Takie pytanie na początek: Czy wiesz, kto to była tabita? Była taka tabita, bardzo po niej płakali? Tyle powiem i to była osoba, która wybrała dobrą ścieżkę kariery. Adwyk młody Bogu po ludzku. Dawno, dawno temu na terenie, gdzie dzisiaj leży Tela Vive w Izraelu żyła babka, która na imię miała ta bita po grecku gazela. Dorkas. i ta Dorka Stabita żyła sobie, była jednym z uczniów w pierwszym kościele. Chrześcijanką taką i po niej był wielki płacz. Jest to bardzo zaskakująca historia, dlatego że nikt nie wie kto to była tabita. Dokładnie. Bo nie robiła nic specjalnie sensacyjnego. Jest opisana w dziejach apostolskich w tej książce, co pierwszy kościół opisuje. i tam w tej książce są apostołowie, jacyś prorocy, Jezu Pawle dużo, co tam zrobił rewolucję na całym świecie, chrześcijaństwo doniósł wszędzie aż do Rzymu i stamtąd na całej perium rzymskie. No i wśród wszystkich jakichś znanych ludzi, pierwszym męczemnik Szczepan, tam jest przecież i gdzieś tam Jezus się sam pojawia, co jakiś czas nawet już potem po zmartwychwstaniu. No i gdzieś wśród nich wszystkich jest jakaś tabita. Tam są dwie osoby w dziejach apostolskich, po których ludzie płaczą zarejestrowane. Pierwszą to był Paweł Apostoł, kiedy powiedział, że jedzie do Jerozolimy i tam go zabiją, mnie tak gładział? Nie, nie, no jak powiedział. No gdzieś miał jechać, nie? Nie pamiętam, czy to do Rzymu, czy do Jerozolimy. W każdym razie zapowiedział, że będzie problemy. Miał i jedzie trudno tak mu kazał Bóg. Jedzie. No i go tam wszyscy namawiali, żeby nie jechał nie, bo tam co ma umierać, jak może żyć i tu jest fajnie. No nam wywrócą wy robicie. No przecież my jeszcze trudniej teraz No i tak pojadę. No więc przy tym wyjeździe jest odnotowane, że płakali mocno, bo lubili. Widocznie, a drugi przypadek to jest ta bita. No i kim ona była w porównaniu z Pawłem? No absolutnie nikim. Ona szyła matę, ubrania, szyła, jakaś mieszkała w tym televiwie i umarła. No i to jak ktoś jest z Polski, to wie, że jak ktoś umrze, to już jest zasługa, i pobyt, żeby z niego robić bohatera, ale w tamto nie, to nie była Polska jeszcze i tamto, żeby płakać, ktoś po tobie to musiałbyś być kimś, kto coś zrobił i ona robiła. Ona szyła ubrania. i zaprosili chyba Piotra, czy Pawła, czy Piotra któregoś z tych, nie? Bo była akurat w okolicy, tego Telawiwu, żeby przyszedł i w sumie nie wiem co, bo ich pocieszył, czy co, czy powiedział, że fajna bo im umarła, taka tabita i przyszedł i patrzy się o niej i pokazują, że tam ubranie robiła płacz, ile robiła. Wdowy różne, czyli ludzie co ich raczej nie stać, było na ubrania, najprawdopodobniej robiła za darmo i szyła im i dawała, bo taka była jej ścieżka kariery. No i po niej strasznie płakali. i jest ta scena napisana, że on poszedł, się tam modlił i powiedział: Tabito wstań, wstawaj z Wyra. Robota czeka i ona wstała. Powiedziałem wcześniej, że umarła, a teraz mówię, że wstałem. No właśnie, oni tego też nie rozumieli. Ale bardzo się ucieszyli, że ta tablica umarła i teraz wstała. Widocznie się pomylili, bo spała. Nikt nie wiedział, jak wygląda człowiek, który umarł. Być może, a być może umarła i nie wiadomo jak się to stało, że ożyła. No i taka jest historia opisana i o co tutaj chodzi? i po co o niej 10? To jest trochę o niej 10 odcinek. Jest taka tablica w Biblii i ona nie szuka jakichś wielkich dla siebie misjonarskich zadań, ani nie chcę być apostołem, zmieniać świata i różne takie. Ona chce szyć. i ona szyje latami całymi prawdopodobnie, boją tam całe te wszystkie wdowy przychodziły i strasznie płakały po niej. Musiała też być kimś więcej niż tylko szyjącym i rozdającym, bo ja nie pamiętam, żeby gdzieś tam w domach dziecka płakał po jakimś biznesmenie, który zostawia milion złotych na dobę dziecka rozdaje. Szkoda, ale nikt nie będzie znowu płakał. Milioner to milioner zostawił, to zostawił, nic więcej. A po niej płakali, ona musiała być w ogóle fajna i ludzi lubić i różne więcej rzeczy robić. Przy okazji samego szycia. No za rozdawanie tylko to się nie płacze po oczach jednak. Ani wtedy, ani dzisiaj, ani nigdy. Trzeba być kim więcej niż jakieś serce pokazać czy coś pogadać z kimś różne takie sprawy. No i taka była jej kariera i jest odnotowana w Biblii. To jest przykład. Przykład tego, że różnych rzeczy, że wybór kariery ma sens Jest to przykład, że to, że się szyje majtki, okazuje się, że po Tobie tak samo jak zmienia świat, sprawdzając nową religię, która zmienia życie. Bo Paweł i tabita podobne reakcje uzyskali i że Bóg jest w stanie tak cię docenia do tego stopnia, jak masz karierę szycia majtek, że wstajesz z grobu, bo tak wszyscy płaczą, że nawet Bogu się zrobiło żal i pokazał, że docenia kobiety, tablice, robiące, szyjące szmaty i nie tylko szyjące, bo po prostu widocznie były fajne. i dobre przy okazji tej kariery ciągle. No, jeden z nich mi się przypomina pierwsze skojarzenie z tą historią i z tym wnioskiem jest takie, jak sobie przypominam te kościoły, gdzie przychodzą zapraszani jacyś prorocy, ewangeliści i różni tacy wielcy z dalekich krajów i potem robią sesję prorokowania kto kim będzie. To ja nigdy nie słyszałem, żeby komuś powiedzieli: Ty będziesz żył majtki. No i zawsze mówią: Ty będziesz wielkim ewangelistą, a Ty będziesz prorokiem, a Ty miliony ludzi coś tam, a Ty. i wszyscy chcą słyszeć jak cenią tą wielcy, Nie? i chcą słyszeć, że będą w Królestwie Boże, nie wiadomo co robić, a nikt nie chce szyć majtek. Co jest dość zrozumiałe po tym, jak ci chodzi do takiego kościoła i tam cię nakręcają latami całymi że to wszystko jakieś wielkie i sensacyjne musi być. No nie było takie w pierwszym chrześcijaństwie i w Biblii o tym nie ma za bardzo, że każdy to jakieś strasznie wielkie rzeczy będzie musiał robić. A jednak taka tabita robiła rzeczy wielkie. Bo wiesz, jak nie masz gdzie mieszkać, nie masz co ubrać i robi się zima, to nawet w telewizji jest zimno i wtedy jak przyjdzie Ci jakaś tabita da Ci co na tyłek, żeby żubrał. Jest Ci ciepło, to Ty to doceniasz dużo bardziej niż te wszystkie super nakręcone sesje od jakichś wielkich ludzi, co ci tam powiedzą, powiedzą, Ty się rozpłacze, że tydzień później dalej ci zimno i nie masz co jeść na przykład. Więc ją doceniali. i Bóg też, co jest najbardziej istotne w tym wszystkim, bo Biblia się głównie potoczy, żeby wiedzieć, o co Bogu chodzi, a nie co ma do powiedzenia jakiś tam Paweł Piotr czy ktoś inny. No więc Bóg też lubi takie tablice. Ja chciałem o karierze dzisiaj, bo o ile w tamtych czasach pierwszego chrześcijaństwa Jak Jezus po ziemi chodził, to życie było prostsze, to dzisiaj już takie proste nie jest. Wtedy życie nie wymagało jakiegoś wyboru, ścieżek, kariery, trzeba było iść na studia, nie trzeba było mieć certyfikatów i kursów, jak się coś chciało robić. Jak chciałaś zostać drwalem albo szefcem albo stonarzem to się brałeś za narzędzia nauczyłeś najpierw tego robić praktycznie robiłeś co trzeba i oferować na sprzedaż tyle. Było tam więcej, nic nie było. No specjalnie jakieś super regulacje, no zawsze jakieś tam były. Ale to nie ma nawet blisko nie jest tego, co jest dzisiaj. Dzisiaj, żeby cokolwiek robić, to trzeba zrobić plan i 10 plan musi być na dłużej. Nauczenie się czegoś zajmuje tyle co zajmowało, ale oprócz tego to trzeba mieć przeważnie jakieś tam kursy i certyfikaty i pozwolenia i różne inne historie. No ale z samych rzeczy, gdyby nawet tej biurokracji jakieś