Jest w Biblii taka zapomniana koncepcja pod tytułem nagroda albo nagradzanie. Ja wiem, że 10 odcinek to nie jest jakiś taki sensat inny typu, kiedy będzie koniec świata, ale ta koncepcja jest dosyć ważna, istotna, ona może zmienić trochę w myśleniu. Także posłuchaj chwilę. To nagroda ktoś się trochę słyszy, głównie w szkole i w pracy. W szkole się słyszy, jak dziecko coś tam namaluje i dostaje jakąś nagrodę, cukierki czy na takie rzeczy, a w pracy się mówi, że się dostaje wynagrodzenie. No to w szkole to trochę nawet jest prawda o tej nagrodzie, jaką tutaj jest akurat cukierek, a jak jest ocena na przykład za zrobienie tam czegoś, no to to już jest nieprawda w ogóle, a w pracy to jest w ogóle nieprawda, bo się nie dostaje wynagrodzenia. Nikt właściwie w pracy nie dostaje wynagrodzenia, chyba że to jest jakaś premia, to wtedy to można nazwać nagrodą. Ale to co się dostaje w pracy to jest zapłata, a nie wynagrodzenie ani nagrodach. Bo to jest ta ważna koncepcja i różnica. Bo nagroda jest uznaniowa, bo nagroda to nie jest zapłata. Nagroda się od zapłaty różni tym, że jak nie dostaniesz nagrody, to to jest dalej sprawiedliwe. A jak nie dostaniesz zapłaty, to to jest niesprawiedliwe. Że jak pracujesz osiem godzin i tam robisz wszystko jedno malujesz komuś dom na przykład i ktoś ci nie zapłaci to to jest kawał gnoja jednak bo nie zapłacił, to była zapłata. Ale jeżeli się nie umówisz na nic i zostawiasz to do jego decyzji, decyzji, czy Cię nagrodzi, czy Cię jej nagrodzi, to nie możesz mieć pretensji, że Ci nagrody nie dał. Bo jeżeli mówisz: A, jak się to wezmą i pomaluję. A mówię: A co chcesz za to? Pytał zapłatę? A nie jestem. Nagrodzisz mi, jak będziesz chciał? Albo nawet w ogóle nic nie mówisz. To potem zostaje do uznania tego gościa, któremu pomalowałeś dom, czy on się da nagrodę, czy ci nie da nagrodę. i na tym polega koncepcja nagrody. i dlatego mówię, że w pracy się nie dostaje żadnego wynagrodzenia. No nie wiem kto to wymyśla takie rzeczy, ale ewidentnie kłamie. Pytanie jest: Po co? Po co kłamie? Po co w pracy się mówi, że się dostaje wynagrodzenie, zamiast moich życia zapłacili? Po pierwsze, takie myślę: A, bo ludziom wszystko jedno, jak chcą nazwać. Wcale nie, nie tak znowu wszystko jedno, bo z jakiegoś powodu akurat używają tego określenia wynagrodzenie, bo im się kojarzy lepiej niż zapłata. Zapłata się kojarzy tak sucha, a wynagrodzenie to jest nagroda i nagroda się wydaje w głowie taka nagroda. Dlatego, że dla nagrody ludzie pracują chętniej. i to jest właśnie dziwny paradoks. Bo wydawałoby się, że zapłata powinna być cieszyć uznaniem, bo to jest sprawiedliwa rzecz, że mi się należy. Należy mi się dostałem, nie ma pretensji do nikogo, wszyscy jesteśmy kwita. A nagroda No to jest nie wiadomo. Może dostanę, może nie, może wysoko, może niską. Nie wiadomo. Zależy od tego kto nagradza. Wszystko zależy od tego kto nagradza. No. i dlatego mówi się o wynagrodzeniu, żeby ludziom się to kojarzyło, zostałem nadzieją, że mogą dostać nagrodę, że to jest zasługa Nagrodę się zostaje też za zasługę, za coś, co się zasłużyło, ale służyło. No w oczach tego, kto nagradza się zasłużyło. i to jest dużo bardziej dla człowieka fajna, dostać nagrodę. i dawniej tak bywało, że ludzie cenili sobie nagrody i wiele rzeczy robili dla nagrody. Na przykład dlatego ja kiedyś wypełniałem krzyżówki, jak byłem mały, To był konkurs Gazety Krakowskiej i były nagrody. No i po co ja wypełniam te krzyżówki? No dla grody, jakaś nagroda była taka jaka była, to to nie była zapłata, bo to nie umawiałem się za nic, tylko mogłem wygrać, żeby go nie wygrać, korzystać nagrodę, mogłem dostać nie nagrodę. i wygrałem mikroskop. Nie wiem gdzie on jest, ktoś sobie wziął. i to było fajne. Mnie strasznie cieszyło, ale może być nagroda taka zupełnie z bani, że nie wiem, napracujesz się, robisz coś w ogóle pół roku, jakiś projekt, i dostajesz nagrodę kartkę albo napis, albo w ogóle laurkę, albo ktoś ci tylko powie dobra robota. i to jest twoja nagroda. Ci Tobie to wystarcza. Pracowałeś cały czas, bo tak Cię kręciło, że dostaniesz nagrodę. i jest coś takiego w umyśle człowieka, że dwie rzeczy go motywują do robienia rzeczy trudnych: kara i nagroda. i teraz wracając do Biblii: i koncepcjach nagrody w Biblii. Jak sobie człowiek myśli współczesny o Bogu, A nawet jak już nie myśli w kontekście kościoła, tylko po prostu sam chce go znaleźć, szuka co tu jest, jakiś Bóg nie ma w ogóle, nie wiem, jak się do niego ugryźć. To często trafia na blokadę i mówi: Japrego Boga nie widzę, nie słyszę, nie czuję, nie ma go. Chcę, żeby był, coś zaryzykować, ale Martin, ja Ci mówię, piszę Ci tu maila, nie wiem, za cholerę go nie ma, nie widzę go, no chciałbym, a nie ma. i wtedy z rozmów wychodzi zwykle problem 10 sam zawsze, że człowiek 10 co nie może się dogadać z Bogiem, nie ma zaufania na tyle, żeby się rzucić w to wszystko. Tylko próbuję tak podejść według tych schematów, które zna. Jednym z tych schematów jest właśnie schemat zapłaty, czyli że ja zrobię to, a dosyć stanę to i to jest taka umowa i my się rozliczamy. i teraz to jest ważne w tym całym odcinku i po to mówię z Bogiem, takiej koncepcji nie ma. Mówię o sytuacji, kiedy ktoś już zapisał do niego na służbę. Na tym polega chrześcijaństwo upraszczając to ciutkę, ale to jest dobry