Sennik odwykowy

13 lat temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
54min

Miałem sen. Nieprzeciętny sen. I pod jego wpływem postanowiłem zrobić odcinek o snach. Czy sny mogą być od Boga? I czy da się je tłumaczyć? I jak? Co o tym wszystkim mówi Biblia? O tym mówię w tym odcinku...

Dyskusja

crewEKS
13 lat temu

szkoda że nie ma video :(

Kris
13 lat temu

Od dziś przed snem liczę
ile będzie szarańczy z 2 niedojrzałych po zjedzeniu konopi dojrzałych po 14 dniach.

hahahahaha

Marcin
13 lat temu

Ciekawy temat.
Przykład ode mnie z wczoraj. Miałem kolizję -wyszedłem na wieczorny trening rowerowy pod koniec którego walnął mine samochód z podporządkowanej. Dzięki Bogu ja jestem w jednym kawałku. Kiedy zabierało mnie pogotowie chciano ode mnie nr tel do kogoś bliskiego ale bałem się dawac policji nr do mamy (która jest już niemłoda i której taki news mógłby mocno zaszkodzic). Dałem nr do mojej dziewczyny.
Itu najlepsze. Przychodzę dzień później do mamy i rodzeństwa a siostra mi mówi tak: "Ale miałam straszny sen. Śniło mi się, że jechaliśmy samochodem we dwoje a ty zmieniłeś niezgodnie z przepisami pas i dostałeś bardzo wysoki mandat na który musiałeś brac strasznie wysoki kredyt".Ani siostra ani mama nic o kolizji ode mnie nie wiedzą.
Dla mnie jajo totalne. Bez komentarza.

Powała
13 lat temu

@1. crewEKS - nie siej defetyzmu!

Kasper
13 lat temu

Martin - odcinek audio only audio łechta moją duszę jak filozofowanie po przejściu przez portal do świata filozoficznego. MNIAM! Slucham.

@1 Nie lubię cię.

Powała
13 lat temu

Martin: Apostołowie Jezusa też szukali woli Boga w losach: w ten sposób wybrali apostoła na miejsce Judasza.

Dariusz
13 lat temu

Skoro o snach to się podzielę swoim:

Sen dość niezwykły z dwóch powodów, ale to na koniec, a teraz jego treść: nagle jestem gdzieś, ciemno wszędzie, jakieś kamienie pod nogami wyczuwam. Wzrok się przyzwyczaił, w tym momencie orientuje się że to jaskinia, kilka kroków, słyszę syk, a na mnie rusza człekokształtne coś ewidentnie nie po to żeby się przywitać. Byłem wyżej od tego, więc z kopa w czerep i czym prędzej przed siebie, absurd, bo przecież powinienem zawrócić. Zamiast strachu czułem podniecenie, jakbym biegł po wygraną, kilka tych cosiów po drodze minąłem. Przed sobą zobaczyłem ich większą ilość i jakby kraniec za nimi, przedostałem się i skoczyłem do wnętrza wielkiej pieczary z jeziorem na dnie. W powietrzu ucieszyłem się na miękkie lądowanie. W momencie uderzenia o wodę wszystko się zatrzymało. Woda nie była wodą, ja jakby zawieszony w powietrzu, ale to nie powietrze tylko woda i nie oddycham, ale się nie duszę. Słyszę "no już dość tej zabawy, wiesz gdzie jesteś?" a przede mną dziewczyna w białym stroju, o czarnych włosach i twarzą jakby w ciągłym ruchu, siedzi sobie w kucki zawieszona w przestrzeni. Odpowiedziałem, że nie wiem, ona "umarłeś", ja na to "aha", chwila na myślenie, uśmiecham się i zanim coś powiedziałem ona: "wcale nie, ja się tobą zajmę, nagrody nie będzie, myślisz za co? przypomnij sobie, jednej rzeczy nie zrobiłeś..." w tym momencie zobaczyłem jakby iskrę, takie małe światełko. Wyjaśniła: "msza, nie byłeś na niej", ja: "no, przecież to dlatego bylem pewien że zobaczę niebo, wierzyłem w Boga". Na to zdanie śmiała się iście demonicznie, zresztą powoli docierało do mnie że to jest istota tego typu anioł/diabeł/demon, tak czy inaczej przerąbane. Demon: "teraz się tobą zajmę", ja: "tak już, natychmiast?", D: "hmm... dobrze masz chwile dla siebie, możesz wrócić do dowolnego wspomnienia, przez chwilę znajdziesz się w nim jakbyś jeszcze raz to przeżywał", po chwili milczenia śmiech demona: "naprawdę, chcesz go zobaczyć?! ze wszystkich wspomnień, akurat TO chcesz przeżyć raz jeszcze?!", ja: "tak, zabierz mnie do mojego kota". Z szyderczym śmiechem w tle znalazłem się przy swoim zwierzaku, znów mogłem się z nim przywitać, dotknąć go, przytulić. Powrót do zawieszenia i tej diablicy/anioła/demona czy jak jej tam: "tego się po tobie nie spodziewałam, do zwierzęcia, jedyny raz mogłeś przeżyć coś jeszcze raz i wybrałeś właśnie to? zadziwiające", ja: "to teraz co się stanie?", D: "powinieneś iść dalej, ale zabrakło ci tej mszy (śmiech), domyśl się sam, jednak... Ech, za tą jedną rzecz (zgrzyt zębów) powinieneś dostać nagrodę, ale się nie zgodzę na darmowe awanse, wrócisz, wrócisz a my się spotkamy raz jeszcze, tym razem nie będzie tak łatwo", ja: "co takiego zrobiłem że dostaję szansę?" D: "żeby za łatwo nie było tego też ci nie powiem" - śmiech - "WRACAJ DO ŻYCIA", po tych słowach się obudziłem.

