Problem jest taki dylemat jak obsługiwać Boga, bo z jednej strony on chce żeby na nim polegać, a z drugiej chyba nie chcę, żeby być totalnie biernym. i problem, jak to ugryźć jest, żeby mieć sukcesy w kontaktach z nadprzyrodzonymi bytami. No historia się zaczyna od tego, że miałem niedawno przygodę taki cłudzik. Powiem cłudzik, jak ktoś na odwykowym discordzie, a daj leci, to pewnie już zna tą historię. A jak nie, to niech się dołączy do Discorda. Na stronie odwyką można znaleźć Discord i tam wszyscy siedzą ludzie, mnożą się, przychodzą no i fajnie się gada. No i historia jest taka, że ja przyjechałem do Anglii, bo mieszkał wagli? Nie widać. Tu akurat jestem w środku zimno. Dzisiaj strasznie jest wiatr ze wschodu. Ja i przyjechałem tutaj, bo ja tutaj mam prawo jazdy zrobić taką mam misję. To jest moja misja. i no nie pytaj teraz mnie dlaczego i skąd wiem, to nieważne jest, no to zresztą nie ważne, szczegół techniczny. W każdym razie ja się zabieram za to prawo jazdy. Zrobiłem już pół na motocykle. Teraz mam zrobić na samochód. Takie jest moje zadanie i misja. No i się tak zabierałem od tego, od stycznia, bo były te wszystkie Covidy, nie Covidy, ale głównie dla była zima i były te Boże Narodzenie, nie Boże Narodzenie, no to od stycznia. No i wziąłem od stycznia i proces przebiega tak, że muszę najpierw zamówić egzamin teoretyczny, zdać egzamin praktyczny, nauczyć się jeździć i zdać egzamin praktyczny. Taka jest kolejność. No to zacząłem od początku. Zamawiamy egzaminy ryb nie da się. No bo znam 10 proces, bo jak już mówię jedno prawo jazdy, to ja już zdałem. Teraz drugie. No i teraz od początku i teraz się nie da. Nie da się. i co? i co ze sobą Pan zrobić? To się robi tak, że wchodzisz na stronę w internecie. Się i tam są proste formularze wypełniasz, wybierasz termin, o ile znajdziesz w ogóle No i tak dalej. No a ja utknąłem na samym początku procesu. Pierwszy formularz wypełniam imię, nazwisko, prawa jazdy numer. Da ta urodzenia chyba, przejdź dalej, przychodzę dalej, no tam mieli, mieli, sprawdza czy istnieje i mówi błąd techniczny, Spróbuj później. No i tak zacząłem w styczniu robić i sprawdzam później przez cały styczeń i zawsze 10 sam błąd techniczny, chwilowy, taki tymczasowy, zaraz naprawdę. Jakby co to zadzwoń mówią? No potem luty się zrobił, no to wyleciało mi to trochę z głowy. No i teraz już był marzec się zbliża i myślę sobie, trzeba by co z tym zrobić, bo samo się nie zrobi. To próbuję, próbuję, próbuję i nic. Mówię: Weźcie spróbuj do innego kogoś, spróbuj ze swoim prawem jazdy działa. Okazało się, że tylko moje nie działa. Jedną pojazdy w całej Anglii nie działa i to jest właśnie moje. Nie da się nic zdarzyć. Jak ja mam zdać te tu przyjechałem myślę sobie Misja od Boga, coś mi się albo pomieszało i mam znowu problemy psychiczne. Ale pierwszy raz mogę się zacząć zastanawiać czy nie wariatem słyszę głosy, które są losowe i opieram głupoty. Czy może tu o coś chodzi, czy nie wiadomo co. No i No, ale cisnę, cisnę. Się co, dobra, dzwonię. No i dzwonię, dzwonię. No jak zacząłem dzwonić, to zawsze była, że nie odbiera. Mówię: nie dzwonię, nie mam nerwów. Biorę do wynika i mówię do wynika, ty dzwoni. No to dzwoni, dzwoni godzinę dzwoni i mówi: Nie mam nerwów i nikt nie odbiera. Nigdy tego telefonu. To jest jeden z tych telefonów, który możesz sobie dzwonić i nigdy nikt nie odbiera. Nigdy nie wiadomo kiedy kto odbiera. Nie, że czekasz aż tam Ci 10 muzyczka, graniła muzyczki. Musisz dzwonić co chwilę. Musisz dzwonić tak co piętnaście sekund. Cały dzień to jest etat. i tak na tydzień. Ja nie mam tyle czasu i pieniędzy żeby pracować jako etatowy Dzwoniciel. No więc odpada. No to co mi jeszcze zostało? Na ile poczta wysłałem maila w styczniu. Przed w marcu dopiero tydzień temu przyszedł, a jest już pewien, który jest siedem marca, więc to nawet nie ma co. No i koniec. i napisałem na discordzie pod koniec marca jak wygląda sytuacja i miałem już dość. Bo ja jestem na przykład człowiekiem. Ta historia jest po to, żeby pokazać, bo ludzie mają podejście właśnie takie, że jedni albo ci sną, ale jedni się znowuż poddają i czekają, aż nie wiem, coś się samo naprawi. Jak na przykład jedna kobieta teraz widziałem z Ukrainy, która sobie przypomniała, że może by coś zrobić, jak już tam bomby od tygodnia lecą, a ona sobie przypomniała, że jej siostra miała przejechać Kijowa do Lwowa i nagle sobie się okazało, że nie ma jak i nie ma czym i prosi Polaków o to, żeby przewieźli ją z Kijowa do Lwowa. i kobieta miała środki, pieniądze, czas, od lat tam było, już się dymiło przecież po tą granicę miesiącami i ona nagle teraz nie wie co zrobić, nie da się, bo czym ona się zajmowała przestępcza? Ja nie wiem, ale chodzi o to, że właśnie są różne postawy, są postawy działania z wyprzedzeniem aktywnego i są postawy pasywności, bierności. i o tym jest 10 odcinek, bo to wszystko w kontekście Boga wie. W mojej sytuacji Bóg był bardzo mocno zamieszany w to wszystko, dlatego zrobiłem wstęp. To jest moja misja. Ja to widzę w moim świecie, Moim chorym umyśle jest Bóg, nie? i nawet jest poza nim według mnie, ja tak twierdzę, że jest i że on każe, na przykład każe od razu tam każe, no to już sobie jak to tam chce, no to słabe słowo, ale cóż, że poleceniem, misja moja jest, jeżeli chcę misję, to mam taką, że W Anglii jestem progresem, można zrobić tyle wymagania, koniec wymagań. Bardzo słabe wymagania właściwie, no bo mógłby dużo trudniejsze rzeczy przekazać. W sumie myślę, że jak ja takiej głupoty nie zrobię, to co ja zrobię? No ale tu się okazuje, aż taka głupota nie jest. Trafiłem na mur. i jak już byłem taki zbulwersowane i zilustowane tym, to tym poczuciem, że próbuje bardzo coś robić nie da się, bo nie ma już możliwości. i wymyśliłem już wszystkie możliwości, żeby się kontaktować. Myślę sobie może pójść do urzędu. Nie ma urzędu, nie ma dokąd pójść. Zresztą jest kocji i tam nie ma wstępu, tam się nie chodzi, tu się nic nie ma urzędów, dochodzenia nóżkami. Już ludzie mają metody komunikacji i nowocześniejsze. Nie ma jak, my się sobie adresu poszuka, może list napisze, może papierowy odbiorą, może coś naprawią, bo to jest po ich stronie, sami napisali. Zróbcie coś. Nie mam nawet jak powiedzieć, zróbcie coś. i w końcu stwierdziłem poddaję się. Poddaję się. No. i teraz człowiek powie: No, wreszcie Martin na tym polega chrześcijaństwo, żeby się poddać, żeby nic nie robić, zwłaszcza jak ktoś krainy, bo oni tam bardzo lubią, a do kościoła artystów w Krakowie. Też pamiętam w przeszłości takie incydenty, kiedy ja proponowałem, żeby coś zrobić, oni mówili, to zacznijmy od modlitwy. i to było dwadzieścia lat temu, to dzisiaj się modlą, tak? Nic nie zrobiłem. Siedzą modlą się, tylko. Także mi się odechciało pewnym czasie, bo zauważyłem, że za każdym razem jak proponuje konkretne działania, spotkania, plany, rozwiązania i działania, Konkrety to oni zacząłem od modlitwy i nigdy z tego etapu nie wychodzą. Siedzą i tak się modlą i jakby się chyba modlą o to, żeby był wszystko za nich zrobił. No i to jest jedna właśnie taka strategia. Ja tego nie miałem. Ale z mojej strony trochę to mam. Właśnie jest 10 problem w chrześcijaństwie, czy robić, czy nie robić, to jest 10 odcinek o tym jest. i w kwestii było tego prawa jazdy tak, że napisałem wszystkim i powiedziałem tak: Discord można sprawdzić jak ktoś tam jest, że jeżeli kiedyś ja będę miał prawo jazdy, to to będzie tylko cudem możliwe, bo ja trafiłem na zanice, w której ja nic nie mogę zrobić. Po prostu się nie da technicznie. Koniec. Zadzwonić się nie da, maili nie odbierają. System nie działa, naprawić go nie mogę. Po mojej stronie już wszystko wypróbowałem co się da wyprowadzić fizycznie się nie da. Nie ma takiej opcji. Jest coś niemożliwe, zostaje cud albo nie wiem co jakieś rozwiązanie z kosmosu to też jest cud jakiś rodzaj cudu czyli w moim postrzeganiu coś jest niemożliwe i wtedy się poddałem dopiero. Jak stwierdziłem ogłaszam, że ja tego zrobić nie mogę wszystkim, żeby było