Do Boga przez strach

4 lata temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
79min

Bać się i tchórzyć to nie to samo. Biblia o strachu mówi dużo, ale w tym odcinku o tym co się zmieniło w naszych czasach w kwestii strachu od czasów bibilijnych.

Drugim, ważniejszym wątkiem jest posłuszeństwo przez strach. Wielu ludzi uważa, że to kwintesencja chrześcijaństwa, a jeżeli nawet nie to na pewno fundament kościoła. Czy tak to właśnie wygląda w Biblii?

Dyskusja

isaak
4 lata temu

Super podkast, ludzie w pracy u mnie żyją w strasznym strachu. A tak naprawdę „państwa” boja się obnażenia tego ze pieniądze które zbierają od ludzi nie poszły na nic, państwa strachem utwierdzają swoją władze odbierając w każdym zakątku świata odrobine wolności lub całkiem dużo z która trudno im będzie się rozstać po tym wszystkim. Martin dzięki ze robisz fantastyczne podkasty.

Martin
4 lata temu

Dzięki za zachętę żeby je robić!

Ania
4 lata temu

Tego mi było trzeba! Wielkie Dzięki Martin!

Paciaciak
4 lata temu

Przyznam szczerze że nie rozumiem dlaczego wprowadzasz ludzi w błąd lub poprostu masz nieprawdziwe dane. Śmiertelność tego wirusa to dla każdego z 200 krajów osobna więc bardzo reprezentatywna to 2%. nie 2 promile. dlatego np masz w Hiszpanii 150 000 zakażonych i 15000 śmierci, ale ponieważ 80% osób jest bezobiawowa lub przechodzi to lekko i nie jest badana to z tych 10% robi się 2%. Dokładnie tak jak w każdym innym kraju. Ja się oczywiście nie boje wirusa, może mi coś zrobi bo jednak pale papierosy więc płuca mam nie te, ale np nie chciałbym zarazić nim pewnej osoby która ma raka płuc...

isaak
4 lata temu

@Paciaciak w dalszym ciągu mówisz o ogóle społeczeństwa, gdzie w grupie wiekowej młodych i zdrowych są to promile. W tym momencie podaje się wszystkich zmarłych do jednej kategorii kiedy średnia wieku zmarłych to więcej niż 70 w państwach rozwiniętych. Nie chce w to wchodzić bo nie jestem specjalista na temat wirusa a wszędzie jest tyle fałszywych bądź sprzecznych informacji ze szok. W jednym z podcastów słyszałem takie stwierdzenie ze każdy z nas stracił kogoś lub straci z powodu tego wirusa. I faktycznie gdyby śmiertelność była wysoka zrozumiałbym zamykanie ludzi, a tak nawet jadąc rowerem do pracy policja ma problem ze jadę przez park bo parki są zamknięte. No absurd.

Martin
4 lata temu

Dzięki, Paciaciak, za ilustrację.

Strach każe widzieć tylko te liczby i słyszeć tylko te dane, do których jesteśmy nastrojeni. Pisałem już tyle razy i w tylu miejscach o znaczeniu statystyk w szerszym kontekście (którego to kontekstu strach zabrania widzieć), że nie będę tutaj powtarzać.

Zresztą tematem jest co innego: strach i rządzenie przez strach (fearmongering). Żadne różnice w liczbach nie zmieniają faktu, że tchórzostwo stało się dziś szlachetną cnotą, a odwaga haniebną zbrodnią. Że pierwszych się chwali a drugich potępia.

Nie wiem do końca jak działa umysł tchórza, nigdy sobie nie pozwoliłem na przekroczenie pewnej granicy. Gdybym ja się poddał strachowi, to poddałbym mu się adekwatnie do zagrożenia, myślę, a nie do popularności. Rak płuc pozostaje daleko większym zagrożeniem niż COVID-19. Mimo leczenia, umiera 60% chorych.