nie było i regulacji i państwa, no to każde zajęcie bardziej złożone wymaga w ogóle przygotowań. Więc jeżeli dwa tysiące lat temu chciałeś być tym, co stoły robi stolarze. i to wymagało jakiejś przygotowań, bo musisz mieć warsztat, bo musisz gdzieś zapraszać klientów, bo musisz te narzędzia skądś wziąć i jeszcze kupić, nauczyć się ich używać. To to samo dzisiaj też będzie. Więc to i tak trzeba zrobić z zapewnieniem wyprzedzeniem. i 10 cały sposób życia zawodowego, który zaczyna się od decyzji, potem są przygotowania, jest nauka, jest ćwiczenie, i dopiero potem są klienci i cały czas robisz to i idziesz do przodu. Cały 10 proces nazywa się w skrócie kariera. Przynajmniej tak to nazwijmy kariera. i teraz jak się ma kariera do Boga? i to jest takie pytanie. Pytania sobie nikt praktycznie nie zadaje, a jak coś zadaje, to w bardzo nie w jedyny sposób. i ja już mówię o co chodzi. Czy przeciętny chrześcijanin według ciebie zadaje sobie pytanie co rano? Po co tydzień? Czy ja jestem pożyteczny? Albo może bardziej jeździć, to czy jestem pożyteczny dla Boga? Albo dla ludzi, albo dla Królestwa Bożego, albo dla społeczeństwa. Ale w ogóle, czy ja jestem pożyteczny? Czy ja robię najwięcej jak można? Czy jest ze mnie pożytek? Ja jestem dobrym sługą? O takie pytanie, czy sobie według ciebie zadaję typowych chrześcijanin dzisiaj? No nie wiem, jak to jest oceń, to jak se ocenisz, to se ocenisz, według mnie nie. Typowy chrześcijanie, przynajmniej takie co mówisz, że nim jest, zadajesz sobie pytanie Co mi Bóg może jeszcze dać? Albo czy zarabiam wystarczająco dużo? Czy mogę zarabiać więcej? Czy mogę jak mieć lepszy samochód? Albo skąd wziąć żonę, męża, przyjaciół, dzieci i coś jeszcze co jeszcze w ogóle mogę mieć? i takie pytanie zadaje przeciętnych wcześniej, ale związane z Bogiem to są też pytania, jak sobie zadaję, to mówi: czym nie Bóg może dziś jeszcze błogosławić, do tego się sprowadza. i to pierwsze pytanie, o którym mówię: Czy chcą zrobić, mam jarzłbym być bardziej pożytecznym? To jest pytanie bardzo blisko Biblii. Tego co Jezus oczekuje w Biblii. Natomiast drugie pytanie to jest pytanie z dupy. Czyli co mi Bóg może jeszcze dać, bo Bóg nie jest naszym sługom, tylko my jesteśmy sługą Boga według Biblii, i to Jezus przyszedł po to, żeby mieć swoich uczniów, a Jezus jest twoim uczniem i będzie i służy jego całe życie, po to, żeby Tobie dawać, dawać, żebyś miał więcej itd. O tym aspekcie bycia chrześcijaninem jako sługą i pracownikiem na służbie, jak jakiś żołnierz w wojsku albo jakiś pracownik firmy, się w ogóle nie chce pamiętać. No nie dziwię się, bo to nie jest specjalnie coś, co można łatwo reklamować, żeby ludziom sprzedawać Jezusa. W tych czasach trzeba ich ponakręcać, odwołując się do ich totalnego egoizmu i konsumpcjonizmu i ludzie chcą żreć. Ludzie chcą żreć i żeby im było dobrze i żeby im robić dobrze chcą. No i od tego założenia w szefowie różnych tam chrześcijańskich inicjatyw wychodząc reklamują swoje kościoły jako z miejsca, gdzie się daje, sprzedaje, rozdaje, żebyś miał co, żebyś żarł, nie? i tak się ja pytam, gdzie to jest w Biblii? Oczywiście nigdzie. Nie ma tego w Biblii, ani śladu po tym, nie ma w Biblii, dokładnie przeciwieństwo tego podejścia Biblii. Biblii to za Jezusem chodzili, ani Jezus chodził za innymi. i w Biblii uczniowie mieli jedno zadanie służyć swojemu mistrzowi. Jak Jezus zostawiał na odchodne polecenie, to powiedział: Idź się na cały świat, czyńcie innych uczniami, ucząc ich przestrzegać to, co Wam powiedziałem. Tutaj nie ma Nigdzie wskazówki i Cię sprzedawać, Cię zachęca, życie, namawiać i Cię rozdawać. Nie ma. Tak nie działa. Cały czas już sam fakt, że daje polecenia pokazuje, że on jest tym, kto daje polecenia, uczniowie są tymi, którzy mają słuchać. i teraz to jest fundamentalna sprawa w chrześcijaństwie, przynajmniej tym z Biblii, żeby to zrozumieć. Cała umowa pod tytułem jestem chrześcijaninem, bo to jest umowa, taki kontrakt, sprowadza się do służenia do zgody, do decyzji i zgody na to, żeby służyć nowemu szefowi. Tym szefem ma być Jezus. Razem z kolegami, Bogiem, jego ojcem oraz Duchem Świętym, który cały czas mi dokładnie nie wie, jak to działa i nie musi wiedzieć, Wasz życia. Tak czy inaczej skupić się na jednym wystarczy. Teraz moim szefem jest Jezus, ktoś tak mówi i konsekwentnie chce w 10 sposób żyć. Tu się stajesz się szczelinem. To jest bardzo proste pokazane w Biblii. Nic więcej nie ma. Przecież to są jakieś duperele już Takie szczegóły techniczne, mało zupełnie istotne, właśnie nawet nieistotne. To ta decyzja sprawia, że ktoś jest sześciodninem przychodzi na drugą stronę. Matewskie obietnice, łącznie z tą najfajniejszą chyba, że jest gwarancja życia wiecznego, w tym fajniejszym miejscu. Po śmierci też i już teraz. Dobra, no i tak o tej karierze. Dlaczego to jest system, to wszystko do kariery? Bo jeżeli pamiętamy o tym, jeżeli Ty, powiedzmy, zastanawiasz się nad koncepcją być chrześcijaninem, nie wiem czy chrześcijaninem, no to ja chcę powiedzieć jako jeden z nielicznych gdzieś tutaj w tym internecie i w ogóle, że bycie szczęścia nie polega tym, że będziesz dostawał fajne rzeczy w życiu. Jak ci tak powiedzieli w kościele, na ulotce czy gdzie tam, to cię okłamali. i pewnie dlatego, że sami w to wierzą i kłamali nie wiedzą nawet pewnie, że cię okłamują, ale to jest bzdura, kłamstwo. No, ja to mówię nie dlatego, że ja mam w inne zdanie na 10 temat, tylko mówię dlatego, że Biblia ma inne zdanie na 10 temat. Jeżeli wszyscy twierdzą, że się to o chrześcijaństwie mówią na podstawie Biblii, to mamy się do czego odwołać i rozmawiać na podstawie tej Biblii. i to ta Biblia pokazuje w Ewangeliach i potem w tych wszystkich listach jedną i tylko jedną koncepcję, że Jezus jest mistrzem, a zadaniem o czym wjesz Go słuchać. i to słuchanie Jego jako Mistrza jest absolutnie naczelnym zadaniem i właśnie jedynym uczniów, bo to jest wszystko, właściwie można powiedzieć, że nic więcej nie potrzeba. Masz bycie Szczecinem, równa się słuchać teraz Jezusa i jego poleceń. Przynajmniej jest to fundamentalna zasada. Tylko problem jak to technicznie zrobić, bo to nie jest tak, że on Ci przychodzi i mówi konkretnie do ucha. Czasem przychodzi do ucha, a jak nie mówi? Do ucha? To jesteśmy troszkę sami wtedy. Nie jest tak do końca. Myślę, że my jesteśmy sami na własne życzenie, a nie dlatego, że Jezus ma taki opory, żeby nam powiedzieć dzień dobry i trzeba się wszystkiego domyślać. Prawda, że nie ingeruje w rzeczywistość, na prawo i lewo. Także tam cuda codziennie się nie dzieją zazwyczaj. A jak się dzieją to takie jak dyskusyjne, Niech wam będzie. Oczywiście, że tak. Nikt nie przeczy, że Bóg się lubi ukrywać i nie jest jedną wielką akcją reklamową. W ogóle o to mu nie chodzi i chodzi mu właśnie o coś przeciwnego, żeby go było trudno znaleźć, a nie łatwo. Czyli dokładnie odwrotnie niż typowa firma rynkowa dzisiaj chce. Każdy chce, żeby go było łatwo znaleźć, żeby wszędzie był i żeby Coca-Cohna była na wyciągnięcie ręki, pomyślisz sobie kolor czerwony i już masz Coca-Cohna, już wiesz, gdzie kupić, bierzesz, kupisz. i tak to podchodzą kościoły współczesne, uwspółcześnione, ale dalej tego nie ma w Biblii. i Jezus tak nie robił. i Bóg tak nie robił. Utrudniał ludziom życie, nie ułatwiał. i wymagał, a nie rozdawał. No, dawać też daje, ale to nie jest istota. Więc istotą jest to, że my mamy robić