jasne, przed faktem. Problem właśnie z różnymi cudami, uzdrowieniami, że Bóg mi coś powiedział na ucho, proroctwa, nie wiadomo, różne takie rzeczy. To problem jest taki, że wszyscy to mówią po fakcie. Czyli nie wiem, ktoś jest zdrowy, przychodzi do ciebie i mówi: Bóg mnie uzdrowił. Ale to skąd ja mam wiedzieć? Przecież jesteś zdrowy, to po fakcie mówisz, to bez sensu. Jakbyś chory, to trzeba było mówić, jestem chory, uwaga za tydzień będę zdrowy. No i wtedy wszyscy widzą chory, zdrowy, jest różnica, uczciwe. No więc ja powiedziałem, że nie mając żadnej już że to się uda, że to się nie uda i tego się nie da zrobić żeby wszyscy wiedzieli, że ja przed faktem mówię, że się nie. Do tego, że tam nie działa technicznie dochodzi sytuacja post-COVID-owa w Anglii, bo ci co jeszcze jak w Polsce w dwa tysiąc e dwadzieścia dwa roku w marcu, czyli dzisiaj są jeszcze w sytuacji, kiedy siedzą w covidzie, nie zaczęli wychodzić. Pangli już zaczęli wychodzić i teraz widać najboleśniejszą część tego wszystkiego, bo teraz wyłazi wylazło na wierzch ile to kosztowało. Kolejki do dzisiaj są. Dwa lata temu zamknęli na parę miesięcy wszystkie możliwości robienia prawa jazdy, bo tak się przestraszyli kaszły i kataru i przez dwa lata Do dzisiaj są wielomiesięczne kolejki, żeby zdawać prawo jazdy, a motocyklowe trzeba zdawać cztery razy. Są cztery egzaminy, też zdałem i to też był kompletny cud przedziwny, że to się w ogóle udało. No ale teraz nawet jakby przeszedł system, to dalej zostaje problem, czy ja w ogóle zdążę. Nie wiem zza życia jeszcze, może moje wnuki kończyć to prawo jazdy. Sprawa jest taka, że za trzy dni miałem zdany 10 egzamin, trzy dni po tym, kiedy ja powiedziałem, że to jest niemożliwe. Jak to do tego doszło? Wytłumaczenie było dosyć proste. Kiedyś już podałem i już sobie tylko patrzyłem co tu jeszcze poczytać i chodzę od linka do linka Trafiłem na Facebooka, bo chciałem sprawdzić może adres mają do wysłania jakąś alternatywną formę komunikacji. Telepatia, gołąb pocztowy, nie wiem, pismo sznurowe, jakieś flagi, zapachy flagowe. Może ja jakieś znajdę. Znalazłem jedną rzecz, bardzo ciekawa to była dla niewidomych, to nie ma prawa jazdy. Ale dla Głuchych jest i jak ktoś nie słyszy, to jest taki terminal, bo trzeba dzwonić, a go nie słyszy, więc problem wymyślili taki terminal, taki stary jakiś modem Telefoniczny modem, w którym pokazuje się ekran i tam się pisze na klawiaturze i przez 10 telefon lecą te literki. Prze dziwna rzecz zapomniałem nazwy, ale znalazłem coś takiego i zacząłem szukać, może to się da kupić w może jedyny sposób i ma oddzielny numer telefonu, Zakładam, że Głuchych, zdających prawo jazdy jest mało i pewnie da się dodzwonić tędy. Już w zamyśle w 10 sposób to zrobię. Skorzystałem z jednej firmy, co załatwia te sprawy za dodatkową opłatą. Okazało się totalnym sto procent z kabem. Także teraz się odzyskują gdzieś tam pieniądze, bo już w ogóle nie cierpliwości. Już nie, po prostu już wszystko. Już nawet złodziej przyjdzie i powie, że za mnie za chwilę mu dam. Nawet niech Może i tak większa szansa, że złodziej okaże się nie złodziejem, niż że ja się dodzwonię uczciwie. No i to jest taka desperacja i okazało się, że łazimy po Facebooku i na Facebooku znajduje to co zawsze, czyli autoreklama, jaka to jest wspaniała instytucja, gdy się nie da dodzwonić załatwić sprawę i ma błędy i czekać trzeba miesiącami. No ale to dwie rzeczy jak to chciałem zatrudnia się ludzi Facebook, żeby ocieplali wizerunek. Nawet tak nie czytam, tylko szukam tam, czy coś informacji. Okazało się, Facebooku, że jeszcze mają Twittera. Wybrzedzona Twittera. i na Twitterze jest 10 cudny rozwiązanie problemu. Jak on się rozwiązał na Twitterze? Okazało się, że tam ktoś zagadał w komentarzu do tych, co wyświetlają te wszystkie autoreklamowe głupoty że to taka wspaniała instytucja i chodźcie i coś tam. i oni powiedzieli, żeby napisał prywatnie, to oni go rozwiążą problem. To tak rozwiążą problem. Gościowie zatrudnieni od ocieplania wizerunku na Twitterze, od rozwiązywania problemów technicznych od strony informatycznej w systemie. Do których danych nie mają prawa mieć dostępu. Więc myślę, no nie, to jest taka sama szansa, jak w zasadzie wszyscy wszystkim innym, ale już był wieczór, ale weź sobie potem wszystkim napiszę i pójdę spać. i to będzie ostatnia rzecz, którą zrobię w życiu w kwestii prawa jazdy, bo na tym się kończy moja kariera, prawojąc do ma. Rano się budzę, działa wszystko. Napisał mi człowiek z Discorda, który stwierdził, sam będzie próbował i spędził parę godzin z tymi samymi wynikami. Rano sprawdził i zadziałał. Ja działa. Okazało się, że 10 gość na twitterze nie wiem jakim cudem był w stanie dogadać się z kimś kto naprawił system informatyczny i mi powiedział, że był błąd w moim wpisie do bazy danych tych ta prawa jest do przodu. No ale to 10 gość z Twittera, ale oczywiście nie mógł tego zrobić, bo on jest od Twittera, więc musiał zadzwonić numerem, którego nikt nie odbiera i nie wiem jak to zrobił, nikt nie wie tego. To jak to w ogóle jest możliwe, że że to się dało zrobić? Nie wiem. No i tak. A to, że miałem za trzy dni później już zdalne prawo jazdy i nauczyłem się przez nie to już jest naprawdę detal w porównaniu zresztą. Zdawalność prawa jazdy jest oczywiście pięćdziesiąt procent. Około, tak jak chyba z grubsza wszędzie. A to już jest mój piąty egzamin, który zdałem za pierwszym razem, co jest troszkę oszukują, dla mnie zupełnie się tego nie spodziewałem, więc może jest w tym gdzieś jednak okazuje się na sam koniec tej z historii, że gdzieś może jednak nie jestem tak całkiem paranoikowany, że wyobrażam sobie, że Bóg mi kazał prawo jazdy robić, a potem się okazuje, że jest totalnie niemożliwe. Potem się znowu okazuje, że nie tylko jest możliwe, ale cudem zdaje w trzy dni mimo, że terminy były na maj. Sprawdzam terminy tego samego miejsca, gdzie zdałem pierwsze prawo jazdy i szukam sobie bo to była końcówka lutego czy sam początek marca. Szukam po tydzień, po tygodniu terminów. Pierwszy tydzień nie ma, a drugie tydzień nie mają osiem tydzień nie ma, przeszedłem luty, znaczy przyszedł marzec, patrzę już kwiecień, przeleciał kwiecień, zaczynam jechać maj, no ja do końca maja i nie było żadnych terminów wolnych, zostawania egzaminów. Idziemy, no nie szukam już dalej, bo dalej to już mnie tu nie będzie, nie mam co znowu dawać, nie mam szans zdążyć. Nic w tym roku. Po prostu poszedłem szukać w innych miejscach i jakimś zupełnie też nie zrozumiałem sposobem była jedno okienko. W miejscu dwadzieścia miejsc stąd w odpowiedniej godzinie takie cuda. i zdałem też w ogóle. Teraz wniosek z tej historii jest jaki i po co ja to opowiadam? Pytanie się nasuwa. Co robiłem źle? Bo jeżeli rzeczywiście interpretować sam sytuację, że Bóg tutaj coś pokazał i czegoś nauczył, to pytanie czego? Otóż to nie jest pierwszy raz, kiedy mi się tak zdarzyło, że powiem więcej, to nie jest też drugi raz. To jest wiele razy mieć zdarzyła podobna sytuacja. Ta była bardzo wyraźna i poprzednią jedną pamiętam też bardzo wyraźną, kiedy szukałem pracy, też na tej zasadzie, że nie da się tego zrobić. Wszystko teoretycznie mam, wszystko jest pod moją kontrolą, jestem aktywny, idę do przodu, zdobywam świat o własnych siłach, własnym rozumem, własnym doświadczeniem. Byłem już po trzech latach pracy jako programista, wiedziałem co robię, byłem dobry, miałem doskonałe opinie, byłem w momencie kiedy informatyków było potrzeba, młode zdolny bez obaw, no po prostu ideał do zatrudnienia. Nie mogłem znaleźć i poprzednie prace też przychodziły cudem. Myślę, tak, tak łatwo praca przychodzi. Pierwsza przyszła sama, druga to nie tydzień trwało. No i potem sobie myślę, strasznie będzie problemu. Jadę, robię CV, już wiem jak pisać, już mam co napisać i poszedłem w świat szukać zatrudnienia jako programista. Nie mam dużych wymagań takich podstawowych specjalnie. No, pierwszy tydzień. Drugi tydzień, któryś tydzień, sześć miesięcy Przez sześć miesięcy nie mogłem znaleźć