Czy dzieci idą do nieba?

7 lat temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
43min

A dokładniej: czy nieochrzczone dzieci idą do nieba? Właściwie to ten odcinek mógłby trwać 30 sekund, ale wtedy byłby zupełnie nieprzydatny. Jak większość 30-sekundowych odcinków wyjaśniających trudne tematy.

Dyskusja

Przemek Sobociński
7 lat temu

Dzięki za odcinek, Martin. Warto było oglądnąć. Kropka. ;)

Lukszmar
7 lat temu

Dobrze powiedziane. Chociaż katolicy pewnie by zapytali, a co z tak zwanym grzechem pierworodnym... Ale o tym był już odcinek jakby co na odwyku. Generalnie nie ma czegoś takiego jak grzech pierworodny w Biblii. Tak, więc dopóki człowiek nie nabroi, to pójdzie na pewno do nieba bez względu na to w jakim wieku jest. Przy czym, grzechy nam mogą być naliczane o ile ktoś w ogóle rozróżnia dobro od zła. U człowieka ta zdolność jest naturalna i ujawnia się właśnie z wiekiem i rozwojem człowieka. Tyle, że trudno powiedzieć kiedy to następuje (pewnie to jest zupełnie indywidualna sprawa).

Don Camilo
7 lat temu

Czyli najbardziej przerąbane ma dziecko, które jest na tyle dojrzałe żeby umieć zgrzeszyć a niewystarczająco dojrzałe, żeby zrozumieć i dobrowolnie przyjąć zbawienie/narodzić się na nowo, np, przedszkolak, pierwszy raz w życiu kradnie pączka z cukierni a po 5 minutach umiera pod kołami samochodu.
Zgadza się?

piotr z a
7 lat temu

Dobry odcinek. Dodam tylko że w szpitalach, szczególnie na oddziałach noworodków, dzieje się czasami tak, że dziecko umiera w trakcie porodu i jest ogólne przekonanie, że dziecko powinno być ochrzczone. Czasami chrzci się nieżyjące już dzieci bo dziecko urodziło się już martwe (tak przynajmniej słyszałem).

To dopiero absurd jest...

Lukszmar
7 lat temu

Czy ja wiem Don Camilo... To znaczy jest w tym trochę prawdy, bo taka sytuacja mogłaby się autentycznie zdarzyć. Ale z drugiej strony Bóg to nie jest sadysta, więc nie wiem czemu mielibyśmy od razu to zakładać. Generalnie, każdy teoretycznie może w każdej chwili umrzeć i pójść do piekła ostatecznie. W tym też ateiści, czy ludzie którzy nie uwierzyli, dzieci, itd. Tak już czasem jest. Czemu... Nie wiem. Tylko Bóg zna na to odpowiedź, ale pewnie każdy przypadek jest indywidualny. Jednak myślę, że nie jest to powód żeby z góry zakładać najczarniejszy scenariusz, bo taka panika w niczym nie pomorze. O dzieci po prostu należy dbać jak najlepiej się da i mówić im o Bogu od wczesnych lat i pokazywać jak działa świat, gdy tylko wykażą jakieś zainteresowanie. Chociaż Biblii bym im nie dawał do czytania.

marcin
7 lat temu

Witam, właśnie odkryłem tą fajną stronę :) Wysłuchałem filmiku i chciałem się podzielić, ze w Biblii pisze jednak, że Jezus chrzcił :"Potem Jezus poszedł wraz ze swymi uczniami do ziemi judzkiej i tam przebywał z nimi, i chrzcił." J 3:22 oraz :"Przyszli więc do Jana i rzekli mu: Mistrzu! Ten, który był z tobą za Jordanem, o którym ty wydałeś świadectwo, oto On chrzci i wszyscy idą do niego." J 3:26
No i jeszcze mnie zastanawia czy ten chrzest to faktycznie tylko taki tam symbol czy jednak coś więcej ?...Wszak Jezus mówił co nieco o tym : "Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się kto nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do Królestwa Bożego"
J 3:5 albo :"Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony." Mk 16:16
Pozdrawiam !

