylko wierzenie w rzeczy nieprawdziwe, to się zawsze skończy tragedią. Ta tragedia będzie o wiele cięższa i dłuższa niż to jest dobre rzeczy, które były po drodze. Może że ja wiem, może czasem są jakieś inne wypadki, ale zwykle no nie, nie jestem zwolennikiem. Ogólnie tak czy inaczej źródłem problemu i to, o czym powinna być dyskusja, to właśnie te rzeczy, skąd my się wzięliśmy jako ludzie, czy jest Bóg, czy go nie ma? i najbardziej destrukcyjną koncepcją jaka istnieje, która właśnie bardzo pośrednio, ale to ona jest źródłem tego zła, że ludzie tak strasznie cierpią i mówią, żeby aż dzieci nie robić tego cierpienia, to jest koncepcja ewolucji. Wydaje się, że co to ma piernik do wiatraka? No ma, bo ewolucja ja nie mówię tu tylko o koncepcji, że wyjaśnijmy skąd się wzięła ta roślinka co tu leży. Tylko zmienia to znaczenie istnienia samego mnie. Kiedy ja uważam, że ta roślinka to sobie tak zrobiła się, to ma też konsekwencje dla mojego światopoglądu, bardzo daleko idące. Jak widać właśnie na tym przykładzie antynatalizmu. Z kolei, kiedy ja wiem, że jakoś tam sobie rzeczywiście rzeczy działają w organizmach. Wiele rzeczy działa zupełnie naturalnie, nie trzeba do tego nic tłumaczyć, ale nie sposób wytłumaczyć samego faktu istnienia tylu tak zorganizowanych i tak skomplikowanych form życia. Nie da się tego wyjaśnić, bez ingerencji ponadnaturalnej, a może i naturalnej, ale intelektu. Celowego działania. Inaczej mówiąc musiał istnieć projektant ktoś kto odpowiada zaistnienie dzisiaj tylu skomplikowanych niesłychanie maszyn biologicznych. Jak na przykład ja? Już nawet nie wnikam o sam fakt wytłumaczenia skąd fenomen świadomości. Skąd ta ta duchowość? Ta sfera człowieka, której nie da się wytłumaczyć światem fizycznym, materią ani energią, tylko jest poza czymś, jak cały intelekt, informacje, to wszystko jest No intelekt to nie, bo to też może być część mózgu. Można zrobić komputer, który coś tam analizować potrafi, ale mi o co innego tu chodzi, o tą część duchową. Ale sama ewolucja narobiła tyle katastrofalnych sos pustoszenia w życiu ludzi, nie? Że trudno znaleźć coś ważniejszego do walki. Jeżeli ktoś musi z czymś walczyć, jakąś filozofią, która szkodzi ludziom, to myślę, że to by był najlepszy cel. O ile O ile tylko rzeczywiście ktoś faktycznie jest przekonany, że musiał być jakiś projektant. Nie chodzi mi tu o to, żeby raz znowu wymyślać sobie jakieś daleko idące bajania, mogą być kompletnie nieprawdziwe tylko po to, żeby poprawić jakość życia. Chodzi o to, żeby dać ludziom informacje i te informacje zwyczajnie przekonują, że nie sposób wyjaśnić istnienia skomplikowanych organizmów bez kogoś, kto to zaprojektował. i tyle. To nie, że ja sobie wmawiam to, mi to mówią fakty i mówią dosyć krzyczą po prostu, mówią tak jasno i w oczywisty sposób o tym, że jest jestem trochę przerażony, do jakiego stopnia ludzie mogą religijnie wierzyć w różne rzeczy, że nie zwracać w ogóle uwagę na fakty. W obie strony to działa. Ja tu nie jestem fanatycznym antyewolucjonistą, bo wiele, a ponad większość koncepcji, które są W tym paradygmacie ewolucji, ja uważam, że są jak najbardziej słuszne i prawdziwe przekonujące. Tylko fundamentalne najbardziej są kompletnie nieprawdziwe. Akurat to są te bardziej filozoficzne rzeczy. Więc wychodzi na to, że są podstawą wszystkiego, szczęścia i nieszczęścia. Różnice między szczęściem i nieszczęście między widzeniem niemoralności w rodzeniu dzieci a Widziałem można robić, można nie robić między tym, że dostrzega życie słońce grzeje i to jest przyjemne, a tym, że widzisz same tragedie na świecie. Różnica między tymi dwoma sposobami życia. Coś wydaje takie dwie przepastnie odległe od siebie postawy. Trudno znaleźć coś też pośrodku. Przanie jest albo tu albo tu. Gdzieś tam jest, ale tutaj jest w środku dość mało. Przanie gdzieś tu w skrajnych obszarach. To to wszystko jest fundamentalnie