Więc zanim był założył maskę, przede wszystkim przestałbym palić. Bo jak się bać to z sensem.

Obecnie oficjalnie trwa 11 pandemii. Wybucha kilka co roku. Chcesz się bać? To proponuję: rak, choroby serca, HIV, ebola, grypa (w tym "świńska"), odra, żółta gorączka, cholera, dżuma, świnka, wirusowe zapalenie wątroby. To wszystko występuje w XXI wieku.

Ania
4 lata temu

Trzeba jeszcze przedyskutować co znaczy w takim razie tchórzostwo w obecnej sytuacji. Czy założenie maseczki rzeczywiście jest oznaką tchórzostwa? Przecież ona nie chroni przed wirusem ciebie tylko innych na wypadek gdybyś był nosicielem. W takim wypadku jest to dla mnie oznaką nie tchórzostwa ale właśnie miłości. Miłości do bliźniego żeby go nie zarazić. Poza tym nie rozumiem tłumaczenia ze statystyki są zakłamane bo dotyczą starszych osób. Czyli co? Nie bierzemy ich pod uwagę bo i tak niedługo umrą? Trochę bez sensu.

Kamilowski
4 lata temu

Siema! Nie zmieszczę całego proroctwa Reinharda. Tylko to co ważne w kontekście tematu odcinka:

"(...)Ale wtedy zobaczyłem o wiele, wiele większe demony. Były niemal jak zwierzchności, naprawdę wielkie. I te demony zaczęły przejmować kontrolę nad falami powietrza. Zaczęły przejmować kontrolę nad falami dźwiękowymi i falami powietrza. I zaczęły rozprzestrzeniać coś, co jest znacznie bardziej złe niż koronawirus. Był to strach przed koronawirusem. I zaczęły przejmować kontrolę nad mediami społecznościowymi, telewizją, wszystkimi falami elektronicznymi. I przez te fale zaczęły rozprzestrzeniać wielkiego ducha strachu. I ten duch strachu zaczął przenikać serca ludzi. I wtedy zobaczyłem również wielu chrześcijan otwierających serca na ten strach(...)"

Jeżeli Martin się zgodzi to mogę wrzucić link do całego proroctwa.

Panika w jakiej uczestniczymy jest dla mnie irytująca ogromnie. Martin dzięki za zwrócenie uwagi w stronę Jezusa i przypomnienie, że lepiej kochać ludzi niż się na nich złościć. Będzie łatwiej wyjść na ulicę mając taką postawę.

Martin
4 lata temu

W takim wypadkach, wszystko można sklasyfikować jako miłość i wszystko można sklasyfikować jako grzech. To jest tylko kwestia odpowiedniej narracji.

Sęk w tym, że konsekwencji naszych akcji jest dużo. Więc możemy sobie wyobraź dowolne z nich, a przemilczać inne. A jeżeli do tego mówimy o konsekwencjach w przyszłości, to możemy sobie wyobrażać co nam się tylko podoba i tylko te wyobrażenia przedstawiać.

Dlatego w jednej narracji maseczka noszona cały dzień jest wyrazem miłości, bo widzisz, że na kogoś nie kaszlesz. Ale w innej jest grzechem, bo narażasz zdrowie każdego kto się z nią zetknie (przecież nikt nie zmienia jej co godzinę na nową). W jednej zachęcanie do takich akcji jest wyrazem miłości, bo chroni. W innej jest grzechem, bo generuje strach, panikę i osłabia siły, samopoczucie i zdrowie.

Pytanie brzmi: którą narrację wybierasz?

Co do starszych i słabszych osób problem polega na tym, że rok temu umierało ich tyle samo co w tym roku, chociaż wirusy były inne. Znaczy: gdyby COVID nie istniał w ogóle, większość z nich umarłaby i tak. Co roku starsi i słabsi umierają, bo są po prostu starsi i słabsi.

