Matka Boska kręci ludzi

4 tygodnie temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
40min

To jasne, że siła rażenia kultu maryjnego w Polsce jest nieprawdopodobnie duża. Ale dlaczego tak się dzieje? Mało ludzi ma na tyle dystansu, żeby zrozumieć i trzeźwo odpowiedzieć, ale ja spróbuję. Bo wydaje mi się, że jest to dużo mniej tajemnicze i ponadnaturalne zjawisko niż się wydaje. Jak się nad tym zastanowić spokojnie, to kult maryjny jest w ogóle nie tajemniczy i zupełnie naturalny. Zgadzasz się? Nie zgadzasz? Powiedz co ty myślisz.

Dyskusja

Wszetecznik
4 tygodnie temu

Dzięki Martin, ciekawe przemyślenia.

Katolicy przypisują Bozi atrybuty Boga. Już samo myślenie, że Matka Boska rzekomo słyszy wszystkie modlitwy i jest wszechobecna oraz ma moc sprawczą, jest robieniem z niej Boga lub myleniem jej z Bogiem. Wiadomo kto jest jedynym pośrednikiem, orędownikiem i pocieszycielem w Biblii.

Zgodzę się z Tobą, że głosząc ewangelię warto opowiadać o Bogu, a nie o szatanie. Nie ma raczej sensu wychodzić do niewierzących, czy katolików i wyliczać im co w ich życiu szatan zrobił. Nie od tego jesteśmy, by szatana głosić. Lepiej głosić Boga, skupić się na tym co On robi, a złe rzeczy w obliczu prawdy same się skompromitują.

Jednak na codzień nie przejmuję się co myślą o mnie katolicy. Nie krępuję się bezcześcić "Zawsze Dziewicy" i nie kryję się ze swoim brakiem szacunku, a nawet obrzydzeniem do tego czy innego bożka. Rozmawiając z chrześcijanami, nie toleruję głoszenia kompromisów w tej materii. Nie można czcić Bozi i być chrześcijaninem. Albo albo. Jeśli ktoś umiera z nadzieją, że przed złym Bogiem uchroni go Bozia to jak Jezus ma go zbawić?

Pozdrawiam!

Martin
3 tygodnie temu

Ja się też nie przejmuję tym co o mnie myślą katolicy. Ale interesuje mnie to co myślą katolicy.

No bo można robić i mówić swoje, przy okazji uprawiając "mam was w dupie" w kierunku tych wszystkich, co nie mają racji. Można, tylko efekt nie jest najlepszy. Nie całkiem bierze się to z naśladowania Jezusa, bo on trochę inaczej to robił. Oczywiście, że nie przejmował się tym, co sobie o nim pomyślą, ale jednak interesowało go co kto myśli, jak co rozumie i co jest w stanie wysłuchać, zrozumieć i zaakceptować, a co nie.

Wiele razy powstrzymywał się, żeby gdzieś iść albo coś powiedzieć. Jak rozmawiał z Samarytanką przy studni to nie wyliczał jej na dzień dobry katastrofalnych błędów w rozumieniu Boga. "Mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie" - powiedział swoim uczniom i też im nie opowiedział wszystkiego. To były kompromisy? Nie, to była mądrość.

Gryzienie się w język może wynikać ze strachu, że mnie ktoś znielubi, może też wynikać z empatii, zrozumienia i sprytu. Dzieciom się nie mówi o wszystkim. Mają swoje bozie i święte mikołaje, i można to wytykać i mieszać z błotem, ale po co? Żeby się poczuć lepiej?

To jest najlepsza strategia na jaką nas stać?

Wszetecznik
3 tygodnie temu

Można to wytykać i mieszać z błotem, nie po to by ktoś poczuł się lepiej, ale po to, by nie zapominać, że Biblia wyraźnie pokazuje, że bałwochwalstwo jest obrzydliwością.

"Synowie zbierają drewno, ojcowie rozpalają ogień, a kobiety ugniatają ciasto, by robić pieczywo ofiarne dla Królowej Nieba, a nadto wylewają ofiary z płynów dla obcych bogów, by Mnie obrażać. Czy Mnie obrażają - wyrocznia Pana - czy raczej siebie samych, na własną hańbę?" - Jr 7:18 W Starym Testamencie mógłbym przytoczyć z 50 przykładów, jak Bóg jedzie równo po takiej głupocie. Dobrzy królowie Izraela rozwalali Matki Boskie i święte gaje, Jozjasz nawet kazał wykopać czczone truchła i rozsypać je na zdewastowanych ołtarzach. Nie widać tam patyczkowania się z tym całym syfem.

