Pojawiło się takie pytanie: czy małżeństwo może się nie rozmnażać? Czy to grzech nie robić dzieci? Czy Bóg patrzy niechętnie na seks dla samej przyjemności?
I ja odpowiem na to pytanie.
Martin, uwielbiam Twój styl, poziom, inteligencję, rozsądek, itd. Mądrze gadasz, chyba dlatego, że myślę podobnie.:-)
Heh ma 2 synów 6 i 4,5 lat, w lutym okazał się, ze moja zona jest w ciąży i .... teraz w drodze są 2 dziewczyny, będzie dwóch na dwie :) SZOK !! ? - przez pierwsze 2 tyg. Teraz wszystko stało sie za małe mieszkanie, samochód. Z tego co widzę większość odwykowiczów to ludzie młodzi i mam dla Was radę: Nie zwlekajcie z decyzją o małżeństwie i dzieciakach (tak jak ja) bo jak będziecie przed 40tką jak ja, to to już naprawdę brakuje sił i MOCY na nocne wstawanie i zmienianie pieluch.
Zakladajac rodzinę nie kierowalam się przymusem, ze oto teraz mam zrezygnowac z zycia i skupic sie na "produkcji" dzieci bo inni tak robia, bo nie chce czuc sie gorsza.
Jest cos takiego jak instynkt macierzynski, do niego sie dojrzewa i wtedy sie wie i chce byc rodzicem i znajduje sie radosc z wychowywania, przekazywania wiedzy, obserwowania jak dziecko sie zmienia, zdobywa umiejetnosci a potem dorosłe sobie radzi w życiu. Temat rzeka i nie bede go teraz rozwijac.
Pieluchy najlepiej zmieniają babcie. Albo ciocie. Albo żona.
Albo ktokolwiek, byle nie ja...
I hate pielucha.
Jak pierwszy raz zmieniałem pieluchę (z konkretną zawartością ) to obwiązałem twarz szalikiem zostawiając tylko otwory na oczy :) z czasem okazało się ze istnieją o wiele trudniejsze wyzwania. Jak to mawiał Pawlak w Samych swoich "przyjdzie przywyknąć"
Martin,
Wykrzywiony masz obraz bycia Ojcem. Pieluchy, zarwane noce, placz nie wiadomo dlaczego to naprawde krótki etap. Potem mialbys pole do popisu jako Ojciec. Tyle wiesz i moglbys takiego Malutkiego Martina tyle nauczyc i miec z tego mnostwo radosci.
Pomysl o tym..... bylbys super Ojcem
Ja nie wierzę, że są trudniejsze rzeczy niż kupa.
Ja chcę mieć takie dziecko, co jak się rodzi to ma od razu 2 lata. Minimum.
A potem jak ma 6, to lecę z nim na księżyc. Bo nie mam najmniejszej ochoty, żeby musiało przechodzić przez tą rzeźnię inicjatywy, wyobraźni i indywidualności jaką jest polska państwowa szkoła. Starczy, że ja przez to przechodziłem. Do tej pory mi odszkodowania nie dali.
Tego jestem pewna, że poprowadzilbys swoje Dziecko indywidualna sciezka wychowaczo-edukacyjna. I pewnie dalbs rade oprzec sie schematom, jak piszesz rzeźni kreatywnosci, wyobrazni
Ale tez jest prawda, ze trzeba wlozyc sporo wlasnego wysilku decydujac sie na taka droge wychowania.
Niech zywi nie traca nadziei.....
pozdrawiam
... heh wiesz te pieluchy to sporadycznie bo jest żona, babcia ciotki itd. ale zanim nie odważyłem się sama na sam zmienić pierwszej pieluchy gdy nikogo nie było w pobliżu to tez miałem tak jak Ty :d co do wstawania w nocy to faktycznie kobieta ma coś takiego,że facet jej do tego w niczym nie potrzebny, tu rola faceta bardzo się zawęża, nie wiem może to ja miałem taki komfort ale mnie jakoś płacz dzieciaka w nocy nie budził a moją zone zawsze - takie to różne z nas konstrukcję :)
Możliwe, polopiratka.
