Ambona: Kazanie o szczęściu

7 lat temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
15min

Jeżeli jest chrześcijanin, który coś zmienia w życiu innych, to czym to życie zmienia? Tym co wie? Tym co mówi? Tym co robi? Tym kim jest?

Jeżeli chcesz mieć wpływ na innych - czy możesz go mieć będąc nieszczęśliwym? Jeżeli cieszysz się życiem, ludźmi, chwilą, i jeżeli to widać, to czy to naprawdę coś zmienia?

Dyskusja

Nightjar
7 lat temu

Dziekuje Martin. Chyba wlasnie to mialem dzis uslyszec :)

Martin
7 lat temu

Mam nadzieję, że było zrozumiałe. Wczoraj miałem koncert i prawie nic nie spałem, trochę się boję, że mi się myśli plątały za bardzo.

Nightjar
7 lat temu

Bylo bardzo dobrze.

Ala
7 lat temu

jest kurs na courserze, moim zdaniem całkiem sensowny-"A Life of Happiness and Fulfillment" (w skrócie ALOHAF). www.coursera.org

ŁukaszSZ
7 lat temu

No fajnie , jak słuchasz tych nauczycieli co już coś mówią sensownie to niestety ! nie oczekuj od nich tego ducha o którym mówisz ! , wszędzie strach , panika , grzech , oskarżenie , ból , ciągła walka alby być jeszcze bardziej dobitym ,zrezygnowanym , osamotnionym gotowym na skok z 10 piętra. I ja np. mam problem bo wesoło mi jest , a mam wyrzuty potem bo wystarczająco nie cierpisz , a ten koleś od zwiedzeń mówi że już umiera , że wszystko już szatan zwiódł że musi jeszcze zrezygnować bardziej ze wszystkiego i że ból że cierpienie bo rezygnuje ze świata bo przestał się ubierać jak świat , teraz już w gejzerze pocina na plażę , ale tam też grzech . Niby nie dostaliśmy ducha bojaźni i strachu , ale jakoś łatwiej zaakceptować tego ducha strachu bo jest taki życiowy im bardziej się boisz będziesz bardziej bezpieczny.

Bartek3
7 lat temu

Rety kotlety, to jest dopiero kazanko! I mądre to to jest i przystępne w odbiorze.
Po kilku latach bycia chrześcijaninem brak szczęścia, zadowolenia z życia stał się dla mnie wyznacznikiem jakości relacji z Bogiem. Im mniej szczęścia tym dalej mi do Jezusa. I to jest fantastyczne, bo można się poznać :D

Achimowsky
7 lat temu

Czasami się zastanawiam, czy głupie żarty opowiadam, że wszyscy tacy smutni... ja się stałem szczęśliwym jak zacząłem być wdzięczny Bogu. Za wszystko dziękuję. Dzięki też za ten fajny odcinek.

Jedenbociek
7 lat temu

Cała prawda. Nic nie jest warte jak szczescie. Dzis zwolnilem dwóch pracowników. Czy byłem szczesliwy. NIE. Wrecz zapomniałem co to znaczy. Miałem ochote rzucic wszystkim i sie poddac.

Dzieki za kazanko Martin. Teraz tylko szczescie jest celem.

Kupie sobie rower. :D

Laurelin
7 lat temu

Cała ta seria kazań jest rewelacyjna, ale ten odcinek jest chyba jednym z najważniejszych. Tak łatwo jest zapomnieć że mamy świecić, że jesteśmy obserwowani.
Zadanie na dzisiaj - przeanalizować własne poczucie szczęścia.
Dzięki, Martin.

Mock
7 lat temu

Kanie Helenowskie i Otrębusy, moja mieścina. Matuszka i tatko pewnie chlipią za synem co wyrwał się z wioski, Dzięki za przejażdżkę, już dawno tam nie byłem.

Martin
7 lat temu

O, jak to poznałeś, Mock?

Fajnie, że się przydaje ta seria. A, widać jednak jest potrzebne coś oprócz głównego Odwyku dla ludzi, co Biblię znają tylko z okładki.

No to pięknie. Ciąg dalszy nastąpi. W niedzielę.

A jutro biorę rower i jedziemy do Lublina.

Pytajmierz
7 lat temu

@Martin.
No ja, żesz kuźwa, nie wytrzymię... :D Twoje kazania coraz bardziej przypominają te hurra-emocjonalne, które słyszy się w kościółkach zielono-SWĄD-kowych. Identyczna taktyka. U nich: "Bóg u ciebie nie działa, bo MASZ ZA MAŁĄ WIARĘ", a u ciebie: "nie jesteś chrześcijaninem, bo JESTEŚ NIESZCZĘŚLIWY". W obu przypadkach ktoś, kto jest nieszczęśliwy, i słyszy podobne kazania, to wpada w jeszcze większy dół i zaczyna sobie wkręcać, że coś jest z nim nie tak i że może jednak chrześcijaństwo to nie dla niego... dorzuć mu jeszcze nauki o wiecznych torturach, niepojętą Trójcę i... *puff*, tak powstaje ateista!

A jak próbujesz komuś głosić ewangelię (sam nie wiem po co, bo każdy Polak już ją słyszał razy tysiąc) i podchodzisz ze smutną gębą, a on cię oleje, to nie znaczy, że nie jesteś chrześcijaninem i zepsułeś wszystkie plany Boga i dałeś dupy. Przez wiarę jesteście zbawieni, a wiara jest darem od Boga. Nie jest uwarunkowana od ilości szczęśliwych chrześcioli dookoła... To takie robienie z Boga inwalidy - że jak Bóg Ojciec nie dotrze z ewangelią do swoich dzieci poprzez innych chrześcioli, to rozkłada ręce, płacze, a potem o nich zapomina, bo nic już się nie da zrobić...