to, co każe. i teraz, jeżeli nie mówi dokładnie co robić, to co wtedy. i wracam do tematu kariery. i to jest temat, do którego wszyscy chcą uciec, a nie da się od niego uciec, ponieważ co byś nie robił we współczesnym świecie i będziesz musiał mieć karierę. Oczywiście to nie musi być tam kariera, która wymaga całe lata i dziesięciolecia przygotowań, jak się jest na przykład jakimś Czy robi takie bardzo specjalistyczne rzeczy? Jakimś jesteś? Wiem archeologiem, czy tam inżynierem specjalizującym się w czymś rzadkim to dziesięciolecia spędzasz na tej ścieżce kariery. Robiąc to po kolei od stanowiska do stanowiska od etapu do etapu i to wymaga znacznej cierpliwości nie zmieniania kursu przez długo. Ale są większość rzeczy jest taka trochę pośrednie. Na przykład jak grzyby być programistą jak ja jestem, to nawet nie trzeba iść jedną utartą tą sformalizowaną ścieżką, bo jak ja zacznę, to w ogóle nie było jeszcze takich ścieżek, nawet typowych niebo, wszystko było totalnie nowe. Ale jakaś ścieżka jest, bo to zajmuje czas, żeby się nauczyć, zrozumieć, wytrenować, poznać, potem zebrać jakieś doświadczenie i dopiero pracować z innymi, w dużych firmach, w średnich firmach, w firmach, w zespołach, w dwie osoby bo samemu też można, ale i tak się zawsze współpracuje. Także raczej zajmuje to nawet czas. Najprostsze nawet rzeczy, że chcesz iść smażyć frytki w domach Donalda. i tak już są jakąś karierą, tylko zwykle krótką albo łatwą do wejścia. Więc są różne kariery, ale to są zawsze kariery. W tym sensie, że to jest długi proces. i teraz pytanie najważniejsze. Długi wstęp wiem, ale ważne. Pytanie do którego dochodzę w tym wszystkim jest. Jak wybrać karierę swoją? Czyli co wybrać, żeby robić w życiu? Super ważne pytanie, z którym prawie wszyscy dzisiaj mają problem, bo mało kto wie czego chce. i nie dziwię się, bo jest w dzisiejszych czasach bardzo dużo do wyboru. Wszystko jest ryzykowne, nic nie jest pewne i wszystko zajmuje czas. i 10 wybór się robi bardzo trudny. Skomplikowany się robi. Ale teraz oprócz z tego problemu ja dorzucam problem do chrześcijanina jak wybrać karierę będąc chrześcijaninem. i czy w ogóle? Ja sobie tak kiedyś myślałem na początku kariery z Bogiem. Ja na początku tak myślałem dawno, dawno temu, jak byłem jeszcze mniejszy, że nie ma potrzeby. Będę wybierał, tak sobie żyję od dzisiaj, do jutra, do jutra, do jutra i o bardzo dobrze. Bo tak sobie żyli dawniej pierwsze już nie w Jezusa co o nich posyłał. Nie idźcie w pary, miejcie po jednym ubraniu, nie przejmujcie się niczym. No to on ich posyłał, ale to było w okolicach Izraela w ciepłym klimacie dwa tysiąc e lat temu. A dzisiaj jest troszkę trudniej to samo zrobić bo tutaj nie ma dwadzieścia pięć stopni w cieniu tylko jest minus pięć aktualnie i musisz mieć gdzie spać. No nie możesz się iść, przespać pod jakąś drzewo oliwne. Do ogródka i tak dalej, a załatwić pod krzakiem i różne takie historie. No bo nawet niczego nie kupisz, jak nie będziesz miał dowodu, albo karty w banku, albo różnej takiej historii. Wszystko się komplikowało po prostu. To nie znaczy, że się coś fundamentalnie zmieniło. Jak mówię, jest biblita, tabita, od której zacząłem i ona też jakoś wybrała sobie bo jakoś się stało, że miał tą karierę szyjącej majty. Czy tam w czym to oni tam chodzili? i szyła i rozdawała i to był jej sposób na życie. i jest to jakiś wybór kariery, jakiś taki Paweł apostołem co został robił namioty zawodowo i gdzieś tam ta kariera była przy okazji okazała się chyba bezużyteczna specjalnie, chociaż się z niej utrzymywał, ale to tak, bo musiał widocznie albo nie chciał po prostu jakoś musiał zarabiać. i różne rzeczy ludzie robili sami. Jezus też gdzieś tam był stolarzem. Była taka kariera jakaś była, nie? Ale dlaczego taką wybrał? Nomioty, dlaczego szycie, dlaczego stolarz jakoś trzeba wybrać. No i tak, przypadku w praktyce wielu ludzi nie wybiera w ogóle. Wybiera im się samo. Przypadkiem znajomym powie jakoś się zaczyna. Więc jeżeli pracujesz już wiele lat to zastanów się teraz jak zacząłeś tą pracę. Standardowy sposób kariery w tych czasach w Europie czy w Polsce jest taki, że Idziesz do szkoły, potem wybierasz co z grubsza chcesz robić, idziesz na studia, ucząc się tego, co masz robić i po studiach, znajdujesz pracę zgodną z tej studiami. Z ostatnich statystyk, które ja znam, ale też dawno temu było, nie wiem czy się coś zmieniło, okazuje się w praktyce, że w w zawodzie zgodnych ze studiami z kierunkiem studiów pracuje około dziesięć procent osób. Więc to jest standardowa ścieżka, tylko że nie ma takiego standardu, bo nikt tak nie robi. Oprócz tych dziesięć procent. Dziewięćdzisiąt procent natomiast wyszło dziesięć osób po studiach, Zapytasz co robią, to się okaże, że dziewięć z nich robi co innego niż studiował, a jedna robi to, co studiował. Nie wiem, może się trochę zmieniło, ale wątpię, bo tak jak gadam z ludźmi, to nie czuję, żeby była jakaś różnica. No więc jeżeli nie jest to ta typowa ścieżka, to jaka? Jak się znajduje karierę? Nie wiem, nie ma standardów. Jak z rozmów z ludźmi wynika, że w najróżniejsze sposoby bardzo raczej przypadkowe jednak. i może i dobrze, ale coś do zastanowienia chcę, żeby było z tego odcinka bo no jak zdąży to cała ta to co chcę powiedzieć dąży do stwierdzenia i nie będę udawał że za dużo jest tu w tym wszystkim przypadku i rzeczy, których się nie da kontrolować, żeby dało się w ogóle wybrać karierę. Może tak, może nie. Ja jestem programistą, bo ja chciałem być programistą, ale powiem więcej po drodze oprócz bycia programistą wszedłem na ścieżkę kariery, Barda internetowego. Jak ktoś nie wie, to niech pisze Syonajtów Martin Lechowicz, zobaczycie również, że tam są piosenki. Narąbałem ich z dwieście, tam dwie płyty i gdzieś tam jest efekt tego też, że za dwadzieściamilionów obsłuchań tego wszystkiego było i no wyskoczyła nagle taka kariera. Czy ja się do niej przygotowywałem jakoś tak, się okazuje, ale nie wiedziałem, że to będzie kariera i że w ogóle się będę przygotowany, że to jest przygotowanie. Nie oczekując grałem na gitarze. Jak miałem siedemnaście lat to wziąłem pierwszy raz gitarę zacząłem brzdąkać, nie mogłem przestać przez najbliższe następne czternaście lat. Nie czternaście lat później przypadkowo gdzieś tam coś publikowałam piosenkę napisaną na kompletnie inną okazję o tym podolskim i zrobiła się popularna, a potem następna i tak już poszło sobie. i co? Wybór kariery? No Nie wiadomo, nie wiem jak tu powiedzieć, czy wybrać, czy nie wybrać. Ale to jest dosyć dobry przykład, bo okazuje się, że z jednej strony rzeczy się dzieją losowo w życiu, jakaś kariera grajka internetowego dla programisty z wykształcenia, zamiłowania, predyspozycje wszystkiego jest w ogóle nie do pomyślenia, to może się dać tylko przypadkiem. Z drugiej strony to nie był całkiem przypadek, bo ja sam z siebie chciałem grać i grałem każdy kto gra na gitarze i u mnie wie, że to jest długi proces. Jeżeli ktoś przypadkiem takie rzeczy chce, żebym mu wyskoczyły, a jednocześnie nie zgadza się, żeby latami ćwiczyć, to nie ma szans żadnych zerowe, bo to są rzeczy, które wymagają stałości. Jeżeli już więc chcesz ćwiczyć granie na gitarze, żeby coś zagrać w sposób, dające się od niego słuchać, to zajmie Ci minimum rok, dwa, trzy lata. No i tyle dni też zajęło. i to codziennie grając lub tam co drugi dzień po godzinę, dwie godziny dużo, dużo