Jak nawrócić rodziców

9 lat temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
45min

Z rodzicami sprawa jest trudna. Zwłaszcza kiedy wierzą w co innego niż ty. Ten odcinek to niezbędnik jak sobie radzić z perspektywy Biblii. W odcinku głosów udzielili: Aga, Karolina, Sylwek i Kazik.

Dyskusja

Wilkowsky
9 lat temu

Ciekawy odcinek. Ciekawa kwestia.

Ja tam rodziców nie próbuje nawracać. W tej chwili sam nie jestem pewien gdzie jest moje miejsce w chrześcijaństwie, może jest w Kościele Katolickim . Z reszta moi rodzice są praktycznie niewierzący (nawet w ten religijny, obrzędowy sposób) więc to nie ma znaczenia :P
Ale głupio byłoby ich na coś nawracać, a potem samemu zmienić zdanie. Najpierw muszę sam siebie ogarnąć, a potem zajmę się innymi.

Waldek
9 lat temu

Mocny temat, bardzo mocny. Niestety prawdziwy...
Bardzo wkurza mnie właśnie to, że nie jesteśmy sobą w oczach rodziców...
Np. Ja piszę scenariusze i nagrywam je z m moją ekipą realizatorską jako słuchowiska tak od ... lat...

Za każdym razem kiedy np. mama usłyszy któreś, pyta się, a kto ci to napisał...

No bo ja jestem k***** niepełnosprawny umysłowo i niezdolny do napisania czegokolwiek... I w pracy tak samo, a jestem specjalistą ds. wprowadzania oszczędności dla małych i średnich przedsiębiorstw nie radze sobie sam i wszyscy na pewno wszystko robią za mnie, bo przecież ona mnie tego nie nauczyła, to skąd mam to umieć...

Sorry, ale ... całe życie tak mam, a w sprawach Jezusa to już w ogóle, bracia z sekty nie ma co opowiadać.......

Mieszalniapasz
9 lat temu

Ktoś użył zdania: "i wtedy zaczynają się niewygodne pytania".
To są wspaniałe pytania, bo pozwalają na wytłumaczenie pewnych spraw.
Lepiej jak ktoś zapyta obserwując Twoje życie niż masz chodzić i obnosić się z tym a Twoje życie wskazuje na coś innego.

Łukasz
9 lat temu

Fajny odcinek, fajne wnioski. Mega przydatne. Sam mam podobne obserwacje. Niestety.

PS. Sylwek, co powiedziałeś w 41:28? Miejscami niewyraźnie było.

KarolinaH.
9 lat temu

Albo Bóg albo policja...zmęczony po koncercie człowiek to nie pomyśli, zanim powie. Jak potem pomyślałam, to sobie wyobraziłam, jak trudno musi być w domowych relacjach, kiedy nasze nawrócenie rodziców zwyczajnie rani. Kiedy nasze nowe życie ich gorszy, kiedy nasze szczęście dla nich jest nieszczęściem. Kiedy zwracając się do Jezusa, musimy często odwrócić się w jakimś stopniu od nich. Nikt nie może się przecież dobrze czuć, jeśli ktoś z jego powodu cierpi, chociaż on nie miał najmniejszej intencji , aby tak było. Podziwiam wszystkich, co sobie dobrze w takiej sytuacji radzą, ja nie musiałam, nie mieszkam z rodzicami od 13 roku życia. Może dziś ktoś zadzwoni z jakimiś dobrymi lub mądrymi radami.

Don Camillo
9 lat temu

Dobry wybór tematu.

O "nawróceniu siebie i swego domu" to nie było jednorazowe proroctwo - występuje w dwóch różnych miejscach w Dziejach Apostolskich (16:31 i 11:14).

Niestety, ja widzę bezduszną regułę: ani ja ani znani mi pastorzy, którzy przyprowadzili do Jezusa dziesiątki ludzi, nie mają schrystianizowanych rodziców.

Fakt - dopóki rodzice aspirują do bycia autorytetem wobec dzieci - sprawa jest trudna do wygrania. Ale z czasem rodzice zmieniają się w staruszków, zaczynają polegać na wsparciu i mądrości będących w sile wieku dzieci i ... to jest chyba najlepszy moment, żeby uderzyć.

Lukszmar
9 lat temu

Brawo Martin - dobrze, że podkreśliłem sens odwyku. Ja własnie, dlatego go lubię, bo mogę go odnieść do swojego życia najczęściej.

Z rodzicami jeszcze nie próbowałem i raczej na razie nie spróbuję, bo mam trochę trudną sytuację z nimi. Generalnie uważam, że muszę się przed nimi wykazać w pewien sposób, żeby zaczęli we mnie widzieć nie tylko swojego syna, ale także pewnego wartościowego człowieka z pewną dozą mądrości życiowej. Być może wtedy posłuchają na serio co mam do powiedzenia. Innych ludzi też mało słuchają niestety. Tak w ogóle, to mój ojciec to ateista, były katolik i były krawawy kapitalista i pracoholik bardzo nerwowy. Z kolei moja Mama to katoliczka wierząca i niepraktykująca, uwielbiająca tradycje, roztrzepana, uwielbiająca godzinami rozmawiać o pierdołach. Niezłe połączenie co. Chcieli się już kilka razy rozwieść, a jakie były awantury i ja generalnie co jakiś czas byłem między młotem a kowadłem xD. Na koniec dodam, że wciąż są przejęci faktem, że się spotykam z ludźmi z internetu, których wcześniej nie znałem (przecież to mogą być psychopaci - po co ryzykować) :P.

Btw. Martin może byś więcej o swoich relacjach z rodzicami powiedział też sam :)

Martin
9 lat temu

"Albo Bóg albo policja" - to był tak śmieszny cytat, że no musiałem go wrzucić! A że nie było już gdzie, to dorzuciłem na koniec.
Taki bonus!

Rysiek1
9 lat temu

Moja rodzina odkąd pamiętam była typowo polską rodziną katolicką. Chodziliśmy do kościoła co niedzielę, ale prawdę mówiąc tylko za przyczyną matki. Na dodatek mam rodzeństwo z czego jedna z dwóch sióstr wymaga stałej opieki. Życie by pewnie biegło bez większych zmian, jednak matka zachorowała na białaczkę i zmarła w niedługim czasie. A ja w związku z tym, że miałem z nią bardzo dobrą relację, pytałem Boga, szukałem odpowiedzi, i na mojej drodze zaczęły pojawiać, dziwne zbiegi okoliczności, znaki i w momencie jej śmierci, doszedłem do wniosku, że Bóg za sprawą jej śmierci dał nam ogromny bodziec, do zagłębiania relacji z nim i czynienia tego co uważa za słuszne. Następnie siostra trafiła zupełnie przypadkiem na Kurs Alpha i następnie ja. Ojciec często nadużywał alkoholu a teraz, jest od 4/5lat abstynetem. Ogólnie Bóg sporo działa i myslę, że relacja matki z Bogiem miała na to wpływ, że On nie zostawił nas na pastwę losu i dzięki temu wiara w nas rozkwita. Bardzo pobieżnie i nie do końca w temacie, nie mniej jednak mój i siostry zapał i inicjatywa Boga pozwoliła w Ojcu zakrzewić wiarę w Jezusa. Sam ojciec kilka miesięcy po śmierci przyznał, że wiele na i Jezusowi zawdzięcza

zbyszek
9 lat temu

Jesteś coraz to lepszy w tym swoim programie! Ale pianistka mnie przeraża to co ona mówi lepiej bym nie ujął. nie wiem co o tym myśleć...