Zaskakujące jest to że:
1. Dziś była msza zamówiona przez babcię za jej męża i syna, czyli za mojego dziadka i wujka, o tym dowiedziałem się na kilka godzin przed tym obrządkiem od mamy która zapytała mnie czy bym nie pojechał, bo jej wypadła praca, tacie też, brat tak samo. Rodzina wie, że do kościoła nie chodzę, ale tu istotne było żeby babcia sama nie była w ten dzień, więc pojechałem.
2. Odwyk, nosz kurka wodna, zbieg okoliczności, mnie od rana męczy sen i jego znaczenie, a tu sobie Martin odwykowy sennik poprowadził, podkreślę że sny miewam rzadko, a już takie ciągnące się z jakąś logiką to było kilka.

Wielkiego celu nie mam pisząc ten komentarz, jedynie chciałem podzielić się niezwykłą marą, aż mi się ręce palą żeby na tej podstawie opowiadanie napisać. :D

Don Camilo
13 lat temu

Sny to piękna rzecz.

Cyan
13 lat temu

Sen rodem z Planescape: Torment :)

dzinsy123
13 lat temu

ja miałem inny sen. otóż jakiś czas temu byłem zagorzałym katolikiem, tępiącym wszystkie herezje i takim ogólnie nadpobudliwym fanatykiem. otóż śniło mi się że jestem w jakimś miejscu (a la amifteatr) i na środek wprowadzają Jezusa i wszyscy krzyczą "ukrzyżuj" a ja się sprzeciwiam. Wtedy wydawało mi się że kocham Jezusa najbardziej na świecie. Oczywiście nikt mnie nie posłuchał. potem znalazłem się w niebie i zapytałem: czemu tu jestem? wtedy usłyszałem że za to że broniłem Jezusa gdy było trzeba.

oczywiście to raczej mało znaczący sen bo się bardzo ale to bardzo zmieniłem i nie jestem już takim fanatykiem nie mniej jednak jest to sen który najlepiej zapamiętałem z dzieciństwa (ok 4 klasa podstawówki)

nie mniej jednak-mógłby mi ktoś go wytłumaczyć? nieba się raczej nie spodziewam więc może to co straciłem?

