23. Przyjaźń damsko-damska
Czy relacje damsko-damskie są ważne? Jak rozpoznać przyjaźń? W jaki sposób budować przyjacielskie relacje, no i po co?
Możecie do nas pisać na:
dominika@odwyk.com
karolina@odwyk.com
Zachęcamy do odwiedzenia strony:
https://www.odwyk.com/
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:
Dyskusja
Heh, myślę że zauważą, a jak nie to mi tam w sumie wszystko jedno, bo to bardziej taka zabawa właśnie - nie konkurencja, dla ciebie jeśli chodzi o Dominikę czy Grześka jeśli chodzi o Karolinę :-). Z kolejnego odcinka, co dziewczyny nagrały wynika, że im w sumie miło jak inny mężczyzna wykazuje nimi zainterowanie. Tylko właśnie bez przesady - bez jakiegoś chamstwa czy nachalności.
O, na przykład, jakbym ja taki subtelny chciał być z Dominiką na początku, to by ona pewnie nawet nie zauważyła o co chodzi. Z nią należało prosto, krótko i drukowanymi literami. Lepiej przegiąć w stronę, że zbyt silno niż zbyt słabo.
A tak sobie myślę, że jeżeli już wybierać, to chyba jednak lepiej za silno niż za słabo. Za wyraźnie, za bezczelnie, za mocno. Bo lepsze szybkie błędy niż rozwlekłe nieporozumienia. Lepsze gorsze rozwiązanie, ale szybkie i jednoznaczne, niż brak rozwiązania, z którego rodzą się niekończące się nieporozumienia i komplikacje. Szkoda czasu.
Najbardziej to mnie w tym ciekawi, czy zauważą, że z nimi flirtujesz.
Bo na przykład bywają flirty takie niewyraźne, asekuracyjne. No nieśmiałe takie. I wtedy się obiekt flirtu nie orientuje w ogóle, że to flirt miał być. Trudno im to zinterpretować dobrze.
W tym odcinku były przykłady takiego przesadnie mocnego romansowania, ale ciekaw bym był przykładów romansowania przesadnie słabego.
Zdaje się, że szczególne podtypu tego się nazywają: friend zone.
Przyjaciel to, dla mnie ktoś komu ufasz i na kogo możesz liczyć w ciężkich chwilach, że przynajmniej z tobą będzie chciał pogadać jak masz problem, a nie ucieknie czy będzie miał cię w dupie. I tak o przyjaźń trzeba trochę dbać. To znaczy chociaż raz na jakiś czas na serio zainteresować się życiem drugiego człowieka. Z drugiej strony, piszę raz na jakiś czas, bo niestety ludzie powinni sobie też zdawać sprawę, że w dzisiejszych czasach trudno jest być zawsze fizycznie blisko kogoś czy zawsze mieć czas, dla drugiej osoby - czasem są ważniejsze rzeczy w życiu do zrobienia i trzeba to też uszanować i rozumieć (każdy ostatecznie kroczy własną ścieżką w życiu).
Odnośnie przyjaźni damsko-męskiej to moim zdaniem da radę, ale mi jest ciężko czasem, właśnie jak mi się kobieta jakaś "podoba" (to znaczy jest dla mnie pod różnymi względami ujmująca), bo wtedy muszę trochę ze sobą walczyć, żeby nie zrobić nic głupiego (kusi mnie!). Na przykład, wy mi obydwie się podobacie i jakbyście nie miały mężów, a ja żony to myślę, że bym tylko na przyjźni nie chciał poprzestać ;-). Ale mamy, a ja jestem chrześcijaninem, tak więc nie obawiajcie się nawet jak z wami flirtuję, bo to tak niewinnie :-)
Świetny pomysł żeby od czasu do czasu powiedzieć bliskim że są dla nas ważni! :)
Co do męskich i damskich zachowań w wieku dziecięcym/młodzieńczym w 100% się zgadzam!
Po pierwsze lece powiedzieć moim przyjaciółkom, że są dla mnie ważne. Jaka to mała rzecz, a jaka istotna i piękna.
Po drugie, mam wokół siebie kilka niesamowitych kobiet, które z dumą mogę nazywać przyjaciółkami. Ale mam też kilku mężczyzn, których również tym mianem mogę nazwać. I na szczęście nie było między nami nigdy nieporozumień dotyczących miłosnych uczuć (chociaż takie relacje też w moim życiu były i było to bardzo bolesne). Ale faktycznie, dałyście mi do myślenia, że mimo tych przyjaźni męskich i świadomości, że mogę na tych facetów liczyć absolutnie w każdej sytuacji, to nie mam z nimi takiej bliskiej relacji jak z kobietami. Z przyjaciółkami mogę sobie pogadać na naprawdę wszystkie tematy i to zawsze do nich dzwonie najpierw jak chce się wygadać.
Trzecia rzecz to temat "bycia chłopczycą" :D Też zawsze mówię, że "no ja to wole z chłopakami, ja to zawsze wybierałam chłopięce zabawy/ciuchy itp". Ale kurde to nie jest prawda! Albo przynajmniej nie w całości. Bo i owszem lubiłam biegać, skakać, łazić po drzewach oraz zawsze (do dzisiaj xD) wolę wybierać męskie ubrania, ale zdałam sobie sprawę, że zawsze przy tych czynnościach towarzyszyły mi dziewczyny/kobiety. I ta taka standaryzacja i podział zabaw i ubrań na damskie i męskie myślę, że jest bardzo nietrafiona. Bo tak jak rozumiem różnice charakterologiczne czy predyspozycje pomiędzy kobietami, a mężczyznami to szczególnie w tym okresie dziecięco-młodzieżowym mi to nie pasuje. I mimo, że mnie i moje koleżanki różnił styl ubierania czy słuchana muzyka to zawsze miałam w nich wsparcie i mogłam sobie pogadać.