megg
9 lat temu

miało być - no comment....
ale słowa ,,,,
Martina...w wolnym tłumaczeniu...."żyjemy w takich fajnych czasach,,wszystko możemy...wygadać rodzicom"...i nie tylko....
ale doceńmy raczej miejsce, w którym żyjemy....,bo przecież
"..śmiercią za bluźnierstwo karzą Kuwejt, Arabia Saudyjska czy Sudan. ... strzeże porządku prawnego, w którym za zmianę wiary grozi kara śmierci",...
i inne "drobnostki"..jak zakaz sprzedawania damskiej bielizny przez mężczyzn....
sekcje zwłok kobiet mogą robić tylko..lekarze kobiety...itd....itd...
cóż mówić o sprzeciwie wobec rodziców!!!!

i to się dzieje w czasie teraźniejszym....a kasa wylewa im się....po prostu z ziemi... :)
nie na temat....czy aby na pewno

ps
może dlatego to dodałam, że ostatnio "trochę" zgłębiłam wiedzę o Bliskim Wschodzie ...to naprawdę inny świat...i niech nas nie zmylą wieżowce ii "stawianie zamków na piasku"...usypanym sztucznie na morzu ...

Tostu
9 lat temu

Ja mam nawróconego tatę. Sprawa trochę bardziej skomplikowana, on kiedyś był nawrócony, ale koniec końców chyba o tym zapomniał... albo nie nawrócił się dostatecznie mocno. Było o niego DUŻO modlitwy, sporo wojen, tłumaczenia Biblii, rozpraw o historii, w końcu i tak ja osobiście go nie nawróciłem, tylko inna osoba, którą Bóg mu postawił na drodze. Koniec końców ochrzcił się niedługo po mnie w te wakacje, więc jest w porządku. Ułatwia to życie w domu.

Jestem w dosyć małym, młodym kościele (ze 30 członków, z 15 lat istnienia, z 40 osób na nabożeństwach), w którym jest parę rodziców, których nawróciły dzieci (osobiście znam ze 3, ale pewnie jest ich więcej). Często działo się to przez bycie obserwatorem chrztu. Czasem ktoś chciał pójść za dzieckiem do kościoła, żeby "sprawdzić czy to nie sekta!", a potem rozmawiał z ludźmi i się nawracał.

W nawróceniu kogokolwiek i tak niewiele możemy zdziałać. Tym zajmuje się Bóg, bo Biblia mówi, że nikt nie przyjdzie do niego, jeśli Ojciec go nie pociągnie. Można co najwyżej modlić się o to, żeby pomógł rodzicom się obudzić... Ale i tak on decyduje.

Kacper_Potocki
9 lat temu

U mnie jest tak, że po moim nawróceniu moi rodzice stwierdzili, że jestem chory psychicznie, bo człowiek nie może się tak szybko tak bardzo zmienić. Kazali mi poddać się badaniu psychiatrycznemu i się zgodziłem. Jednak Bóg mi pokazał, abym swoim życiem, miłością i szacunkiem do rodziców pokazał im co znaczy żyć na co dzień z Bogiem. Minęło już tyle czasu, modlę się za nich codziennie i widzę jak Bóg ich dotyka i jak się zmieniają i jak powoli akceptują moją wiarę. Na początku były ataki z ich strony, teraz już nie. Cały czas się modlę i wierzę, że będą zbawieni, bo biblia to obiecuje, a ja wierzę Bogu!

Co łamie moich rodziców? Wyraz miłości, ale nie tylko w słowach [kocham was rodzice], ale głównie w czynach. Zawsze jestem gotowy by nieść im pomoc i często robię bezinteresownie niektóre rzeczy, aby sprawić im przyjemność.

lady_ili
9 lat temu

Dzięki za kolejny dobry odcinek. A przede wszystkim dzięki Kacper za ostatni akapit Twojego komentarza. Poczułam pragnienie, by odnieść to do mojego domu. Moje życie, postępowanie wobec najbliższych osób, jest słabym świadectwem. Może dlatego, że sama jestem wciąż jeszcze pogubiona duchowo. Chciałabym tak potrafić kochać, żeby przede wszystkim mój mąż, dzieciaki... żeby mogli dostrzec we mnie ucznia Jezusa... i odbicie Jego miłości...

Katol1
9 lat temu

Audycji na żywo słuchałem tylko niewielki fragment. Akurat byłem w drodze powrotnej z Rzymu, a konkretnie z lotniska w Poznaniu. A temat, który i mnie dotyczy. Ja nie uważam żeby z katolicyzmu (właściwego) trzeba było nawracać :). Boga raczej bardziej obchodzi serce człowieka, szczera Miłość i postępowanie zgodnie z przykazaniem Miłości, niż to czy ktoś powie, że jest Pawła, Apollosa czy Kefasa. ,,Czyż Chrystus Jest podzielony?" Ja ma rodziców, którzy nie są chrześcijanami ani ewangelicznymi, ani katolikami (przynajmniej takimi na serio). Moim rodzicom wiele zawdzięczam i jestem im wdzięczny, choć to, że jestem takim katolikiem, może nie za bardzo im się podoba. Ale ich kocham i myślę, że oni mnie też.

Co do świadectwa poprzez dobre uczynki. Co tu mówić. Czyńcie dobro ludzie!

@Wilkowsky. ,,W tej chwili sam nie jestem pewien gdzie jest moje miejsce w chrześcijaństwie, może jest w Kościele Katolickim ." Nie wiem jaką ostatecznie drogę wybierzesz, ale co ja polecam nie musisz pytać :). Jakbyś chciał to może sobie o tym pogadamy. Polecam też obejrzeć: www.youtube.com .

grzes
9 lat temu

tak

megg
9 lat temu

Katol.." Ja nie uważam żeby z katolicyzmu (właściwego) trzeba było nawracać :)....no Kaltol jak Cię lubię...zwyczajnie nie znasz się//lepiej i łatwiej nawracać takich..."bo są w temacie"...no weź nawróć buddystę...islamistę....że nie wspomnę o ateistach ...Mission: Impossible :P

SylwekB
9 lat temu

@Orish #4, w 41:30 powiedziałem "trzeba tę sprawę załatwić jak najszybciej". Rzeczywiście dość szybko powiedziane.

Katol1
9 lat temu

@Megg. Z mojego punktu widzenia należałoby was nawrócić, z waszego pewnie to ja powinienem się nawrócić. Ale mimo iż uważam, że to czy wierzy się w to co głosi Kościół Apostolski czy nie, nie jest bez znaczenia, to jednak nie przywiązuję do tego tak wielkiej wagi. Chrześcijanin to chrześcijanin. Dla Boga ważne jest żebyśmy Go kochali i z Nim żyli.

To prawda że inni chrześcijanie już ,,są w temacie" i może łatwiej im rozeznać wolę Bożą. Chociaż może gdyby tak ateista spróbował, to poczułby jakąś bardziej radykalną zmianę.

