Moja teza nie jest oparta o jedną sytuację, tylko cały Nowy Testament. Sytuacja jest tylko najbardziej wyraźnym podsumowaniem.
W odpowiedzi sam Jezus powiedział, że chodzi tu o rozróżnienie między starym a nowym. Żeby nowego nie ładować do starego i odwrotnie.
Łatwo zauważyć, że przykłady postów dotyczyły sytuacji stresujących, niebezpiecznych, nietypowych, ważnych, wymagających zaangażowania czy skupienia. I słusznie.
Ale pytanie jak ma wyglądasz tak zwane normalne życie? Uczniowie Jezusa nie pościli. Przyznał to sam, i zamiast ich potępić czy usprawiedliwiać, dał do zrozumienia, że to normalne i oczywiste.
Obecność Jezusa pośród chrześcijan to może być kwestia teologii czy dogmatów. Ale ja tu mówię o obecności, która jest kwestią faktów, a nie rozumowania. Jak powiedział Paweł: "mowa moja i zwiastowanie nie były głoszone w przekonywających słowach mądrości, lecz objawiały się w nich Duch i moc, aby wiara wasza nie opierała się na mądrości ludzkiej, lecz na mocy Bożej". Albo: "Królestwo Boże zasadza się nie na słowie, lecz na mocy".
Widać tutaj wielką różnicę w postawach: jedni kombinują czy Jezus jest z nami czy nie, dla innych jest to oczywiste.