czasu. Więc nie można powiedzieć, że losowo takie rzeczy się dzieją, bo żeby ktoś w ogóle doszedł do momentu, gdzie może taka kariera być, to musi przejść proces przygotowań ćwiczeń, treningu, który jest na maksa niewdzięczny, bo w ciągu tego roku ja nie mogłem grać tak, żebym w ogóle się tego dało słuchać, bo nie umiem, nie da się, nie umiem jeszcze. i ćwiczę, ćwiczę, ćwiczę, aż dojdę do momentu, gdzie w ogóle da się tego słuchać. i 10 proces trwa rok, ja przez 10 rok muszę nie zmienić zdania, że chcę dalej grać na gitarze, więc to nie jest przypadek. Jest to takie coś, co właśnie trudno powiedzieć, jak teraz człowiek, który chce w zgodzie z Bogiem znaleźć sobie karierę, ma postępować. Czy decydować się na coś, czy liczyć na przypadki. i to jest pytanie, które nie umiem dobrze dać odpowiedzi, bo wydaje się, że obie te rzeczy są potrzebne. To znaczy, jak chcesz sobie zaplanować coś od początku, to nawet nie próbuj, bo to jest Znaczy, że próbuj, tylko nie spodziewaj się, że to się uda i że będzie tak, jak Ty sobie zaplanujesz. Bo to jest życie jest za skomplikowane a my jak zaczynamy kariery to nie wiemy co nas czeka i zgadujemy tylko i źle oceniamy różne rzeczy i potem wszystko nam skręca w różne strony w prawo wodne. Tak, ale z drugiej strony jak liczysz na sam tylko przypadek to nigdy żadnej kariery nie będzie bo trzeba coś jednak chcieć i ustalić że się robi bo rzeczy wymagają ćwiczeń treningu konsekwencji i cierpliwości. i żeby te rzeczy mieć trzeba coś wybrać. No, na przykład tu siedzę z książką, tu siedzę z książką, bo w ogóle cała ta koncepcja gadania o karierze, Dzisiaj jest problem. Jest problem. Widzicie, że jest problem? Jest problem. To ona się wzięła od tego, że trafiła na stronę IT/T/T/AURS i mi taką książkę za darmo przysłali dziś przyszła. Gruba. No to ja jeszcze nie przeczytam, bo dopiero mówię dziś przyszła. Ale tu są ciekawe spostrzeżenia odnośnie właśnie kariery. Książka i cała ta strona w internecie chodzi o to, Ocepcja jest taka, to jest taka działalność non-profit, nie? i ktoś, kto założył i I on sobie myślał tak, 10 kto to założył. Człowiek w życiu policzył ma osiemdziesiąt tysięcy godzin, które spędza w pracy. Czyli w jakiejś tam karierze pracując, zarabiając. No i teraz pytanie jest i problem taki: Jak wybrać karierę? Żeby zrobić jak najwięcej dobra. i tutaj zaczynają padać odpowiedzi na te pytania jak chrześcijanie ma wybrać karierę. i oto masz pierwszą wskazówkę. Wybierz karierę tak, żeby być pożytecznym. Dla innych robić dobro. Ile jest pierwsza rewolucja? Najbardziej fundamentalna dla typowego chrześcijanina dzisiaj było dzisiaj, typowy na nim, jak już przypomniałem, wybiera karierę na podstawie tego, żeby mu dupa rosła i brzuch puch Inaczej mówiąc, jego obchodzi ile będzie zarabiał i co z tego będzie miał on. i to jest tak chrześcijańskie, jak papier ścierny się nadaje do polerowania tyłka niemowlaka. W ogóle się nie nadaje. i to się takie myślenie nie nadaje do żadnego chrześcijaństwa, bo jest on przeciwieństwem chrześcijaństwa. Całe naśladowanie Jezusa i bycie jemu posłusznym oznacza myśleniu innych nie o sobie. i to, co Jezus zrobił, jego kariera w sposób na życie, sprowadził się do tego, że zrezygnował z szukania tego co jego, no nie pracował zarobkowo, nie szukał sławy, nie szukał władzy, nie miał gdzie spać, Łaził wędrował przez trzy lata, był bezdomny podczas działalności publicznej, służył innemu, uzdrawiał, uczył, słuchał, był z nimi cierpliwie, żeby innym, zawsze innym. No więc jak to jest mistrz i wzór naśladowania, no to teraz zależy odpowiedź kariera. Po chrześcijańsku polega na tym, żeby znaleźć do roboty coś nie dlatego, że chcesz ty zarabiać więcej, tylko że możesz służyć więcej. Jak ta bita, o której tu mówię z Biblii. Albo ci apostołowie. No. i teraz jest problem na tym, że mało kto tak myśli, a jest to oczywiste i to mi się trochę w głowie nie mieści, bo jak się Nawet ja powinienem niby mówić teraz jakieś konkretne cytaty z Biblii na potwierdzenie tego, co ja wam to mówię, czyli tezy, że życie chrześcijańskie polega na sużeniu innym. Tylko, że w tym przypadku to jest chyba tak oczywiste, że nawet ci co Biblii na oczy nie widzieli wiedzą o tym, Bo taki post, to kim Jezus, to wśród ludzi, którzy nic chrześcijaństwem wspólnego nie mają, to już nawet do niej wiedzą, że to był ktoś, kto myślał o innych, a nie o sobie. Jest gość, kto karierę robił po to, żeby bogacić się, albo żeby być sławnym, albo bogatym, albo władzę mieć. Tylko ktoś, kto właśnie poświęcał w swoje życie, żeby inni mieli więcej. i to samo jego uczniowie oczywiście powinni robić i się tego spodziewać należy. To nie trzeba cytować Biblii do tego, bo jest to po prostu z każdego zdania to wyzierać z tego, co Jezus mówił. Za każdym kroku musiał czytać po prostu całą Biblię od początku, bo całe jego życie było pod tą tezę zorganizowane, nie? Czy ktoś ma wątpliwości? Zakładam, że nie ma, więc jadę dalej. No i teraz tak, jak to się stało? Że ci co mówią, że chrześcijanami są, to se mówią, mówią i nawet coś dobrego robią, ale ich wybór kariery Czyli tego, na czym spędzałem osiem godzin codziennie, w ogóle nie bierze się z takiego myślenia. No bo sorry, ale ja nie znam. No ja znam, dobra, ja jestem. i dobra, jeszcze paru osób wiesz, tak? Ale prawie nikt. Jak sobie zapytam przed zaprzeczeniem? Pytam jaką masz pracę? Ja mówię: A ja jestem nokiem tam science, inżynierem. Jakimś elektronikiem. Może robię układy scalone. To się pytam. Dlaczego chciałeś robić układy scalone? Jako chrześcijanin już. Bo najpierw mówienie, no bo studia, szkoła pracy tak wyszło, bla bla bla. Dobra, a potem zostałem chrześcijaninem, bo zakochałem się w Jezusie, stwierdziłem: O, będę taki jak on, będę go słuchał. Tam myślę: Tak, to byłeś już świadomie, żebyś. i wybór, robię świadomie w życiu. Tak? No tak, tak. To dlaczego wybierasz od tego momentu, żeby być elektronikiem i on już się drapieł głowę i je zaczęło być głupio, bo prawdopodobnie nigdy o tym nie myślał, albo myślał, ale nie chciał. Bo gdyby konsekwentnie zaczął myśleć, to powinien zrewaluować całe swoje życie od początku i powybierać wszystko zgodnie z priorytetami jakie mu nakazuje chrześcijaństwo. A to oznacza wybór pracy od początku z innymi priorytetami niż niż od początku mamy jak tam zaczynamy żyć. Czyli nie po to żeby zarabiać. Tak naprawdę wybrał sobie pewnie pracę jakiś inżynier, czy tam spawacz, czy kto tam. Bo albo było łatwiej, albo było duża korzyść dla Nieba. Przecież mówiąc dużo o tym zarabia. Jak się teraz zadaję pytanie, czy masz dobrą pracę, to co przez to się rozumie? Co to znaczy to pytanie? Się pytam, masz dobrą pracę? To gość co słyszy. On słyszy, założy się, że to też odpowiedź, że dobrze zarabia. Albo można uściślić dobrze zarabia małym wysiłkiem wersja polska, że lepiej idealną pracą dla przeciętnego Polaka jest siedzieć na dupie, osiem godzin, pilić herbatkę, po nie pomiatać innymi i dostawać bardzo, bardzo dużo pieniędzy za to, które można sobie kupić coś to jest ideał pracy, do tego się dąży, tak? To jest dobra praca, niech będzie, a jak nie taka, to coś w pobliżu. Dobra, a teraz według chrześcijaństwa dla chrześcijanina. Jaka to praca jest dobra? By się tak zastanowić nad tym, to ja bym powiedział praca tabity. Jest dobra. A ile ona zarabiała? Nie wiem, nikt nie napisał. Ale najlepsze jest, że prawdopodobnie nic, bo wdowy ją lubiły. To znaczy kobiety, klienci bez pieniędzy. To chyba jednak nic nie zarabiała albo żyła na pograniczu w ogóle żyła jakoś, więc z głodu nie umierała. A może umarła z głodu właśnie, nie wiadomo? No ale to coś nam się zaczyna psuć obraz dobry, wesołych chrześcijanina, bo że się niewspółcześni bawiąc sobie wyrobili taką idiotyczną koncepcję, która za grosz sensu nie ma i pod tytułem: Mogę robić co chcę myśląc tylko o sobie, a jednocześnie jestem chrześcijaninem i słucham Jezusa, który postępował co prawda dokładnie odwrotnie, ale ode mnie tego nie wymaga. Jezus nie miał własnej kariery, miał kariery, że coś wybiera co robi. Więc miał karierę. Kariera Jezusa była wybrana w oparciu o to, jak ma służyć Bogu i ludziom Nie myślało sobie, nie zastanawiał się ile zarabia i na tej podstawie wybrał co będzie robić w życiu. 