pracy jako programista pod z doświadczeniem i co tu chodzi w ogóle? No i kiedy na końcu się poddałem i stwierdziłem: to życie nie ma sensu. Jest nielogiczne. Statystyka nie działa w życiu. W ogóle to jest bez sensu i żyję w jakimś świecie wirtualnym. Mam wrażenie, że byłem w Truman Show i że reżyseruję ktoś całych Kraków jest zatrudnionymi aktorami i oni wszyscy udają, że żyją tak naprawdę oni wszyscy jadą według scenariusza, A reżyser powiedział, macie go nie zatrudniać. Tak to się czułem. i zmieniałem CV na następne CV na inne poprawne miałem, coś tam, rozsyłam. Nic nie tak nie da się, no nie da się. Byliście kiedyś w takiej sytuacji, że teoretycznie coś ma działać, a nie działa? i to cały czas i to długo myślę sobie dobra, no to chwilę można poczekać. Pół roku niemożliwe to jest. To jest jakieś wypadek przedziwny, przeczący statystyce jej wszystkiemu. No i co? W końcu stwierdziłem to samo, że się poddaję. i nie da się tylko zrobić. Mówię jak Bóg nie zrobi. Tego się nie da zrobić. i potem oczywiście praca była mniej niż w tygodniu. Parę dni później ktoś tam z tych gdzieś tam sami do mnie się zgłosili. Nie musiałem nawet szukać, sami się zgłosili. i znowu 10 sam wniosek. Czy w związku z tym człowiek, który chce z Bogiem żyć powinien być bierny i powinien nic nie robić. Po pierwszym przypadku prawa jazdy to ja tam gdzieś grzebałem po 10 twitterze, ale to nie było już działanie. To już było takie Takie bez sensu, bo to było z Twittera naprawiać, by było zupełnie takie ruchy przy okazji już po fakcie dla świętego spokoju, dla nie wiem z ciekawości bez przekonania, że ja cokolwiek mogę zrobić a w drugim przypadku to ja już w ogóle nawet nie szukałem, bo się poddałem. No ale z drugiej strony jakieś tam CV gdzieś wysyłałem wcześniej, któryś było odpowiedzialne zatrudnienie od razu po pierwszej rozmowie pięć minut w ogóle bez problemu Zupełnie kosmos no i I teraz jest to pytanie, odcinkowe po tych historiach życiowych. Czy w związku z tym bycie, zaufanie Bogu i życie na cudach, tak jak Biblia mówi, sprawiedliwy z wiary żyć będzie, czy to ma polegać na tym, żeby nic nie robić, prosić Boga i czekać. i możemy modlić się właśnie cały czas. Tak jak to ludzie robią w wielu kościołach, namiętnie bardzo to często widziałem. Główny to jest sposób życia pasywne życie. i to się tłumaczy tak, że ja czekam na Boga się modlę, ja nie robię sam, jak chcę tylko z Bogiem. Czy to jest w ogóle wzięte z Biblii? Otóż tak jest. Jak najbardziej. Sama koncepcja chrześcijaństwa przecież oznacza że jest to decyzja podporządkowania swojego życia szefowi, który ma być Jezus, Mesjaszowi i on ma panować, rządzić, wydawać polecenia, kierować itd. To ta podległość się sprowadza do może formułki do takiego określenia, że Jezus jest moim Panem. No czy Panem, czyli szefem, czyli ja jestem sługą, tym niżej. Całość tej Biblii i mnóstwo przykładów z życia najróżniejszych bohaterów biblijnych pokazuje właśnie jak to należy w praktyce robić na różnych przykładach. i ogólnie sprawdza się to do posłuszeństwa. Tak jak niestety no takie zdanie podsumowujące całość powtarzają się bardzo trzy razy i Biblii, że Bogu zależy na posłuszeństwie, a nie na ofierze, że lepsze jest posłuszeństwo niż ofiara. Co oznacza, że lepsza jest uległość niż aktywność. Ktoś by sobie pomyślał. Właśnie pytanie czy to by sobie dobrze pomyślał? Czy rzeczywiście uległość lepsza jest niż aktywność. No z tych moich przykładów życiowych wynika, że tak, ale tylko na pozór, jak się tak popatrzy. Po pozornie się tak wydaje, że człowiek powinien być bierny. Robić co mu każą, nic nie robić sam, nie wychodzić z inicjatywą, tylko czekać. Nie działać. i tak robi wielu ludzi. i teraz w ostatnim czasie właściwie to przez większość czasu chyba zawsze, nawet ja miałem dużo rozmów z ludźmi, którzy mnie się pytają, czemu mnie akurat? Co tam robić z życiem? Czyli na przykład trzymam wyjechać do Japonii, ktoś mnie pyta. Nie wiem, przecież to nie ja jadę do Japonii, ja nic nie wiem o Japonii, ale ty się mnie pytasz. Bo Bóg się pytałem: No nic nie mówi. No i właśnie, i co wtedy? To jest najczęstsza sytuacja, że coś masz ochotę zrobić, a Bóg nic nie mówi. No dobrze, ale ja tak właściwie podrapię się teraz w głowę i zapytałam dlaczego właściwie ma mówić? Znaczy dlaczego ma on decydować o tym co ty chcesz zrobić w swoim życiu. Trochę niech go nie łapie tej koncepcji. Bo ludzie właśnie tak jak już raz zaczną zgodzą się na uległość wobec Boga. Jeżeli ja jestem sługą, to proszę bardzo, teraz rób wszystko za mnie. To właśnie przychodzi automatycznie druga część że jestem sługą, ja naśladuję Jezusa, Boga, wyznawcą jestem, będę uległy, jak jak trzeba i nie będę robić nic ani chcieć ani podejmować decyzji żadnych. No. Ani próbować ani wyjeżdżać musi powiedzieć Bóg mi jasno i głośno, że mam coś robić. A jak nie? To nic nie zrobię. Bardzo wygodne jest to przekonanie uważam i tylko ja nie mogłem musiedzieć, tak? i wydawało mi się od zawsze, że coś tu śmierdzi. No i śmierdzi, ja już wiem co śmierdzi. Wiecie co śmierdzi? Tym przekonaniu właśnie, że bierność jest tym rozwiązaniem, prawidłowością życia chrześcijańskiego ma być bycie biernym czekaniem aż ktoś inny, ciągle aż ktoś Ci da pracę, aż ktoś Ci powie gdzie jechać, poprowadzi Cię, załatwi za Ciebie, a w kwestii np. Firmy to tylko musisz u kogoś pracować, nie możesz sam firmy zrobić, bo to by Ci musiał Bóg powiedzieć jak robić firmę, jak ją nazwać, gdzie otworzyć siedzibę, w którym banku konto otworzyć. Jak Ci Bóg tego nie powie, to jak Ty to w ogóle zrobisz? No nie. W tej koncepcji pasywności nie masz szans ekonomicznie robić nic innego niż być zatrudniony u kogoś innego i to też na takiej zasadzie myślowej w takim twoim pojęciu, że ktoś mi daje pracę, a ja tylko biorę. Jak jakiś uchodźca, który w ogóle nic nie ma, nic nie może dać, nie jest w ogóle podpisują umowy. Tylko jest jak dziecko pięcioletnie, którym można się i należy opiekować i relacje z Bogiem wtedy wyglądają jak sprowadzanie się do ubezwłasnowolnianego człowieka niepełnosprawnego umysłowo. i taka jest wizja chrześcijaństwa dla ludzi w kościołach zwykle. No bo kościoły są nawet jeżeli jakiś pastor czy ksiądz powie, że tak naprawdę włączył wszyscy samodzielni, to wszyscy mówią tak pasterze chórem jednocześnie na trzy-cztery. i wychodzi z tego parodia, bo tak naprawdę cały sam system kościelny jest zbudowany po to, żeby utrzymywać ludzi w bierności. No i teraz coś tu śmierdzi i śmierdzi oczywiście to, że to nie jest czy intencje nie są takie czyste ludzi, którzy tak podchodzą, że ta koncepcja uległości, pasywności, bierności Jest tylko ubraniem ładnym, a pod spodem goła, prawda, brzydka, brzydka dupa jaka wychodzi z tego, nieodziana to jest po prostu uciekanie od odpowiedzialności. To jest gnuśność i tchórzostwo. Gnuśność jest takie słowo znalazłem. Chciałem powiedzieć lenistwo, ale gnuśność jest jeszcze lepsze. Jezus powiedział, zmartwychwstaniu uczniom, jak się im pokazał. O co tu chodzi? Jak to się stało? Jak to do tego doszło? i ją powiedziałem wtedy, owy głupi i gnuśnego serca. Tak jest jest takie staropolskie słowo. W innym języku jest na przykład po angielsku slow of hard, że w spowolnego zwolnieniu i umysł słowo i zwodne serca. A po hiszpańsku, że sprawdziłem, jest tardes dekoracją. Nie dość, że brzmi fajniej, to to jeszcze znaczenie ma ciekawe, bo myślę, że ja znam również to słowo tarde, a już wiem, namówić się na przykład ma tarde, czyli za późno jest tardę, to jest późno, czyli tardę z dekoracją, to o ile dobrze rozumiem, znaczy opóźnionego serca, takiego, że zapóźnieni jesteś, takie czekają na coś ciągle. Takie lenistwo, ale coś bardziej niż tylko lenistwo, bo lenistwo takie w czasie, że im ci się odkładasz wszystko na później, na kiedyś tam, że nie jedziesz do tej Japonii, bo czekasz, że ci Bóg powie, że coś właśnie zgnusi działe serce to jest. Jezus tak opiernieczał swoich uczniów, że mają zdmuśniałe serce. Nie idą, nie są pora aktywni, tylko zgonił śmiali. No. Dlatego, że