oparte na odpowiedzi na pytanie, czy jest Bóg? W realnym świecie, czy nie. Czy akceptujesz, czy widzę to, że 10 świat, zanim stoi istota rozumna. Nie wnikam tu w szczegóły, nawet już nie mówię o tym, że to jest 10 Bóg z Biblii, tylko że w ogóle jest, że ktoś za to odpowiada. Z tego wynikają dwa kierunki, w których się idzie potem. Jeden idzie w tą stronę. Wdzięczności sensu w życiu odkrywania tego sensu. Nie? Widzenia rzeczy dobrych różnych. No i tak dalej. i druga strona, która jest, wydaje się, że idzie w dół. Stronę bez sensu, depresji, wymyślania sobie jakiegoś namiastki sensu życia w różnych filozofiach, ideologiach czy czymś, tworzenia dziwnego raju na ziemi, po swojemu, że zostaliśmy sami, jestem sam, mogę robić co chcę i zacząłem wymyślać dziwne rzeczy, absurdalne często nawet dlaczego? No bo jakoś to jest tak bardzo niezgodne z naturą człowieka, wydaje mi się, że człowiek musi z czymś zastąpić to, co sobie właśnie wykastrował. Wykastrował sobie, bo uwierzył nieprawdę. Nieprawdę, że 10 świat jest losowym zbitkiem chaotycznych rzeczy. Tak wygląda to? Może do góry trochę. Nawet jeżeli ja wiem, że te góry to sobie powstały niby same, ale nie wygląda to jak totalnie chaos i masakra jakaś. Jakby ktoś rozrzucił rzeczy i tak se leżą. Nawet jeżeli ktoś rozrzucił rzeczy to on je rozrzucił w jakimś ładnie, w sensie artystycznie. No i tak widać po prostu, wystarczy człowiek, który kompletnie nie myśli, Paradoks na koniec tego wszystkiego jest taki kraj, który nic nie miał filozofia, nie uczył się nią je czytać i pisać. O wiele łatwiej zauważa oczywistości, które ma przed oczami. Czyli wszystkie ewidentne ślady sensu, projektów w tym wszystkim, powodu istnienia celu, tak samo znaczenia śmierci i życia, i cierpienia, i dobrych rzeczy też. Gdzieś tam za tym ktoś tam stoi, iż samo tylko to jedno przekonanie. Zmienia całe postrzeganie świata i to jest o wiele lepszą odpowiedzią na antynatalizm, niż filozofowanie sobie dalej. Po prostu człowiek przestanie filozofować, kiedy nagle zobaczy, że Dzieci są fajne i dzieci się cieszą. i cała ta argumentacja, którą wiedział, ona się wierzeń dalej z niby tak samo logicznie wygląda, ale ona się wydaje że je głupia. i tyle. Jest takie kuszące dla człowieka, który lubi myśleć, rozumem dochodzić do rzeczy, znać prawdę też lubi bardzo dochodzić do tej prawdy. Jest dla niego kuszące, żeby wszystko traktować w 10 sposób że dowód, muszę mieć dowód, muszę mieć dowód. Argument pod tytułem: intuicja mi podpowiada, na wyczucie to widzę, albo przeżyłem coś, albo Tak mi się to klei. Takie argumenty gryzą strasznie. Ja bym chciał mieć dowód, dowód fakty liczby. A nie, że no intuicja. Dobra, niby widzę intuicyjnie te góry, to są góry, robią wrażenie te góry. Ale to nie jest dowód. A ja se dowód. Nie będziesz miał dowodu, no możesz będziesz miał, nie wiem, ale czy to serio musi być prawdą tylko to, na co możesz znaleźć dowód albo go sformułować, Nie musi. Dużo rzeczy, do których się dochodzi bezmyślnie, tylko być równie prawdziwe, jak rzeczy których się dochodzimyślnie. Ale najlepiej połączyć te rzeczy. Gdzie się da używać rozumu, zawsze go używać? Rozum jak nic innego daje gwarancję, może nie gwarancję, ale bardzo duże prawdopodobieństwo, że nie będziemy wierzyć w kompletne głupoty nieprawdziwe, ale gwarancji nie ma, bo rozum może prowadzić w bardzo dziwne strony Dlatego, że nie mamy informacji, nie mamy całości nigdy informacji dotyczących różnych rzeczy. No matematyka może być tylko taką dziedziną, której zawsze się w sto procent da wszystko coś dowieźć dowodem, tylko że matematyka nie istnieje. To jest abstrakt, to jest abstrakcyjna rzecz. Jest tylko nauka o liczbach, ale w świecie realnym, sorry ludzie moi koledzy po mózgu, rozumie, nie mamy wyjścia trochę i musimy się pogodzić faktem, że niektóre rzeczy musimy na intuicję trochę. Na ocenę sytuacji. Tak czy