Ja uważam, że ludzie mimo wszystko potrzebują przewodników. Widać to po tym, że poszukują ciągle jakiegoś mentora który by pomógł im się odnaleźć.
Problem jednak w tym, że władza ma tendencje do degenerowania się. Starsi chrześcijańscy stopniowo dokonali przemiany w kapłanów, a biskup Rzymu nie wiadomo właściwie na jakiej podstawie został uznany najważniejszym, co w efekcie doprowadziło do wręcz boskiego kultu papieża (związane to było z uznaniem w pewnym momencie jego nieomylności, nazywaniem ojcem świętym itp. sprawami.)
Mam wrażenie, że to wszystko jest czymś w rodzaju próby. Bóg dał nam wolność wyboru. Ludzie szukają oparcia wśród ludzi, ale gdy się to oparcie zgina, zmienia kształt, to Bóg oczekuje, od nas samodzielności, wierności.
Dlatego właśnie każda reformacja kościoła, niezależnie od kierunku jest moim zdaniem dowodem na jego skrzywienie. Kościół powinien być stały, niezmienny bo Bóg jest stały i niezmienny (w swoich osądach). Jeżeli nauka kościoła się zmienia na przestrzeni wieków, to znaczy że teraz lub wcześniej była to nauka błędna. Lepiej więc olać całą naukę kościoła, bo jak ktoś nas wyraźnie okłamywał, lub okłamuje w jednej sprawie to jak wierzyć w 100 innych?