No uważam, że Boga można posłać w tym sensie, że sam się pośle. No bo jak wytłumaczyć fakt, że ŻADEN człowiek nie może być sprawiedliwy (znaczy teoretycznie może, praktycznie nie bardzo...) i jednocześnie Jezus jako nie-Bóg mógł odkupić świat?
Te wersety z szatanem jako bogiem są też zastanawiające i ciekawe, jednakże jest napisane w NT, że Jezus mówi coś w stylu "czy udowodnicie mi grzech?". A skoro każdy człowiek zgrzeszył prędzej czy później, to kto może być w takim razie bez grzechu? Tylko ktoś doskonały.
Sprawa sporna i czasami się zastanawiam, czy faktycznie Biblia jako taka jest spójna. Książka niesamowita, dzięki niej uwierzyłem w Boga, który działa naprawdę, jednak wątpliwości pojawia się od cholery w miarę przyswajania sobie Biblii. Ten gość, co nie może podać nicku pisze, że nie ma czasu zastanawiać się nad tym, czemu niewinni ludzie mają cierpieć za przodków i że na pewno Bóg jest sprawiedliwy, a więc nie zadaje sobie trudu pomyślenia nad tym (znaczy nie ma czasu).
To ja mogę powiedzieć, że co z tego, że Koran jest sprzeczny z Biblią, nie ma czasu się nad tym zastanawiać, bo Bóg jest naprawdę sprawiedliwy bo jest i tyle! Jest mądrzejszy, więc wysłał anioła, żeby podyktował to i owo Muhammadowi! Martin nawet kiedyś napisał, że nie bardzo podobało mu się w tych fragmentach, których zna, że można bić żonę, czy coś takiego. Po co pytać dlaczego - Bóg jest mądrzejszy (w co nie wątpię, ale mądrości nigdy nie za dużo :) )! W sumie Koranu za bardzo nie znam, ale ciekawy jest fragment, gdzie jest napisane, iż Bóg jakże może mieć syna (chodzi o Jezusa), skoro nie miał towarzyszki czy coś takiego :).
Ja wiem, że Bóg nie jest tylko i wyłącznie miłością, ale mnie osobiście boli to, że ktoś próbuje porównywać dług np. pieniężny z długiem związanym z cierpieniem, czy nawet bardzo bolesną śmiercią tylko dlatego, że dziadek zrobił coś nie tak.
Biblia mówi, że każdy odpowiada za swój własny grzech. Abstrahujac od tego, czy słusznie Bóg opisany w Biblii postępuje, czy nie, to jednak zwracam tutaj szczególną uwagę na to, że jak może pisać, że każdy jest kowalem własnego losu (odpowiada za swój grzech), a z drugiej strony jest też wyraźnie napisane, że kara za grzechy przodków poniosą potomkowie... To jest moim zdaniem poważna nieścisłość i nie wolno chować głowy w piasek tłumaczeniami, że 'jest na pewno mądrzejszy'.
Gdyby było napisane, że kara jest 'dziedziczna' i ani słowa by nie było o tym, że każdy sam jest za siebie odpowiedzialny, to bym się być może czepiał samej ideii, ale nie miałbym pretensji do Biblii! Ponieważ jakaś spójność byłaby zachowana.
Swoją drogą jak chodzi o to, że "Ojciec jest większy ode mnie" to ja to rozumiem w ten sposób, że Bóg Ojciec jako ten największy byt jest większy, niż każda inna istota. A Jezus będąc pod postacią człowieka nie wywyższał się, tylko uczciwie stwierdził, że jako człowiek nie ma większej władzy niż Ojciec.
Martin powiedział, że to troche dziwne, że Jezus jako Bóg mógłby się modlić do samego siebie. Chrystus przez całe swoje życie pokazywał innym przeciętnym ludziom, jak mają żyć. A skoro ludzie powinni się modlić do Boga, to on sam to również czynił. Sprawa bardzo ciekawa, ale to jest jedyne, co mi przychodzi do głowy, jak chodzi o tę kwestię (wierząc, że Jezus jest Bogiem pod postacią człowieka).
Wszystko możnaby skwitować cytatem, że "Dla Boga nie ma nic niemożliwego".
Uff, ciężka sprawa, ale warta dyskusji :)
PS. Czy ktoś zauważył, że dawny Odwyk miał masę komentarzy i dyskusja była bardziej zażarta?
PS2. I tak uważam, że stary niebieski layout z ostatnim komentarzem i tym inicjałem animowanym był mistrzowski, klimatyczny i gdy wspomnę czasy, w których zacząłem się tym interesować... Ech... ;)