niby pozornie ta puległość Bogu, która jest istotą w ogóle bycia chrześcijaninem i w ogóle nawet islamie wszędzie to jest istota naśladowania kogoś, że musisz być wykonawcą posłusznym, czyli wydawałoby się, masz nie mieć inicjatywy i masz być bierny, ale właśnie z Bogiem nie. i to nie jest oczywiste, dlatego ja mówię o tym w tym odcinku. Bo w tych wszystkich sytuacjach, gdzie mamy przykłady ludzi którzy byli posłuszni Bogu szli za nim i są chwaleni za to, jak na przykład taki Dawid, o powiedzmy se króla Dawida, jako przykład dobry, bo Bóg go chwali zawsze i sam Mesjasz nazywany synem Dawida. Dawid jest odpisany, że to był człowiek według serca Boga, bardzo bliski mu, poza błędami, które zrobił w życiu, to większość życia spędził tak, że Bóg bardzo go lubił. No, więc dobry przykład i był z nim gadał do niego, dawał dał mu królestwo, przecież zrobił z człowieka króla. Ile żon mu dał nawet i bogactwo wszystko co chciałem. Więc to człowiek sukcesu. i to jeszcze takiego wiecznego, bo z Bogiem jeszcze przy tym wszystkim. No i przygody miał bardzo fajnie miał życie. No i cóż możemy śledzić sobie, jak on to robił, że Bogu się tak podoba, i on był uległ, on był posłuszny. i jak się prześledzimy, zobaczymy dokładnie te przykłady, kiedy on był posłuszny, to się okazuje, że on nie był bierny. Przeciwnie Dawid cały czas coś woł. Jak sobie z opis jego życia jest napisane, kto zrobił to, a tu wyszedł tam, a tutaj zorganizował wyprawę, a tu coś tam i przy większości tych jego akcji działań nie ma słowa o tym, że Bóg mu kazał. Okazuje się, że większość rzeczy, które Dawid robił w życiu ważniejszy gniew, tylko wyprawił skarpetki i nie zapytał Boga. Ale większość rzeczy, które robił po prostu robił na czuja według serca co swojego, a nie pytał Boga przez proroka co chwilę. Pytał Boga też przez proroka nieraz też jest opisane, że pytał przez proroka, zapytał proroka, zapytaj Boga czy ma iść na wojnę, czy nie. No i prorok był tam coś, zrobił i powiedział. Ale nie zawsze tak robił, przeważnie nie robił tak Dawid i nie wychodził na tym źle, się okazuje. No i to też jakby też miał wątpliwości, to nie chcę sprawdzić innych. To naprawdę nie jest jedyny przypadek i zobaczycie, że właściwie zawsze ludzie, którzy są chwaleni w odpowiedni sposób zadawania się z Bogiem, czyli posłuszeństwo mu uległość, oni byli aktywni bardzo. Oni byli zwykle przedsiębiorczy, Oni zostawali władcami nawet albo takimi jak Abraham, niby przedsiębiorca, lokalny nomat, ale 10 Abraham kiedyś toczył wojnę. Człowiek był tak wpływowy, że była tam jakaś potyczka wojna, pięciu królów było i Dar Abraham był jednym z nich. Brał udział w jakiejś koalicji. Czy pytał tam Boga o wszystko, no nie, no też robił według swojego serca, jakby co mu się chce, to robi. To serce miał jakieś takie zgodne z tym, jak Bóg lubił to jego serce i on tak z serca akurat robił. Na tej zasadzie działo też Dawid. A na przykład widać nie wychodzi, bo jak serce moje każe mi cisnąć prawo jazdy, to Bóg mówi nie i koniec. Ewidentny protest jest tutaj nastąpił co ja robię źle. No przecież mam inicjatywę, Dawid też miał Abraham miał wszyscy mieli. To co ja robię źle? No co się ewidentnie robi źle? No ja myślę, że ja to robię źle i to jest odpowiedź na dylemat tego odcinka. W jaki sposób, bo Pyt to dylemat jest taki w ogóle, w jaki sposób być w uległym Bogu, a jednocześnie nie być biernym. Bo myślę, że się zgodzimy na tym etapie, że bierność jest do dupy. Raz, że to nie jest to, czego Bóg oczekuje, bo widać w pożyciu innych ludzi, ale po drugie sam rozum pokazuje, że to jest beznadziejna strategia. Niestety na tej nieszczęsnej Ukrainie jak byłem, to 10 problem był tak, był po oczach strasznie, bo byłem wśród ludzi bardzo fajnych, strasznie ich lubię i pełnych dobrych intencji i woli dobrej. Najfajniejsi ludzie w ogóle, jedni z aniszych jakich spotkałem, to tam byli na Ukrainie. Ale oni prawie wszyscy mieli jedną potworną przypadłość. Oni byli pod formie bierni. Oni byli tak bierni, że ja myślę, że w Polsce ludzie są bierni zazwyczaj, ale przy tym, jak tam są bierni, to Polacy się mi nagle odkryłem, że oni są indywidualistami pełnymi inicjatywy i przedsiębiorczości. Wszyscy. W porównaniu No i to nieszczęścia wynikają z tego tak jak 10 przywołany przykład kobiety, co miała całe miesiące, żeby się przygotować. Do sprawnego wyjazdu ze wschodu Ukrainy na zachód Ukrainy, a ona nie jest czeka, i jak już przez tydzień bomby lecą to dopiero sobie nagle organizuje akcję wyjazdu. Dopiero teraz zaczął organizować. W sytuacji, kiedy zagrożenie było od lat, od lat było, iż było wcześniej to zagrożenie i ja tego nie jak można być tak beztroskim albo bezmyślnym albo biernym. Właśnie ja mam problem zawsze w jedną stronę, bo jest to zbyt aktywne ja bierność źle znoszę. Jak jadę na wakacje, mam leżeć na leżaku, to mnie szlak trafia, muszę coś robić na tym leżaku, na tej plaży. Plaża jest nudna jak cholera, nie da się czytać coś, chociaż albo krzyżówkę rozwiązałaś w szachy grać, no coś trzeba robić, bo bierność mnie tam, albo takie praca korporacyjna mnie bydliła zawsze, tylko unikałem, nie trafiłem do żadnej dużej firmy, bo tam od razu mi dali odczuć, że ma być strasznie bierny, że miejsca na inicjatywę nie ma, szukasz lepszych rozwiązań nie za bardzo. Ja lubię optymalizację kodu bardzo mnie to pasjonuje, żeby coś poprawiać, robić lepiej, sprawniej, żeby szybciej coś działało mniejszym kosztem. No więc muszę iść do tego trochę inicjatywy, miejsce pole na to. W mniejszych firmach to znajdywałem, a w dużych mediach. Według tutaj schematu jak robot dotąd, dotąd, żadnych przeróbek, żadnych pomysłów. Nie. Mam nadzieję, jak mówią, że tak może i pomysł, ale proszę mnie zgłaszać do kierownika w tym dziale i on coś tam dalej zrobił. Takie robota też mam. Więc ja mam taki problem. i tak czy inaczej każdy przeważnie ma z tym problem, bo ludzie albo no bo to musi tak być, no bo patrzcie, że się albo ludzie mają mentalność takiego pracownika typowego etatowca. i jak już się jest w takiej mentalności, czyli taki chodzisz do szkoły, chodzisz na studiach, idziesz do pracy na etacie, to wszędzie na każdym etapie życia nas urabiają i mnie też chcieli, żeby być pasywnym, biernym, nie mieć własnej inicjatywy, robić to co ci każą tak jak ci każą. i nagroda, dobre oceny, inne takie rzeczy jest za bycie totalnie biernym i posłuszne robienie to co ci każą tak jak ci każą. Nie ma dodatkowej oceny za napis w stanie w szkole czegoś, co wykracza poza klucz. Nie, za to jest kara, musi być według klucza. To jest właśnie ta postawa bierności wolnej. No i to jest w tą stronę. A drudzy znowu, że nie chcą iść tą drogą, to przeważnie się buntują już w wcześniej i wtedy cały system jest przeciwko nim, a oni się znowuż utwierdzają w swojej walce z systemem. To to jak ja. Ludziom mentalnym twórców bardziej albo jakiejś tam buntowniczej, albo czasem są po prostu wredni i różnie. To oni jak już raz zobaczą, że system ich wciąga w bycie biernym, to w ramach protestu utrzymują się w przeciwnej stronie i utwierdzają się znowu w byciu bardzo aktywnym. No z nich potem powstają przedsiębiorcy, jacyś twórcy i inni tacy albo tacy siedzą po internetach i kłócą się ze wszystkimi. Ewentualnie też może nie wiem. Więc albo w jedną wpadniemy skrajność albo w drugą. i teraz skrajnie bierny człowiek pasywny wydaje się być dobrym chrześcijaninem, ale większe tych ludzi, jak popatrzymy tak uczciwie, to nie widać, żeby mieli kontakt z Bogiem specjalnym. Mają tak Okej, ale miernie raczej, nie, że jakieś spektakularne rzeczy są. No, Dawidów i Abrahamów wśród takich ludzi nie znajdziemy. No i tak słabo to działa. Pytanie jest, czy w ogóle pibia potępia takie bycie biernym? Czy jest neutralna? Czy Bóg chce? Nie, no z mojej z tego jak ja całość Biblii czytam absolutnie nie chcę. i tak jak mówiłem wszyscy ludzie, którzy przychodzili do Boga jako poddani mu, chcąc mu służyć, byli w tym zawsze aktywni. Jeżeli był kazał coś komuś zrobić, to przeważnie mówił ogólnie