@Martin: „Ale ja po prostu nie wierzę, żeby Bóg sobie po prostu losował, że temu da zdrowie, a temu nie. No nie wierzę i tyle. Jak dotąd nie widzę przypadkowości w działaniu Boga. Inaczej mówiąc: co człowiek sieje, to człowiek zbiera. Na ogół.”
Dobrze, że chociaż dodałeś „na ogół”.
Oczywiście, że się z tobą całkowicie nie zgadzam, ale ..
Możesz mieć rację, bo pewnie musi istnieć powód, którego ty jesteś sprawcą, a wszystko to zmusiło Boga by przywalił w ciebie anemią :) – aż sam nie wierzę w to co piszę!
Rozumiem, zatem, że także dziecko rodzące się bez mózgu jest tylko zapobiegliwością bożą, bo Bóg WIE, że gdyby urodziło się z mózgiem, to by narozrabiało, że ho ho!
Nie wierzę, że można w to wierzyć! Nie wierzę, że wiara tak silnie wpływa na wierzącego, że ten zawsze znajdzie, choćby najbardziej nieprawdopodobne rozwiązanie, byle tylko pasowało do jego wierzeń.
Za to zgadzam się, co do „zbawiennego” wpływu na umysł takich niewyobrażalnych dla przeciętnych Polaków czynności jak: czytanie książek, rozwiązywanie krzyżówek, samodzielne myślenie itp.