1. To nie wina Świąt, że ludzie się nienawidzą
2. To nie wina Świąt, że nie mają o czym rozmawiać,
3. To nie wina Świat, że nie lubią śpiewać,
4. To nie wina Świąt, że ktoś nie umie docenic tego, że ktoś inny się się dla niego postarał, np. ciocia upiekła sernik. Może i prosta kobieta i nie wie co to internet, ale najlepsze co można dla niej zrobić to zjeść i pochwalić, że dobre ... po prostu zrobić to dla niej.
5. To nie wina Świąt, że ktoś komuś da nietrafiony prezent. Jakby tego kogoś znał, to prezent byłby trafiony.
6. To nie wina Świąt, że smutni ludzie nie cieszą się z tego wszystkiego co ze Świętami związane.

Większość tych krytykantów Świąt (pewnie 99% młodych ludzi, którzy nie maja rodzin) tak na prawdę mówili o swoim (tu nie niech każdy sobie wstawi) życiu.

Ja lubię te Święta Bożego Narodzenia. Wiem, że data jest nie ta. Wiem, że trzech króli nie było. Wiem, wiem... Ale łatwo jest jest coś ośmieszyć i zniszczyć, to jest takie proste. A zbudować niestety nie...

Ponieważ wszyscy zgodnie krytykujemy starą tradycję i naśmiewamy się z niej mam propozycję. Obśmiewać zwyczaje jest łatwo. Odrzucać jest łatwo. Jak powinny wyglądać życzenia świąteczne od Chrześcijanina? Oczekuję poważnych propozycji. Jeśli macie pomysły na spędzenie tych świąt w sposób, który pogłębi i ugruntuje wiarę w rodzinie, to też poproszę. Dobrych pomysłów nigdy za wiele. Założę się, że za dzisiejszą tradycją też stoją czyjeś dobre intencje. Proszę aby uwzględnić zróżnicowanie wieku w rodzinie i jako cel założenie podwalin dla wiary przyszłych pokoleń. Wysilcie się. Wiem, że stać Was na dobre pomysły.

I jak to się ma do świąt?

Jak powinny wyglądać życzenia świąteczne od Chrześcijanina?
Otóż nie powinny wyglądać.

Uprawianie życzeń na święta niewiele się różni od uprawiania lania wosku na Andrzejki. Obowiązkowe składanie życzeń wynika albo z myślenia magicznego albo z bezrefleksyjnego dostosowywania się do ogółu ("wszyscy robią to ja też"). W obu przypadkach nie po drodze z Bogiem.

Składanie życzeń to nie to samo co błogosławieństwo. W tym pierwszym chodzi o zaklinanie rzeczywistości słowami, drugie to polecanie kogoś uwadze Boga, inny rodzaj modlitwy o kogoś.

Te święta - z klimatem, rytuałami i większością zwyczajów - odbiegły już tak daleko od chrześcijaństwa, że istniałyby sobie dalej w najlepsze gdyby już nikt w żadnego Jezusa nie wierzył. Nawet by tego nie zauważyły.

Więc szukanie jakiegoś poprawiania świąt bardziej chrześcijańskimi zwyczajami to tak, jakby robić z wódki napój bezalkoholowy.

Można próbować znaleźć się jakoś w tym co jest. Trzeba nawet. Ale nie miejmy złudzeń - to nie są chrześcijańskie święta i nie będą. To są święta humanistyczne i - de facto - ateistyczne.

No, racja, ale nie we wszystkich domach te święta wyglądają tak jak to przedstawiasz.
Bo czy życzyć komuś bliskiemu czy niebliskiemu wszystkiego dobrego to źle? Fakt, życzeniowe, jak to życzenia, ale świadczą o tym, że o nim myślimy, dobrze myślimy i chcemy jak najlepiej.
Rodziny spotykają się przy wspólnym stole, czytają Biblię, pójdą na pasterkę, wódki się napiją i choć trochę z sobą pogadają, na temat tego, którego narodziny świętują też i na tematy różniste, też. Ale gadają czyli te święta, jakoś tych ludzi choć cokolwiek zbliżają. Nawet na moment, ale to właśnie w tym, a nie innym czasie to się dzieje. Bo w innym czasie ludzie to w dupie generalnie mają. Więc dobrze, że chociaż taki czas jest, żeby wyjść ze skorupki, a czasem się zdarza, że skorupka pęka na dobre.
Moim zdaniem warto poprawiać i należy poprawiać, bo małymi kroczkami można jakoś świadomość ludzi, najbliższych nam, budować. Ewolucja w tej kwestii to dobra rzecz, moim zdaniem.

Od nas zależy jakie to są święta, a nie od onych.

@1. aleks; to ja kilka słów w odpowiedzi dodam:

To nie święte Święto to tylko tradycja
Centrum tego święta z marketu delicja
I co na stół trafia, a potem do brzucha
Z pierdami wychodzi i na gości bucha
Lecz rodzina rada, że się wnet spotkali
A czy Bóg się godzi? Może Go to "wali"?

Może wali, a może nie, któż to wie
pewnie kiedyś dowiemy się
W święta owe chodzi o to
by się nie dzielić swoją głupotą
a że często kończą się źle
czyja to wina
każdy to wie

Wojujący chrześcijanie
było ich bez liku
I jak skonczyli moim zdaniem
Na śmietniku
Czy historia ich osądzi
oczywiście nie
syf jednak zostawili
a to ciągnie się
Może starczy wojenek
za wiarę zwlaszcza
żeby ci ateista w buty nie naszczał
I dobrze jest pamiętać że głosić mamy
Ale na gloszeniu też kończyć
bo nie my zbawiać świat mamy
ale chociaż nie jątrzyć
bo znowu świat zasramy
rzezią
My chrześcijany

Bosz, wierszyk spłodziłem
Ech te święta:P Da się to jakoś wykasować?
Wybaczyć proszę geraldowi chwilową niedyspozycję
Ech

BRAWO GERALD