obraz, srajdowy, że zapisujesz się na służbę u Pana Jezusa. Pana w sensie takim feudalnym. Ja jestem tu chłop, Idę teraz do folwarku. Tam jest 10 baron Jezus i ja do barona idę. Będę mu służyć albo rycerz. Rycerz tam gdzieś ma swojego suwerena i on dla niego robi. Więc widzisz się zapisujesz i teraz tak, jak człowiek ma koncepcję z dzisiejszego świata, to myśli sobie o tym, jak o, że idę do pracy na etat. i myślę sobie: zrobię to, to powinnam dostać to. Tu się modlę to, gdzie moja zapłata. i się spodziewa człowiek zapłaty, tak jakby się na coś umawiał, ale tymczasem w Biblii nie znajdziecie tego, że komuś się należy zapłata za bycie chrześcijaninem. Są tylko obietnice i 1 są, część z nich jest taka bezwzględna, czyli 10, kto jest sługowy za te marzycie wieczne, 10 ma kontakt do Boga, temu się nie zalicza już jego złych rzeczy, co zrobił. Już ktoś inny zapłacił. To są takie rzeczy. Ale reszta takie bardziej już konkrety życiowe, nie? Że poznałem dziewczynę, jak będzie fajna, będzie żoną, dostanę pracę i dużo zarobi, będę szczęśliwy, będę miał przyjaciół, Nie ma. Nie ma, a to nie jest zapłata. To jest nagroda. i właśnie taka jest natura nagrody. Może być, a może nie być, może być od razu, może być jakiś czas. i są obietnice Biblii odnośnie nagrody, żeby w ogóle je je ugryźć, to trzeba pamiętać o tym, że nagroda jest naprawdę uznaniowa. i teraz problem jest też taki, że ludzie trudnym potrafią to łyknąć w tych czasach. Koncepcję, że im się nie należy, bo nagroda się nie należy, bo to nie należy, mówię, to nie jest zapłata, bo nie ma żadnej konkretnej to jest uznaniowe i może im się nie chce czekać, może nie mają zaufania, Może w ogóle nie rozumiem, że na tym polega ta relacja tej służby, że ty robisz to, co ci pan każe, a on ci daje nagrodę. Nagroda jest kwestią tylko i wyłącznie jego uznania i tego, co on uzna, że jest dla nas dobre. W związku z tym wymaga to od nas dużego zaufania, i takiego przekonania, że 10 komu służymy, to jest fajny gość. To jest gość, który faktycznie nagradza. Kościele katolickim jest taki wiersz do nauczenia się, wyklepania, że wierzę w Boga. Czekaj, tak? To szło. To 10 czy inny jakiś jest wiersz, w którym jest powiedziane Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze. Nie wiem z którego to tomiku wierszy jest, ale i to jest taki wierszy i mi się tam gdzieś utkwił w głowie, bo mnie zagłuczyli. i pewnie jak byłeś w kościele, czy tam na religii, to też się kazali tego uczyć. i to akurat może dobrze. Miałem tak naprawdę niedobrze, bo to miało być w 10 sposób, ale i wiesz, mówi prawdę, że Bóg jest sędzią sprawiedliwym i za dobre wynagradza, za złe karze, ale to znowu chodzi bardziej w tym kontekście, że on jest sędzią, to chodzi o zapłatę. i to nie jest to, o czym ja mówię tutaj nagroda, w sensie dla chrześcijanina, czy kogoś kto tam idzie za Bogiem, albo nawet jest jakimś sympatykiem, albo nawet w ogóle jest nikim, tylko ma jakiś tam swój ciepły stosunek do Boga. Tak bardzo ogólnie już. Takich ludzi Bóg też z nimi ma kontakt. Chrześcijanie sobie obuzdurali często, że tylko do nich Bóg mówi i tylko w ogóle nimi się zajmuje, a reszta świata nie ma. Dla Boga w ogóle nie istnieją. Skąd 10 głupi pomysł? Gdyby tak było, to by w ogóle nikt nie został chrześcijaninem, bo zanim zostaje chrześcijaninem, to musi być nie chrześcijaninem zwykłym takim i jeżeli wtedy Bóg nie ma z nim to jakim cudem w ogóle on może go poznać? Już nawet na sam rozum zdrowy widać, że to jest w ogóle niemożliwe, żeby Bóg się zajmował i mówił tylko do chrześcijan. Ale nie trzeba zgadywać, bo Biblia mówi jasno, że tak oczywiście jego deszcz pada na sprawiedliwych i niesprawiedliwych gdzieś tam Jezus mówił, tak ładnie poetycko. No i mu się zajmuje tymi i tamtymi. i szuka. i oni szuka tak naprawdę ludzi, czy jego zaczną szukać. i tak mówi: No dobra, tędy, tędy, ale nie ciągnie, nie zmusza. Mary jest tutaj, chciałbym. Także jest to taka relacja, gdzie dużo inicjatywy jest po stronie nas jednak. Dlatego też jest to takie trudne zwłaszcza w tych czasach, kiedy wszyscy tacy leniwi. Dlatego też 10 odcinek On jest o nagrodzie i ta nagroda po to jest powiedziane mowa o niej gdzieś tam w Biblii, żeby była tą zachętą i motywacją. i o ile w tamtych czasach, kiedy to było spisywane, to była rzecz jasna i oczywista, co to jest nagroda, o tyle dzisiaj to jest jakaś nowość. Dlaczego ja muszę wytłumaczyć to, więc o co tu chodzi? Dlaczego wtedy to było jasne i oczywiste i trzeba tłumaczyć, że to jest nagroda? Bo w tamtych czasach władza była ciągle naturalna. Czyli autorytarne. Czyli jak rządził Cezar, to to był Cezar, on był co chciał. Jak mimo, że były tam, te rzeczywiście w Rzymie rządy prawa, ale to prawo było też skonstruowane wokół koncepcji, że jak ktoś rządzi, to rządzi. Coś jak Kaczyński dzisiaj niestety, ale tak funkcjonowało. To jest naturalny sposób rządzenia ludzi, że jak jest szef firmie, jakiś Steve Jobs, to on robi tam co chce i tylko taka firma działa efektywnie. Jak się zacznie jakaś demokracja albo rządy zasad, to wszystko się rozłazi, no to się utrzymuje w stanie niezmienności, ale spróbuj cokolwiek zmienić, zarządzić, to już jest koszmar. No więc naturalna władza wtedy była i w ogóle przez dziewięćdzisiąt dziewięć procent czasu historii ludzkości. W wszystkich kulturach