No dobrze, Etymos, bluźnierstwo przeciwko Duchowi Świętemu jest grzechem, który jest nierozpuszczalny.
Ja rozumiem, że intencje, szlachetne parcie na mówienie prawdy i tak dalej, ale najwięcej zła na ziemi bierze się z nadmiaru dobrych intencji i niedomiaru rozumu.
Ja preferuję rozum, dlatego nie podpowiadam ludziom jak zrobić grzech, tak samo jak nie wyjaśniam szczegółowo jak się wróży z wahadełka ani nie mówię: "nie kupujcie narkotyków od faceta w bramie przy ulicy Wesołej 20, wejście od strony Długiej".
Bo myślę.
I zanim ktoś zacznie krzyczeć "herezja!" niech pomyśli: w jaki sposób zwykłemu człowiekowi może wpaść do głowy, żeby akurat zacząć przeciw Duchowi Świętemu coś mówić? No jak? Chyba tylko tak, że ktoś mu podpowie, bo nawet jak ktoś Boga nie znosi to bluzga sobie, i owszem, ale przeciwko Bogu. Albo nabija się z Jezusa.
Żeby coś przeciw Duchowi Świętemu robić, trzeba mieć wiedzę i świadomość tego, co się robi. Nawet tym z Żydów, którzy Jezusowi zarzucali, że mocą szatana wyrzuca demony, Jezus nie zarzucał, że obrazili Ducha Świętego - tylko ostrzegł przed tym, bo się temat nasunął.
O ile trudniej komuś mniej obeznanego niż Faryzeusze Ducha Świętego świadomie obrazić.