Łukasz
9 lat temu

A co do tego, kto ma kogo nawracać, i jaki to ma efekt. Sam już jakiś czas temu wykminiłem, że "nasyłanie" kogoś z zewnątrz jest lepszym pomysłem. Ale też to nie jest kwestia tego, że to musi być po prostu nie-dziecko. Pewnie różni są rodzice, ale np. moja mama nie potraktowałaby poważnie w tej kwestii jakiejkolwiek osoby w moim wieku (mam 26 lat), która w dodatku sama nie ma dzieci. Z kolei moja kuzynka, z którą zawsze miałem bardzo dobry kontakt, powiedziała mi "jak będziesz miał dziecko, to nie będziesz miał czasu na rozmowę z Bogiem".

Wychodzi z tego, że najlepiej jest głosić temu, z kim mamy najwięcej wspólnego, a do głoszenia innym znaleźć ludzi, z którymi oni mają coś wspólnego. Czyli najlepiej jak jedna mama będzie głosiła drugiej mamie.

Najgorzej niestety mają ludzie starsi, bo grono osób, które mogliby uznać za autorytet, jest bardzo wąskie.

Tostu
9 lat temu

@19. Katol1
Strzeszczając WSZYSTKIE twoje wypowiedzi od początku twojej obecności na Odwyku do teraz:

"Nie wiem o co wam chodzi, uważam, że katolicyzm jest w porządku, nie widzę żadnych problemów", Możesz to kopiować i wklejać pod każdym następnym odcinkiem.

Katol1
9 lat temu

@Tostu. To to prawda, uważam że katolicyzm jest w porządku (spójrz na mój nick). I faktycznie nie zgadzam się z wami w pewnych kwestiach. Ale może wyjaśnisz o co chodzi Tobie i reszcie? Z tego co rozumiem, to jesteście chrześcijanami, niezgadzającymi się z Kościołem Katolickim. A ja jestem chrześcijaninem zgadzającym się z Kościołem Katolickim. O KK już kiedyś dyskutowaliśmy i ani ja nie odszedłem z tego Kościoła, ani wy do niego nie przeszliście. Kto wie co będzie kiedyś :) ?

Martin
9 lat temu

Ja mam wrażenie, że chyba masz inną definicję chrześcijaństwa. Ale może to kwestia innego stawiania akcentów. Ja tam nie wiem.

Wiem natomiast, że nie ma tu czegoś takiego jak "my". Tutaj panuje przeraźliwy indywidualizm poglądów. W ogóle filozofia tego programu stoi w sprzeczności z czymś takim jak "prawdy wiary Odwyku" - nie może być czegoś takiego.

Katol1
9 lat temu

@Martin. Myślę że chrześcijanin to każdy, kto wierzy w Jezusa i uwielbia Jego Imię. Każdy taki jest członkiem Kościoła (przydaje się modlić, coś w tym stylu ,,usłyszałem" od Boga gdy się modliłem). I to się liczy. Choć to czy jesteś członkiem Kościoła Powszechnego też ma znaczenie. Jezus go założył i dał Piotrowi klucze do Królestwa Niebieskiego (tak, obejrzałem odcinek władza św. Piotra i nadal uważam, że był on pierwszym papieżem).

Pisząc ,,my" miałem na myśli tutejszą większość, która wierzy wo Boga, ale nie jest katolikami. Pewnie że jest między wami nie jedna różnica.

megg
9 lat temu

Osobiście rozumiem Katola...
a ja raczej nikogo nie nawracam...bo zwyczajnie nie potrafię....dla mnie Bóg ...to nieogarniona wiedza i moc....nijak tego bym nie nazywała...ale świat lubi wszystko ponazywać....to chyba normalne....

no ale to mówię ja..."jednoosobowa sekta wierno-poddańcza Bogu" ;)

ps
dla mnie każdy "porządny" człowiek ma wartość...niezależnie od tego w co wierzy

Jak na razie Odwyk mi pasuje...tyle tu "porządnych" ludzi :P

Kaziq
9 lat temu

Martin, nie zapytałeś na nagraniu. Ja próbowałem "nasłać kogoś z zewnątrz", ale też bez efektu. Pamiętam, że wywiązała się tylko jedna kwestia - czczenia obrazów. W którymś momencie "człowiek z zewnątrz" zacytował drugie przykazanie:
- "nie sporządzisz sobie żadnej rzeźby (...) i nie będziesz się im kłaniał"
Na co mój tata:
- "ale to jest tylko wasza interpretacja"
- "nie, to prawie dosłowny cytat"
- "acha"
I temat się skończył, bez żadnego efektu.

No i na nagraniu nie wpadłem na to, żeby powiedzieć o celu mojego nawracania. Ja moich rodziców nie chcę nawrócić z katolicyzmu na protestantyzm, tylko z wiary "automatycznej" na relację z Bogiem. Próbuję ich skłonić, żeby się zaczęli interesować Bogiem, tym w co wierzą i co mówi Biblia. A do jakiej wspólnoty będą chodzić to sprawa czwartorzędna. Niestety efekty są mizerne i moim zdaniem to wina KK. To właśnie tam przez całe życie katolicy się uczą, że każdą sprawę z Bogiem załatwia się za pomocą księży, którzy odprawiają skomplikowane rytuały, że Biblię może zrozumieć tylko ktoś po studiach teologicznych, itp. Mnie zajęło kilka lat zaakceptowanie, że mogę mieć osobistą relację z Bogiem bez żadnych pośredników.

masiek
9 lat temu

ja bym chciał zagłosować za ignorowaniem ignorantów. Katol - ile razy można pytać o to co my tutaj mamy do KK? dogmaty, formułki, instytucja, przekłamania, opieranie się na Biblii tak jak Avatar na Pocahontaz, wykreślenie 2 przykazania w KKK, rytuały, monopol na interpretacje Biblii, czczenie Maryi, nazywanie papieża i księży ojcami, wiara w Jezusa eucharystycznego, regularne oczyszczanie z grzechów za sprawą odpuszczenia przez człowieka i odklepanie formułek w geście pokuty; co tam jeszcze - rzeźby, objawienia maryjne demonów, posługiwanie się różańcem który ma swoje odzwierciedlenie w hinduizmie jako maszynka do mantrowania, Jezus miał braci rodzonych! i wcale nie wisi na krzyżu, a zmartwychwstał, a w ogóle nikt z żyjących Jezusa nie widział, a nawet jakbyśmy mieli jego zdjęcie to zakazane w Biblii jest czczenie obrazów i figur. Ogólnie miło, że pytasz, ale jeśli chcesz dyskutować dla samego dyskutowania to zapisz się do partii, a jeśli faktycznie szukasz i zależy Ci na prawdzie, to zacznij w końcu samodzielnie spoglądać na różne sprawy, no chyba że jednak wolisz, żebyśmy przekonywali Cię, że zimna pomidorowa jest lepsza od ciepłej no tak to wygląda w tych jałowych przepychankach

Katol1
9 lat temu

@Masiek. Podałeś długą listę zarzutów (i to podanych hasłowo), a komentarz ma ograniczenia. Co do samodzielnego spoglądania na różne sprawy, to przechodziłem kiedyś okres, gdy zastanawiałem się nad odejściem z KK. Poczytałem wtedy o różnych wyznaniach chrześcijańskich i starałem się rozeznać wolę Bożą. W końcu, zostałem w KK i nie bez powodu. Myślę że Bóg chce bym pozostał w tym Kościele który ma zresztą podstawy biblijne. Jak już pisałem, komentarz ma ograniczenia więc może odpowiem skrótowo na kilka zarzutów a potem podam linki i może przestaniesz mnie postrzegać jako ignoranta.