A sam Jezus jako człowiek? Był cynikiem. Wykazywał totalny brak szacunku do ludzkich tradycji, piętnował kler, nie ważył słów w strofowaniu tych, którzy wypaczają naukę biblijną. W NT też Apokalipsa jedzie równo po religii katolickiej nazywając ją prostytytką z jej Bozią na czele.

Nie mówię, że należy lub nie należy afiszować się ze swoim wstrętem do religii, że należy rozmawiać z katolikami tak, czy inaczej. Niech każdy będzie sobą.

Martin
3 tygodnie temu

Nie wydaje mi się, że taki był, to jest selektywna obserwacja. Tolerował daleko więcej niż widać po powierzchni. A widzę tu dobry pomysł na odcinek: czy Jezus wykazywał totalny brak szacunku do ludzkich tradycji?

Ale co do tematu to ja mam pytanie: jakie miałeś efekty takiej strategii? Ile ludzi sprawiedliwie objechanych i rzetelnie poinformowanych o tym jak są obrzydliwie, zostało naśladowcami Jezusa i zaczęli kochać ludzi, kochać Boga, poświęcać się i tak dalej?

Ja widziałem wiele, wiele razy z bliska tą rewolucyjną zmianę życia, które ludzie nazywają w skrócie "nawróceniem". Czyli tą decyzje o przejściu pod zarząd Jezusa. Ale nie mogę sobie przypomnieć żadnego przypadku, żeby bezpośrednim powodem było pełne pasji wytykanie komuś błędów w uprawianiu chrześcijaństwa.

Świadomość błędów - i grzechów - jest ważna, pewnie, bez tego trudno zrozumieć jaką wagę miało to, co Jezus zrobił. Komu wiele wybaczono, ten więcej kocha i tak dalej.

No ale właśnie: więcej kocha ten komu wybaczono, a nie ten kogo więcej zgnojono.

W skrócie uważam, że Jezus zrobił więcej mówiąc do jednej takiej: "i ja cię nie potępiam" zamiast "ty grzeszna kurwo".

Myślę, że to po prostu lepsza metoda.

Wszetecznik
3 tygodnie temu

Nie wiem po co piszesz takie oczywistości w kontekście mojego komentarza, że nie warto ludzi gnoić itd.. Czy sugerujesz, że ja chodzę po ludziach i wyzywam ich od kurew? xP

Powtórzę się:

Zgodzę się z Tobą, że głosząc ewangelię warto opowiadać o Bogu, a nie o szatanie. Nie ma raczej sensu wychodzić do niewierzących, czy katolików i wyliczać im co w ich życiu szatan zrobił. Nie od tego jesteśmy, by szatana głosić. Lepiej głosić Boga, skupić się na tym co On robi, a złe rzeczy w obliczu prawdy same się skompromitują.

Co do Twojego pytania... Strategii czego, nawracania? W którymś odcinku mówiłeś, że chrześcijanin wcale nie jest od tego, by nawracać, ale świadczyć [Poszukać tego?]. Ja nie nawracam. Może dlatego nie znam efektów. Bóg je zna. Może mam zero punktów, ale przynajmniej jestem szczery i nie akredytuję zabobonów okazywaniem im udawanego szacunku.

Podoba mi się jak Paweł na Areopagu opowiada o nieznanym Bogu. Zamiast wyzywać od kurew wszystko co się nie rusza, zaintrygował ich opowieścią o jednym z posągów, które sami zrobili. Niektórych tym zdobył dla Chrystusa. Nie mówił im, że ich więź z bożkami jest bardzo dobra tylko źle ukierunkowana.

Podobne odcinki:

Czy Jezus nosił brodę? 70

9 lat temu

35min

Wśród chrześcijan kwitnie miłość do włosów. Mężczyźni lubią brody, a kobiety długie włosy. Czy wzięło się to z Biblii? Co ma Biblia do brody?

Co jeszcze?