Martin
7 lat temu

O, a jak znalazłeś stronę? Zawsze mnie to ciekawi jak tu ludzie trafiają.

No Jezus chrzcił, ale na takiej zasadzie jak generał wygrywa bitwę, chociaż sam nie strzela.

Jan to sprecyzował: "kiedy Pan dowiedział się, że faryzeusze usłyszeli, iż Jezus pozyskuje sobie więcej uczniów i chrzci więcej niż Jan -
chociaż w rzeczywistości sam Jezus nie chrzcił, lecz Jego uczniowie" [Jan 4:2]

A przy rozmowie o rodzeniu się z wody i z Ducha nie chodzi o chrzest. Wiem, to pierwsze skojarzenie. No bo z czym może kojarzyć się woda?

A może, może, tylko mamy powiązane w głowie skojarzenie z chrztem tak mocno, że nawet nie szukamy alternatyw. Ale jak się prześledzi całą rozmowę Jezusa z Nikodemem to łatwo zauważyć o czym oni rozmawiają: o kontraście między tym tym co cielesne a tym co duchowe.

I zdanie o rodzeniu się z wody i z Ducha pasuje do rozmowy jak pięść do nosa, gdyby nagle ni stąd ni z owąd Jezus miał chrzest wtrącić. Zwłaszcza, że tak mało go chrzest interesował, że sam w ogóle nie chrzcił, tylko zostawił to uczniom.

Ale wystarczy inaczej zrozumieć symbol tej wody, żeby wszystko bez zgrzytów pasowało do całości - bo woda to też symbol narodzin ciała po prostu.

Matisyahu
7 lat temu

Cześć, ja też piszę tu pierwszy raz, chociaż odwyk oglądam od kilku miesięcy (trafiłem tu przez google, odcinek o jedzeniu Jezusa).

W sprawie chrztu dzieci, sam Bóg mówi: "I zbudowali wyżynę Tofet w dolinie Ben-Hinnom, aby palić w ogniu swoich synów i córki, czego nie nakazałem i co nie przyszło Mi nawet na myśl." (Jr 7, 31) Skoro nie pomyślał o tym, żeby zabijać te dzieci, to tym bardziej męczyć je przez całą wieczność. Chociaż np. te egipskie pierworodne pozabijał, no ale może chodziło o sposób śmierci.

Po za tym myślę, że problemem jest to, że kiedy ludzie czytają te teksty np. Jezusa o piekle, to z góry zakładają, że skoro jesteśmy nieśmiertelni to ta kara też będzie trwała wiecznie. No a tego akurat ja w Biblii nie widzę. Wręcz przeciwnie, zwłaszcza w Starym Testamencie cały czas jest podkreślana śmiertelna natura człowieka. Nawet kiedyś, oglądałem twój odcinek o nieśmiertelności duszy, i sam to przyznałeś. Dlatego uważam, że życie wieczne jest nagrodą dla ludzi, którzy pójdą za Jezusem, a nie czymś, co mamy w pakiecie od urodzenia.

A co do zbawienia dzieci, to skoro polega ono na dobrowolnej decyzji, to może dzieci już zawsze pozostaną dziećmi, bo tej decyzji nie podjęły.

Martin
7 lat temu

Hej, dobre spostrzeżenie, to z tym paleniem.
Faktycznie, jest to coś, co wiele mówi o Bogu. I może jeszcze więcej o ludziach.

Edyta Anna
7 lat temu

Moja sąsiadka po ochrzczeniu dziecka wystawiła oczywiście zdjęcia na Fejsie i napisała "diabełek wypędzony". Czyli jeszcze inny pogląd na chrzest :-D Jestem wychowana

marcin
7 lat temu

hmmm... jeśli tę wodę rozumieć tylko jako symbol narodzin ciała po prostu, to zdanie wypowiedziane przez Jezusa byłoby trochę bez sensu, no bo to przecież oczywista oczywistość, że warunkiem koniecznym aby wejść do Królestwa Bożego trzeba po pierwsze fizycznie istnieć. To tak jakbym mówił do Ciebie : "zaprawdę, zaprawdę powiadam Ci jeśli chcesz przyjechać mnie odwiedzić to musisz najpierw zostać urodzony przez Twoją fizyczną mamę ". No przecież to bez sensu.