Marciu
13 lat temu

Sen Martina rodem z koncepcji o teoriach spiskowych, czyli ukrytych, nikczemnych celach jakichś tajnych, wpływowych organizacji, NWO i w ogóle. Pełno tego na You Tube. Zastanawiające jest jednak, że pojawił się w tym śnie jeden element biblijny - szarańcza. A w Biblii szarańcza oznacza plagę.
Moim zdaniem, jeśli sen jest od Boga, to po przebudzeniu wie się o tym na pewno. Po prostu jest to sen ponad wszystkie inne. Chodzi o to, że jego przekaz, nawet jeśli bywa zagadkowy, jest szczególnie mocny i wyraźny. No i jak w Biblii, jeśli sen nie jest dosłowny, tylko jest enigmą, to w pobliżu zawsze jest ktoś, kto mając poznanie od Boga, potrafi go wyłożyć.
Kiedyś miałem znajomego, którego relacje z Bogiem dosyć dziwnie się układały. Pewnego razu powiedział, że miał wyjątkowy sen, który dotyczył jego wiary. Widziałem, że naprawdę był tym snem wstrząśnięty. Mocno to przeżywał, kiedy o nim opowiadał, i był pod jego wpływem przez dłuższy czas. Wierzę, że to naprawdę był sen od Boga, i jak dotąd był to jedyny przypadek tego typu snu, z jakim się spotkałem.

Krzysztof Kołacz
13 lat temu

Dobry odcinek ;-) Mocno uargumentowany i długi. Jeśli chodzi o tematykę, to mam w rodzinie osobę, która twierdzi, iż zawsze kiedy śni się jej ktoś zmarły (z rodziny) to nadciąga jakieś nieszczęście. Na złość parę razy się jej sprawdziło, także nie wiem, co chyba jednak w tym jest. Osobiście mam często inne, od sennego, uczucie. Mianowicie w ciągu ostatniego roku bardzo często doświadczam czegoś w rodzaju Deja-vu. Jest sobie jakaś scenka, sytuacja, ktoś coś mówi przy obiedzie czy w knajpie, a ja jestem na 100% pewny, że kilka dni temu to słyszałem, widziałem, ale wówczas sprawę olałem. Dziwne.

Pozdrawiam

Krzysztof
13 lat temu

Nawet mówisz na temat.

Jaro
13 lat temu

Ja oczywiście nie na dzisiejszy temat,ale jeżeli datowanie jest nieprawdziwe,to na czym polega datowanie astronomiczne gdzie obserwowane są obiekty odległe o 15 miliardów lat?

Mateusz
13 lat temu

Mierzy się odległość między Ziemią a danym obiektem w latach świetlnych. W ciągu roku światło przebywa odległość roku świetlnego, czyli można uznać, że ta odległość jest równa czasowi (w latach), który minął od "emisji" światła, które w tym momencie do nas dociera. Czyli np. odkryto gwiazdę 5 mld lat świetlnych od nas i uznano, że musiała tam istnieć 5 mld lat temu.

Wiek znanego Wszechświata można ustalić znając jego promień. Wydaje mi się, że nie znamy obiektów oddalonych o 15 mld ly, ale gdzieś 13 mld to raczej tak.

Mateusz
13 lat temu

Pomyłka. Najstarsze obiekty, które znamy są oceniane na 13 mld LAT, ale leżą sporo dalej niż 13 mld lat świetlnych, bo wszechświat się ciągle rozszerza.

Martin
13 lat temu

Heh, trochę logika tu szwankuje, przy tych gwiazdach. Bo tak: wiemy, że gwiazda ma 13mld lat. Skąd? Bo jest oddalona o 13mld lat. A skąd wiemy, że jest oddalona o 13mld lat? No bo przecież wiemy, że ma 13mld lat...

Gdzieś tu brakuje jakiegoś datowania bezwzględnego chyba?

Odległość gwiazdy nie tak łatwo wyznaczyć. Bo jak niby? Linijką? Można popatrzeć na nią z dwóch odległych miejsc na ziemi, i zmierzyć kąt pomiędzy obiema liniami. Z prostej matematyki wyliczy się odległość. Ale przy dużych odległościach ten kąt jest zbyt mały, żeby dać wiarygodny wynik, a po drugie w kosmosie występują zjawiska, które mają duży wpływ na wynik (np. grawitacyjne zakrzywienia przestrzeni i czasu). Więc nie są tak pewne te metody.

Innym sposobem jest zbadanie pasma światła gwiazdy i wyciągnięcie wniosków (np. z przesunięcia widma w stronę czerwonego można wnioskować, że gwiazda się oddala - efekt Dopplera).

Są inne sposoby? Zna ktoś?

Krzysztof
13 lat temu

Wypowiedziałem się w Księdze Gości w komentarzu 58.

ByteEater

Co jeszcze?