Nie, noszenie okularów jest oznaką słabego wzroku.
Chcesz ode mnie, żebym ocenił twoją wiarę? A co ja jestem, sędzia twojego sumienia? Nie powiem ci czy masz taką wiarę czy inną, bo ani nie znam sytuacji ani nie mam prawa do takich werdyktów. Zdarza mi się, wyrwie mi się, ale unikam jak mogę.
No nie wiem jak wyznaczyć granicę. Weź pod uwagę, że nie piszę tutaj pracy magisterskiej z wiarologii, tylko zastanawiam się jak żyć, żeby było fajnie i żeby było dużo Boga w moim życiu.
Ja się tu zajmuję życiem, a nie analizą życia. I nie chcę mówić nikomu jak ma żyć, tylko próbuję sprowokować każdego, żeby pomyślał na swój rachunek "jak ja mam żyć".
No jest różnica między szaleństwem a wiarą, na co choćby wskazuje fakt, że ryzyko jednych Bóg honoruje a innych nie. Ale to jest sprawa między nimi a Bogiem, a nie między mną a nimi.
Mam więc ten luksus, że nie muszę wyznaczać granic nikomu poza sobą samym. Tak jak nie muszę się zastanawiać nad tym dlaczego dzieci w Afryce głodują, tylko nad tym czy moje dzieci głodują. Ani nad tym czy Sumeryjczycy będą zbawieni, tylko czy ja będę. I ewentualnie moi przyjaciele.
I to samo podejście - praktyczne podejście - polecam innym.