Pewnie bym zawalił dużo innych rzeczy w życiu, bo ja strasznie lubię gadać z dziećmi. Z nimi mogę w końcu rozmawiać jak równy z równym. Dorośli ograniczają mi wyobraźnię.
Ijen, ja liczę na te inności w konstrukcji. Bo ja się kompletnie na pieluchologię nie piszę. Od zawsze miałem problem z tą gorszą stroną fizycznej natury.
Martin, szkoła to zaiste nic więcej niż przymusowa rzeźnia inicjatywy i wyobraźni. Pamiętam, jak w gimnazjum pisaliśmy różne opowiadania, nowele, reportaże itp. i praktycznie zawsze był zarzut od nauczycielki, że daję jej do oceny zerżnięte prace i jestem "niesamodzielny", choć ona w żaden sposób nie mogła tego dowieść. Nie mówiąc już o setkach zmarnowanych godzin, w ciągu których mógł człowiek przy fortepianie siedzieć! Także jeśli chcą już obowiązek szkolny, to niech dadzą konkretny wybór, żeby potencjalny przyszły artysta czy humanista nie uczył się rzeczy z kompletnie innych dziedzin które i tak zapomni. Bo jeśli to nie jest strata czasu, to co nią jest ? Co mi się podoba w holenderskim szkolnictwie to praktyczny wymiar każdego przedmiotu i nauka rzemiosła.
Trochę off-topic, ale skoro już o szkole mowa ... :)
Jakby ktoś był zainteresowany filmem to jest to (na 99%) "Ed Wood"
A co do tematu, to zupełnie mnie niezbyt interesuje a jednak znalazłem coś inspirującego dla siebie. Bardzo ładnie. Dzięki ;P
Co do wieku samych dzieciaków to nie ma znaczenia czy ma 2 m-ce czy 2,4,6 lat to inny wymiar zmagań i problemów.
Martin, z pachnącą zawartością pieluszki w praktyce zmaga się do 3 roku życia (do 2 lat masz na bank, potem zdarza się coraz rzadziej, ale ciągle zdarza).
Ja myślę, że Cię to przeraża, bo tego nie znasz. Mi jest wszystko jedno, czy zmieniam pieluchę z kupką, czy tylko z siku, serio, nie robi mi różnicy.
A co do tematu dzieci, to nie poruszyłeś jednej kwestii, a mianowicie, ile ich mieć?
Moje zdanie jest takie, że tyle, ile chce to z małżonków, które chce mniej (czyli, jak mąż chce ósemkę, a żona po trzecim mówi nie daję rady, nie zgadzam się na kolejne ciąże, to na trójce koniec, a jak żona chce szóstkę, a mąż po piątym mówi koniec, nie dam rady Was utrzymać, to koniec po piątym). A Wy jak sądzicie?
:)
mój komentarz,a nie pomyłka ;)
Martin,
czegoś tu nie rozumiem. Generalnie wychodzi, że nie musimy przestrzegać przykazań danych w ST? Skoro sam powiedziałeś kiedyś, że dotyczą żydów, że NT to zupełnie coś innego co przedstawia kościół. Z Twoich przekonań grzechu nie ma, bo można dokonać samobójstwa i mozemy robić co chcemy. No nie!! Przecież w takim wypadku nie ma racji bytu spowiedź, a przecież Chrzystus i o niej wspominał...
Dlaczego więc Kościł Katolicki ma różne dogmaty? Dlaczego zakonnicy i siostry zakonne oddają swoje życie żyjąc w celibacie, modlą się do Matki Boskiej (róznaniec) prosząc o wstawiennictwo do Boga. Skąd objawienia Maryjne w takim przypadku to nie jest zgodne z Biblia! Martin jak będa chrześcijaninem żyć? Skoro dobre uczynki nie są wyznaczniekiem zbawienia? Oj coś tu mi śmierdzi...