Nie wiem czy właściwie rozumiem tę rozmowę Jezusa z Nikodemem ale w sumie to jest taka ewangelia w skrócie, taka esencja, pigułka zbawienia :) a na Twoją stronę trafiłem przeglądając youtuba :)

Matisyahu
7 lat temu

Najlepszym przykładem na to, że chrzest nie jest potrzebny do zbawienia jest łotr na krzyżu, który nic innego nie zrobił jak tylko uwierzył.

Jest też wiele innych wersetów na to, że chrzest nic nie daje, np. "Wtedy Jezus skierował do niej słowa: Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem; kto we Mnie wierzy, choćby nawet umarł — żyć będzie. A każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to? Odpowiedziała: Tak, Panie! Ja wierzę, że Ty jesteś Chrystusem, Synem Bożym, który miał przyjść na świat." (J 11, 25-27)

Inną kwestią jest to czym jest wiara, ale tutaj też mamy odpowiedź: "Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne, kto natomiast odmawia Synowi posłuszeństwa, nie zobaczy życia, lecz ciąży na nim Boży gniew." (J 3, 36)

Justyna
7 lat temu

też piszę komentarz po raz pierwszy a oglądam odwyk o co najmniej pół roku (i też trafiłam tu przez youtube)
dla mnie kwestia czy dzieci idą do nieba nie była jakoś bardzo problematyczny, bo to po przeczytaniu biblii (a nawet na sama logikę) jest proste
za to zastanawiałam się jak jest w przypadku osób które np. są chore psychicznie lub umysłowo (to drugi w znaczeniu niedorozwinięcia, zespołu Downa itd) - takie osoby są zdolne do robienia rzeczy złych ale nie do podjęcia decyzji związanych z wiarą (ale Bóg je przeciez po coś stworzył - a przecież nie ze zwykłej złościwości)

Przemek Sobociński
7 lat temu

Wydaje mi się, że choroba psychiczna, a zespół Downa to dwie różne rzeczy Droga Justyno.
I druga sprawa: człowiek, który jest zdolny do podejmowania decyzji złych, jest według mnie zdolny do podejmowania decyzji związanych z wiarą. Wszystko rozbija się o to, jak rozumiesz pojęcie "decyzja związana z wiarą". Jak dla mnie, to hipotetycznie rzecz biorąc każda decyzja podjęta przez danego człowieka, jest związana z wiarą - podejmujemy wszakże decyzje złe, jak i dobre. Oba warianty niosą ze sobą element wiary.
Pozdrawiam :)

Martin
7 lat temu

O, to jest dla mnie bardzo interesujące. Tylko się zupełnie nie znam. Może ktoś ma doświadczenie?

Hej, jak fajnie że się odzywacie! Strasznie trudno tak gadać do mikrofonu jak się nikt nie odzywa. Potem się ma wrażenie, że to nikomu niepotrzebne. :-(

Przemek Sobociński
7 lat temu

Co Cię tak zainteresowało Martin? Temat psychiczny? ;)

Justyna
7 lat temu

Przemku masz zupełną racje, dlatego napisałam "chore psychicznie lub umysłowo ..." bo to są dwie równe sprawy, na dodatek jestem świadoma że na pewno istnieje jakieś stosowniejsze nazewnictwo, ale specjalistą nie jestem
Mam nadzieje, że ta stronę czytają ludzi dla których różnica miedzy schizofrenią, anoreksją ect, a upośledzeniem umysłowym jest oczywista i nie trzeba tego dokładnie wyjaśniać
przepraszam jeśli wcześniejszy komentarz wprowadził kogoś w błąd lub w jakikolwiek sposób uraził - nie miałam takiego celu, po prostu zastanawiam się nad tą samą kwestia dotyczącą obu tych grup osób, stąd wyszło jak wyszło

Przemek Sobociński
7 lat temu

Ok, Justyna. :)

Achimowsky
7 lat temu

Pierwszy odcinek odwyku słuchałem, żeby wygrać dyskusję z moją kobietą o chrzcie dzieci. Kto by się spodziewał, że skutki będą takie katastrofalne jak nawrócenie...