i czasach jakby popatrzeć, jak wyglądał porządek społeczny, to zauważycie, że wszędzie była monarchię, jakieś tam cezary, autorytaryzm po prostu. Była hierarchiczna władza, gdzie ktoś tam rządził. A demokracje i inne takie koncepcje to jest jeden procent czasu historii i mały odsetek. i 1 były krótkie zawsze i to była ściema często, bo to nie było. Było jakiś czas, że to było w miarę zdrowe, działało, a później się kończyło. Albo się przepotrwarzało ukrytą taką władzę za mordystyczną znowu, a demokracja była tylko przykrywką, albo po prostu bankrutowała, rozwalało się czym się tak skończył. Oczywiście greckie te w maju miasta państwa okazały się gdzieś tam za słabe. W końcu. To ogólnie wszystko było tymczasowe, to się zawsze rozsypuje. No, ale Dlatego właśnie, bo to wyjaśniam dlatego, bo Biblia w ogóle nic nie mówi o demokracji. Ja myślałem, że zrobię odcinek demokracja w Biblii. Tylko bym nie miał o czym mówić, bo tam w ogóle nie ma Biblia olewa takie coś. i teraz ciekawe, bo żyjemy w czasach tak wywróconych do góry nogami, że praktycznie wszędzie są jakieś demokracje. Ale to wszystko jest takie wielkie kłamstwo, jedno wielkie że nawet nie wiadomo, że to jest demokracja, czy nie? To wszystko jakoś takie na pokaz i wszystko jest iluzoryczne. A tak naprawdę pewnie i tak rządzi ktoś konkretnie. Więc tak czy inaczej, w tamtych czasach to było jasne, że jak rządzi jakiś lokalny Koleś to od niego zależy czy ludzi wynagradza czy nie. Więc ta nagroda była jasna. Nawet w domu taka władza ojca, to jak ona była, to ona też była na tej zasadzie. Więc od tej osoby zależało Jak ktoś jest grzeczny, dobrze robi, to dostaje nagrodę, albo nie dostaje nagrody. Więc ludzie rozumieli, że to jest kwestia zaufania do tego kogoś i tego jaki 10 ktoś jest, kto daje nagrody. Jak ktoś daje dobre nagrody, no to chętnie się do niego pchali słudzy. Jak nie daje, no to się mniej pchali. No tak to więcej wygląda, ale inicjatywa była po stronie tego, kto daje nagrody i od jego woli, zależy wszystko, a nie od prawa zasad umów. i teraz dzisiaj, jak ktoś szuka sobie relacji jakiejś z Bogiem, to nie może często go przeskoczyć w ogóle, że cała ta relacja opiera się na zasadzie, że Bóg robi co chce. Że ty nie dostaniesz gwarancji na nic. Nie dostaniesz. Nie masz obietnicy, że ty zostaniesz chrześcijaninem, a on ci da żonę. Nie, nie ma. Możesz nigdy nie mieć. Nawet nie ma gwarancji, że będziesz zdrowy. On cię może mieć fantazje, ale dobry powód zwykle. Ale to jest jego wola. Życie za tydzień wyśle jakieś dziwne miejsce świata i a za dwa tygodnie już umrzesz. i będziesz tam z nim, ale umrzesz, skończysz je twoja kadencja i to też może być część planu. Nie wiadomo. i dlatego to jest trudne, bo musisz mieć Wszystko bez kontroli oddać kontrolę i nie możesz tego kontrolować. i nie ma spisany konkretnych jasnych zasad. i teraz w Biblii jest o nagrodach nie tak dużo. W Nowym Testamencie ja znalazłem tak naprawdę trzy ważne miejsca, gdzie jest mowa o nagrodach. Ważne, dwa są ważne, bardzo w sumie. A trzecie takie średnie. Niedużo miejsc. To nie jest jakaś eksponowane strasznie. Tak, pierwsza w liście Jakuba, pierwsze miejsce jest w liście Jakuba, gdzie Jakub że bez wiary Bogu podobać się nie można. Dlatego, że jak ktoś do niego podchodzi, to musi wierzyć, że on nagradza tych, którzy mu tam służą i robią zgodnie z tym w Jagąbce. Tak to przedstawił, dlatego bez wiary podobać się Bogu nie można. Powodu tego, że trzeba wierzyć, że on nagradza. Więc to, żeby rozumieć im uznawać, akceptować, wierzyć, że on nagradza jest ważny według tego, co tamten Jakub pisze i on pisze tu mądrze. Dlatego, że ta wiara to jest właśnie kwestia zaufania w to, że twój szef mimo, że nie masz z niej konkretnej umowy, bo ona jest bardzo niekonkretna umowa z Bogiem, człowieka z Bogiem. Mimo, że nie ma tej konkretnej mowy, możesz na niego liczyć, że ty się narobisz, a on cię nie kopnie w tyłek. Tylko da nagrodę. i to jest ta wiara i przekonanie, bez którego ludzie się wykładają często na relacje z Bogiem. Dlatego ci ludzie co mi piszą zwykle tu jest gdzieś tam problem. Oni nie mają wcale zaufania, że Bóg faktycznie w ogóle jest albo że jest na tyle realny, albo że jest na tyle realny i ma na tyle dobrej woli, że ci da nagrodę. Albo chcą, żeby ta nagroda była szybko, a jak ona nie przychodzi, to nie mówią: nie, to coś nie będzie, to lipa, to ja wymiękam. To działa. Ja tego już nie zmienię i nie wymyślam wam tu nowej wersji lepszej chrześcijaństwa, gdzie wszyscy dostają wszystko od razu. To sobie znajdźcie innych, inni wymyślają takie wersje chrześcijaństwa. 