i człowiek musiał coś i tak zrobić sam z własnej inicjatywy. Miał nie dodawać od siebie nic, ale miał wykonać to, co miał wykonać, wykazując jakąś inicjatywą. No. To jest na tej zasadzie, było, że Bóg przeważnie daje polecenia typu: Za rok, masz mieszkać tu. Koniec. No i teraz człowiek, żeby za rok mieszkać w drugim miejscu, na drugim końcu świata, to musi mieć inicjatywę i coś robić. No tak jak Noemu powiedział, był instrukcja Zbuduj arkę, drzewo takie to są instytucje podstawowe. Koniec. Nie ma żadnych poleceń co zrobić z całą resztą. Gdzie zbudować czy kupić ziemię, czy nie kupić. i przez sto lat budował 10 okręt na podstawie tylko takich instrukcji musiał się wykazywać cały czas inicjatywą. Musiał być aktywny. Na pewno wiele razy mu się nie udało i pewnie by cała książka powstała z przygód Noego, który próbuje walczyć z przeciwnościami budując statek na suchej ziemi. No na pewno było tej przeciwności pełno. i pewnie takie jak moje. W którymś momencie pewnie było coś niemożliwego i nagle się okazywało, że obca jednak się da. Może też był zbyt aktywny tak jak mi się zdarza. Jaki jest problem z przesadą w drugą stronę? Bo z biernością problem jest podstawowy taki, że jak jest wojna? To ty nie masz jedzenia, picia, samochodu, pieniędzy, nic. Dosyć nieprzygotowany, byłbyś wierny. No jak się ktoś cię zapyta, a co ty robiłeś w tym czasie? Jak na wojnę się zanosiło od roku, miałeś dwa miesiące wcześniej już w ogóle wojska stały obok, Co ty robiłeś w tym czasie? No i się okaże, że pewnie siedzieli się modliłeś i pytałeś Boga, co masz robić? Wszyscy doka mówi: Rób to, rób tamto, albo ktoś ludzi może też siedziała i się modliła, no ale to nie ma, że nic nie mogłeś zrobić, nic nie mogłem zrobić. No mogłeś wszystko robić, tylko zdecydowałeś być gnuśnym. Czyli spowolniony my czekasz aż ktoś za Ciebie weźmie odpowiedzialność. i efekty są opłakane. Bóg nie jest specjalnie wrogo nastawiony do takich ludzi, tylko bardziej im współczuję. Współczuję ich gnuśności, jak Jezus podchodził do uczniów, to przecież nie dał wam im po pysku, nie zostawił ich przecież, ale powiedział: Jesteście głupi i gnuśni! To nie jest fajne! i opowiedział im więc coś, żeby wierzyć to, co mówienie prorocy wytłumaczył im i tak dalej, ale no nie pochwalił za to. i uczniowie sami na tym tracą, tracą tak jak ci, którzy są gnuśni na tym tracą. A sam wiem, bo ja bywam gnuśny ostro i przedłużam wiele, rzeczy, które mam zrobić za daleko, za długo czekam. i źle niepotrzebnie pracę. Nie jest tak źle ze mną jakby mogło być, ja znam ludzi, co Albo nie. Już nie będę wynoszę przykładów. Ale jest problem. Więc problem teraz jest taki w drugą stronę. Jeżeli jesteś za aktywny, to jest mniejszość ludzi, ale 10 też jest problem. Na czym polega problem z byciem za aktywnym, oczywisty jest tu problem, że przejmujesz kontrolę nad swoim życiem i to się robi sprzeczne całym fundamentem chrześcijaństwa, którym jest poddanie swojego życia pod kontrolę Boga. W Jezusa, konkretnie. i teraz, jeżeli nawet człowiek wychodzi z tego miejsca, gdzie deklaruje się zupełnie szczerze, że będzie posłuszny Bogu. i teraz Bogu normalnie daje tą ogólną opcję. Znaczy ogólne polecenie zrób to, zrób tamto. To człowiek w ramach robienia tego zrób to i zrób tamto zaczyna przejmować kontrolę coraz bardziej nad tym wszystkim, nad swoim życiem. i to jeszcze nie jest takie złe, to może i nawet dobrze by było, ale problem na czym innym polega. i to co ja miałem, dlaczego to prawo jazdy mi Bóg blokuje i nie wyszło, bo w trakcie pracy coraz bardziej nabierasz pewności siebie i to też nie jest źle jeszcze, ale razem z pewnością siebie przychodzi przekonanie, że to od Ciebie to zależy tak dużo. i to się wydaje, że to przecież prawda. Nie, to nie jest prawda. i to jest właśnie najbardziej podchwytliwe w tym wszystkim i ta to jest bardzo trudna prawa. To nie jest prawda. To jest tylko nasze wrażenie. Jeżeli ty robisz dobrze firmę np. O, przewidziałem firm ze Founder. Dobry przykład będzie. Jest to opowieść o roju, który Rejuczy roju, którego nazwiska zapomniałem. Ale jest to facet, który w tysiąc dziewięćset pięćdziesiąt siedem roku w Stanach Zjednoczonych zaczął współpracować z Dickiem i z Dickiem McDonaldem i jego bratem jakimś makiem McDonaldem chyba. Mówią naprawdę na imię Mac McDonald. Dziwne. Czyli oryginalnie bracia McDonaldowie, którzy wymyślili system szybkiego serwowania jedzenia i tak dalej. Dzisiaj to wiecie jak działa McDonald's grubsza, że się robi szybko na miejscu w ich oryginalnej koncepcji Oni super dbali o jakość. Miały być tylko trzy produkty, czy tam mało, ale najwyższej możliwej jakości bardzo szybko robione z całym systemem robienia tego szybko. Przyszedł ray czy goy i stwierdził, on miał wielką wizję, zrobić z tego imperium na całość świat najlepiej, a przynajmniej Amerykę i zaczął wziął się do roboty. No i tak, wziął się do tego do roboty i w życiu robię różne życzenia, bo tak średnio wychodziły raczej miernie, ale teraz to mu pykło. Odkrył coś, znalazł to złoto, co szukał. i umiał wykorzystać i poszedł agresywnie i to jest aktywny człowiek. No ale na końcu była śliska sprawa, bo on tych braci wysiół dał z interesu, oni byli strasznie konserwatywni w tym wszystkim, oni zechcieli. Nic nie zmieniali za bardzo wizji, nie mieli za bardzo. No ale w końcu no zabrał im pomysł im Znaczy to jego takie całkiem, no nie film, który pokazuje trochę wrednie, ale to właśnie o to mi chodzi, że wylecieli w końcu z interesu obrad w ogóle umowę, biorąc omniejsza z tym jak to zrobił. No nie było nieuczciwa, ale nie było też fajne. Było bardzo wymuszone na siłę takie agresywne na maksa i to co jest brzydkie w tej historii i to przed czym co Bogu się na pewno nie podoba? To jest to, że 10 gość na końcu, bo powiadał wszystkim, że to jest jego nazwa, On ją wymyślił, że pierwszego ma donada, to on założył, a nie ci dwaj bracia. Po prostu to już kłamał bezczelnie. A on tak widział świat, że on zrobił wszystko. To nie jest prawda. To nie wszystko od niego zależało. i to mi chodzi. Jak ja zrobię w prawo jazdy czy coś, to ja mam wrażenie, że ja mam moc sprawczą. Jak ja nic nie zrobię, to nikt nie zrobi. Jak ja naprawiam program, czy coś, jak ja jestem programistą i szukam błędów w programie, to ja przychodzę z takim nastawieniem, Nie ma już po mnie nikogo, kto może ratować. Jak ja nie znajdę błędu, to nikt nie znajdzie błędu. i tylko muszę znaleźć. i ja go mogę znaleźć, bo jestem dobry. To jest dobra postawa ogólnie, ale ona jest nieprawdziwa. Bo ja jutro mogę dostać zapalenia czy czegokolwiek oka i nie będę już w nich widział i nic nie zrobię. Choćby z tego prostego powodu. Po prostu jest czub tak jest zrobiony. Nie wiem, tak jakoś łatwo się wciąga człowiek, że jak zaczyna coś robić, dobrze mu wychodzi, dobrze się na tym zna, jest pewny siebie, ma inicjatywę, to zaczyna mu w nim przekonanie rosnąć, że on jest taki wielki i że on tyle może. i to tak rozpycha i to zaczyna zapominać, że tak naprawdę to Bóg ci to dał wszystko. i zamiast tak się trochę uspokoić, myć, tak co prawda ja to robię, ja jestem dobry, to Bóg robi, bo bez Boga to ja wiem, że to by nic nie działa. Więc właśnie o to chodzi. Żeby umieć być aktywnym, przedsiębiorczym, działającym, przewidującym mądrze realistycznie w tym świecie się poruszać. Jako chrześcijanin cały czas pod poleceniami Boga jemu służąc wszystkim, ale żeby jednocześnie nie wpaść w to przekonanie o tym, jak ja dużo mogę i potrafię, jak ja jestem duży, bo tego nie czujesz. Najgorsze że to jest. Dopiero jak już się poddaję w tym momencie jak się poddałem, czy w przypadku jak pracy szukałem i nie mogłem pół roku znaleźć. i się poddałem, czytam przy tym prawie jazdy, to dopiero poczułem różnicę, jak się poddałem. Bo dopiero jak się zrezygnowałem mentalnie, po prostu świadomą decyzją nie ścigam już tego, nie zrobię tego. Mówię, nie zrobię, nie mogę. To nagle poczułem, jak i że była różnica. Że jeszcze pięć minut temu ja czułem się jako z tym stresem, że jestem