No więc właściwie tak: nie musimy przestrzegać przykazań, jako chrześcijanie. Bo skoro kara na nas nie ciąży to i moc prawa znika. Czy gdyby zniesiono wszystkie kary za przestępstwa w Kodeksie Karnym to ktoś by musiał przestrzegać prawa?
No, ale jako, że chcemy szczerze, z własnej woli naśladować Jezusa, to i tak ich przestrzegamy chcąc nie chcąc. Bóg jest taki sam jak był, i nie zmienił zdania co do tego, żeby nie kraść, nie zabijać, nie krzywdzić i tak dalej.
Spowiedź nie ma racji bytu, dobrze rozumujesz. I Jezus o niej nic nie mówił, skąd ten pomysł?
A dlaczego ludzie robią to co mówisz to musisz ich spytać. Może czegoś nie zrozumieli? A może faktycznie Bóg im polecił? Ja tu robiłem parę wywiadów z ludźmi i pytałem. Z Karoliną - byłą zakonnicą na przykład. Posłuchaj.
Nic tu nie śmierdzi, przeciwnie, jest bardzo proste i spójne. Skoro Jezus wziął na siebie całą karę za tego, kto się do niego odwoła - a tu Biblia jest wyjątkowo jednoznaczna - to wyciągnij z tego wnioski. Logicznie, konsekwentnie i do końca. Dojdziesz do tego samego, o czym pół listów Nowego Testamentu mówi.
Prawo nie obowiązuje, w zamian jest coś lepszego. I działa. Bardzo skutecznie działa.
Hmm..
"Spowiedź nie ma racji bytu, dobrze rozumujesz. I Jezus o niej nic nie mówił, skąd ten pomysł?"
Tutaj jest to:
"Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" (J 20).
Wychodzi na to, że jednak grzech jest i spowiedź być powinna. Tylko własnie w takich przypadku za co umarł Jezus?
A i jeszcze jedna sprawa odnośnie kościoła:
"Ty jesteś Piotr (Skała), i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego, cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie" (Mt 16)
Czyli tutaj ewidentnie widać, że chodzi o zbudowanie kościoła, chyba jednak dosłownie. Sw Piotr jako pierwszy papież. Co o tym sądzisz?
Wynika z tego tylko tyle, że uczniowie Jezusa mogą grzechy komuś odpuścić albo zatrzymać. Nie jest powiedziane komu. Zakładając, że Biblia jest spójna, odpuszczanie innym chrześcijanom nie ma sensu. Bo np. "dla tych, którzy są w Chrystusie Jezusie, nie ma już potępienia albowiem prawo Ducha, który daje życie w Chrystusie Jezusie, wyzwoliło cię spod prawa grzechu i śmierci" [Rz 8:1 - Rz 8:2]. Wniosek jest jeden: odpuszczanie/zatrzymywanie może dotyczyć tylko niewierzących.
Poza tym Jezus powiedział to nie tylko do apostołów, ale do wszystkich, "normalnych" uczniów. Więc jak to połączyć ze spowiedzią? Gdyby każdy wierzący mógłby odpuszczać każdemu to i przecież sobie samemu. Absurd. Bo nie byłoby przecież potrzeby mówić takich słów w ogóle.
O nieszczęsnym Piotrze mówiłem już tyle razy, że zamiast tego tylko zapytam: w jaki sposób wyciągnąłbyś ze słów "na Martinie zbuduję Odwyk" wniosek: "wszyscy mają bezwzględnie słuchać Martina, czcić go i traktować jego słowa jak słowa Boga"?
Albo tu jest gdzieś skrót myślowy, którego ja za grzyba nie umiem znaleźć, albo to jest ewidentne dorabianie teorii do własnych założeń.
No i w koncu sie nie dowiedzialam czy sex pozamalzenski (ale w zwiazku) jest dozwolony przez Boga.