Instytucja Kościoła pojawia się już w Biblii. Poczytaj zresztą Nowy Testament. Dogmaty ogłaszane przez Kościół w późniejszym czasie to takie orzeczenia w sprawach zbadanych przez następców Apostołów i ogłaszane zgodnie z wolą Boga, przez Jego Kościół. Jeśli chodzi o formułki to polecam przeczytać Ewangelie. ,,Ojcze nasz...". Co do czczenia Maryi, to nie sądzę by oddawanie czci Królowej świata która została wybrana przez Boga było złe (nie Boskiej czci). I raczej nie istnieje coś takiego jak ,,maryjny demon". Wywnioskowałeś że to demony bo to co tam było nie zgadza się z Twoją interpretacją Biblii, tak?
michaeljournal.org
www.youtube.com

Filip1
9 lat temu

Hej chciałem się podzielić z wami moim świadectwem. Z góry przepraszam za interpunkcje błedy gramatyczne i leksykalne oraz niecenzuralne słowa. Napisałem już tą historie do mojego przyjaciela raz i myślę, że nie zrobiłbym tego lepiej poza tym ludzki język nadaje jej więcej autentyczności :) A wy lubicie autentyczność. Historia zaczyna się nie ciekawie bo od imprezy na której postanowiłem spróbować twardego narkotyku. Chyba jakoś dwa dni później po moim narko odpale zaczeło mnie wkurwiać strasznie to że żyje tylko dla siebie i własnej wygody. Obudzili mnie starsi rano to postanowiłem wstać i zacząć robić same pożyteczne rzeczy dla innych. Ojciec mi zostawił jakąś kase na stole. Poszedłem na uczelnie i później pojechałem do babci. Strasznie się ucieszyła posiedziałem z nią napiłem się herbaty dałem jej buziaków na 10 lat i poszedłem. A i bardzo ważne poprosiłem Boga rano żeby był ze mną tego dnia bo go potrzebujez zanim, zacząłem cokolwiek robić. Wracałem sobie trajką do domu i tak myślę coś można jeszczę zrobić. Miałem jeszcze z 7 zł w kieszeni i zamiast jechać do domu prosto to wysiadłem za mostem Grunwaldzkim. I mówie do Boga ,że idę na rynek oddać tą kase jakiemuś bezdomnemu.

Sławka
9 lat temu

Jestem rodzicem-matką,mam 50,może mi powiecie jak nawrócić dzieci?Jak wychodzę do moich przyjaciół Syn się pyta-matka-tak mówi do mnie żartobliwie,czasem mamuś,gdzie idziesz na sekte?Z córką jest gorzej,bo taki z niej katolik jak z koziej-wiecie co.... Ale ciągle krytykuje,ale na moim chrzcie w jeziorze ze mną była!

Eliszeba
9 lat temu

Mam Sławka (wpis 30) podobny problem.
Moja strategia na tę chwilę jest następująca:
- swoim postępowaniem daję przykład,
- co jakiś czas chwytam się sposobności lub prowokuję sytuację, aby porozmawiać z dziećmi o sensie życia bez Boga (a raczej bezsensie), albo jakąś "ciekawostkę" im mówię, o której się dowiedziałam i tak poznaję ich poglądy, ewentualnie mam możliwość na spokojnie przekazać swoje,
- do niczego nie zmuszam,
- kupiłam i przestudiowałam książkę "Świnie w salonie" (to jest podręcznik do uwalniania demonów), celem przygotowania się do wywalenia wszystkich demonów z mojego życia oraz oswobodzenia woli moich dzieci spod wpływu/działania ich demonów,
- modlę się, aby Duch Święty poruszył ich serca.
No i tyle na razie wymyśliłam :)
Chętnie posłucham Waszych pomysłów.

Do Filipa (wpis 29) - czy to koniec historii, czy Ci po prostu znaków zabrakło? (jeśli znaków, to moja recepta jest taka, że wyłączam komputer, odczekuję z pół godzinki i znów da się wpisać komentarz - może głupie, ale jakoś działa)

Filip1
9 lat temu

(dokończenie histori) a on ma zrobić to tak żeby te pieniądze bardzo się komuś przydały. Przez cały rynek nikogo i dopiero przed tunelem jak się idzie na dworzec była jakaś alkoholiczka bezdomna z kubkiem to wyjąłem wszystko z kieszeni nawet się nie zatrzymałem i wrzuciłem jej to do tego kubka. Ide dalej jestem pod wiaduktem kolejowym na Lubicz i szukam po kieszeniach zapalary. Znalazłem 50 groszy , mówie sobie boże zjebałem nie wrzuciłem wszystkiego :D Dochodzę do mojej kamienicy i na rogu rozkmin na rogu tak z 5 metrów od mojej kamienicy jak już miałem wchodzić do domu podchodzi do mnie starsza kobieta mówi mi, że jest głodna i potrzebuje pieniedzy na jakąś bułke cokolwiek żeby tylko coś zjeść. Dałem jej to 50 groszy i poszedłem do domu koniec histori !
wiadomka że przypadek ,ale nie codziennie pyta mnie ktoś o kasę na jedzenie a akurat tego dnia kiedy proszę o coś a to się sprawdza. To ja mam mindfucka.

Eliszeba
9 lat temu

Fajne Filip, podoba mi się :)

Martin, a może dałoby się założyć osobny podcast (czy co tam, nie znam się), gdzie nie byłoby ograniczenia znaków i ludzie mogliby właśnie takie swoje historie publikować, które dokumentowałyby ich przeżycia z Bogiem, boskie działanie w codziennym życiu, takie nieprawdopodobne zbiegi okoliczności itp. Myślę, że niejedną osobę by to zbudowało i może zachęciło do szukania żywej relacji z Bogiem.

Katol1
9 lat temu

Fajna historia Filip. Poprawiłbym język, ale fajna.

Eliszeba. To może być dobry pomysł. Miejsce gdzie ludzie mogliby opowiadać świadectwa i mówić o swoich przeżyciach z Bogiem (i bez limitu znaków). Może pomyślisz nad czymś takim Martin?

megg
9 lat temu

No przecież jest forum....całe poematy można tam chyba umieścić....jak to na forum ;)

Sławka
9 lat temu

Eliszeba!Dzięki za odpowiedź.Działam tak jak ty.Małe efekty już są.Obserwują.Widzą,że to działa,bo to co się dzieje w moim życiu to długo by gadać,cuda wianki,uzdrowienia itd.Pozdrawiam cię bardzo.

