Jak nie będą chciały, to nie będą wspierać?
No, to tak samo jak ZUS.
To jeszcze raz - gdzie jest ta różnica?
Że albo tata zabierze dziecku, albo państwo zabierze dziecku i da tacie?
W praktyce to i tak będzie tak, że państwo zabierze dziecku i da tacie. Bez pytania. I teraz jeszcze dodatkowo tata zabierze dziecku. Z miłości. Fajny tata, nie?
Ale nie było tak zawsze. Bardzo różnie bywało. Było na przykład tak na wsiach, że ludzie żyli w wielkich rodzinach i dużych domach. Albo przynajmniej niedaleko siebie. I wtedy każdy opiekował się każdym, silny słabym, bogatszy biedniejszym.
Ale biedny nawet wtedy nie mógł liczyć na dzieci. Jak je miał, to zaraz szły w świat i do roboty a nie siedziały na kupie z mamą. Musiały, żeby nie przymierać głodem.
Nie wiem skąd to idealistyczne chrześcijańskie wyobrażenie, że przez większość historii świata ludzie masowo przerywali życie w połowie, żeby siedzieć w domu i opiekować się rodzicami. Nie, to żadne "normalne".
Normalne to było to, że mało kto w ogóle dożywał takiego wieku, żeby się nim opiekować. Jak był silny, pracował. Jak był słaby, umierał. A bogaty nigdy nie potrzebował dzieci do utrzymania.
Książki czytać, nie samą Biblię!