10 Jezus. Ale my jego uczniowie mamy pełne prawo mieć w dupie te wszystkie priorytety wybrać sobie pracę z której mamy kasiorę nie zastanawiając się jakie są jej skutki i konsekwencje co ona komu daje i ważne. i po tej pracy możemy wydać dziesięć procent z tego cośmy zarobili wyłącznie dla siebie na potrzeby kościoła. i to już jest spoko. Bo Jezus widocznie ma jakiś limit, do którego może ludziom włazić w życie i 10 limit wynosi standardowe w przypadku kościołów dziesięć procent a dziewięćdzisiąt procent łaskawie zostawiasz byś robił co chcesz więc nie dziwcie się tak powiem dygresję Dlaczego nie widzicie wśród kościołów i chrześcijan, żeby tam w ogóle był Bóg? Ponieważ tego Boga jest maksymalnie dziesięć procent. Stężenie. Jedyne co myślę za mało, żeby przejść próg powyżej którego są cuda, zbieg okoliczności, ci ludzie są jacyś inni, niż inni i tak dalej. No bo różnica między tym podejściem a takim chrześcijańskim standardem dzisiejszych czasów a zwykłym człowiekiem może dotyczyć tylko tych dziesięć procent. A to tak naprawdę nie jest dziesięć procent, tylko dziesięć procent z zajęcia z kasiory, którą się robi w ramach zajęcia, która nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem, bo nie była w ogóle konsultowana prawdopodobnie z Bogiem. Oczywiście nie wszyscy tacy ze sobą, ale większość taka jest i to jest standard. Czy to jest norma? Jak teraz ja zacznę gadać, przejdę do przeciętnego kościoła gdziekolwiek na świecie i zacznę z nimi rozmawiać z moim podejściem biblijnym o ich pracach, karierach, czy coś to mnie zaraz wyrzucą. Stamtąd, bo ja im psuje dobre nastrój i w ogóle nie rozumiem o co mi chodzi, ponieważ normą jest, że Boga się do pracy nie miesza. A ja właśnie mówię, że tak miesza się, albo chrześcijaństwo jest skpiną i Boga tam prawdopodobnie nie ma, albo nie będzie, albo będzie go mało. A co z tego powodu, bo to jest osiemdziesiąt tysięcy godzin życia? Osiemdziesiąt tysięcy godzin życia, które nic nie mają z Bogiem wspólnego w ogóle. Się teraz okazuje. No i patrz, jest alternatywny. Alternatywa jest trudna, bo rzadko się zdarza, żeby mógł komuś powiedział dokładnie jaką karierę wybrać. Ale nie musi. i to jest plus pocieszające. Więc minus jest taki teraz chrześcijanina, który jednak chce być chrześcijaninem naprawdę, a nie robić, udawać po prostu, okłamywać się. Naprawdę, serio, bo chrześcijaństwo dokończę tą myśl, bo nie mogę. Chrześcijaństwo współczesne polega na po prostu ćwiczeniu się w byciu totalnym hipokrytą, okłamywaniu się, do poziomu, jaki jest nieakceptowalny wśród wszystkich innych ludzi, nie chrześcijan. Bo to wymaga, żebyś żył tak jak każdy inny zwyczajny człowiek myśląc tylko o sobie jako totalny konsument jednocześnie widząc siebie jako innego, miłego dla ludzi, lepszego czy coś i musisz sobie wytłumaczyć, wbić do głowy, że jesteś lepszy dlatego, że uśmiechasz więcej, mówisz milsze rzeczy albo dajesz dziesięć procent z tego co zarabiasz albo wiesz więcej o Biblii, Bogu, albo nie jesteś katolikiem, który oczywiście wszystko robi źle i tak dalej. Musisz sobie je czymś wytłumaczyć tą swoją różnicę, w sytuacji, kiedy w praktyce w życiu niczym się nie różnisz, od każdego innego typa. Niestety to jest bardzo przykry test, którego ja polecam przeprowadzać często, ale nikt nie chce mnie słuchać, Test polega na tym, żeby zbadać wszystko, co robisz codziennie w życiu zwyczajnym, realnym i zobaczyć, jaka część tego życia ma jakiekolwiek odniesienie do twoich priorytetów bycia chrześcijaninem albo tak naprawdę czym się różni twoje życie od życia twojego, gdybyś nie był chrześcijaninem. Więc jak ktoś jest powiedzmy programistą i mieszka gdzieś i coś tam robi i No nie wiem, żyję sobie i mówisz, że jest chrześcijaninem, no to niech on się sam zapytaj, sam się przetestuję, by było, gdyby nie był trzeci? Co by się zmieniło w jego życiu? Zwykle się okazuje, że nic, daliby nam tę samą pracę i mieszkałbym w tym samym gadał bez tymi samymi ludźmi, robiłby to sam. Gadał bez innych ludzi, jakby inne towarzystwo. i właściwie do tego się to sprowadza, żeby komu innemu mówił dzień dobry. Albo by nie chodził do kościoła, tylko gdzie indziej. No ale to jest żadna różnica, bo to nie jest to osiemdziesiąt tysięcy godzin podczas których ty robisz coś, co ma największą szansę wpływać na życie innych. To jest swój czas pracy. Bycie sługą w ogóle oznacza pracę dla kogoś, dlatego kogo jesteś sługą W przypadku Boga czy Jezusa, służenie Jemu zwykle oznacza służenie innym ludziom. Bo to są Jego priorytety. Więc jeżeli Misz uważa, że jego priorytetem jest, żeby inni ludzie. Byli szczęśliwi. Tu be Happy. To jego uczniowie, którzy są i jego sługami, gościa z takimi priorytetami, będą musieli mieć te same priorytety, bo to są priorytety mistrza, więc też będą służyć innym, służąc jemu. No Tak, to jest napisane w Biblii. Teraz jakby brać tą karierę w ogóle. Jeżeli W ogóle przejdziemy do tej niemożliwej prawie, do tego niemożliwego etapu, że już decydowali, że w ogóle chcesz, wybrać karierę w ramach bycia chrześcijaninem, a nie poza byciem chrześcijaninem, czyli z innych powodów to mamy teraz dopiero te trudne i naprawdę ciekawe pytania. No a załóżmy, że ktoś chce. No dojdziesz. Mam tą książkę i tak książka sobie ją zamówiłem po to, żeby właśnie odpowiedzieć na to pytanie. Ona jest taka gruba, a wiem, że i tak by nie odpowie. Bo to jest strasznie trudna sprawa, Więc tylko zaznaczę to, co mi do głowy przychodzi. Najważniejsze w tym wszystkim jest dojść w ogóle do tego etapu. Sobie. Więc to, co miałem powiedzieć najważniejsze, to już powiedziałem, możesz wyłączyć, cześć, zostaw komentarz, jak się przyda, jak coś się zmieni w życiu, to tym bardziej. Dobra, ale dalej jest trudniejszy problem, ale może być bardziej praktyczny, jak to więc wybrać. Jak już powiedziałem wcześniej, jest w tym element przypadkowości i element ...cenia kierowania z własnych woli. Tak wygląda ogólnie życie chrześcijańskie w praktyce. Niestety muszę wam powiedzieć, chyba że ktoś ma stały kontakt numer telefonu do Boga i Bóg mu odpowiada na każde pytanie zadane wprost, odpowiada mu wprost. Czyli na jakie mam ich studia, a Bóg mówi: Tu w liceum jest takie, trochę nie powinienem tego chodzić, bo mi raz tak powiedział, gdzie mam studiować dokładnie dwa razy, ale nie mogę No dobra, ale ja tutaj mówię myśl, że właśnie nie powie. Raz powie, raz nie powie, ale jak powie, to Powiedzmy mniejszy problem. Raczej dalej jest, bo nie jesteś pewny i tak czy ci powiedział, czy to Bóg, czy to sobie wymyśliłeś, czy coś. Ale co jak nie