Owsky
9 lat temu

Popieram Eliszebę!
Wracając do tematu.
"Nawrócić" rodziców mission impossible? ehehehe dla człowieka tak...:) ale pozwólcie, że opowiem wam co mi się przytrafiło, może moja historia komuś pomoże.
Po odejściu z KRK (co było absolutnym szokiem dla całej mojej rodziny, bo to ja ich wszytkich cały czas ciągnąłem na msze niedzielne) postanowiłem podzielić się moim aktualnym stanowiskiem z matką (katoliczką z dziada pradziada, silnie zakorzenioną w kulcie maryjnym). Gdy próbowałem z nią rozmawiać nie chciała, denerwowała się a nawet płakała. W pewnym momencie przypomniało mi się co usłyszałem w pewnym świadectwem już nie pamietam czyim, że aby dotrzeć do człowieka przykładowo alkocholika lub sfanatyzowanego tak aby w ogóle chciał cię słuchać należy zdać się na Boga i poprosić Go w imieniu Jezusa aby rozkruszył kamienne serce bliskiej ci osoby tak abyś mógł do niego dotrzeć ze Słowem Bożym.
Tak dokładnie zrobiłem, gdy moja mama wróciła z pracy ponownie rozpocząłem temat ale tym razem miałem wrażenie, że nie jestem w swym boju sam... niestety ograniczenie znaków CDN, tylko napiszcie coś w tym remacie.

Marcin
9 lat temu
Katol1
9 lat temu

@Człowiek z wiarą. Mówisz i masz :). Chciałbym wiedzieć co było dalej. Napisałeś że miałeś wrażenie, że nie jesteś w boju sam. Myślisz że Bóg Ci pomagał? Z moich rozmów z Nim wynika, że Kościół Katolicki jest Jego Kościołem i ma najwięcej z Jego objawienia. Ufam Bogu, ale pytanie czy dobrze rozpoznałem Jego słowa.

Może ktoś jeszcze miał takie osobiste rozmowy z Bogiem? Bo tak dyskutujemy i dyskutujemy, a może należałoby w końcu zadać pytanie: Co na to Bóg? Myślę że być może czasem, gdy ,,na siłę" próbowałem wydobyć coś od Niego, mogłem wziąć swoje myśli za Jego głos, ale bywały też przypadki, że Bóg wyraźnie przemawiał do mnie, a to co mówił później się sprawdzało. Chciałbym mu służyć tak jak On tego chce i chciałbym poznać prawdę, choć może to być... niełatwe. Zdarzały mi się zresztą rozmowy nie tylko z Bogiem, ale i z Mamą. No, ale napiszcie czy Bóg też do was coś mówił, a jeśli tak to co?

Owsky
9 lat temu

...Chociaż nie przygotowywałem się do tej rozmowy dokładnie wiedziałem co i kiedy powiedzieć i ogólnie czułem się jakąś lekkość ciężko jest mi to opisać... szczerze aż sam byłem bardzo zdziwiony tym co się wokół mnie dzieje. Mama nie dość, że słuchała bez słowa to jeszcze usiadła obok mnie i pozwoliła włączyć sobie świadectwo byłego księdza, który jest obecnie pastorem ewangelicznym. Tłumaczył on owym filmiku powody swojej decyzji. Tego popołudnia moja mama przestała być katoliczką... dzisiaj przygotowuje się do chrztu i pogłębia swoją relację z żywym Bogiem, widać to po niej gołym okiem.:)
Ojciec katolik zatwardziale niepraktykujący to też twardy orzech do zgryzienia, gdy próbowałem mówić mu cokolwiek o Bogu wściekał się, wychodził, mówił, że swoje wie, nie chciał abyśmy w ogóle rozmawiali przy nim o kwestiach duchowych nawet tak na luzie przy piwie, w czwartek poprosiłem Boga aby zmiękczył jego serce. W piątek znów zaczęliśmy rozmawiać przy piwie i stał się cud! :D Nie dość, ze słuchał jak nigdy to jeszcze był zadowolony, chciał rozmawiać i uwaga, obiecał matce, że pójdzie z nią na nabożeństwo! :D Zwykły zbieg okoliczności? Ja tak nie uważam
Napisałbym coś jeszcze ale brakuje m.

Eliszeba
9 lat temu

megg (wpis 35) wydaje mi się, że na forum mniej osób zagląda, niż na stronę główną Odwyku, a w dodatku tam jest wiele wątków, więc nie każdemu rzuciłyby się w oczy takie świadectwa życia z Bogiem

Owsky
9 lat temu

Katol.
thx:)
Szczerze? Nie wiem na pewno, piszę tylko co przeżyłem, niech każdy sobie sam wyniesie wnioski z tej historii. Odwyk jest najlepszym myślę ku temu miejscem. Jeżeli tak objawia się obecność Ducha Świętego to był to DŚ. Nie mogę orzec jednoznacznie no bo jakie ja mam doświadczenie w tych kwestiach? Wiem jedno, że nigdy nie czułem się w ten sposób jak wtedy ani wcześniej ani potem. To jest uczucie, którego nie da się opisać, ja przynajmniej nie znam odpowiednich słów.
Mam prawo jednak mieć pewne przypuszczenia i to w stopniu niemal graniczącym z pewnością, no bo jak inaczej wyjaśnić to, że osoba która reaguje agresywnie na twoje słowa stając się zupełnie inną osobą gdy chcesz jej coś powiedzieć po modlitwie zmienia stanowisko o 180 '.
Chyba nie często zdarzają się od tak przypadki zmiany zdania w kwestiach fundamentalnych, zwłaszcza gdy A: osoba przekonująca nie ma doświadczenia nie jest mówcą ani osobą charyzmatyczną B: osoba przekonywana jest zatwardziałym fantykiem.
W ogóle drażni mnie jak ktoś mi mówi z pozycji autorytetu co i jak mam odbierać i czym to co przeżyłem było etc. dlatego sam staram się tego unikać, innych też o to proszę.
Dalsza część odpowiedzi potem

Katol1
9 lat temu

@Człowiek z wiarą. Mógłbym snuć domysły, że to jakiś demon, ale wygląda mi to na działanie Boga. Tym bardziej, jeśli jak napisałeś, Twoja Mama pogłębia swoją relacje z Bogiem. No, ale ja też nie wiem. Jednak Twój przypadek może być przekonujący. Ale ja też mam swoje przeżycia. Moment, który można by określić jako moje nawrócenie, nastąpił podczas rekolekcji w szkole, podczas których też tak na serio się wyspowiadałem. Już wcześniej chodziłem do kościoła, ale nie miałem takiej prawdziwej relacji z Bogiem, grzeszyłem i nie byłem przekonany czy Bóg w ogóle istnieje. Gdy patrzę wstecz to widzę, jak bardzo moje życie zmieniło się od tamtych rekolekcji. Teraz mogę powiedzieć że to nowe życie. Teraz mam relacje z Bogiem, na Mszę chodzę chętnie (zazwyczaj kilka razy w tygodniu) i wychodzę radosny, czytam Biblię i w ogóle to jest super. Wciąż nie jestem idealny, ale już jestem z Bogiem :). Około godzinę temu byłem właśnie na Mszy... Bóg, ludzie, radość, śpiewy, klaskanie. Po tym co przeżyłem w tym Kościele, może nie być łatwo przekonać mnie do odejścia z niego. Ale może Ty w końcu dokończysz co masz do powiedzenia :) ?
Pozdrawiam.