super silnym człowiekiem, który może wszystko tylko dajcie mi tu wejść. A potem jak zrezygnowałem, stwierdziłem: Jestem zwykłym gościem, nic nie mogę. Jak Bóg nie chce, to nie będzie. Tak jakby No, trochę, że w dupie mam, nie? Nie tak, że w dupie mam wszystko, wisi mi każdy i liczę, wszyscy, ile ty i chcesz, to G, nie chcesz nie na tej zasadzie. Na takiej zasadzie, że akceptuje rzeczywistość. Nie ma, to nie ma. W skrócie co innego. Nie? Nie, że jak ktoś jest głodny, to nie, że niech umiera z głodu, masz tu jeść. No a jak już nie mam co ci dać, to już nie mam co ci dać i tyle. No nie mam. Jest. i już. A nie, a nie, że cisnę. Ja muszę, jak nie mam, jak zrobię. Ja znajdę. No i tak ciśniesz, ciśniesz, ciśniesz i aż ci pęknie żyłka albo ci Bóg udowodni, że nie, nic nie możesz. Jak głupio stanowi, że nie możesz, to nie możesz. Ja mam tą szczepionkę, bo jak by się tak pół roku człowiek ciśnie, zanim się podda, a w Anglii jak pierwszy raz bym to też bym się przypomniał, 10 sam motyw był. No to ja już wiem, Wiem na pewno, bo jeszcze wypróbowałem, że jak się w Google prze, to ja nic nie zrobię. Jak stwierdzi, że nie, nie zrobisz, to ja się przyznaję, nie zrobię. Wiecie, większość ludzi powie tak: i tych zaradnych życiowo powie tak: Aaa, Bóg, Srał, pies Boga, bo ja mówiłem wszystko, ma moją siłą zbudować sobie dom, znalazłam sobie rodzinę, utrzymuje ją itd. i tak, że człowiek, który tam boga tam olewa stwierdza, że człowiek jest panem swojego losu, losu. Jest to częściowo prawda, ale to jest prawda strasznie warunkowa. No tak naprawdę jesteś panem swojego losu, dlatego że Bóg ci nie dopuścił cegły na głowę z biegiem okoliczności przypadkiem, że nie dostały raka pięć lat wcześniej i nie umarłeś, albo że ci ktoś oka nie wybił, albo cokolwiek innego, że wypadek na przejściu dla pieszych nie był, że cokolwiek się mogło stać. Nawet nie chodzi, że musi być jakieś nieszczęście, choroba typowa po prostu zbiegi okoliczności mogą być. Ludzie piszą często książki po fakcie, jak już im się coś udaje przychodzi jakiś gość, który nie wiem, właśnie nic nie zrobił całe życie, a potem raz trafił na idealny z jego okoliczności, wykorzystał i to jest jego zasługa, że wykorzystał stał. Ale to, że był zbieg okoliczności, to nie jest jego zasługa. Gość pisze na dęty, jakby był ekspertem od tego, jak to robić, żeby być wielki sukces. No przecież co drugi gość, który jest bogaty, pisze taką książkę i tak samo pierdoły opowiada, że on taki jest znawcą, to ja będę był fuks. Gość od Facebooka, to jest typowy przypadek, przypadek. 10 gość tutaj jest miernota raczej jako człowiek, to nie jest człowiek, to jest wybitny, ponieważ dwieście złoty myśli w Zuckerberga kiedyś? Słyszeliście o tym, że jakaś kobieta z płaczem. Dziękuję cukrem, berbuty i zmieniłeś życie, bo jesteś taki dobry w czymkolwiek. Nie no, weź przez to dobrze wykorzystał sytuację, która była niezależna od niego, no w nosie co? To on sobie wybrał gdzie się urodzić, mieć bogate otoczenie, które mogło mu fundować te jego rzeczy, że na studia sam sobie płacił z pensji. Jak już się urodził na Ukrainie zrobił to, co zrobił w Stanach, no to nie, no ale on tak pisze, by to taki, o ja mądry byłem cały taki, to ja, to ja, to ja, to moje zasoby? Nie, oczywiście, że No, ale częściowo tak, bo nie wystarczy samo. Teraz gdyby ktoś był znowuż z kolei totalnie bierny. Druga postawa życiowa, popularna wśród chrześcijan ścielnych. Totanie bierny człowiek na miejscu Zuckerberga nie zrobiłby absolutnie nic. Tylko by czeka aż ktoś mu powie co ma robić albo bułka, albo ktokolwiek inny albo szef, bo ktoś mu coś zrobi i załatwi. Też by nic nie zrobił. Co jest dobrze być aktywnym? Mówię tylko, niebezpieczne jest to strasznie, bo się człowiek zmienia, strasznie aroganckiego, brzydkiego człowieka. A Bóg takich bardzo nie lubi już. Nie lubi tego bycia nadętym i nie wiem czy to jest bardziej, że go to drażni, czy to jest dla naszego własnego dobra. Bo jak mówię Biblia pod 10 cały problem pycha chodzi przed upadkiem. i to jest ta pycha, która się rodzi sama, ona nas jakby powolutku rośnie, także nie zauważasz, że nagle jesteś przekonany o swoich własnych możliwościach, które masz, ale to przekonanie jest większe niż te możliwości i ono się rozszerza daleko poza dziedziny, którą w ogóle możesz bo prawda jest taka, że my nie jesteśmy w stanie kontrolować całego swojego życia. A jeżeli nie jesteś w stanie kontrolować całego życia to nie kontrolujesz niczego. No bo to jest co to by była za kontrola nad powiedzmy łódką, kiedy jesteś pewny, że jeden/cztery łódki nie nabiera wody. No cóż, mam kontrolę nad łódką? Powiedzmy, że cztery/pięć łódki. Nie nabierają wody. A los część łódki jest poza Twoją kontrolą. i nie wiesz, czy tam jest dziura, czy nie dziura, czy to się rozleci. A ponieważ motocykl i wiesz, że zrobisz przegląd powiedzmy połowy motocykla, druga połowa nie jest poza kontrolą kto inny robi. Czy możesz być pewny motocykla, że się na nim nie wyrypiesz. i że ta łódka nie utonie. No nie da się. Więc mówię, jeżeli nie kontrolujesz całego życia, to nie kontrolujesz w ogóle. Nieważne, że część kontrolujesz całości, dalej nie kontrolujesz. i tak jest, życie jest człowieka. Nie możemy mieć wpływ na całość, Więc tak naprawdę nie możemy nigdy czuć się jako moje życie spod moją kontrolą. Nigdy nie jest. To złudzenie, że masz wpływ na tak dużo rzeczy, że dobrze wykorzystujesz szanse i okazje, że nawet wykonujesz polecenia Boga. i to ci czyni daje ci tą pewność przekonanie, że wszystko będzie dobrze, bo mam pod kontrolą. To jest złudzenie to jest kłamstwo straszliwe, bo niebezpieczna jak jasna cholera, bo człowiek jak już zapomni o tym, że większość życia jest poza jego kontrolą, całe życie jest poza jego kontrolą, chociaż jest pod kontrolą, ale nie da się być pewnym. Jutro możemy się wszystko rozwalić, bo Bóg będzie miał ochotę, albo będzie, nie wiem. No tak w skrócie, bo wiesz, że Bóg będzie miał ochotę, albo jak wolisz to, że o los się okaże niełaskawy, że kar ma wrócić, że cokolwiek jakbyś tu nie tłumaczył, chodzi o te okoliczności swoją kontrolą. Przyjdą, zniszczą Cię wszystko, co zbudowałeś i już. i teraz jak Ty będziesz miał to ciągle przekonanie o tym, jesteś mocny święty Besz jak Putin, że ci się wydaje, że możesz wszystko, bo Rosja jest super wielką potęgą, może sobie pozwolić, na wszystko. Guten właśnie odkrywa, że nie, nie może i że nie była potęgą wcale i że zaraz to wszystko, co powinno dobrze jest wszech kontrolującym wielkim super gościem, to już nie jest. Ja to jeszcze mówię w ciebie wyprzedzam, ale ja już też widać. Kto wie, gdzie patrzeć, 10 wie, że Pan Putin przegrał. Ale to jest zła nieszczęście do tego prowadzi właśnie to bycie pewnym siebie, takie to przekonanie możliwościach własnej wielkości do robienia głupot. i potem z nich jest problem: krzywda, wojny, przed moc, głód, uchodźcy, wszystko. W moim życiu też się może dziać, w życiu i dużych krajów, i zwykłego człowieka, jednego i jego otoczenia, 10 sam problem jest. Dlatego więc co jakiś czas Bóg mi organizuje na przykład takie tamy, Bo mnie to trzeźwiadaj mi w łeb. Wali mi w łeb. i jak już się poddam, to dopiero odkrywam, co ja robiłem. W ogóle czemu ja tak jadę z tym przekonaniem strasznym, jak bardzo ja mam to od kontrolą, to jaki wleję możliwości. i na tym polega problem, żeby nie też w drugą skrajność. Ja nie mogę powiedzieć, że ja nic nie zrobiłem, ani że w związku z tym więcej nie będę Nigdzie się zgłaszał, nigdzie chodził, z nikim gadał. No nie, no to jest tak bierność okropna. Jeszcze gorsza, najgłupsze już w ogóle. Wszystkiego. Bierność jest gorsza niż nadmierna aktywność mimo wszystko. Tak to wygląda z historii biblijnych, tam, gdzie pytamy się, jak zdziałać z Bogiem, czy lepiej już być zbyt aktywnym, czy zbyt czekającym. Ja odpowiadam lepiej być zbyt aktywnym. Bo ludzie, którzy przesadzali nieraz, jak nie wiem, przywiać uczniowie Jezusa i mieli czasem nadgorliwe momenty. Jeden udział głuchą komuś tam, bo się rzucił z