powie? Nie powie, to nie jesteśmy na straconej pozycji, wszystko jest losowe, bo mamy te te, którymi się kierujemy i możemy wybierać sami i myślę sobie teraz tu, jest rozwiązanie tego nierozwiązanego problemu, jak robić rzeczy zgodne z wolą Boga, nie wiedząc, sąd się karze. Miałeś się nie mówi wprost co robić, ale jednak możesz robić rzeczy, które on chce żebyś robił. Jak? Nieluczny. Bez sensu nie da się robić rzeczy, które ktoś chce bez jego poleceń. Nasi, bra się, oczywiście się da. i tak się robi, bardzo często w życiu robią tak przyjaciele, czy małżowin, członkowie, czy dzieci z rodzicami, czy coś. Nie musisz wiedzieć, co ktoś od ciebie dokładnie chce, żeby zrobić coś, co on lubi albo chce. Po prostu musisz go znać. No i na tym polega cała tajemnica. Więc jeżeli znasz Boga, im bardziej go znasz, czujesz jego klimat, wiesz jak jest, wiesz o co mu chodzi, uczysz się jaki on jest, tym łatwiej odgadujesz, nie, tym łatwiej przychodzi wybierać, je przecież na skrzyżowaniu, która ścieżka jest w stronę Boga, która nie, która bliżej. i decyzje nagle się robią jasne. Czytelnie wiesz, co masz zrobić? Bo rozumiesz jaki jest Bóg, nie powiedział ci, ale wiesz jaki on jest. i wystarczy. Mnie wystarcza, myślę, że innym też wystarczy. Jak poznać Boga? No to jest najłatwiejsze. Po pierwsze Biblia, no przeczytaj jaki Jezus był. Poczytaj se to, dokładnie se poczytaj. Nie jest tak dużo z jednej strony, że ktoś dał łatwo czytać. W Ewangeliach niejaki był, jak gadał, co gadał z ludźmi. Niektóre rzeczy są po prostu trzeba posiedzieć nad tym, bo on mówił mądre rzeczy nieraz, ale trochę trudne do zrozumienia. Kilka razy poczytać. Druga rzecz, jak już wiesz, skonfrontuj to z własnym życiem. Zacznij wprowadzać to jaki on był i próbuj być taki sam. Zobacz, że co się stanie różne ciekawe rzeczy. No i z czasem się jakby urealnia 10 Jezus. Jeżeli próbujesz być taki jak on był, czytając o nim i widzisz nagle jakie są problemy, jak to w praktyce wygląda, to nagle odkrywasz, jak bardzo realistyczny był 10 jest życiowy gość, niesamowicie życiowy rozumiał naturę człowieka. Nadrozumiał dużo, bo świat wiedział, jak działa, jak wygląda. Niesamowicie mądry ktoś. No i zaczynasz być też mądry i coraz bardziej taki jak on. No i to jest taki proces, po prostu bycia chrześcijaninem. i to gdzieś ta kariera po drodze w tym ci się uformuje. Nie wiem jak to działa. Ja muszę powiedzieć że wydaje mi się, że da się to tak się wydaje, jak ja mówię, że da się tym znaleźć wytłumaczenie na zasadzie takich, tak racjonalnie dobra tłumaczy jak to działa, nie? Że psychologicznie jakoś tak intelektualnie, rozmowa Ale coś mi tu w tym brakuje, bo przecież nijak bycie coraz bardziej jak Jezus nie może doprowadzić mnie do tego, że mam grać na gitarze w lat siedemnaście, żeby czternaście lat później napisać piosenkę do internetu. Co mi daje znajomość Jezusa? Choćby nie wiem jak dobra, żeby takie wybory życiowe robić. No nie daje, więc nie wystarczy. Jest tu jakiś czynnik ponadnaturalny, przynajmniej u mnie on był i w każdej historii człowieka, jakieś sześcianina, który robił rzeczy takie nietypowe, wybitne, jakieś dziwne, ale które przynosiły efekty, zawsze znalazłem element niewytłaczalności, że nie wiadomo dlaczego to zadziałało, że to nie da się tego wyjaśnić jakoś nawet po fakcie się już nie da wyjaśnić. Po fakcie niby wszystko da się wyjaśnić. Nie za bardzo. Wyjaśnij fenomen, piosenkarowywania mojego jako programisty. Nie, nie Adam, to musiał być przypadek kompletny zadziałał, ale jednak nie przypadek, bo doprowadził potem do sensownych wyników i wszystko się jakby w jedną stronę ułożyło. Jakby ktoś to zaplanował, wygląda całość. Więc jest kariera, chciałem coś z tej książki, bo ona taka mądre rzeczy pisze, a ja tutaj mówię tylko na razie z Biblii plus doświadczenia. No nie wiem, może się to przydać. Wracając do tej książki Niegłupie rzeczy tu są napisane. Powiem Wam tak, na przykład o karierze, jak wybierać. Człowiek sobie na przykład myśli doktor, to jest dobra kariera, bo ona pomaga ludziom. Jeżeli już pomyślisz sobie kariera chce być pożytecznym, skup się, to jest ta myśl, to zadanie. Co mam robić w życiu? Nie żeby zarabiać itd. Tylko żeby być dobrym pożytecznym, bo Bóg jest dobry dla innych i Chce żebyśmy byli pożyczeni. Dobry argument. To co? Jak? No i właśnie tej książce wynika, że to nie da się tego zrobić, bo jakby się dało by ona miała pięć kartek, a nie taka gruba była, więc widocznie to jest problem, którego nie rozwiązali i oczywiście, że nie rozwiązali, ale można zwiększyć wiedzę. Na przykład się okazuje, że lekarz. Wydaje się, że to jest czysto dobro o to chodzi. Okazuje się, że nie. Osiemdziesiąt tysięcy godzin kariery przeciętny lekarz z ówczesnym kraju na zachodzie, przedłuża życie, jak ktoś tam wyliczył o jakieś sto dwadzieścia lat swoich klientów. Standardowy przelicznik przedłużenia życia komuś albo ulepszenia życia. To jest sto dwadzieścia lat Tam dobry poprzednik jest taki, że trzydzieści lat przedłużenia życia albo ulepszenia życia w ciągu tych trzydzieści lat komuś To jest tak jakby ratować jedno życie. Więc można to tak sobie przeliczać. To są takie trochę przeczelenia na pałę i z grubsza, ale Wystarczy, nie? Bo to tylko, żeby oszacować chodzi. Więc chodzi o to, że przeciętny lekarz w całej karierze osiemdziesiąt tysięcy godzin w samym życiu uratuje tylko cztery osoby? No, uratuje życie cztery osobom albo sto dwadzieścia osobom poprawi o godzinę życia, lekarz typowy. Wydaje się to super zaniżona liczba ale ta książka to nie jest gadywanka. To są naukowe metody używane do szacowania tego wszystkiego. Nawet jeżeli z dziesięć razy zaniżona ta liczba, możliwe, to dalej jest czterdzieści osób przez całe życie lekarz uratuje. Mahoho! Szokująco mało. A to jest oczywiście prawda i wiąże się to sytuacjami z tym, że po prostu na takim poziomie jest już poziom medycyny, że jeden lekarz niewiele tu sam może poprawić w stosunku do reszty. Chodzi tak naprawdę o to, ile jedna osoba może zrobić jaką różnicę robi. Gdyby tego lekarza nie było inaczej mówiąc, gdyby nigdy nie został lekarzem, to ile osób by nie przeżyło albo straciło życie. Ono się okazuje właśnie, że cztery w ciągu całego życia. Mały wpływ. No ale widzicie, patrzcie, teraz zależy mi, że jest to lekarz, który się nazywa Nalin, doktor David Nalin i żyje w tysiąc dziewięćset sześćdziesiąt osiem roku w Bangladeszu albo w burmie. i co taki lekarz może zrobić z tym swoim osiemdziesiąttysiącami godzin? Może pracować nad takim zagadnieniem, co tu zrobić z problemem strażaczki? Który jest śmieszny, ale nie jak ludzie umierają milionami przez to, bo woda jest brudna. Jak zrobić, żeby ludzie z odwodnienia nie umierali. i kość wymyślił, pracował nad tym, żeby dowody dodawać odpowiedniej ilości cukier i sól. Tylko 10 jeden problem rozwiązał. Pewnie by bez niego też coś rozwiązał problem, ale wolniej i później. i można z tego wyliczyć wielu, więc ludzi uratował taki nalin. Taki doktor nalin przez tą jedną rzecz pięćset tysięcy ludzi uratował w porównaniu do cztery. To tu jest cztery przecinek pięć miliona. Taka jest różnica przez tą jedną pracę. i też był lekarzem. i ta informacja trochę rozwala mózg, dlatego to cytuję, ale powiem jeszcze lepsze tutaj, a na przykład, bo możesz mieć teraz wnioski, no to dobra, to lećmy do krajów, słabo rozwiniętych i tam leczmy dzieci ze sraczki, prawda? Za