pasuje, czy nie pasuje, wygląda na prawdziwe, nie wygląda na prawdziwe Musimy ryzykować i będziemy musieli, to jest nie do uniknięcia, ale też, że w sumie jest gorąco, idę do domu. Dzięki za słuchanie o antynatalizmie Jestem ciekaw, czy się zgadzacie ze mną z tą koncepcją, że cały światopogląd oparty na ewolucjonizmie, na koncepcji, że świat powstał sam z siebie, że to jest tak istotna rzecz, czy nie jest. Czy może gdzieś indziej są powody, że jedni ludzie widzą wszystko go zło i nieco masz robić dzieci z tego powodu, a inni ludzie nie mają problemu z robieniem dzieci, chociaż wcale nie zaprzeczają, że jest pełno cierpienia na świecie. Skąd ciebie, że ta różnica? Czy jedni są głupi, a drudzy są mądrzy? Jedni nie przemyśleli, czekać, a drudzy przemyśleli? Czy co? No nie. i się zdaje, że za tym właśnie stoi światopogląd, cały światopogląd, a jego fundamentem jest przekonanie, że świat mógł powstać sam z siebie naturalistycznie bez interwencji kogokolwiek. Boga nie ma, bo nie potrzeba. To jest myślę źródło tych rzeczy. Jeżeli ktoś już z Was stoi przed decyzją, czy Zaryzykować żyć według światopoglądu, że wszystko jest to samo powstało, czy jednak przekonuje mnie to, że jest ktoś. To stworzył to wszystko, nie wiem kto tam, a może wiem, ale ktoś jednak był na pewno. No to zwracam uwagę na to, jakie konsekwencje są jakiegoś światopoglądu. Bo to może pokazać, co jest bardziej zgodne z naturą człowieka i co bardziej odpowiada rzeczywistości. Jeżeli wyniki jakiegoś założenia dotyczącego rzeczywistości. Są lepsze, to prawdopodobnie założenia były prawdziwsze. Bliższe rzeczywistości. Jeżeli se założy, że potrafię tutaj robić fikołki na przykład i tak z tym sposobem dojść do domu i nie dojdę, to prawdopodobnie założenie było złe, nie? Jeżeli dojdę szybciej biegnąc nogami niż na przykład idąc na rękach, no to wiesz, np. Jeżeli stwierdziłem o, w moim światopoglądzie ręce służą do chodzenia, a nogi do grania w gitarze. i zacznę tak robić. To efekty mi pokażą, czy moje założenie było zgodne z rzeczywistością. Jeżeli będą dobre, bardzo możliwe, że odkryłem prawdę. Jeżeli będą złe, to pewnie założenie było nieprawdziwe. Nie jest to znowu dowód, ale to się sprawdza. Więc oczywiście doszedłbym na rękach wolniej, dłużej bym namaczyłbym się, a na gitarze nogą się gra bardzo słabo. i nie wiem. Więc analogicznie, jeżeli ktoś przyjmuje koncepcję świata, w którym nie ma żadnego projektanta twórcy ani nic, No cóż, popatrzmy po rezultatach, czy jego życie jest fajne, dobre, fajne, tam przęśliwsze, bliższe. Jak se radzi i w ogóle z tym wszystkim. Ja jestem zadowolony, także dla mnie fenomenalnie się sprawdza. Założenie, że tak, owszem był projektant, więcej powiem, tym projektantem jest 10 opisany w Biblii, więcej powiem. Jezus też jest tym, który za kogo się podawał, tym synem tego Boga z Biblii. i jeszcze więcej powiem dokładnie tak jak mówię Biblia, dedykowanie, oddanie swojego życia. Temu Jezusowi rzeczywiście prowadzi do fantastycznych rezultatów, a co będzie po śmierci, to już się przekonałem po śmierci, to Wam później powiem. Po tej śmierci, jak się gdzieś tam może spotkamy, jak się nie spotkamy, to może tam zawołam Halo, miałem rację, byłeś głupi. Nie, nie zawołam, bo bez sensu. Po co mi z tego będzie? Ja będę fajnie gdzieś, a ty będziesz gdzieś tam gdzie indziej i Czego się tu cieszyć? Nie wiem, może ty do mnie zawołaj, to będzie sensowne, to powiem zachwala, miałeś rację, O kurde. No ale to też po co zauważyć. Tak będę wiedział, że mam rację. Gdyby wiedział, że mam rację. Lipa straszna będzie. Straszna lipa. Mam nadzieję, że nie będzie rozmów telefonicznych między lepszym miejscem a gorszym miejscem, bo o czym tu gadać, Dzięki za działanie odcinka. Na razie mówił Martin. Wpadnijcie jeszcze czwartek wieczorem o osiem:zero słuchać na żywo pogadać sobie cześć
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.