No bo w zasadzie nie ma czegoś takiego jak seks pozamałżeński w związku, z tego samego powodu jak nie istnieje pływanie bezwodne w jeziorze. Związek z seksem staje się de facto małżeństwem. Formalnie nie jest, ale w praktyce niczym się nie różni.
W prawie w Biblii taka sytuacja występuje i nie jest w zasadzie uznawana za grzech, tylko nakłada obowiązek formalnego małżeństwa. No tak, żeby wszyscy wiedzieli. Ale nie ma, że zabić, że powiesić, że obciąć rękę albo coś innego. Karą jest ślub.
O, dobry pomysł na tytuł jakiegoś odcinka "ślub jest karą"...
Ok, to znaczy, że mogę robić co chcę? Np. mogę nie być wierny żonie, mogę oglądać inne kobiety nago bez ograniczenia? Hmm.. to czyni człowieka zbyt wolnym. Jak w takim razie mamy postępować? Chrzystus nauczał, ale nie wiemy jak żył poza nauczaniem, czy bawił się, przeklinał, kradł, itp. Bez zasad cięzko obrać właściwą drogę. O np. chcę teraz okraść kogoś, pobić, może zgwałcić i co? I nie będzie konsekwencji? Nie dociera to do mnie. Brak przykazać to wolność.
No, możesz. Jezus już za to zapłacił.
Ale ja nie znam żadnego szczerego naśladowcę Jezusa, który by takie rzeczy robić CHCIAŁ.
Biblia mówi, że prawo (zasady, znaczy) są po to, żeby jak mówisz, wychowywać nas: "Prawo stało się dla nas wychowawcą, /który miał prowadzić/ ku Chrystusowi, abyśmy z wiary uzyskali usprawiedliwienie. Gdy jednak wiara nadeszła, już nie jesteśmy poddani wychowawcy" [Gal 3:24 - Gal 3:25]
Pamiętaj, że my mówimy tylko o ludziach poddanych Jezusowi, a nie o w ogóle wszystkich. Czy autentyczny chrześcijanin chce kogoś okraść? Pobić? Gwałcić? Jeżeli wie, że nie ma dla niego kary za takie rzeczy, bo Jezus już został ukarany, to myślisz, że zaraz zacznie się puszczać, kraść i mordować? Znasz taki przypadek?
Bo ja w praktyce widziałem coś przeciwnego: człowiek który sobie uświadamia, że jako chrześcijanin ma wolność od wymagań Tory, nie tylko nie zaczyna być się lumpić, ale staje się zdecydowanie lepszy. I przychodzi mu to o wiele łatwiej jakimś cudem, niż tym którzy się opierają na zasadach. Tak wynika z moich doświadczeń, może ktoś ma inne.
Ale myślisz, że jedyną motywacją człowieka żeby robić dobrze może być tylko lęk przed karą?
@Alunia
Działa to tak, że jeżeli ktoś szczerze zaufał Jezusowi, to narodził się na nowo i ma nową naturę i nie bawi go czynienie złych rzeczy. W jego ciele mieszka również Duch Święty, który mu pomaga.
Apostoł Paweł pisał w liście do Rzymian "Cóż więc powiemy? Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była? Przenigdy! Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy?" Zobacz sobie na 6 rozdział tego listu.
a ja mam do was takie małe pytanko, czy sumienie= Duch Święty tylko z małą zawartością Ducha w Duchu;) czy są to zupełnie dwie rożne rzeczy?
Martin, nie rozumiem czemu tak trąbisz że seks to już ślub. Przecież w Biblii jest rozróżnienie na żony i nałożnice. To czemu nałożnice nie były żonami, skoro seksiły się z królem tak samo jak żony? Oprócz tego wydaje mi się, że Biblia mówi o konkubinacie (ale nie dam głowy). A tak już z zupełnie innej beczki - przecież w Biblii nie było czegoś takiego że kobieta i mężczyzna tak sobie zamieszkali bez niczego, tylko zawsze mieli ceremonię podczas której to publicznie ogłosili. Nie kupuję wyjaśnienia, że teraz Facebook zastąpił ceremonię ślubu, bo:
1) Ludzie nie traktują tego poważnie
2) Różne babcie i ciocie nie mają w domu internetu albo konta na FB, więc nie mają jak się dowiedzieć
3) Tak pochwalasz tego Facebooka, a mimo to nie masz wpisane w swoim profilu FB, że jesteś mężem Agi
Tak ogólnie, to rozumiem o co chodzi w Twoich poglądach na temat małżeństwa, seksu itd, ale ich nie kupuję.