Ale czy to znaczy że powinniśmy byli zawsze siedzieć zamknięci w domach?

Martin
4 lata temu

Kamilowski, a wrzucaj przecież co chcesz. Ja tu nie cenzuruję informacji ani różnych zdań. Tylko za agresywne zachowania wyrzucam, propagandę i takie tam.

Nie znam Reinharda, nie wiem co gada, ale po tym co piszesz to jakoś mi żałośnie wyglądają takie proroctwa po fakcie. Przepis na proroctwo:
1. Zacznij od "Tak mówi Pan", ewentualnie "Bóg mi dał wizję" czy coś tego typu.
2. Opisz to co i tak wszyscy widzą. Najlepiej na jakiejś fajnej scence.
3. Zrób dramatyczną narracje.
4. Jak coś jest złe to powiedz, że to demony a jak cos jest dobre to powiedz, że to Bóg.
5. Zaproś ludzi do kościoła.

Tak że klimat jest.
No ja jestem sceptyczny mocno, ale to nie znaczy, że nie ma w przyrodzie proroctw prawdziwych. Są bywają, zetknąłem się, ale z tych o których prawdziwości mogłem się sam przekonać, nigdy nie pochodziły od ludzi znanych i sławnych.

Nie wiem czy to jakaś reguła, czy tylko tak zbieg okoliczności akurat. Ale z tego co widać w Biblii, Bóg często preferował jakoś tych mało znanych, niepodziwianych i cichszych.

Kamilowski
4 lata temu

Też jestem sceptyczny. Przeważnie. Może za często i za bardzo.

Chyba jednak źle przedstawiłem to proroctwo. Ono się pojawiło na fanpage'u Tajemnego Planu 18 marca. Może późno ale nie wiem kiedy on wypowiedział te słowa. Może nie jest to wizja ale przynajmniej zwraca uwagę na to, że w całej tej pandemii i tak najgorszą rzeczą jest strach i panika a nie sama grypa. Być może bez tych jego słów wiele osób by nie spojrzała na pandemię pod takim kątem i poszło za tłumem popadając w panikę.

Może ten link zadziała to sami ocenicie:
www.facebook.com

Martin
4 lata temu

Spodobało mi się szczególnie jak uwolnił wiadomość i ona zaraz uciekła do fal powietrznych.
Pojęcia nie mam co to są te fale powietrzczne. Eter? Zgodnie z fizyką fale powietrzne to dźwięk, ale coś chyba nie pasuje.

I szczególnie zachwyciło mnie jak rozkazał aniołom. Zastanawiam się co anioły na to.

Zaintrygowała mnie też analiza, która mówi, że jak jestem schowany w Jezusie (ktoś wie co to znaczy?) to żaden wirus nie może mnie zabić. Ciekawi mnie jak przebiega to rozumowanie w tym przypadku. I co w takim razie może mnie zabić, bo może w ogóle nic.

Co do przesłania, żeby się nie bać to zdaje się, że ja powiedziałem w tym odcinku z grubsza to samo, z tą jednak różnicą, że nie byłem przy tym kompletnie pijany. A przynajmniej nie robię takiego wrażenia.

Nie wiem co się stało ze zwykłą trzeźwością i prostym językiem. Pewnie jakieś demony ją ujeżdżają na falach powietrza.

Ale jak słyszę ten sposób mówienia to mi się odechciewa cokolwiek mówić. Serio. Mam wrażenie, że od jakiegoś czasu wszyscy są kompletnie pijani. Powiesz coś trzeźwo, to nich nie słucha - powiesz o ujeżdżających demonach w autorytetach na falach powietrza - wszyscy ci dziękują.

Eh, dej pan spokój, co za świat...

Ania
4 lata temu

Ja jestem prostym człowiekiem i do mnie trzeba mówić prosto... po ludzku :) Wolę wersję Martina :)

Edyta Anna
4 lata temu

Jak podają informację o ilości zmarłych, to zawsze mówią, że zmarła osoba zarażona koronawirusem. Nie mówią że zmarła z powodu koronawirusa. W większości są to osoby, które już leżały w szpitalu ciężko chore.