1 się kończą tak jak się zawsze kończyły, że najpierw jest super rok, dwa lata a potem uprzedzić super depresja, wszystko szlak trafia i zostajesz głęboki ateistą. No i już, no ale przez pierwsze dwa lata to jest super zabawa. Przez wszędzie widzisz ślady Boga i znaki, cuda się dzieją, a czasem nawet są prawdziwe, to cuda i tak dalej, ale to jest marne rozwiązanie. Mituchy, a tu mówię o relacji na życie, a nie o zabawie na chwilę. To jest to samo, w sumie te same zasady, co dotyczą, relacji damsko-męskich, związków małżeństw itd. Właściwie 1 tak samo działają i uboga. Wszystko jest tak samo. i 10 samolot jak ludzie podchodzą do jednego, to podchodzą tak samo do drugiego. Więc wielu ludzi od razu chce, żeby było fajnie od początku i żeby zawsze było żyli długo i szczęśliwie nic nie robiąc i nie męcząc się. i głównie chodzi o tą fajność, żeby tu i teraz. A nie obudowanie zaufania, długo, czekanie na coś, cierpliwość i takie tam poświęcenia, jakie to jest nudne. No. No i właśnie, tyle zostaje. Taki jest wybór nudne, nie nudne. Ale jak chcesz coś mieć trwałego, to to jest jedyna droga, jedyny sposób. A jak nie, to rób co chcesz, walcz po swojemu. Może ci w końcu wyjdzie bez pierwszym, co mu wyszło w życiu, przy podejściu chcę mieć wszystko od razu tu i teraz. Ja nie znam takich ludzi, co im wyszło. Nie znam takich ludzi, co tak robią i wychodzi im na chwilę miesiąc, tydzień, trzy miesiące, a potem nagle: O, ja pierdzielę, znowu mi się siedemnaście związek rozsypał. Nie wiem dlaczego. Trafiam na samych takich. Na pewno. Oczywiście trafiasz na samych takich. Więc to co pisze Jakub o nagrodzie, że bez wiary w to, że Bóg wynagradza Bogu się podobać nie można. No to właśnie z grubsza o to chodzi. Już sobie przypomniałem, co to był 10 trzeci fragment, trzeci fragment o nagrodzie w nowym testamencie mówi Paweł o nim, że mówi, że on całe życie traktuje tak, że biegnie po nagrodę, że to jest dla niego wyścig i tylko pierwsze miejsca dosyć stałym nagrodę i on to tak traktuje biegnie pod nagrodę. i to była jego taki motyw życia, tak to widział, że po to pracuje, po to się męczy, po to się poświęca i znosi różne rzeczy dla innych ludzi, bo chce służyć Bogu i liczy na nagrodę. Tak się nie wstydził tego. Ja liczę na nagrody. i to może z tego być też taki wniosek, że traktujemy spodziewanie się nagrody jako jakieś przejawegolizmu, a ja mówię bardzo dobrze, zdrowo. No i co z tym złego? Bądźcie egoistą i tak jesteś. Wszyscy jesteśmy egoistami, tylko niektórzy z nas kłamią i już bądź sobie egoistą jak najbardziej, bo czemu nie, to wcale nie oznacza, że masz nienawidzić innych. Nie, kochaj innych i kochaj siebie. Był odcinek ważny mój jeden o tym przy kazaniu Jezusa takim, co się w Kościele mówi, że to jest najważniejsze, jego przekazanie miłości, czy jakoś tak to nazwali. i mówi, żeby kochać Boga i bliźniego swego. Jak siebie samego. Dobra, kochać byłem. Jasne, a bliźniego swego masz szukać jak siebie samego. i ja tam wyjaśniłem, że to są dwa przykazania, a nie jedno. Masz kochać bliźniego swego i masz kochać siebie. Nie możesz kochać bliźniego swego tak jak siebie nienawidzisz. Przecież to jest absurd. Więc to są dwa przykazania, przynajmniej dla nas w tych czasach, kiedy większość ludzi współczesnych się nienawidzi. Więc tak, to jest wskazówka, żeby na to zwrócić uwagę. i teraz jak masz kochać siebie samego, no to to jest właściwie egoizm, definicja egoizm, egoizm, to jest kochanie siebie samego. Jezus kazał, będzie egoistą i tak się nazywa odcinek przykazanie egoizmu, czy jakoś tak. Posłuchaj to ważne, jak nie łapiesz, o co mi chodzi. No, a teraz mówię, że nic złego w tym oczywiście nie ma, zresztą jak sam Jezus mówił. Zresztą to jest zachęta do tego, żeby tak czekać na nagrodę, żeby chcieć tą nagrodę. To nie jest, że ej, nie róbcie niczego dla nagrody. Kto robi dla nagrody, 10 nie jest godzien, wejść do Królestwa Bożego, nie ma czegoś takiego. Absurd zupełnie. To jest odwrotnie, kto w ogóle chce przystąpić do Boga, jak mówi tutaj Jakub 10 musisz wierzyć, że on wynagradza tych, którzy go szukają. Tak to brzmi dokładnie. Musisz liczyć na nagrodę, żeby w ogóle móc przystąpić do Boga, żeby mu się podobać. Musisz być egoistą. Musisz być Musisz być Musisz, jak musisz Nie no, musisz tutaj. To jest jako wymóg pokazane. i jako naśladowca tego swojego mistrza, to robisz to, co on kochał ludzi. Także, jako istota, który kocha ludzi, ideał, to jest chrześcijanin. Kocha siebie, kocha ludzi. Wszyscy w ogóle chrześcijanie, których ja znam, oni siebie bardzo lubią. Siebie samych. Są strasznie szczęśliwi sami ze sobą. Mogłem siedzieć, sami zamienne pokoje są zadowoleni. Ja też jestem zadowolony. Bardzo jestem zadowolony. Świat mi się nie podoba za to ostatnio w ogóle. A to jest inny temat. Wracając do drugiej rzeczy. Jaka jest o nagrodzie, to jest wypowiedź Jezusa o nagrodzie, która się zaczyna od pożyczek, od pieniędzy. Pieniędzy, co powiedział o pieniądzach. Powiedział, że ludzie pożyczają innym ludziom spodziewając się, że im oddadzą. i to jest normalne, i tak robią wszyscy grzesznicy, niech grzesznicy zwyczajni ludzie. A ty, jak chcesz być czymś więcej, jak chcesz liczyć na jakąś nagrodę właśnie, to pożyczaj ludziom niespodziewanie się zwrotu. Bo co to za w ogóle zasługa i co w tym specjalnego, kiedy pożyczasz innym i spodziewasz się, że ci oddadzą z procentem w ogóle to wszyscy tak robią. To nie jest w ogóle żadna zasługa. i dlatego Jezus pokazał, że jeżeli ktoś chce liczyć na być czymś więcej, być bliżej Boga i robić coś, co zasługuje na coś, to musi robić coś innego niż robią wszyscy. A zwyczajne rzeczy życiowe to naprawdę robią wszyscy. W dzisiejszych czasach to by było ważne sobie przypomnieć, bo chrześcijanie robią dokładnie wszystko tak jak wszyscy inni. Spodziewałem się, że Bóg ich będzie jakoś wyróżniał. Bóg ich nie wyróżnia. Wręcz przeciwnie, coraz bardziej żałośnie wyglądają w czasach covida chrześcijanie, którzy zamiast walczyć z lwami na ręce, i wyznawać wiarę dzielnie, to