@Martin, skoro Jezus umarł za wszystkich ludzi, to generalnie każdy może robić co chce i zostanie zbawiony, więc istnienie piekła i nieba nie ma sensu. Skoro nie ma kary to już powinniśmy być w niebie ale tak nie jest. Jezus ewidentnie mówi o odpuszczaniu grzechów lub ich zatrzymaniu. Wiara to także postępowanie, bycie jak Jezus, staranie o czystość sumienia. Więc jak rozumieć w tym przypadku istnienie grzechu oraz ich odpuszczanie? A no tak (przykład zasłyszany ale dobrze oddający temat): w szkole zbiłeś szybę, mama zapłaciła już za nią a więc dług został uregulowany, ale w domu mam zapyta Ciebie dlaczego to zrobiłeś i czy żałujesz i już nie będziesz. Jeśli żałujesz kary nie bedzie, jeśli jasz to gdzieś to na nic zapłata za szybę przez mamę, skoro i tak dalej będziesz tłukł. Tak widzę grzech, rozgrzeszenie, pokutę. W takim przypadku niebo jest dla tych co zdają sobie sprawę z grzeszności, piekło dla olewających. A więc wierząc musimy przestrzegać zasad moralnych, tylko tu pytanie - skoro 10 przykazań było dla żydów to jakie są "nasze" przykazania? Nie sądzę Martin aby była samowolka i tylko sama wiara zbawiała. Na co więc Jezus wspominał o odpuszczaniu grzechów i kościele?
Aby zostać zbawionym należy się upamiętać i zaufać Jezusowi, że umarł za nasze grzechy. Jeżeli ktoś to zrobi, to znaczy, że musiał narodzić się na nowo. Taka osoba ma prawo wypisane w sercu. Przestrzeganie przykazań jest czymś naturalnym dla chrześcijanina. Zdarzają się potknięcia, ale życie nowonarodzonej osoby jest całkowicie inne.
Apostoł Jan pisze wyraźnie, że każdy kto prowadzi grzeszny styl życia, a mówi, że jest chrześcijaninem, kłamie i Boga nigdy nie znał. Jezus powiedział, że każda gałąź, która trwa w nim wydaje owoc, a te które nie wydają, czyli nie trwaja w nim, są wyrzucone i spalone.
Odnośnie uczynków to nie są one przyczyną, ale skutkiem zbawienia.
To tak jakbyś lubiał np matematykę. Wtedy robienie zadań itp jest dla ciebie przyjemne i nie musisz się do tego zmuszać, chociaż czasami może się zdarzyć, że ci się nie chcę i np zawalisz egzamin.
Natomiast staranie się postępować dobrze nie daje nam zbawienia, tak samo, jak rozwiązywanie zadań matematycznych,nie sprawia, że lubimy matematykę.
Samowolka polega na tym, że nawet gdyby Bóg powiedział, że przez tydzień można robić co się chce, to chrześcijanin dalej będzie przestrzegał prawa.
I to jest właśnie wolność.
Roshuu, w Twój przykład wkradł się błąd. Zakładasz, że przyznając się do Jezusa masz jakieś dozgonne prawo, w którym Jezus ma obowiązki, a ty przywileje. Źle pojmowana miłość rodzicielska i regulacje prawne spowodowały, że tak się w rodzinach rzeczywiście dzieje, ale dobry rodzic to ten, który umie stawiać granice, nawet jeśli rozpada się jego relacja z dzieckiem. Gdyby rodzice mieli odwagę stawiać dzieciom wymagania, to i Boga mogłyby te dzieci łatwiej zrozumieć, a tak myślisz, że raz się do kogoś przyznasz, a reszta to nie twoja sprawa. Ty jesteś na prawie, bo coś powiedziałeś. A gdyby tak pozbawić cię mowy, to jak i czym przyznasz się do Jezusa?