Lukszmar
4 lata temu

Dokładnie! Nie warto być tchórzem! Każdy się boi, ale nad strachem trzeba panować i przezwyciężać go i działać. Przeżycie za wszelką cenę nie jest na litość boską najważniejsze! Każdy z nas kiedyś umrze, a życie przeżyte w ciągłym strachu, opiekuńczości, ostrożności jest gówno warte. I na końcu będziecie pewnie żałować, że nic nie przeżyliście, nic wyjątkowego nie zrobiliście, a wasze życie było generalnie puste. Nie mówiąc już o tym, że Jezus by na pewno nie pochwalał takiej postawy...

Łukaszek
4 lata temu

AAAaaaaa... ja już nie wiem co robić!
A w ogóle to co się dzieje ??

robert
4 lata temu

Bardzo dobry odcinek! Czy jak ściągam sobie downloadem to u Ciebie w statystykach odtworzeń też to zlicza ?

Martin
4 lata temu

Jak ściągasz z tej strony to zlicza. Ale Odwyk rozsiewa się po tylu miejscach w sieci, że nie wiem kto, gdzie tego słucha. Więcej ludzi słucha Odwyku poza tą stroną, co jest dziwne, ale dziwne jest piękne.

Kinga Panda
4 lata temu

a ja z innej beczki - dlaczego przejawem korzystania z życia miałoby by być przytulenie się do obcej dziewczyny na ulicy? To bardzo napastliwe, nie lubię się przytulać z obcymi. Mówiłeś o tym podczas tłumaczenia jingle bells, teraz znowu propagujesz dziwne postawy. Druga sprawa - to nie tchórzy się gloryfikuje, a po prostu potrafimy się bronić przed zagrożeniami lepiej niż kiedykolwiek wcześniej - z racji doświadczenia - i nie widzę w tym ani głupoty, ani nie korzystania z życia. Po prostu do bólu logiczny rachunek ryzyka podsuwa najlepsze i najbardziej opłacalne rozwiązanie. Jeśli mamy być jednomyślni jako cywilizacja to właśnie tym kryterium musimy się kierować, a nie usilnym byciem jednostką paloną chęcią bycia rozbrykanym wesołkiem za wszelką cenę kosztującym życia na prawo i lewo robiącym na przekór najbardziej sensownym i oczywistym w danej sytuacji rozwiązaniom. To tak jak jeden człowiek, brudas i flej nie sortujący właściwie śmieci w bloku naraża całą resztę lokatorów na wyższe koszty - i ty się dziwisz ofensywnej postawie ludzi? Wypracowanie rozwiązań mających sens tylko w skali globalnej zawsze odbywa się kosztem wolności jednostki, ale przynosi lepsze efekty.

Martin
4 lata temu

Tu i teraz rachunek ryzyka to jest akurat do bólu nielogiczny. Dosłownie: do bólu. Nie będę o tym przekonywać, za parę miesięcy wszystko będzie jasne. Nawet dla największych entuzjastów uciekania przed życiem i jego ryzykiem. Zresztą już by było jasne, gdyby przy rachunku poprawnie używać danych.

Przytualnie to taki przykład tylko. Przecież nie mówię, żeby kogoś napadać, skąd ten pomysł? Ja jestem akurat wielkim fanem uśmiechów, wesołych pokrzykiwań, poklepań po plecach i innych serdecznych przywitań, z których największy jest hug.

To cudowna forma wyrażania akceptacji! To jak włączanie kogoś do rodziny, deklaracja braterstwa. Owszem, wymaga szczerości, otwarcia się i przede wszystkim opanowania strachu i odrzucenia wbijanych nam przez lata barier. Ja się nauczyłem tego od Amerykanów. Byłem na początku zszokowany taką dziwną wylewnością. Wtedy nawet uśmiechanie się do "obcego" odbierało się jak atak.

