
Okazuje się, że nikt nie ma powołania. Tylko Hubert ma. Ale nie chciał powiedzieć jakie.
Ja też powołanie miałam, do wychowania moich dzieci. A teraz mam do mojej pracy, choć trudna, niebezpieczna i mało płatna. Najważniejsze jest jednak powołanie do tego, aby się starać. Mam Pana, zaprosiłam Go do swego życia, to muszę żyć tak, aby nie obrażać Go moim życiem, aby podkreślać swoją postawą, jak wiele dla mnie znaczy i jak bardzo mnie cieszy Jego obecność w moim życiu. Znacie to, bo tak się u nas gości przyjmuje. Czym większy gość, tym przygotowania i koszty większe. To się staram, a jak mi ktoś mówi, że widać u mnie miłość w brzuchu (takie dosłowne tłumaczenie), to wiem, że dobrze się staram i cieszę się, że mogę takie świadectwo memu Panu wystawić.
A ja nadal się nie dowiedziałem, czym wg Huberta jest powołanie i jak nazywasz (Hubert) swoje powołanie.
Pierwsza środa miesiąca
Start: 20:00