Justyna
7 lat temu

tak, większość (a może nawet każda) decyzja związana jest z wiarą, pytanie tylko na ile ktoś taki rzeczywiście podejmuje decyzje,
nie znam się na tym,

spotkałam się jednak z przypadkiem gdy pewna osoba nie potrafiła dokonać wyboru np. czy iść do kawiarnii czy na spacer, natomiast nie miała problemu by zrobić sobie krzywdę (z próba samobójcza włącznie) a mówiła o tym nie jako o podjęciu decyzji lecz jak o pokusie,

ktoś może też nie z własnej winy np. posądzać kogoś o kradzież, zdradę itp., jednak czy takie fałszywe świadectwo można uważać za grzech?

Edyta Anna
7 lat temu

Jestem wychowana w wierze katolickiej,
tzn. od dziecka musiałam chodzić do kościoła i być tam grzeczna,
bo "bozia" będzie się gniewać :-D Tyle wiedziałam na temat Boga.
Do kościoła chodziłam, bo musiałam.
Tera chodzę, bo po prostu lubię i przeżywam to zupełnie inaczej.
Ale też widzę jakie jest podejście ludzi do kościoła.
Mam wrażenie, że ludzie myślą, że Bóg jest tylko tam :-(.
To smutne, bo kiedyś też tak myślałam i do tego miałam złą wizję
na Jego temat. Po nawróceniu się zaczęłam dostrzegać co jest nie
tak w kościele katolickim.
Moi znajomi, którzy chodzą co niedzielę
do kościoła, zapytani o wiarę i o sens życia stwierdzili,
że wstają po to by iść do pracy, pobyć z rodziną ,
wypocząć i iść spać. I na tym polega życie według "praktykujących
katolików".

Osobiście do chrztu podchodzę tak, że poprzez chrzest
oddaję swoje dziecko pod opiekę Jezusowi.
Ze względu na to, że jestem za nie odpowiedzialna do
18 roku życia, to też ja odpowiadam za to czy i jak pozna Jezusa.
A później niech samo decyduje o swoim życiu i czy za Nim pójdze,
czy pójdzie inną drogą. Ale ja chcę zrobić wszystko,
by poznał Jezusa takim jaki jest. Widzę po sobie, że to jest ważne,
bo ja musiałam

piotr z a
7 lat temu

Edyta Anna, jeśli chodzi o chodzenie do kościoła i chrzest małych dzieci, to moim zdaniem jest to mało istotne i nie potrzebne. Ale bardzo podoba mi się twoje podejście do tych spraw. Myślę podobnie.

megg
7 lat temu

W ogóle niech mi będzie wolno poradzić pani, Małgorzato, niech się pani nigdy niczego nie boi. To rozsądne.
Michaił Bułhakow "Mistrz i Małgorzata"

Martin, to jest w temacie :)

Roberto 2303
7 lat temu

Dzięki Mrtin bardzo dobry odcinek,nie myśl że niepotrzebnie gadasz,Bardzo pomagasz ogarnąć temat

Heniek
7 lat temu

Gdy umiera pięcioletnie dziecko to rodzice dotykają piekła tu i teraz, a dziecko jest poza rzeczywistością w nieświadomości jak to bywa gdy się śpi. Złe rzeczy w życiu to wynik bycia pod przekleństwem . Śmierć dziecka to na pewno nie jest błogosławieństwo. To czas by usiąść i spytać się o drogę PANA BOGA jak opuścić te bezdroża ludzkiej bezmyślnej tradycji. Życie w niebie to bycie w relacji z Ojcem w jego prawdzie opartej na jego słowie, bycie błogosławionym tu i teraz, to jest niebo

Marek Żurowski
2 lata temu

Dobry odcinek. Pozdrawiam

Co jeszcze?