O, i bardzo dobry komentarz.
Chociaż nie do końca mówi o tym samym. Bo tam była mowa o tym, żeby to w ramach wspólnoty się jedni z drugimi dzielili, a tutaj dyskusja jest o generalnej zasadzie moralnej.
Jest to też sytuacja, kiedy - jak wynika z tekstu - ludzie sami z siebie postanowili i chcieli i nawet zaczęli działać w celu "wyrównywania nierówności społecznych". Na szczęście tylko wewnątrz własnej grupy i oczywiście nie pod przymusem.
Poza tym zwracam też uwagę, że Paweł tutaj pisze o tym, że udziela rady, a nie występuje jako apostoł.
Co do tej rady to jestem akurat sceptyczny, bo to właśnie to idealistyczne podejście doprowadziło do biedy wśród świętych w Jerozolimie. I jego skutki właśnie miały naprawiać grupy mniej idealistyczne.
I powiem, że bardzo dobrze, że ludzie nawzajem o siebie dbają. Że nie ma tak, że jeden głoduje a drugiemu się marnuje. To jest przecież idea wspólnoty, żeby się dzielić.
Ale nie z przymusu moralnego przecież.
A okazja do dawania to jest zaszczyt a nie upierdliwość.
Bo jak to fajnie przestawił Jezus: "będziesz błogosławiony, bo nie mają ci czym odpłacić. Odpłatę bowiem będziesz miał przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych" [Luk 14:14]