Jedenbociek
7 lat temu

@Pytajmierz
Ciekawa postawe przyjmujesz. W mojej ocenie to postawa awanturnika. Wpada na impreze i czeka jak tu zaistniec swaja głupota.

Chrzescijaninem jestem od roku i jakos wczesniej te tysiac razy o ewangelii mnie omineło. Ateista byłem nie z powodu małej wiary czy depresji z braku szczescia. Rozumiałem jednak wczesniej ze wiara nie pochodzi od Boga. To nie Bog rozdaje wiare do siebie i nie płacze ze ateisci wiary nie maja.

Pytajmierzu, czy przypadkiem Martin nie trafił u ciebie w dziesiatke? Brak szczescia u ciebie wyraza sie frustracja, obawa słabej wiary. No coz. Proponuje raz jeszcze ( czyli bedzie 1001 ) posłuchac ewangelii lecz tym razem z uwaga na Jezusa.

Mi pomogło i wciaz pomaga. Natomiast fajnie jest kiedy Martin porusza jakis temat, ktory czasami powala na kolana. Jednak przy codziennych sprawach zycia warto pogadac z kims o Bogu po ludzku.

Takze spokojnie kolego, nie goraczkuj sie . To minie :)

Pytajmierz
7 lat temu

@Jedenbociek
Od kiedy to negatywny komentarz w internecie nazywa się awanturą? Chyba trochę przesadzasz z tymi emocjami. :P Co do mojej głupoty, to owszem, bywam głupi ponad wszelką miarę, nie kryję tego. :)

Ewangelia, czyli dobra nowina, to nic innego jak wieść, że Bóg wskrzesił Jezusa - człowieka sprawiedliwego, który umarł za grzechy ludzkości. Trzeba się wychować w piwnicy pod kloszem, żeby w katolickim kraju o tym nie usłyszeć.

Twierdzisz, że wiara nie pochodzi od Boga, zaś Biblia mówi jasno: "Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili."

Jestem nieszczęśliwy, owszem, ale bycie szczęśliwym na siłę w życiu doczesnym nie ma nic wspólnego z wiarą lub jej brakiem. A moja wiara jest dużo większa niż raczy ci się zdawać. Tyle że ja wierzę w Boga Jahwe.

Przejawiasz jakąś dziką fascynację osobą Martina. Gościu zrobił dużo dobrego i wciąż robi, wiele mu zawdzięczam. Ale to nie on ani żaden zbór nie będzie odpowiadał za ciebie czy za mnie na sądzie ostatecznym.

Mock
7 lat temu

@Martin
Oglądam, widzę piękne chmury, okolica podobna do mojej, tylko taka trochę bardziej zarośnięta i te tory. Asz tu znienacka w kadr wjeżdża tabor kolej WKD w barwach czerwono-biało-niebieskich i już wiem gdzie jeździsz! Jeśli masz takiego farta, że tam trafiłeś, radzę pouprawiać jakiś nielegalny hazard. He he

Co do treści odcinka, mniej więcej, wszystko w nim się zgadza z moimi doświadczeniami.

Daniel4
7 lat temu

@Pytajmierz
Rzeczywiście aktualny poziom "szczęścia" jakkolwiek rozumianego nie może być wyznacznikiem, czy ktoś jest chrześcijaninem, czy też nie jest. W Biblii ludzie trzymający się Boga często mieli przykre sytuacje: Hiob stracił rodzinę i majątek, Dawida zdradził syn i ludzie go czasem nienawidzili, chcieli ukamienować albo przebić włócznią, prorocy byli pogardzani przez cały Izrael.

Jednocześnie kierunek ich życia na pewno nie zmierzał w taką stronę, że musieli ciągle żyć w depresji i nieszczęściu. W liście do Galacjan w piątym rozdziale masz wymienione owoce Ducha Świętego. Chyba nierozłącznie łączą się one ze szczęściem, w końcu jest to: miłość, radość, pokój, uprzejmość i tak dalej. Jak ktoś żyje z Bogiem to chyba te stany powinny królować w życiu, chociaż na pewno upadki też się będą zdarzać.

Jak na początku zainteresowałem się Bogiem to moje życie na pewno nie było szczęśliwe, właściwie to było tak do dupy, że myślałem, że Bóg nie istnieje, bo do niego wołam i się nic nie zmienia. Po czasie wyciągnął mnie z wieloletniego bagna depresji i uzależnień oraz nienawiści do innych ludzi.
Życzę Ci dużo cierpliwości w podążaniu za nim ! Na pewno się nie zawiedziesz :)

MiśKendi
7 lat temu

Ja najpierw zarażam uśmiechniętą gębą :) bo nie umiem się nie uśmiechać, nawet jak jestem zmęczona, zniecierpliwiona, głodna i zła a potem jak ktoś pyta skąd ja to mam to, z czego się tak ciesze to mówię że nie jestem sama :) Nawet mój mąż ateista podejrzewa mnie o chorobę psychiczną ;) bo przecież to niemożliwe żeby tak cały czas być zadowolonym... to najlepszy sposób na głoszenie Jezusa, bo po ludzku na dłuższą metę nie da się żyć z uśmiechniętą gębą :)

Krystian Śrek
7 lat temu

Skoro szukanie pieniędzy służy znalezieniu szczęścia to można od razu zamiast tego poszukać szczęścia. Logiczne do bólu ale podoba mi się :D

Edi Lee
7 lat temu

:) pozdrawiam fajne audycje .

Martin
7 lat temu

Dzięki!
A dawaj też innym linki, niech się przydają.

Co jeszcze?