zakładałem maseczki, bo im się śpiewać, bo im tak kazali. Więc to nie, sorry, to Jezus powiedział: nawet bezbożni zakładają maseczki, a wy jeżeli chcecie mieć nagrodę w niebie, to weźcie je zdejmijcie, pokaszcie, że Bóg wierzycie w tego Boga. No ale to by trzeba wierzyć Boga najpierw. i przy tej okazji, jak mówił o pożyczkach, 10 Jezus, to mówił o tym, że nagroda jest wielka, jest nagroda w niebie i mówił, że jest wielka, dla tych, którzy właśnie robią więcej, czyli pożyczają nie spodziewając się zwrotu. To jest jakieś poświęcenie. i to jest coś więcej. Mówił tam o nagrodzie i oczywiście zachęcał, że ta nagroda jest. No i w takim kontekście mówił Jezus o nagrodzie Pożyczania bez żeby nie spodziewaj się, że ci oddadzą. i wtedy będzie zasługa w niebie. Tak to mówił. i ta za tą zasługę może liczyć na nagrodę i właśnie tu jest ważna rzecz o nagrodach. Jak już mówiłem, to jest ważne. Biblia wcale nie mówi jakie to są nagrody, nie mówi kiedy będą, ale wiele razy i w Starym Testamencie nawet więcej razy powtórzone jest, że Bóg nagradza. Na pewno nagradza. To jest obietnica, że tak jest. Ale nie ma żadnych szczegółów w ogóle. i na tym polega problem. Jedyne co się powtarza tylko w tej Biblii Przy różnych okazjach, kiedy jest mowa o czymś trudnym, co Bóg się spodziewa, że ktoś zrobi, jego sługa ma zrobić coś, co jest trudne. Wymaga wyrzeczeń, poświęceń, zamiast domy budować, to on ma leżeć, jakiś prorok miał leżeć na jednym boku przez ileś miesięcy, na drugim boku przez ileś miesięcy Ludzie co to jest za życie? No marnuje życie, należenie na boku. i taki gość dostaje od Boga obietnice, że ja wiem, że to jest kupa poświęcenia. Dostaniesz nagroda, a ona będzie wielka. Jest mowa o tym, że ona będzie wielka. i ta nagroda jest wielka. W moim życiu w praktyce zaznaczam, że to teraz, co ja mówię, to już nie jest zbyt chwilowo tylko mówię o swoim życiu. Miałem wiele doświadczeń takie, kiedy Bóg dał tą nagrodę i wiem już o co mu chodzi z tym, że jest wielka, bo ja się musiałem naczekać. Wiele lat, nieraz na te różne nagrody. Ona jest faktycznie wielka. Może to wynika z czekania, też czy coś. Ale w moim życiu to działa tak, że te nagrody co dostaje są wielokrotnie większe, od tego poświęcenia, które dostałem, które musiałem tam zrobić, musiałem, nie musiałem, chciałem. Więc ja cię tam poświęciłem, ja tam męczyłem, czy coś, ale nagroda była wielokrotnie większa i teraz to co jest najważniejsze w niej, ona przeważnie jest trwała. Na przykład to działa tak jak za angielski. Że przez dwa lata się męczę, uczę jak po prostu Ale ja chciałem to mieć, że tak jakoś się zamęczałem, nie musiałem. Coś mnie tak trwało, że ja lubiłem. Byłem tłumaczem za darmo, chodziłem tłumaczyłem polski angielski, ćwiczyłem 10 angielski, No i nagroda jest taka, że ja mówię po angielsku i myślę i tak samo jak po polsku. Dla mnie jest wszystko jedno przełączam, jak za długo w Polsce siedzę, to potem wymowa robi się kanciasta taka Polska, ale to nieważne, bo ja to czuję, to już jest mój język. i to jest ta nagroda przykładowo. To akurat niekoniecznie, że Bóg mi dał dar mówienia po angielsku, wcale nie nauczyłem się, ale koncepcja jest ta sama, Chodźmy o naturę tej nagrody. Nagrodą jest to, że przez ile dwadzieścia pięć lat mówię po angielsku tak jak się tylko można, zupełnie swobodnie i płynnie. i to mi daje cały czas bonusy, przewagę życiową. To mi daje kupę wiedzy, kontakty z ludźmi, to mi daje możliwości zarabiania, no całą masę rzeczy. To jest cały czas ta nagroda, i ona cały czas się ciągnie. Teraz jestem w Anglii i dzięki temu, że mówimy tak z obieką tak płynnie po angielsku bez problemu, To nam poszło tutaj to całe rozpoczynanie nowego życia. Strasznie szybko zajęło miesiąc czy dwa w W Hiszpanii to trwało z pół roku, rok, żebyśmy w ogóle doszli. Po dopiero dwóch latach mówiliśmy tak, że swobodnie i dopiero mogły być te jakieś tam skutki fajne. Także mi chodzi o to, że to jest taka koncepcja, więc o to chodzi Bogu, uważam, no musi o to chodzić, bo cóż innego może, kiedy mówisz, że jest wielka nagroda za to, co się robi. i dlatego to jest warto pamiętać, jak ktoś chce zostać w ogóle nie, jak ktoś już jest jakimś takim sługą Boga Jezusa, opowiada się po niej i mówi, że ja jestem. To to trzeba pamiętać, żeby się nie zniechęcić, bo łatwo się zniechęcić i I odpaść, bo po prostu olać to wszystko całą sprawę, bo u Boga Bóg się nie przejmuje tak bardzo czasem jak my, zwłaszcza teraz. i my chcemy szybko, a w ogóle się wcale nie spieszy. On ma wie, kiedy jest właściwy czas. Najlepsza pora. Czeka na tą najlepszą porę. Ja miałem taki test cierpliwości w swoim życiu takim matrymonialnym, bo ja strasznie późno wszystko robiłem i w sumie to ja zacząłem dopiero iluś lat tak żyć z kimś, tak całkiem sto procent jedziemy, że w końcu można. i dopiero podróżuje. Jak nam czterdzieści lat to ja zaczynałem. To nie znaczy, że coś się zmarnowało wcześniej. Nic się w ogóle nie zmarnowało. Po prostu to był odpowiedni czas. Teraz jest dopiero najlepszy czas dla mnie. i jakbym był niecierpliwy, to bym piepchnął wszystko razem z tym Bogiem i znalazł żonę w wieku dwadzieścia lat, i pewnie by było gorzej, dużo by było gorzej, bo ja dopiero teraz z perspektywy czasu widzę, jak się nie zgubiłem, jak się ma dwadzieścia lat, a jest się głupio