Szybko zorientowałem się, jak bardzo mi brakowało takiej bliskości. Teraz tak witam i żegnam każdego kogo się da. Jak ucieka to oczywiście nie.

Rozumiem twoją postawę, mnie też wychowali w kulcie strachu przed ludźmi. Ale będę upierać się przy moich "dziwnych" postawach. Są lepsze.

Kinga Panda
4 lata temu

Mnie nie wychowano w kulcie strachu. Kiedyś przytuliłam narkomana, dostałam wszy i prawie straciłam zapuszczane pare dekad włosy - i nie lubię tego od tamtej pory.

Martin
4 lata temu

Heh, no widzę że w sprawie przytulania to lubisz skrajności: albo narkoman albo nikt. Ja przytulałem akurat wszystkich poza narkomanami. A wszy przyniosłem ze szkoły. Bez przytulania.

A ty nie jesteś z Polski? W Polsce każdego wychowuje się w kulcie strachu, raczej trudno od tego uciec, chociaż pewnie są tacy co im się udało. I oczywiście nie każdy się łatwo poddaje, ja tylko mówię, że presja jest i żeby się nie bać, to trzeba o to walczyc.

To żeby było jasne to powiem, że zachęcając do odważnego przytulania ludzi po wpływem radosnego impulsu serca, nie chodzi mi ani o agresywne napadanie na ludzi ani o pozyskiwanie hodowli od narkomanów.

No możliwe, że jestem trochę dziwny, ale po prostu zupełnie nie przyszły mi takie scenariusze do głowy. Tak że nie namawiam ani żeby zaczynać praktywowanie szczęśliwości ani od poszukiwania narkomana do przytulenia ani od napastowania przerażonych dziewczyn.

Żeby było jasne - to ma być zarażanie szczęściem i radością, a nie wszami. Ani terrorem. Ani niczym przykrym i niemiłym generalnie.

No ale szczerze to trochę mnie dziwi, że trzeba explicite takie rzeczy mówić. Myślałem, że przesłanie jest jasne: nie dać się strachowi, dać się radości.

Kinga Panda
4 lata temu

problem w tym, że na radość i przeżywanie, wyrażanie jej trzeba po prostu mieć ochotę i chęci, ja często mam inne priorytety niż beztroska i suszenie zębów, nawet radosny impuls nie powinien być usprawiedliwieniem do obłapiania kogoś, chociaż jestem świadoma jak bardzo ludzie mogą być spragnieni zwykłego dotyku i jak długi czas można pozytywnie przeżywać samo muśnięcie czy stanie koło kogoś kogo cenimy, to jednak uważam że nietykalność cielesna góruje nad spotanicznymi przypływami szczęścia, które nie daje ci prawa do niczego więcej niż mogą osoby które go akurat nie czują, są wtedy tak samo natarczywi co osoby rozdające ulotki czy grinpisiarze zaczepiający na ulicy by pochylić się finansowo nad losem wielorybów których pewnie w życiu nawet nie zobaczę. Jasne że lubię się śmiać, ale ostrożnie z tym, od szczęścia i radości można się uzależnić tak samo jak od czegokolwiek innego i wtedy robi się to złe. Tak, byłam wychowywana w polsce, nie uważam by jakoś szczególnie w duchu obaw i strachu, z atmosferą zamkniętości, raczej zdrowego rozsądku, może i na wielu gruntach były pewne uprzedzenia, ale brały się raczej z doświadczeń, a nie zamkniętej głowy.

2LO Bio Chem Team
4 lata temu

Zróbże lepsze audycje, bo są coraz bardziej juchowe. A może po prostu zamknij odwyk.

Martin
4 lata temu

Mam dużo prostsze rozwiązanie: nie słuchaj.

Co jeszcze?