Martin
9 lat temu

Ja też zawsze wychodziłem ze mszy radosny.
Byłem szczęśliwy, że się już skończyła.
I że na cały tydzień mam zaliczone.
Tak było.

Katol1
9 lat temu

@Martin. Ty że się skończyła, ja ze spotkania z Bogiem i ludźmi. Taka postawa jak Twoja była mi bliższa raczej przed nawróceniem. Jak już pisałem teraz chodzę kilka razy w tygodniu (choć nie muszę!). A szczęśliwy byłem przed Mszą, w trakcie Mszy i po Mszy. I czy człowiek nie jest bardziej szczęśliwy niż jak się cieszy tylko z zakończenia :) ?

megg
9 lat temu

Eliszeba..no jasne, ze Masz rację...bo ja też nie bywam na forum...jakoś nie pomyślałam ;)

Opowiem, jak to ja "nawróciłam" moja mamę..opowiadając jej o właściwej roli Marii, jako kobiety wyróżnionej przez Boga, ale która sama Bogiem nie jest....że aż byłam dumna z niej...
a za jakiś czas mama smutna/zamyślona ....pytam co się dzieje...a tu ....różaniec zaginął....no cóż...pomogłam jej go odnaleźć....i tyle .....przecież nic nie zmieni faktu, że to moja mama...i choćby przeszła na buddyzm (niemożliwe rzecz jasna :P) i tak bym ją kochała i szanowała...w końcu Bóg wybrał mi ją na mamę....no nie wiem....ja się nikogo na siłę nie czepiam....a kościołów szczególnie...no tak mam ...

Jeszcze tylko dodam, że w drugą stronę to nie działa... bo moja mama to radykał/dyktator :/ ;)

Katol1
9 lat temu

,,opowiadając jej o właściwej roli Marii, jako kobiety wyróżnionej przez Boga, ale która sama Bogiem nie jest" Tu nawet mógłbym się zgodzić. No ale idąc dalej...

Może ktoś jeszcze ma jakieś ciekawe historie, o nawracaniu (swoim, czyimś)? Człowiek z wiarą, może Ty w końcu skończysz :).

megg
9 lat temu

Ach...jeszcze zrobiłam mamie "wykład" na temat ..."bożków, figurek...obrazów..."...no tu też było ok...choć....chyba sama mam do tego specyficzny pogląd, że nawet się z nim nie podzielę.... ;)
bo ja chyba mam bardzo "nowy" pogląd na temat Boga...i w zasadzie moje nawracanie/pojmowanie nadal trwa...to co mam ludziom w głowach mieszać...już starczy, że ja mam "namieszane" :)
Jak już mi się wszystko poukłada/ jeżeli w ogóle...to dam Wam znać...a do tego czasu...raczej słucham i obserwuję... i przetwarzam...i ciągle pytam Boga...

ale odkąd tak często z Bogiem "rozmawiam"...nie mam czasu na ten świat...i tzw pierdoły....to naprawdę nieoceniona zmiana na plus....i naprawdę tylko z Bogiem da się znieść ten świat...
a Wybitna Postać na tej Ziemi...to Jezus...pojąć Jego przesłanie....ale tak w 100%...hmm
to takie moje małe/duże zeznania na dobranoc...

Kacper_Potocki
9 lat temu

Jako katolik, który nie był praktykujący, ale bardzo szanujący Jana Pawła II i modlący się do Maryji, po moim nawróceniu nie widziałem w tym nic złego. Nie mogłem zrozumieć dlaczego chrześcijanie tak najeżdżali na JPII i tak najeżdżali na Maryję. To się nie mieściło w mojej głowie, mimo, że poznałem Jezusa osobiście i moje życie radykalnie się zmieniło. Nigdy wcześniej nie czytałem biblii, ale jak zacząłem czytać to w ciągu około 12 miesięcy zacząłem widzieć okropieństwa, jakie JPII zrobił Polakom i Polsce. To stawało się dla mnie jasne. Na początku było przyzwolenie w mojej głowie, potem była neutralność, potem zdziwienie "jak można?", teraz to dla mnie obrzydliwość.

JPII oddał Polaków królowej niebios. Ta sama królowa została opisana w Księdze Jeremiasza i jest to nikt inny jak demon, który ukazywał się wielu narodom na całym świecie od tysięcy lat. JPII tym samym nałożył na Polskę i Polaków klątwę. Na szczęscie ta klątwa nie dotyczy ludzie, którzy są prowadzeni przez Ducha Świętego i którzy siebie powierzają Jezusowi, nie Maryji. Poczytajcie Księgę Jeremiasza, tam królowa niebios jest opisana jako potężne bóstwo. Obrzydliwość :(

Sławka
9 lat temu

Katol1
9 lat temu

@Megg. Powodzenia w szukaniu prawdy :). Pomodlę się za Ciebie.
@Kacper_Potocki. Twój argument to jak dla mnie jeden z najmocniejszych, jakie do tej pory znalazłem na Odwyku, odnośnie tej sprawy. Mógłbyś podać dokładniej miejsce, gdzie jest o tym napisane? Ale ,,okropieństwa, jakie JPII zrobił Polakom i Polsce." No bez przesady. Jan Paweł II był wspaniałym papieżem i jest świętym człowiekiem. Jeżeli oddał Polskę w te same ręce, które kiedyś nosiły Zbawiciela, to oddał on jej przysługę. Zresztą nawet ateista może Ci powiedzieć że Jan Paweł II zrobił dla Polski wiele dobrego.

I czy nie uważacie, że bycie matką Zbawiciela to największy przywilej jakiego kiedykolwiek, dostąpił jakikolwiek człowiek (może oprócz odkupienia, które możemy przyjąć wszyscy)? Maryja naprawdę jest Dobrą Matką, we wszystkim poddaną swemu Synowi. I nie tylko ona może wstawiać się za nami u Niego. Zapoznajcie się z tym biblijnym fragmentem: ,,Kiedy każdy z nich uzbroił się nie tyle tą pewnością, jaką daje tarcza i włócznia, ile pociechą zawartą w dobrych słowach, opowiedział im jeszcze godny wiary sen, rodzaj widzenia, który wszystkich ucieszył. 12 Widzenie zaś jego było takie: Oniasz2, dawny arcykapłan, człowiek największej dobroci, skromny w obejściu, łagodnych obyczajów, pełen godności w słowach, a od dziecka dbający o zachowanie każdej cnoty, on to właśnie wyciągał ręce i modlił się za cały naród żydowski. 13 Potem w ten sam sposób ukazał się mąż, który wyróżniał się siwizną i majestatem, a otaczało go podziwu godne i wspaniałe dostojeństwo. 14 Oniasz zabierając głos powiedział: «To jest przyjaciel naszych braci, który wiele modli się za naród i za całe święte miasto, Jeremiasz, Boży prorok»3. 15 Potem Jeremiasz wyciągnął prawicę, aby podać Judzie złoty miecz, dając zaś go, powiedział te słowa: 16 «Weź święty miecz, dar od Boga, przy jego pomocy pokonasz nieprzyjaciół».