Olu, Biblia nie jest jakaś zakłamana. Nałożnice były, są i będą. Nie jesteśmy doskonali.
Cześć, włączyłem ze sceptycznym podejściem jak zawsze, kiedy np. wypowiada się osoba bez prawa jazdy o tym jak to jest jeździć samochodem ;-)
Ale przesłuchałem z przyjemnością i gratuluję wnikliwych obserwacji. Szczególnie podoba mi się fragment o tym, że życie w komunie to sposób aby posiadanie dzieci nie było takie męczące - pełna zgoda, bo nam jest ciężej, kiedy musieliśmy odseparować się geograficznie od rodziców aby uniknąć katolickiej indoktrynacji pociech i męczących narzekań.
Fajna jest też obserwacja tego, że jestem tym kim wewnątrz wiem że jestem a nie co napisano na jakimś certyfikacie. Niestety żyjemy w czasach, kiedy papiery ważniejsze są od umiejętności - przykładów jest tak wiele, że szkoda wymieniać, ale generalnie cała sfera publiczna.
Mam też małą prośbę: słuchając w aucie w słuchawkach musiałem kilka razy oglądać się z powodu dziwnych szelestów za plecami, zanim zakumałem że to Twoje szuranie na nagraniu, hehe. Może da się to jakoś wyeliminować?
Poza tym dzięki za fajny odcinek.
Zeby nie było, udało mi się znaleźć krótką dyskusję z której zacytowałem w swojej wypowiedzi ten przykład z szybą:
www.katolik.pl
Temat mnie interesuje ale widzę różne jego interpretacje stąd właśnie mój wpis. Spotykam się właśnie z interpretacją Martina oraz katolicką.
Zauważyłem, że w argumentacji przeciw temu, że zbawienie nie jest z uczynków najczęściej mówi się coś typu "co by to było, jakby każdy mógł robić co chce". Argumentujący w ten sposób nie zdają sobie sprawy, że tym samym przyjmują założenie, że chrześcijanin chociaż się nawrócił to i tak nie ma miłości, po której miano go w końcu poznać (jak kogoś kochasz to przecież nie będziesz go okradał) ani nie ma owoców (swoją drogą nazywanych darami, a dary charyzmatami, co jest trochę śmieszne, bo "charyzmat" to słowo-kalka z greckiego znaczące "dar") Ducha Świętego.
Właśnie ukończyłam Studium Medyczne.Na jednym z zajęć była mowa o potrzebach człowieka.Abraham Maslow przedstawił je w postaci piramidy. Podstawę tej piramidy stanowią potrzeby podstawowe-fizjologiczne, niezbędne do życia, takie jak: woda, tlen,pożywienie ,sen i potrzeby SEKSUALNE.Z czego wynika ,że seks jest nam potrzebny do życia jak powietrze! Kolejna potrzeba bezpieczeństwa nie może być zrealizowana,kiedy nie mamy co jeść np.Kolejną potrzebą jest potrzeba miłości i przynależności. Kolejne to szacunku i uznania i ostatnia -potrzeba samorealizacji,czyli poczucie własnej wartości .Każda następna nie może być zaspokojona,jeżeli nie ma którejś z poprzednich. Reasumując MAŁŻEŃSTWO jest gwarancją prawidłowego ,trwałego ,zabezpieczającego interesy dwóch partnerów ZASPOKOJENIA POTRZEB SEKSUALNYCH człowieka .Dlatego ap.Paweł mówi, że żona powinna oddać mężowi, co się jemu należy i odwrotnie. W ST jest mowa,że mężczyzna powinien zapewnić kobiecie jedzenie, ubranie i bliskość cielesna, jeżeli nie może jej dać jednej z tych trzech rzeczy,powinien ją oddalić. A tak na wesoło -piłkarze przed meczem powinni się bzykać ,bo to dodaje werwy do gry .Bokserzy mają zakaz,bo to wywołuje agresję! !