mieczem, to Piotr był chyba no to Jezus go opieprzył, ale przykleił temu to ucho odciętej, chociażby tego więcej nie robił. No ale lepiej było być aktywnym barkiem niż pasywnym gościem, który nie zaangażował się w ogóle w tego Jezusa jak miał okazję. Bo ci aktywnie Jezus wybrał ludzi raczej tych trochę, głupich, no sam ich tak nazywał, to nie, że ja się ich obrażam, bo to ja cytuję, to cyta Jezusa jesteście głupi. Ale oni mieli wspólną cechę wszyscy chyba jedną, że oni byli aktywni. Oni nie byli pasywni. Oni za nim szli. Albo go lubili, albo go nie lubili. Albo szli, albo się buntowali. Ale nie byli bierni, nie czekali w nieskończoność na wszystko. No czekali na Ducha Świętego, ale musiałem specjalnie mówić, że macie siedzieć i czekać, bo by pewnie sami w końcu, nie wiem, zaczęli coś kombinować, ale on strach im pomógł, że mieli czekać. Mieli problemy z czekaniem. Duże. To jest Nowada, bo nie było to realne, ale jednak pytanie było, czy lepiej być zbyt aktywnym i robić błędy, czy być z pasywnym nie robić błędów. No i teraz jest taki błąd myślenia, który każe nam wierzyć, że bycie pasywnym jest bezpieczniejsze, bo nie popełnisz błędu. i to jest nieprawda, to jest błąd myślenia, to jest tylko takie na intuicję myślenie, czyli nie myślenie w ogóle, tylko na czuja. Ale prawda jest taka, że odwrotnie jest. Lepiej jest robić błędy, się okazuje, niż nie robić błędów, dlatego że aktywność ma całą masę plusów, których się tym rozumowaniu nie bierze pod uwagę i zapomina się. Nawet robiąc błędy przy aktywności i robiąc rzeczy nie za bardzo zgodne z tym jak Bóg chce, i tak masz daleko w lepiej wychodzisz na tym, niż jak cały czas 10 przesiedzisz w piwnicy i będziesz tylko czekał i się modlił. Więc lepszy jest 10, kto robi to, co mu nawet tak serca robi rzeczy, nawet bez słuchania Boga idzie jak głupi i pierwszy lepszy jest 10 niż 10 kto się zamknie w piwnicy i się modli cały czas to też jest odwrotny od tego co przesłyszałem w kościele, bo tam zawsze receptą na wszystko jest modlitwa i panuje taka pogląd, panuje pod tytułem Moc modlitwy. Że modlitwo możesz wszystko. Bardzo niebezpieczny pogląd jest to, bo to jest pogląd, który każe wierzyć, że trzeba być biernym. Że proszenie i na tym koniec ma być. i ludzie, którzy są aktywni są jakoś tak niechętnie niemile widziani w takich społecznościach bardzo rozmodlonych. No co możemy przerwać na przykład u katolików bardziej takich modlących się, bo tam robią różne krucjaty, jakieś wszyscy się łapią za ręce do Polski i tam modlą się uchodźców czy coś. No więc zamiast na przykład im wziąć i porozdawać co trzeba albo coś zrobić konkretnie, to oni tam idą, robią dziwne akcje. Wygląda tam trochę tak dziwacznie, a trochę komicznie, no i przez to jakieś tam memy o tych różnych akcjach, łapania się za ręce, albo jakieś krucjaty modlitewne, albo nie wiem, ale to wszędzie, tak? No w protez kościa jak była moda na maratony modlitewne? Czy w nocy się trzeba modlić, albo ludzie się rozpiski robią, do której godziny, tak żeby Bóg nie mógł spać chyba, bo mu ciągle ktoś na Duchem gada. Jak ktoś trafił na taką koncepcję, żeby cała działalność kościoła skupiała się na tym, żeby dzień i noc gadać o czymś do Boga, zamiast coś robić w tym czasie, cokolwiek już w ogóle bardziej pożytecznego, no bo ja, bo jak nie można raz powiedzieć, tylko trzeba nawijać i nawijać tyle razy i to wszyscy naraz, rozumiem, demonstruje to jakby zgodę między ludźmi, wspólny projekt, że ludziom zależy, ale no tak trochę śmierdzące, bo to wygląda na jakieś takie bardziej magiczne działanie, jakieś takie, że to jak jakieś tam szamani, co wierzą, że jak nie przestaną robić ofiar na piramidach, nie, to ci robili chyba famyrce południowej Majowie, czy Inkowie, czy Astekowie. Oni mieli takie przekonanie, że jak przestaną składać ofiary z ludzi, wyrywa im serca, a na piramidzie, że tam krew spływa i nagraj, to słońce zgaśnie. No to coś takiego jest teraz u chrześcijan kościoła w różnych było, że jak przestają się modlić na pięć minut, to Bóg się na nich rozgniewa, czy nie da im nic, czy stwierdzi, że nie lubić się już, praktycznie nie wiem co by się miało zmienić, po co oni tak się te. No i tak chcieli, bo jakieś przebudzenie się modlili, nie było żadnego nigdy z tych potytw, sorry, nie było. Też na przykład nie fascynuje, jak bardzo nikt nigdy nie rozlicza się z niczego w tych kościołach. Że tak modlili przez pięć lat modlitewnie dzień i noc o przebudzenie po pięć latach się okazało nic się nie działo nigdy tylko tak przy się nakręcali cały czas, ale właśnie to. Chodziło do kościoła pięćdziesiąt pięć osób, która schodzi pięćdziesiąt sześć osób, bo jedna przyszła z drugiego kościoła obok. i w sumie no i co to jest za wynik? Jaki może wniosek? Może zastanawiałeś? Nie. Nigdy nawet nie pomyśli, nie przelicza, że nie musi liczyć, ale żeby w ogóle zadać sobie pytanie. Miało to sens? Czy nie, bo to jest takie bardzo perwersyjne ta modlitwa, bo to jest udawanie aktywności poprzez bierność, tak? Nie. To zbycie biernym poprzez pozorowaną aktywność. No bo aktywność się sprawdza do tego, że jest wtorek, idę dzisiaj na całą noc się będę bojował modlitewnie. Jeszcze te sformułowania bój modlitewny będę toczył, któregoś będzie siedział, iść sobie coś wyobrażał i wyprowadzał sobie szatany, jak o nich bije po mordzie, za pomocą mówienia precz-Szatonie i tak przez całą noc, spędzał to noc, bo tam rano będzie wymęczony i stwierdzi, ale się napracowałem. Dla Królestwa Bożego. Przyjdzie Jezus to mnie pochwali. A żem się nagadał, to żem powiedział temu szatanowi, nie? Nawet już nie myślę, jak to musi wyglądać pomyślnie z punktu widzenia na które ma to wszystko w dupie, bo dokładnie ci ludzie robią to co właściwie szatan, gdyby sobie życzył najbardziej. Czyli nic. Nic nie robią. To był mój zawsze problem z ludźmi w kościołach, jak bardzo, jak zauważyłem i byłem zaskoczony jak bardzo ci ludzie są bezczynny bezużytecznym. Nie robią nic. Na polu, no nie wszyscy oczywiście, ale to taka duża część, strasznie duża część. i ani no bo to nie trzeba od razu robić wielkie działalności, tylko takie nawet drobne, że nie wiem gadać z ludźmi i w ogóle zapraszać ich. W ogóle być się otwartym, to takie minimum, żeby robić aktywności jakiejś. Albo czegokolwiek śpiewać. Ja nie wiem, jest cała masa rzeczy wewnętrznie w kościele robić jeden drugiemu, żeby pomagał. O, i wystarczy nawet nawet tego nie było, tylko tak przychodzą, siedzą, modlą się, idą w domu i ta totalna bierność w tym wszystkim była słaba. Więc nie. Mam nadzieję, że to nie muszę więcej przykładów, czy coś z Biblii od mówienia o szkodliwości, bierności, Więc ostatecznie wychodzi na to, że trzeba znaleźć niekompromis też między biernością pasywnym byciem, nie wiem, byciem chrześcijaninem pasywnym, to niech ci nie będzie. No między takim pasywnym byciem, bibiernym, człowiekiem, a aktywnością, która każe sprowadzić człowieka do tego, że robi w końcu wszystko sam. Po co już Muterbook w którymś momencie? Że Bóg się wtedy zjawia i mówi: Tak ci się tylko wydaje, że to ty sam robiłeś i mówi: Stop, i nagle nie masz profesdy? Nie ma profesdy, to nie będziesz na złą boju i nie będzie w ciągu dnia. No w ogóle wszystko stanęło, bo jedną rzecz zapomniałeś Okazuje się, że Bóg jednak pilnuje całego tego interesu i tak naprawdę to on ci dawał dużo rzeczy, tylko ich nie widać. i to by się i człowiek myśli, a ja jakieś głupie byłem. Mi się wydawało, że ja to wszystko robię, bo taki mądry jestem. Nawet jak jestem, to to ta moja mądrość to jest. Mały kawałek tylko tego, co się dzieje. No więc zrozumienie tego jest kluczem do tej postawy jaka być powinna. Ale myślę sobie tak: pierwszym punktem jest przestać być biernym. Bo bycie biernym nigdy nie ma szans na nic, na żadną relację z Bogiem. To znaczy, póki siedzisz i zastanawiasz się, czy Bóg Cię chce, żebyś był w Japonii, czy nie chcesz, to dopóki się tak będziesz siedział i zastanawiał: Nigdy nic się nie zmieni. No bo albo Bóg się zlituje i zamiast ciebie podejmie