Sławka
9 lat temu

Kacper,coś w tym jest co piszesz,bo mi parę razy śnił się JPIl, za każdym razem był przypięty do ściany i nie mógł się ruszać i prosił mnie o chleb i jedzenie.Trzeba tu rozróżnić Katol działalność religijną od politycznej.Rzeczywiście,gdyby nie JP II mur berliński nie runąłby.

Katol1
9 lat temu

@Sławka. Bóg może mówić również przez sny, ale przypomniała mi się historia, w której chyba jakiś święty miał sen, na podstawie którego podjął jakąś tam decyzję. Potem ktoś mu się ukazał (nie jestem pewien kto) i powiedział, że ten sen nie tak powinien być zrozumiany.To co przytrafiło się Tobie może być jakimś szczególnym znakiem, ale nie traktujmy każdego snu jako stu procentowego objawienia mówiącego nam co powinniśmy robić. Sprawdź też proszę ten krótki materiał: www.youtube.com . Polecam, módlcie się za wstawiennictwem Jana Pawła II.

Eliszeba
9 lat temu

Katol fragment z Biblii, który przytoczyłeś moim zdaniem odnosi się do modlitwy osoby żyjącej do Boga, za ludzi żyjących. To zdecydowana różnica.
A nawoływanie do modlenia się do osób zmarłych jest w moich oczach sprzeczne z bożym prawem. Maryja, choć najwspanialsza z ludzi ówcześnie żyjących (tak to widzę, bo inaczej raczej Bóg by jej nie wybrał do tak doniosłej misji), to jednak jest osobą zmarłą, a więc również nie należy się do niej modlić.

Sławka
9 lat temu

Nie możemy się modlić za wstawiennictwem JPII,bo jedynym pośrednikiem może być tylko Jezus!!!!Dzięki Eliszeba za wsparcie.

megg
9 lat temu

Katol- dzięki za modlitwę, ale co do modlenia się "bezpieczniej" modlić się do Boga.
Wszak Jezus jedynym pośrednikiem....
a...jako Katol -katolik Masz jeszcze bardziej namieszane w głowie niż ja...choć to chyba jest niemożliwe...ale....lepiej Bogu się nie narażać ;)
i z tego co wiem...nawet jako katolik nie Masz obowiązku wierzyć w objawienia..

co do snów...to trzeba na nie uważać...nie raz mogą nas mocno zmylić...mówię ogólnie...i raczej z własnego doświadczenia...

Sławka
9 lat temu

Wniosek można wyciągnąć tylko jeden Megg-nie jest mu tam za dobrze.

Kaziq
9 lat temu

Ponieważ Kacper nie odpisuje, to ja podpowiem, że najprawdopodobniej chodziło mu o fragment z ks. Jeremiasza, rozdział 44, w. 16-19.
Oprócz tytułu królowej nieba znamienne jest też to, że ci ludzie uważali, że dobrze robią dlatego, że jak to robili, to dobrze im się powodziło. Jest to argument, który często słyszę na poparcie kultu obrazów i osób zmarłych.

Tostu
9 lat temu

@54 Eliszeba
"Maryja, choć najwspanialsza z ludzi ówcześnie żyjących (tak to widzę, bo inaczej raczej Bóg by jej nie wybrał do tak doniosłej misji)"

To ciekawe przemyślenia, ale sprzeczne z Biblią. Co do tej "najwynioślejszej i najbardziej wybranej przez Boga osoby" warto wspomnieć słowa Jezusa:

"Wśród narodzonych z niewiasty nie pojawił się nikt, kto byłby większy od Jana Chrzciciela" (Mt 11, 11)

Poza tym jest fragment:

"I stało się, gdy to mówił, że pewna niewiasta z tłumu donośnym głosem rzekła do niego: Błogosławione łono, które cię nosiło, i piersi, któreś ssał. A on rzekł: Raczej ci są błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go." Łk 11:27-28

Gdyby NAPRAWDĘ Jezus chciał, żeby czczono jego matkę, to powiedz mi... Czy była KIEDYKOLWIEK lepsza okazja, żeby powiedzieć "Tak jest, kobieto, czcij moją matkę, bo jest największa z niewiast"? Gdyby naprawdę Jezus miał to w planach, żeby oddawać jej cześć to był to najlepszy moment. A skoro ochrzanił tę kobietę (może nie ochrzanił, ale przekierował uwagę na wypełniających słowo), to kim my jesteśmy, żeby robić coś, co jest sprzeczne z jego nakazami?

Sławka
9 lat temu

Eliszeba,nie przejmuj się,ja też mam z tym problem.Jesteśmy wychowani w kulcie maryjnym,a w naszej obyczajowości,matka jest ważniejsza niż ojciec i ciężko to sobie przestawić w głowie.Nasi ziemscy ojcowie raczej nie dają dobrego przykładu ojcostwa.Stąd tak trudno jest nam pojąć ojcostwo boże.

Eliszeba
9 lat temu

Ależ ja w żadnym wypadku nie jestem za kultem maryjnym. Myślę tylko, że Maria była absolutnie wyjątkowa, skoro Bóg ją wybrał. Jeśli Jezus jej nie wywyższał wśród niewiast, to może dlatego, że później zrobiła coś nie tak, jak powinna. Na dzień zwiastowania jej serce musiało być czyste - no nie umiem sobie wyobrazić, żeby było inaczej.
A co do kultu jeszcze, to myślę, że Maryję należy szanować, można ją podziwiać, ale nie należy taktować jak Boga, więc żadne czczenie, żadne modlitwy, ani ołtarzyki.

Kacper_Potocki
9 lat temu

Biblia mówi wyraźnie - nie możemy modlić się, ani rozmawiać ze zmarłymi ludźmi. Był taki fragment w ST, kiedy to Saul wezwał ducha Samuela i to było obrzydliwością w oczach Bożych, mimo, że Samuel był osobą zbawioną, która mu prorokowała. Bóg powiedział wyraźnie, aby nie modlić się do zmarłych. Maria umarła, zapewne jest teraz w niebie, ale była człowiekiem, zmarłym, nie została wzięta do nieba za życia.

Natomiast Maryja, która objawia siebie w widzeniach jako współodkupicielka i która jest brana za Marię przez KK to demon. Ów demon objawiał się z dzieciątkiem na ręku w Egipcie i w Azjii od dawien dawna.

megg
9 lat temu

No Kacper pojechałeś...ale może tak trzeba...
Ale fakt co czytałam do tej pory o objawieniach...jakoś mi nie pasowało....zawsze coś było nie tak...Czego nigdy nie miałam....czytając słowa Jezusa z Biblii...choć przyznaję, że nie wszystkie Przekazy jestem w stanie zrozumieć.

ale Maryja jako Matka Jezusa....musiała być dla Boga odpowiednią kandydatką na tak zaszczytną misję...ale zważcie... jak bardzo "ryzykowała" patrząc na Nią oczami ówczesnych ludzi!!!! ...nie uważam, że wolno na Tej Kobiecie "wieszać psy"...bo to wielka przesada...tak jak i ołtarzyki....