pomocą innowacyjnych różnych metod może. No ale znajdziesz ludzi, którzy większy wpływ mieli, jeżeli to w 10 sposób liczyć. A na końcu tej listy będzie to Stanisław Petrow, słyszysz w ogóle Stanisław Petrow, ile ludzi on uratował. Niestety to nie był lekarz, tylko był to żołnierz i sowiecki. W tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt trzy roku miał taki problem, że system go poinformował, że rakiety nuklearne lecą w stronę Związku Radzieckiego, i pozaświeciłem mu się Światowo, że powinien odpalić swoje. Okazało się, że to był błąd, nie leciały rakiety i 10 gość oszacował, że to nie może być prawdziwa informacja i nie nacisnął tego przycisku, dzięki czemu uratował jakieś tysiąc mln ludzi. Bo nie zaczął wojny nuklearnej, globalnej, światowej. No i jest Stanisław Petro, któremu miliard ludzi zawdzięcza, że przeżyło. Nikt nie wie pewnie, że Bóg zawdzięczają. Ale się okazuje, że zamiast być lekarzem, lepiej by być być lekarzem na zadupiu i zajmować się sraczką, ale zamiast zajmować się sraczką i być lekarzem na zadupiu, najlepiej być sowieckim, żołnierzem, który nie naciśnie guzik i złamie rozkaz, który w jednym momencie i w 10 sposób uratuje miliard ludzi. i to pokazuje problem jak wybrać karierę. Nawet jeżeli już wiesz jakie są kryteria, bo po prostu nie masz bladego pojęcia, czy nie znalazłeś się jako żołnierz sowiecki w odpowiednim momencie, w odpowiedniej chwili, żeby nie nacisnąć jednego guzika. i ta zasługa jest większa o miliony razy niż zostanie lekarzem, który jest czymś dobrym właściwym. i jest to kompletna, totalna masakra, która rozwala mózg. Bo człowiek sobie zadaj pytanie, to ja już, to ja nie wiem, co robić. To może dobrze, że robię to, co robię. No nie wiesz, bo przeważnie jednak nie będziesz tym sowieckim żołnierzem, ani nie będziesz lekarzem, że lecących ze straszki, ani w ogóle nawet zwykłym lekarzem. Więc szanse na to, że trafić się coś takiego są bardzo niewielkie i raczej nie będziesz pożyteczny w życiu. Ale z drugiej strony nie ma No nie mamy dalej co robisz. Do tego się to sprowadza. Więc nie wiadomo jak tu knuć. Jest w Biblii księga estery. i ona mówi o podobnym problemie. Była sobie jakaś historyjka, kompletnie z dupy już jest, a była sobie estera. i ona zrobiła karierę królowej. Czy bycie królową to tak fajnie brzmi, bo atak w praktyce to ona czekała na świadcza usługi seksualne. Królowi gdzieś tam w Azji. Jednemu? Czekałem z pół roku, musiał się tam lecząc, mocząc dupę w mleku kozim, tam jeszcze i żebyś byłeś przygotowany odpowiednio, bo to jednak krój to ma wymagania. i tak się spodobała, jej usługi seksualne oraz inne. Mnie też wybrał i on sobie został królową oficjalnie, to jest jego ta główna. Świadczycielka usług, monopoliska na usługi seksualne dla króla i mała miała wpływ. Wpływ był ograniczony tak naprawdę mocno, bo król równie dobrze mógł ją zabić, jak przyszła, ale on miał zły humor. Takie było prawo. Ale jak miał dobre humory, przyszła, to znowuż mogę jej wysłuchać, dać co chce. Więc bardzo, bardzo losowa sprawa. i wtedy w tych dniach to opowiadam Wam też tą księgę Estery. Krótka jest fajnie przeczytać, pouczając właśnie od tej strony patrząc. Była taka historia, że jeden Hamman był bardzo wpływowy człowiek, który chciał zrobić pierwszy Holokaust. Pierwsze odnotowane Holokaust w Biblii. Był tam co chwilę, bo jakieś Holokaust, więc chciał zrobić pierwszy. Jedynym ratunkiem okazało się było to, że ta estera była w odpowiednim momencie, w odpowiedniej chwili, w odpowiedniej chwili to zrobiła. Jest kluczowe miejsce w tej historii, kiedy jej kolega, taki jeden rzut, od którego się cały problem zaczął, bo się kłaniać, nie chciał jakiś taki był, bo on się tylko Bogu kłania, a nie wyższym urzędnikom państwowym, co wkurzyło urzędnika państwowego. i 10 Żyd właśnie nie kłaniający się powiedział sterze boją do jego krewna była, że Bóg ją prawdopodobnie ustanowił po to w tym miejscu, żeby uratowała cały 10 naród. Przed Holocaustem. Jeżeli ona tego nie zrobi, to Bóg znajdzie w inny sposób, ale gorzej z nią, bo to ona po to tam właśnie była i ona zaakceptowaną myśl, pokona 10 swój strach, bo strach iść do króla, żeby mu się poskarżyć, że ktoś nie chce zabić całą rodzinę i mnie przy okazji. Ale co zrobiła i ogólnie dobrze wyszło. Ale okazało się, że kariera Estery tylko po to była całe jej życie nie miało znaczenia. Te wszystkie tam moczenia dupy w mleku przez pół roku. Niepoważne. Jedna rzecz była ważna. Jedna chwila, w której odwróciła Holokaust. Przez w ciągu trzech dni za pomocą zrobienia uczty i powiedzenia czegoś przez tam pięć minut pogadania z królem przez chwilę. To była cała i zasługa i ta zasługa była ogromna. i teraz jak mieć taką karierę? Bo ja bym chciał. Otóż nie masz żadnej kontroli nad tym. Wyrzucam tą książkę. Nie przeczytałem, no dobra jest. Ale nie masz kontroli nad tym co będzie, ponieważ nie da się wiedzieć. i ja z czego ja się cieszę, że mam taką minę, dlatego że Nie trzeba się aż tak przejmować po pierwsze, że nie masz dobrej pracy w sensie już chrześcijańskim, czyli że nie służysz bardzo innym. Bo może robisz gry? A może pracujesz w burdelu? Dosłownie? Albo robisz pornole np. A może jesteś sowieckim żołnierzem? Już nie jesteś sowieckim żołnierzem, ale może jesteś jakimś żołnierzem? Albo że jesteś czymś, co w ogóle do głowy nikomu nie przyjdzie, że z tego może być pożytek dla kogokolwiek w jakikolwiek sposób taki dobry fajny pożytek na trwałe, że Nie tak jak, że pornole robisz to komuś jest miło przez chwilę, a potem ma problemy ze sobą. Czy coś takiego taki naprawdę pożytek? Może się wydawać właśnie, że robisz najdziwniejsze, najgłupsze rzeczy, albo że jesteś tylko tablicą, która szyje majty. Ale później się okazuje, że to była część planu i tą jedną rzeczą w życiu zrobisz więcej w ciągu godziny niż przez osiemdziesiąt tysięcy godzin będąc lekarzem. Albo tam tym strażakiem. Chciałem powiedzieć policjanta, ja się ugryzłem w język, co ja brodzę, jakie to nie te czasy, nie te miejsca. No, ale a policjant też może. i od czego to zależy? Otóż, widzisz, z perspektywy chrześcijańskiej, o czym to zależy, czy jesteś na tej w ścieżce kariery, która właśnie doprowadzi do czegoś właśnie super fajnego przełomowego kiedyś, nie wiadomo kiedy. Od czego to znaczy? Od tego, czy do niczego nie od ciebie na pewno, bo nie znasz w przyszłości. Ale według chrześcijańskiego sposobu myślenia jest ktoś kto zna tą przyszłość i może zaplanować Twoją ścieżkę kariery. Więc jak się jest testosteron, to nie należy się martwić, że zostałeś prostytutką dla wysokich urzędników państwowych albo króla nawet i myśleć sobie co Tomasz wspólnego z Bogiem oraz tym, że ja chcę robić dobro. Bo może mieć Poczekaj. Ale to, co się trzeba upewnić, to nie to, że według Twojej oceny to jest bezużyteczna praca, bezużyteczne życie i bezużyteczna kariera. Tylko upewnić się, że jesteś w tym miejscu, w którym 10, kto kontroluje tę całą historię, czyli Bóg, Chcę, żebyś był. i dla Chrześcijanina te książki są niepotrzebne. Czy 1 są przydatne? Bo tam jesteś mądrzejszy, rozumiesz więcej. Ale nie są potrzebne, żeby wybrać taką karierę, jaka będzie pożyteczna dla ludzi i dla Boga. Czyli dobrą pracę. Dlatego, że nie da się samemu i tak wybrać najlepszej optymalnej wersji. Możesz polegać na statystykach, ale jak pokazuje właśnie ta książka, naukowa i statystyczna, polegania na statystykach daje bardzo