#32 właśnie, kiedy Bóg dawał zasady to dawał na pewno zasady dobre, po to by je przestrzegać, a nie po to by je olać. Możemy mieć co najwyżej wątpliwości,co do niektórych zasad - kogo dotyczą i w jakich okolicznościach.W chrześcijaństwie koncepcja jest taka,że jeśli zostaliśmy oczyszczeni ofiarą Jezusa,to jesteśmy wolni od kary, ale też możemy mieć kontakt z Duchem Świętym. Ten Duch powinien nas prowadzić i pomagać w stawaniu się lepszymi.(Duch został wylany na Kościół w święto szawuot czyli w żydowskie święto upamiętniające nadanie Prawa)Jeśli ktoś kocha Boga, to będzie chciał czynić dobrze, a jeśli ktoś ma go gdzieś to i Jezusa ma gdzieś,a ofiara Jezusa jest tylko dla tych co do niego należą,a nie dla tych co tylko tak mówią.
I nawet Paweł pisał [Gal 5:13-16],że ta wolność nie jest po to aby spełniać swoje zachcianki. +[1Kor 5:9-11, 6:10]
A Piotr ostrzegał, że w listach Pawła są pewne trudne sprawy,które ludzie "niedouczeni i mało utwierdzeni" źle tłumaczą, na własną swoją zgubę. [2Ptr 3:14-16]
@Martin, przypominam ci,że ty zdaje się kierujesz Odwyk do ludzi "nowych" więc oni za pewne są "niedouczeni i mało utwierdzeni".Więc uważaj jak to przedstawiasz,bo zrobisz komuś krzywdę
Sławka
"piłkarze przed meczem powinni się bzykać ,bo to dodaje werwy do gry .Bokserzy mają zakaz,bo to wywołuje agresję! ! "
Chyba jest raczej odwrotnie. Udany stosunek powoduje obniżenie libido, aż do czasu nagromadzenia nowych sił witalnych, a to nieraz trwa kilka dni. Mężczyźni w tym czasie są mniej skłonni do agresji, bo nie mają o co walczyć. Chociaż nigdy nie stwierdzono naukowo, że to ma jakiś istotny wpływ w przypadku rywalizacji sportowej, czyli, że może na przykład zdominować długoletnie ćwiczenia.
Martin
Na drugi raz staraj się, aby sceny nie zdominowało niebo, jest ono zbyt kontrastowe w stosunku do światła padającego z reszty obiektów i szczegóły twarzy są mniej wyraźne. Zmniejszenie nieba do 1/4 kadru uratowałoby sporo szczegółów na pierwszym planie. Jeśli jednak nie chcesz stracić takiego widoku, to warto nieraz zabrać ze sobą jakąś przenośną blendę, w tym przypadku byłoby to najlepsze wyjście z sytuacji. Być może czepiam się i pewnie sam o takich rzeczach wiesz, ale to chyba drugi odcinek jaki oglądam, gdzie jest ten sam błąd.
Konq,brak zaspokojenia potrzeby, jaką jest sex,wywołuje agresję. Mój mąż był bokserem wagi super ciężkiej, dwa razy zdobył mistrza Polski, wiec chyba wiem, o czym mówię.
Nie jestem pewien czy cię dobrze zrozumiałem:
"Bokserzy mają zakaz [bzykania],bo to wywołuje agresję!"
Czyli, że niezaspokojony bokser jest bardziej agresywny?
Dobrze mnie zrozumiałeś. Nie masz zastrzeżeń do innych komentarzy?Coś się znowu do mnie przyczepił!
Sorry Sławka :( Nie wiedziałem, że komentarze mogą ranić. Obiecuję, że już więcej nic do ciebie nie napiszę.