Kacper_Potocki
9 lat temu

Maria była cudowną kobietą, pokorną i oddaną Bogu, choć nie zawsze rozumiała co się dzieje. Nie zawsze rozumiała postępowanie Jezusa. Była Maria z biblii i nie można jej mylić z Maryją, która objawia kłamstwa i zwodzi miliony ludzi.

Bardzo dobre kazanie powiedział Mirek Kulec na temat tej prawdziwej Mari z biblii. Oto link - serwer.naskale.info

Kaziq
9 lat temu

Ponieważ miałem pytania, o którym filmie mówiłem w audycji (o objawieniach maryjnych), to mówię, że chodziło o ten:
www.youtube.com
(okazało się, że jest całkiem sporo filmów z tytułem "objawienia maryjne" i nie tak łatwo go znaleźć, jak mi się zdawało).

Katol1
9 lat temu

@Eliszeba. Może nie sprecyzowałem. Jeśli się nie mylę Oniasz został wcześniej zamordowany, a i prorok Jeremiasz zmarł już wcześniej. Żywi mogą być w tym znaczeniu, że dostali życie wieczne z Bogiem :).
@Sławka. Czy chodzi Ci o fragment „Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem, a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus". I oczywiście tak jest. Ale że nie ma pośrednika między człowiekiem a Jezusem nie jest napisane.
@Kaziq. Przeczytałem ten fragment i nie uważam żeby moja Mama (i Twoja) była pogańskim bóstwem. Ale co tam moja, Maryja jest Matką Jezusa. Kiedyś ludzie wierzyli w bóstwo, które nazywali królową nieba, a Jezus ma Matkę Maryję i w związku z tym... co? Nie podoba mi się obrażanie Mamy.
@Kacper_Potocki. Twój argument ponownie wygląda mi na najmocniejszy z tych :). Ale znam ten fragment i wywoływanie kogoś metodą spirytystyczną, a modlitwa za jego pośrednictwem do Boga, to jednak nie to samo.
@Tostu. W tłumaczeniu które ja mam Łk 11:28 to ,,On zaś rzekł:- To prawda, ale tym bardziej szczęśliwi są ci, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go." To Maryja również robiła ,,A Jego Matka zachowywała wszystkie te słowa w sercu."

Martin
9 lat temu

Katol, dzielenie się swoimi poglądami i punktem widzenia jest mile widziane, ale narzucanie go innym działa ludziom na nerwy. A mi w szczególności.

Wybieraj sobie mamy jakie tylko chcesz, ale mówienie do kogoś "to też twoja mama" to już jest wchodzenie ludziom w ich poglądy. To odmawianie prawa do wybierania kogo i co się uważa za swoje własne, a od czego się odcina.

To nie jest pierwszy przypadek uprawiania subtelnej propagandy i powoli tracę cierpliwość.

Jeszcze raz powtórzę: to nie jest miejsce, gdzie ludzie siedzą w okopach i strzelają do siebie. Tylko miejsce gdzie razem chcą do czegoś dojść, i pozwalają sobie samym na to, że coś mogą zmienić.

Ewidentnie nie bierzesz nawet pod uwagę zmiany własnych poglądów, więc zastanawiam się dlaczego tu jesteś?

Sednem tego programu jest samodzielne myślenie, sceptycyzm. Jeżeli wiara, to oparta na trzeźwych argumentach i stojących za nimi faktach. A nie dogmatyzm.

Ale ty reprezentujesz dogmatyzm - wszystko dostosowujesz zawsze do założeń, uznanych za prawdę a priori.

Więc znowu: jaki sens ma taka rozmowa? Nie przekonasz dogmatami tego, kto chce myśleć samodzielnie, a sam nie słuchasz, bo twoje dogmaty są niepodważalne.

Więc po co?

Sławka
9 lat temu

Martin,dzięki!Ja już chciałam napisać-ludzie,zróbcie coś z tym katolem.

Katol1
9 lat temu

Ja mam podstawy żeby wierzyć w to co wierzę. Nie chciałbym też wojny w stylu darcia obrazów Jezusa, najeżdżania na siebie i wyzywania od ludzi którzy nie potrafią myśleć samodzielnie. Jak na razie nikt nie przedstawił mi niepodważalnego dowodu na to że się mylę. Może zakończmy póki co tę rozmowę, przybrała jakiś taki wrogi ton. Sławka, Martin, pomodlę się za was i niech Pan wam błogosławi.

Sławka
9 lat temu

Katol,ale my cię bardzo lubimy,jest weselej,tylko że coś ci tłumaczymy,a tu jak grochem o ścianę.Dziękujemy-chyba mogę też powiedzieć w imieniu Martina-za twoje modlitwy.Chociaż lepiej by było,gdybyś sobie na luzie porozmawiał z Jezusem.Wszystkim nam to wyjdzie na dobre.Pozdrawiam

megg
9 lat temu

64 Kacper - naprawdę super kazanie...właśnie takie mam wyobrażenie o Marii, ale nie umiałabym tego tak pięknie przekazać - Dzięki za ten link :)
Maria z Biblii - świetny wzór do naśladowania- bez dwóch zdań....

Kaziq
9 lat temu

Katol1, o twojej mamie nic nie wiem, a moją czasem odwiedzam i jak ostatnio sprawdzałem, to jeszcze nie była pogańskim bóstwem :D.
A jeśli chodzi o Marię, matkę Jezusa, to ona też nie jest pogańskim bóstwem. Ale nazywanie ją dokładnie takim samym tytułem, jak pogańskie bóstwo, jest trochę uwłaczające, nie uważasz? Podobnie jeśli objawia się jakaś zjawa, która opisuje siebie takim samym tytułem, jak pogańskie bóstwo, to moim zdaniem należy zachować końską dawkę sceptycyzmu co do innych jej twierdzeń (np. że jest matką Jezusa).

A jeśli chodzi o wmawianie innym kto jest ich matką: jak byś się czuł, gdyby w dyskusji z jakimś satanistą on co chwilę twierdził, że szatan jest twoim ojcem (bo według niego jest ojcem wszystkich ludzi)?
I wcale nie chodzi mi o to, że uważanie Marii za matkę jest jakąś obelgą, ale o to, że to po prostu nieprawda.

megg
9 lat temu

65. Kaziq - dzięki, ten film też warto znać...

Ella
9 lat temu

Skorzystałam z obydwu linków i dziękuję Kacprowi i Kaziqowi. Wydaje mi się, że sprawa jest bardzo poważna.

gerald1972
9 lat temu

Jeśli jest poważna to miliony ludzi pójdą gdzieś tam....
Się pytanie rodzi
Co zrobiłem, aby temu zapobiec?
Bóg jest miłosierny, jakby
Spali moją rodzinę za bałwochwalstwo czy tylko mnie za nie uświadamiajstwo rodziny owej?;)

megg
9 lat temu

Łatwo filozofować...jak się "owego" objawienia nie ma...a jeżeli ono by mnie "naszło"....to czy umiałabym mu się oprzeć i nie iść za ta ideą?!
To wszystko nie jest łatwe....ale jak przysłowie mówi..."nieznajomość prawa szkodzi"...więc wato wiedzieć i kogo się da uświadamiać...
no i nieustannie modlić do Boga!

Sławka
9 lat temu

"znafco" dup daj se na luss :)

Martin
9 lat temu

Już poszedł.

Co jeszcze?