jak się ma też i czterdzieści lat, ale no już nie w takim stopniu, żeby uniemożliwiało parę rzeczy. Także inaczej czekanie na nagrodę to jest mądra rzecz i w sobie nie umiem powiedzieć Nic takiego, co może kogoś przekonać, że warto. Bo gdzieś to musi wypływać z własnego przekonania, że 10 Bóg jest godny zaufania. i że warto czekać na te nagrody. No bo są wielkie i są długotrwałe. To obiecuję Bóg, ale kiedy i jakie nie mówi ani słowa. Dlatego to jest takie właśnie trudne. No i tyle w sumie. Należy wiedzieć o koncepcie nagród. Dwie rzeczy. Na koniec jeszcze wyjaśnienia takie ważne, dość Chodzi dobra o uznaniowości nagrody mówiłem, że to nie można tego traktować jak zapłatę. No to jest ważne, ale jeszcze jest jedna rzecz, że nie można też tego traktować jako rodzaj przepupstwa. Bo nagroda nie jest czymś w rodzaju łapówki. Tak się to czasem widzi, że to jest coś, co ma kogoś jakby wgłaskać, przekupić, przeciągnąć na jego stronę. Więc Bóg nie używa nagród w 10 sposób. Nagrody się też często daje u ludzi najpierw żeby kogoś do czegoś tam skusić. Bank Ci daje telefon. Pierwsze konto bankowe, co ja założyłem, to mi dali telefon. Taki zwykły, taki nam pyk jeszcze wtedy były takie. Do kabla się przyczepiało. Można było dzwonić do sam telefon. To była nagroda za na założenie konta. Taka uznaniowa. Zostałem nagrodę najpierw za fakt, że zacząłem tam z nimi być. To jest ewidentnie po to, żeby je właśnie przekupić. To jest przekupstwo, a ja nagroda. No i by nagroda, ale ona pełni funkcję przekupstwa. i teraz ja mówię u Boga w Biblii nic takiego nie występuje. Nikt nie dostaje nagrody pocieszenia, nagrody na na dzień dobry, jak się mówi taka nagroda, co ktoś dostaje na dobry początek. Na dobry początek, tak się nazywa? Jakoś tak, że coś zaczyna. Masz nagrodę na zachętę. Na zachętę nagród też nie daje. Albo nie obiecuję. Ale może dać, ale nie musi. Więc właśnie jest to, na tym polega nagroda, nie wiadomo. Ale to nic zwykłe motyw działania, bo mówię, Bóg jest straszliwie uczciwy. i to nie robi sztuczek marketingowych. My ciągle mamy teraz w tych czasach naprawdę to jest czas samo obrzydliwe. Ja nie lubię tu żyć już na tej ziemi. Brzmi tak się, wyprowadziłbym się Ale jeszcze poczekam, bo tu się ciekawe rzeczy dzieją. Chyba poczekam, może niepotrzebnie, nie ode mnie zależy wszystko jedno. W każdym razie te czasy są obrzydliwe, bo właśnie są pełne kłamstwa i wszystko się opiera na ciągłej sprzedaży i w tych warunkach ta sprzedaż to nie jest problem, bo zawsze się opierały na sprzedaży, ale w tych czasach i warunkach sprzedaż jest nieuczciwa. Nieuczciwa sprzedaż to jest w tych czasach to jest jakby fundament, że wciąga się tych ludzi, że się ich nakręca, zachęca niby triki się robi, neurolingwistykę, programowanie jakieś zim się robi. Reklamy się odwołują do najgorszych, najprymitywniejszych instynktów. Wszystko nieświadomie, nie transparentnie, niejawnie, po cichu, nahama. To jest brudne i wstrętne. i teraz Człowiego duchowo spodziewa się, że przyjdzie do Boga i będzie podobnie. A tam nic jest kompletnie inna rzeczywistość. Wszystko jest szczerze, uczciwie, Nagroda jest tylko za zasługi. Jak zrobisz źle dostajesz po dupie? Po prostu tak proste wszystko Z drugiej strony jest też prosta koncepcja zaufania. Ufarz miałby mi nie ufasz. Koniec. Nie ma więcej. Nie ma gwarancji, ale obiecaj mi chociaż to. Nie. Ale może to coś na zachętę. Nie ma na zachętę. i nie żal, bo nie. Ja się tak znowu nie dziwię, że tyle ludzi wymięka. Już na dzień dobry, bo to jest nie do przejścia, ludzie są po prostu rozpieszczeni i spodziewają się czegoś nawet nie nagrody za wszystko, tylko zapłaty. Mając w głowie przekonanie, że im się należy to, że Bóg im na nim dawać. Jak mówi piosenka daj mi, była piosenka daj mi, Leo cześć, piekła daj mi, to ona streszcza tą postawę. Daj mi to, bo nie, ona się za Bóg zapłać. No, zapłać Bóg. Po prostu genialna piosenka akurat w tym kontekście. Bóg ma nie dać nagrodę, bo nagroda jest za zasługi i nagroda jest uznaniowa i zależy od tego kto ją daje. Bóg ma zapłacić. Za co? No nie wiem, za to, że jesteś taki fajny ewidentnie, bo nawet nie masz zasług żadnych. Człowiek, więc przychodzi do mnie człowiek i mówi: Ja tam zacząłem żyć z Bogiem, ja tu zacząłem Biblię czytać, a coś tam tego, a tu nic się nie dzieje, nic nie dostaje, nic się nie zmienia. Dlaczego? Ja go nie pytam: A za co Ci Bóg ma coś dać? Bo godź sobie tak zrażał. Ale w sumie to, że zapytam czasem. Bardziej inne problemy są ważniejsze, że ktoś ma inaczej poukładane w głowie tą relację. On się spodziewa patologii. Ludzie przychodzą do Boga, Od razu i spodziewałem się patologii. Na dzień dobry, że ty masz być ojcem, panie Boże, patologicznym. Ja tylko takiego rozumiem i takiego z nami, takiej ma być z poziomu. A Bóg nie będzie patologicznym absolutnie odmawia. i nie robi błędów wychowawczych, które uznaje się dzisiaj za normę przekupywanie dzieci na każdym kroku np. Przychodzisz do Boga Bo już Boże, jesteś ojcem, a w ogóle mi nie dajesz cukierków do dupy. Ja w ogóle, a może cię nawet nie ma, bo nie dasz mi cukierków. Nie no, panowie. Podejście do Boga jest jedno. Biblia to jest jasna sprawa. Kto przeczytał Nowy pamięta wszystkie te wypowiedzi Jezusa, które mówią bardzo ostro o tych rzeczach. Ostro i prosto. Kto nie bierze na