decyzję. i powiem ci: dobra, ja zdecydowałem za ciebie, co masz robić, jedź do Japonii. A to potem byś pytał, a którym samolotem, a kiedy? Albo kogo? No i Bóg znowu ma powiedzieć tym samolotem do tego faceta i to zorganizuje tutaj tego. i tak szczegółowo Ci będzie prowadził, aż Ty w końcu twierdzisz w tym momencie, że w ogóle Cię nie ma, bo wszystko robi za Ciebie Bóg. i teraz np. Jak chcesz mieć żonę, Przecież że żona nie będzie z tobą tylko z Bogiem, bo to Bóg robi wszystko twoje uczucia nie ty. Ty nie podjął żadnej decyzji. No może jedną mam robić wszystko, co mi Bóg każe. Ale co, jeżeli Bóg nie chce, żeby Ci dawać decyzje, za Ciebie. Co jeżeli Bóg chce, żebyś to Ty sam zdecydował, co chcesz robić ze swoim życiem? Padłeś na pomysł, że może Bóg taki jest, a nie jest nadzorcą niewolników, nie jest gościem, który ma obsesję na pół gdzie kontroli każdego jednego szczegółu w twoim życiu? Na co jeżeli jest takim właśnie wychowawcą? Wychowawca chce, żeby uczeń coraz więcej robił samodzielnie. A Bóg jest to bardziej wychowawcą czy obsesyjnym urzędnikiem państwowym? No jak ty to widzisz? Ja widzę, że wychowawcy w związku z tym spodziewam się, że Bóg będzie mi mówił coraz mniej, a nie coraz więcej. No bo to by by świadczyło o tym, że rosnąć. A jak on mi cały czas musi mówić wszystkie szczegóły, to raz, że jaj się robi coraz mniej odpowiedzialny, po drugie niczego się nie uczę, Nie po drugie nie mam żadnej relacji z Bogiem, bo dzika to jest relacja i jak ja tylko jestem robotem. A on mi pisze program w głowie i jak mam tylko tak po prostu. No więc niedobrze wszystko jest. Tak to ma wyglądać właśnie, że Bóg nie mówi wszystkiego szczegółowo. i my mamy ryzykować jako chrześcijanin już mówię, ale już jako człowiek, to już w ogóle nie masz wyboru. Przepraszam, aż wybór, że możesz się uwiesić do kogoś, być pijawką. i 10, no, ale to nie za dobrze będzie, uważam. No, nie dobrze, to jeszcze to takie krótkie kroki to mówię tak pierwsze musisz zrezygnować z bierności samochód można samochodem kierować tylko jak się jedzie, to może kierownicę skręcać Bóg. Mówi, że Boże, mów mi, czy ma iść w prawo czy w lewo. No to Bóg może, ale dopiero jak pojedziesz. i to jest ryzyko, bo ty nie wiesz co się stanie nigdy, może Bóg coś zrobi, może nie zrobi, może powiem, może nie powie nie da się i tak inaczej zrobić tego niż z ryzykiem. Więc musi być ktoś aktywny. Nie można być biernym. Po prostu się nie da. To jest niemożliwe. Technicznie niewykonalne. Musisz coś robić, nawet jak nie wiesz, że Bóg coś chce albo nie chce. Bo dopiero w 10 sposób robiąc coś się nauczysz, to było dobre, czy niedobre, czy chciał, czy nie chciał. To pierwsze: koniec biernością musi być aktywność, a drugie: Byciu aktywnym sztuka i nauka polega na tym, czego się trzeba nauczyć w praktyce jak będąc aktywnym w życiu i posłusznym Bogu jednocześnie nie popaść w taki samozachwyt i nie stwierdzić, że gubi jest właściwie niepotrzebny. Ja to wszystko sam zrobiłem. Pamiętacie może, jak ktoś czytał Biblię, że jak Izraelici pierwszy raz wprowadzili się do swojej ziemi i Bóg ich wyprowadził, to Bóg im powiedział, że będzie czas, że oni to zapomną. i żeby dają takie pamiątki przypominaczki, żeby pamiętali, opowiadali dzieciom, że jak przyjdzie im ochota powiedzieć, że to moja ręka to zrobiła, że to moją mocą ja i zrobiłem inne narody czy coś, to żeby sobie przypomnieli, że to był Bóg. Wydaje się, że to po przyjściu z tych błądzenia z Egiptu, czy to później był. Ale to był 10 motyw, bo się pojawiał się wiele razy. Prorocy też tak mówili i zarzucali ludziom, że oni zapomnieli o Bogu, stwierdzili, że to oni sami zrobili. Jak 10 koleś od McDonalda, on sobie już zapomniał, że tak naprawdę to nie on wszystko sam wymyślił. On tu tam przejął i zamiast być wdzięcznym, to okazał się takim trochę burokiem. Przejął wszystko sam. Chodzi o to, żeby do tego nie dopuścić. Ale to jest gdzieś później. Najpierw przestańcie być bierni. Wszyscy. Bardzo proszę z Bogiem albo i bez. Bo to naprawdę ja już nie mogę patrzeć, od lat patrzyłem, jak tam biedni ludzie na Ukrainie cały czas masz ktoś za nich coś zrobi. i dalej do tej pory Unia Europejska, mama, tata, państwo, kościół, Każdy zawsze za nich ma coś zrobić przyjdzie Polak i firmę zrobi da nam pracę sam se daj pracę trzeba przestać tak myśleć, że czepiam Ukrainy, bo w Polsce 10 sam problem w Anglii 10 sam problem jest w ogóle, tego się nie spodziewam, a jest wszędzie. Ta bierność, bo tak działa dzisiaj świat. Państwo stało się tak opiekuńcze, że ludzie przestali widzieć siebie jako żyjący tym życiem. Oni są znowu tak bierni totalnie. Opiekuj się państwo, opiekuj się ty, opiekuj źle, zaopiekowani. Źle się to skończy, to naprawdę źle wygląda, nie może się to dobrze skończyć. Trzeba przestać dla swojego dobra. Żeby nie obudzić się z ręką w nocniku jak jest za późno już, to trzeba przejąć nic i mieć inicjatywę w swoim życiu. No ale nie wiem co robić, no to rób błędy. Rób te błędy. To nie jest takie straszne. Dla chrześcijanina jednym z najcenniejszych rzeczy jakie są efektem bycia chrześcijaninem dla mnie były, było prawo robienia błędów. To znaczy to bezpieczeństwo podejmowania z błędnych decyzji. No bo to jest część dealu. Mój deal służenia Bogu, czyli chodzenie za Jezusem, jednym z warunków jest to części punktów umowy, jednym z punktów umowy jest to, że Bóg zawsze mnie będzie ratował, że zawsze będzie ze mną i przy mnie. To mi dało takie poczucie bezpieczeństwa, że rzuciłem się i robić błędy. No robiłem tych błędów w Lezie, byle robić, bo ja mam siatkę bezpieczeństwa Fa. Darmowy ratunek. Nieskończoną ilość kart w grze Monopol wychodzisz wolny z więzienia. No to mogę iść i robić co chce i robię. i się tutaj w tym jest ta piękna wolność w chrześcijaństwie. Jeżeli ktoś, kto naprawdę wierzy, że Bóg jest i że go uratuje, że naprawdę może robić wszystko. No to rób. Efektem ubocznym jest to, że od czasu do czasu zaczynam uczę się tak szybko i tak bardzo rosnę. Zacząłem wierzyć trochę niechcący zupełnie, że ja tak dużo mogę i ja tak Takie ma możliwości i tyle się nauczyłem i że to ja tak dużo. Ja wiem, że ja może i dużo, ale tak naprawdę to bez Boga, to nie ma szans. Panie, naprawdę, no to jest świat jest pełen, no jesteśmy tylko ludźmi, takie małe robaczki, takie chomiki, a świat jest ogromne i zagrożenia są wszędzie, wiecie, no na tej zasadzie. Także ta pokora to się nazywa, czyli ogarnięcie rzeczywistości, rzeczywistości nie jestem, masz taki potężny, nawet jak wydaje się, że jestem i nawet jak jestem w jakiejś dziedzinie, bo to tylko taki mały kawałek O to chodzi. Dobrze, rozumiecie 10 odcinek? Więc denerwujące czasem są podsumowania takich rzeczy, że trzeba mieć kompromis, między jednym a drugim. Nie. Nie trzeba. Tu nie ma miejsca na żaden kompromis. To jest konkretnie. Nie wolno być biernym w ogóle. Trzeba być aktywnym. Jeżeli słuchasz Boga to też. Bardzo dużo aktywności, bo Bóg sam wymaga tej aktywności i niebezpieczeństwo w Przeginki polega na tym, żeby nie być zbyt pewnym siebie nie urosnąć, nie pozwolić takiej dumnie się rozszaleć. Bardzo trudne, naprawdę, bo nie widać tego. Naprawdę nie dać. Człowiek może być już pełen taki przekonany, że jest taki mocny i w ogóle nie wiedzieć, że on tak jest. Ludzie z zewnątrz wiedzą, on nie widzi. Nawet zewnątrz nie zawsze widzą. Bardzo trudne, śliska sprawa jak cholera, ale hej, życie, ale nikt nie powiedziała, że łatwe będzie trzeba się uczyć. No trochę da się. Ja co jakiś czas dostaję takie szczepionki, jakby takie trafiam na mur i wtedy nagle. i to jest dowód na to, że rzeczywiście dobrze trafiam na mur, bo gdybym był zdrowy, to bym się natychmiast zorientował, że coś nie przejmuje. A tutaj nagle się tak cisnę, jakbym to wszystko ode mnie zależało. A przecież nie wszystko ode mnie zależy, no nie? No No to to jest prosty wniosek, ale co innego wiedzieć to teoretycznie, a co innego stosować to w życiu, że nie wszystko ode mnie zależy.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.