słabe efekty, no bo mówię statystycznie to lekarz, że niby najwięcej pomaga ludziom, okazuje się, że wcale nie, bo pomaga minimalnie, i są znacznie lepsze. Już w tej książce, gdzie się znajdzie sposoby na karierę, w których możesz zmieniać świat na lepsze. Ale według chrześcijanina nie musimy zgadywać i polegać na przypadku. To jest też, co się w głowie chrześcijanom nie mieści, że światem nie rządzi mi się znowu w głowie nie mieści. Dlaczego się Chrześcijano w głowie nie mieści? Bo to jest fundamentalna prawda o świecie według Biblii. Że światem rządzi Boga, a nie przypadek. W związku z tym wystarczy Jego słuchać i nie przejmować się tym, że wydaje ci się, że marnujesz czas. Bo jak ja teraz na przykład taką czuję w cicę, żeby robić gry, że mam wyrzuty sumienia, że ja robię głupoty, i marnuje czas. Z drugiej strony przypominam sobie, jak miałem siedemnaście lat mi się zachciało grać na gitarze, że gram na tej gitarze, jakby to był narkotyk, i nie spodziewałem się, że po kilkunastu latach dopiero będzie efekt, który daleko przebije te wszystkie zmarnowane godziny na ćwiczenia, czy 10 graj? No nie wiem, zmarnowane były, bo nic się pożytecznego nie działo w czasie, jak ja brząkałem, uczyłem się, d-dur łapać. i był pożytek, ale dopiero później. Jedyne co ja byłem pewny i chciałem się upewnić, chciałem być pewny, to jest to, że moje granie na gitarze jest zgodne z tym, co Bóg chce, że to dobrze robi, że jestem na dobrej drodze. i tutaj jest recepta na wybór kariery dla chrześcijanina na samym końcu. i znowu się to nikomu nie spodoba prawdopodobnie. Musisz mieć na tyle kontakt z Bogiem dobry, żeby na czuja. Naprawdę na czuja nie umysłem, nie logiką, nie rozmową, tylko wyczuć że to, co robisz, że Twoja kariera jest dobrze, w dobrym miejscu. Chociaż to Ci się nie zgadza z obserwacją, ze statystykami, z wynikami, z wyliczeniami, z tym co wszyscy mówią, z tym co sam czujesz tak, że to mi się nie podoba na przykład, co robię. Ale jak myślisz sobie, co Bóg myśli, jak Bóg to czuje, to czujesz, że mówi tak, mówi rób to. Dlatego ja robię grę, bo ja czy to jest że nie czuję oporu od strony Boga, nie? Ja myślę, że czuję, wyczuwam Boga, ja się skupiam, zawsze się robieniem jakby się to nastrało, jak się człowiek skupiam podobno, na tym, co Bóg mówi i czuję, że spoko. Czuję pozytywność normalnie dziejącą z Ducha Świętego. i tutaj jest ta rzecz, która się nie spodoba. Ducha Świętego w to trzeba zmieszać. Na której nie trzeba, nie trzeba o nim gadać, żeby on był, tak jak nie musimy gadać o powietrzu, żeby nim oddychać, ale on jest częścią chrześcijaństwa i to jest 10 element brakujący, troszkę chrześcijanom lub tymi, którzy chcą być i czuć tego Boga, nie mają dobrego tego kontaktu. Jak mieć 10 kontakt? On się nie wiem, jak go mieć, nie wiem jak lepiej czuć, co Bóg chce, ale wiem, że to jest to się da zrobić tego praktycznie i to trzeba zrobić ćwicząc. To jest, powiem, że jest taka jakby zasada. Wskazówka nie będzie, że zasada, że im bliżej człowiek pokazuje w praktyce, że chce być jak Jezus, tym chętniej Duch Święty do niego mówi. i jeżeli więc nie słyszysz Boga, to staraj się bardziej praktycznie realnie upodabniać do Jezusa i do tego jaki on jest, co chce, do tego No tak, jaki był? No, nie, wyrzuć. i wtedy będziesz z czasem, będziesz coraz lepiej myślał, co Bóg chce. i jak to usłyszysz, czujesz, że jesteś na dobrym miejscu, robisz dobre rzeczy, chociaż nie ma to sensu żadnego, ale czujesz, że tak, to trzymaj się tego po prostu, Wszystko jest i tak ryzykiem. Nie ma, jest powiedziane, że wybierzesz coś lepszego, to będzie lepszy wynik. Nie wiadomo zupełnie. Ta książka już rozwala mózg do reszty i pokazuje, że jedyne czego można być pewnym, to to czego nie powinno się być pewnym, czyli rzeczy nierozłowe, takie intuicyjne, duchowe jakieś, No i tak naprawdę no to już wchodzimy na koniec, tu się kończy teoria. Kiedyś zrobiłem odcinek, bo tytułem chyba tu się kończy teoria. i tam mówię to samo. Tam, gdzie wchodzi Duch Święty, Bóg, realność, tam już się kończy teoria. To już nie da się teoretycznie niczego powiedzieć. Jej już jest bezużytecznie słuchać takich programów, nic Wam więcej w życiu nie dadzą. Jak chcesz wybrać karierę? To jedyną gwarancją, że to będzie to najlepsze co możesz wybrać, to jest 10 i irracjonalny, niewytłumaczalny kontakt z Bogiem. To jest 10 głosik jakiś taki wewnętrzny, który ci powie, że jesteś na dobrej drodze, że to jest to o co chodzi. Z drugiej strony jest też głośnik, 10 sam głośnik może powiedzieć, że robisz kompletnie, nie to co trzeba. Chociaż wszystko się wydaje dobrze. Też go tam będzie miał. To jest czas na głos. No i wtedy zmień. Chociaż się to wydaje czasem bez sensu. Zwykle się wydaje bez sensu. Jakby był osadzony, to by 10 głos w ogóle nie był potrzebny, tylko wystarczyło myśleć. Się okazuje w chrześcijaństwie nie wystarczy myśleć, trzeba jeszcze słyszeć. i na tym miało polegać przecież chrześcijaństwo na posłuszeństwie, na byciu sługą, na wykonywaniu poleceń szefa. i przede wszystkim zaczynać do wszystkiego od tej postawy i od konsekwentnego wykonywania w życiu tej stawy. Błędy przy tym pewnie, że są. Co niewiara cały czas. Błędami nie ma powodu się przejmować. Błędy są spoko. Błędy są fajne, będą są śmieszne. Błędy nie są wcale takie szkodliwe jak ludzie myślą. Pogódź się z błędami, zaprzyjaźni się z błędami, nie przejmuj się w ogóle błędami. Wszystko się tam poprawiać. Zresztą błędy wychodzą i tak na dobre, łatwo dosyć zazwyczaj no problem błędy. Ale to czy ta odwaga konsekwencja, decyzja, żeby moje życie było życiem sługi, to zależy już tylko od Ciebie w sto procent. Jeżeli to zrobisz, to reszta już jest efekt tylko ćwiczeń, konsekwencji życia, ale jeżeli nie zrobisz tego, jeżeli twoje życie nie ma postawy nie będzie w twoim życiu z wyboru postawy sługi, robola, pracownika, żołnierza, takie co wykonuje polecenia od góry, no to nie masz szans na całą resztę. Bateria mi mrugnęła, że się kończy to znak, że muszę kończyć i za długo już nagrywam. Wychodzę, to jest trochę długi temat złożony i mimo, że nie wszystko powiedziałem, ale najważniejsze rzeczy chyba powiedziałem, które chciałem powiedzieć. Na stronie odwyk kropka com zostawcie mi komentarzy jak coś jest do dodania albo istotna jakaś rzecz wszystkim albo coś czego nie zauważyłem to podzielcie się z innymi napiszcie pod tym odcinkiem co napiszcie o tym i pamiętaj, te odcinki służą do myślenia. To nie są odpowiedzi gotowe na wszystko i na całe życie. Ja bardziej próbuję tutaj rozszerzyć mózg sprowokować do myślenia samodzielnego żebyś sam wymyślił jak żyć i w co wierzyć i co chcesz żebyś wybrał sobie sam ostatecznie to Ty odpowiadasz za swoje życie, a nie jakiś gość z internetu, a nawet jak nie znasz osobiście, to i tak nie odpowiadam za twoje życie, tylko ty odpowiadasz za twoje życie. Też nie kościół, nie ksiądz, nie mama i nie pastor. Tylko ty wybierasz i ty będziesz odpowiadał za to co ze swoim życiem zrobisz. No i z tą myślą nagrywam tutaj te odcinki. Jak Ci się podoba, uważasz, że to dobrze, że taki projekt jest, to zostaw co jakiś czas, co Kasiorek, kasiorek. Nie przejmuj się, dużo nie ma. Z tego ja nie będę żadnym dobrym samochodem nigdy jeździł robiąc takie rzeczy. Także zostaw tam co łaska, żeby w ogóle było z czego to robić na www.odwykam i wychodzę, cześć.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.