siebie krzyża, nie poświęca się, idzie za mną. To w ogóle nie może być moim uczniem. Kto i ma w nienawiści ojca, syna, matkę żonę, majątku i nawet swojego życia się nie nadaje. No i to też nie chodzi o to, żeby być super męczennikiem w ogóle. Chodzi o to, żeby te 10 priorytet był jasny. Jesteś czyimś sługą, to musisz być sługą. Totalnie na sto procent, we wszystkim, na całego. Oczywiście nie każdy od razu umie, a może nikt nawet nie umie na sto procent, ale taki ma być cel i akceptacja tego celu dążenia jest kluczowa tutaj. Jeżeli człowiek nie akceptuje myśli, że jego zadaniem w byciu chrześcijaninem jest w sto procent podporządkowanie się koncepcji, że to jest mój pan i on ma decydować o moim życiu i on ma prawo mnie nagradzać, karać i wszystko. Jeżeli ktoś nie akceptuje tej koncepcji, no to traci czas. Więc musisz albo to uświadomić, czy go w ogóle stać na to, żeby zaczynać z Bogiem coś, Albo straci czas i tak to się rozwali. Mnie się nie uda. Przy pierwszej okazji, przy pierwszej próbie, przy pierwszym prawdziwym życiowym teście. Większość ludzi odpadło na głupim covidzie. Przecież to jest żałosne, jeszcze się nic nie zaczęło dziać, jeszcze się nic nie dzieje nikomu. Nie ma żadnych zapokalipsy, jeden/trzy ludzi zginęła, nie ma że wojny, że jakieś straszne rzeczy na ulicach, ludzie warują ze strachu. Nic się nie dzieje jeszcze, ale ludzie już wymięgli. Już jak przychodzi poświęcić się, żeby się spotykać, śpiewać do Boga? Nie, nie, my już odpadamy. Wiesz, to jest za trudne. To ja posłucham tego rządu, a Boga Bóg poczeka, Bóg wszystko zrozumie. Bóg może i zrozumie, ale to nie jest, nie jesteś już sługą, tylko jesteś kimś tam patrzysz przez daleka jako sympatyk, ale nie licz na Boga ani na nagrody. Nie ma nagród za brak zasług. Musisz se zasłużyć. Żeby nie było jeszcze jedna rzecz związana z nagrodą, to o czym ja mówię, to dotyczy kogoś to jest w relacji, a nie nagrodą nie jest fakt, że ktoś będzie w niebie albo że ma łączność z Bogiem. O to mi bardziej chodzi. Albo inaczej mówiąc bycie chrześcijaninem, albo bycie nawet mężem czy żoną, albo w ogóle z bliskim związku, ono zakłada pewne rzeczy, że 1 są na stałe i że nie są nagrodą. Czyli jeżeli jesteś w relacji z Jezusem podporządkowałeś się temu i masz tą harmonię z Bogiem, to obietnica, że będziesz w niebie po śmierci jest pewna, to nie jest nagroda już, to już jest zapłata właściwie, albo to nie jest zapłata też, bo to nie jest za zasługi, to jest część umowy. Więc powiedzmy, że to jest nagroda, ale ta jest konkretna i niewzruszalna. Bo już nie zależy od tego, czy ty jesteś lepszym, czy gorszym słupem. To jest ta sprawa. i parę takich rzeczy fundamentalnych jest w Biblii jasno powiedziane. Ale to o tej nagrodzie, o której ja mówię, to są te różne inne rzeczy bliższe, bardziej życiowe, które dotyczą tego, czy jest też bardziej czy mniej szczęśliwy w życiu i czy jest ci fajnie, czy masz więcej dobrych rzeczy. Takie sprawy. To samo jest w związku, jak jesteś z żoną, mężem, chłopakiem, dziewczynom czy kimś, tam z przyjacielem, to są, niektóre rzeczy są pewne, i są częścią umowy, czyli to, że jesteście wobec siebie lojalni, nie zdradzacie się, nie kłamiecie sobie, macie do siebie zaufanie, to nie jest nagroda, nie daje się tego uznaniowo za zasługi. To jest część umowy. Jeżeli teraz powiesz, że ja ciebie nie zdradzam pod warunkiem, że ty będziesz miała odpowiednie zasługi. Będziesz mi robić zupę, to cię nie będę zdradzał. To nie jest małżeństwo w ogóle. To jest jakaś inna umowa, ale małżeństwo jest umową tego rodzaju, że te rzeczy, czyli wierność na przykład, szczerość, mówienie sobie prawdy, są zasadą, od której zależy w ogóle istnienie tej umowy. Bez tego nie ma umowy. Jest ona zerwana w ogóle, jak się tego nie trzymamy. Jak ktoś złamie to, to nie może powiedzieć, że nie zasłużyłeś. Nie, nie ma tu, nie zasłużyłeś w tym wypadku. No i to samo dotyczy wszystkich mówię relacji. Trzeba rozróżniać te rzeczy, które są fundamentalne mentalną częścią umowy i nie zależą od zasług i uznania. Od tych rzeczy, które zależą od zasług i należy im się nagroda. Więc na przykład ja robię tutaj zamiast i siedzieć nas w pracy, bo jest ta godzina i pisać na komputerze jakieś tajemne rzeczy i dostawaj za to potąd pieniędzy i kupić se trzeci samochód 10 przed gadam tutaj do kamery żeby ci powiedzieć, co to jest nagroda. i dziś to jest taki mój wybór życiowy. Mnie to zresztą cieszy, poznaje dużo ludzi, i to też jest jakaś już nagroda, sama z siebie, ale ja liczę na dużo większą nagrodę. i to jest na podstawie tych właśnie obietnic, że ja coś robię, co pomaga ludziom zbliżać się do Boga, bo jednocześnie wiem, że zbliżając się do Boga będą szczęśliwsi. To nie jest głupia rzecz. i ona w praktyce się sprawdza, ale pod warunkiem, że mówimy o tym prawdziwym Bogu, tym z Biblii, a nie o głupkowatym chodzeniu do kościoła. To tak ludzie myślą sobie: chodzenie do kościoła gówno daje. Oczywiście, że gówno daje, a co ja mówię, że coś daje, nic nie daje, szkodzi. No nie zawsze, dobra, przepraszam trochę. Ale tak na ogół szkodzi i gówno daje. Ale nie mówmy o Bogu, co to ma wspólnego z relacją? Z Bogiem albo z przyjaciółmi, z współpracą z ludźmi. Więc to trzeba rozróżnić też takie rzeczy. No, Ja jak mówię o Bogu, to wierzenie w Niego, konkretnie jako osobę, indywidualnie. W ramach przynależności do jakiegoś kościoła. Indywidualne relacje z Bogiem, szukanie tych relacji dają mnóstwo rzeczy w życiu. Gdyby nawet Bóg w ogóle nie istniał, to i tak dają. 1 człowieka pchają w naprawdę dobrą stronę. Uczą człowieka żyć lepiej, być lepszym człowiekiem. Każą mu się zastanawiać nad sobą, każdemu znajdować odpowiedzi na pytania ważne w życiu. Każdą mu wreszcie kształtować porządny charakter, uczciwy, być prawdomównym, rozumieć co jest zapłatą, co jest nagrodą, uczyć się, co to znaczy mieć zaufanie, uczyć się, że są konsekwencje wszystkiego. To wszystko daje szukanie Boga. Więc się nie dziwcie, że ja zalecam ludziom, bo po prostu to jest dobra rzecz. Dla ludzi. To nie jest, że coś tu sprzedaje i mam zysk. Nie mam zysku, nie mam zapłaty, nic nie sprzedaje. Robię coś i już. Liczę na nagrodę. Często mam. 10 program w ogóle cały funkcjonuje tylko dlatego, bo koncepcja nagrody się sprawdza. Tylko, że ja nagrywam te odcinki, gadam z ludźmi, pomagam tam w różnych problemach życiowych czy coś. Przy okazji zagadaj jak masz coś do pogadania, bo z kim zagadasz? Z księdzem, jakbyś miał dobrego na przykład. Myślę, że po to powie nie być księża, ale jak nie znasz zagadaj ze mną, bo mówię z kim? W każdym razie ja robię te różne rzeczy i 1 cię utrzymują w ogóle. To jest główna rzecz. Główna rzecz mnie główna, główna rzecz, którą robię w życiu i robię tak za darmo, bo to potrzebne. Zdaje się ludziom. Mi się tak zdaje, bo ja nie jestem pewny, mi nie jest potrzebne, ale innym ludziom jest najwyraźniej tak jak mówię. i nie żądam za to zapłaty, nie sprzedaję tego, inaczej mówiąc. Liczę na to, że jest jakaś tam kiedyś, tam gdzieś tam nagroda. Głównie od Boga, ale może też od kogoś. i okazuje się, że miałem rację. 10 program jest patronowany, sponsorowany, Ludzie, którzy uważają, że to się trzeba dorobić, niech Mattynga da dają mi kasę zwyczajnie co miesiąc albo kiedy kto chce i tak ktoś działa, się kręci. Nigdy nie wiem ile będę miał w jakim tam miesiącu, ale cały czas od lat to działa, i okazuje się, że ta koncepcja nagrody funkcjonuje cudownie w ogóle. Bo robię to dla nagrody, nie? No nie tylko, ale tak to jest część z powodu. i to, że ludzie dają z własnej woli na 10 program, to jest właśnie ich nagroda. i to jest ich i tylko ich wybór, bo ogólnie to nie jest żadna presja, żadne żądanie. Ja w ogóle rzadko kiedy przypominam nawet, żeby hej dawajcie odpowiedź. Ale kiedyś tam przypomnę, żeby nie wyleciało, jak coś chce, to daje i to jest jego nagroda dla mnie. i dziękuję, to jest super. On się czuje jako ktoś, kto ma prawo dać, ma prawo dać, ma prawo nie dać, wie, że on to kontroluje, czuje się dobrze z tym, że ocenił to, wie, że to jest Nagroda za coś, co uznał za zasługę. Ja się czuję jeszcze lepiej, bo ja wiem, że mi nie płacą, mi dali nagrodę. To jest wynagrodzenie, to nie jest zapłata. i to znaczy, że ktoś uznał, chociaż w ogóle nie musiał, że ja zrobiłem coś dobrego, ja się czuję fantastycznie, że są patroni i sponsorzy i ktoś chce dać mi, żeby miał programy piosenki różnych rzeczy. Super. Więc robienie czegoś dla nagrody jest naprawdę super, ja wiem. Ty możesz jeszcze nie wiedzieć, ale jeżeli się zastanawiasz nad jakąś racją z Bogiem albo nie masz czy coś, to tyle pamiętaj, że część tej relacji jest koncepcja nagrody, nie koncepcja zapłaty. Częścią umowy będzie to, że ileś tam jest obietnic fajnych, które tam Jezus powiedział wyraźnie i Biblia. i bardzo jasno je mówi, że kto ma Jezusa, ma życie wieczne, kroniec kropka, nie ma żadnych dopisków małym druczkiem. Nie za zasługi, w ogóle to nie jest za zasługi ta część. Ale już samo życie potem, bycie tą sługą, codzienność, jakaś taka życiowa nie to, co w ogóle robisz, czego nie robisz. To już wszystko podlega ocenie i ta ocena sprawi, że będą nagrody albo plam kary. Przypomniałem sobie jeszcze jedną rzecz, co miałem powiedzieć, drugą ważne, żeby pamiętać w kontekście nagród, sumie ostatnio. Że ludzie często widzą przy Bogu tylko kwestie kary, że Bóg tylko karze, Kary robi, daje w tyłek, rózgą wali po pupie. A na grób w ogóle pomijają nagrody? Otóż nie można tego robić. Bo to jest z kolei jakaś, no mówię, że ludzie spodziewałem się po Bogu patologii. Bo tylko poznając życia. Ja wiem, że to w Polsce zwłaszcza ta koncepcja rządzi, że jak ktoś coś zrobi dobrze, to trzeba milczeć, jak ktoś zrobi źle, to trzeba go bić. A więc w ogóle nagród nie ma. W tym systemie nie istnieje. Nikt nikogo za nic nie nagradza. Za co Cię mam nagradzać? To był twój obowiązek. Ktoś ci posprzątał ulicę, to ty w ogóle nie patrzysz na niego sprzątaczka. Przecież to jest za to płacą. No właśnie. Niby nie wypłacał jej może za to, ale ja wiem, że nagrody są ważne i ja powiem pochwalę sprzątaczkę. Bardzo fajnie posprzątane. i tak mi za to płacą. Wcale tak nie powie. Dziękuję. Fajnie. Ucieszy się z nagrody często więcej niż tej zapłaty, co dostaje, co miesiąc. Nagroda tak bardzo ludzi kręci. Więc pamiętajmy, że Bóg nie tego karze, ale nagradza przecież jest fundamentalne w ogóle. To jest powód, dla którego ludzie zostają chrześcijanami. i na tym skończę, pójdę sobie, jak chcecie widać nagrodę. Super, dziękuję bardzo, jak nie chcecie też super. Do następnego odcinka pod zwykłą. Cześć.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.