Problem z prawdą jest taki, że kiedy się jest absolutnie pewnym, że się ją zna, to tylko kwestia czasu, kiedy okaże się, że jesteśmy fanatykami kolejnego dogmatu, a nie żadnej prawdy.
"Pornografia uzależnia" - tak, tylko zależy kogo. Ciebie uzależnia, Elo, ale to nie znaczy, że uzależnia wszystkich innych.
"Może stać się demoniczna" - pewnie, może. Może się też nie stać. Może przejść samo z wiekiem - jak się to większości przypadków dzieje. Źródło problemów człowieka zwykle nie tkwi w oglądaniu pornoli, to tylko konsekwencja tych problemów. Jak ktoś faktycznie chce znać prawdę, to niech tych powodów poszuka, a nie głosi płomienne mowy z ambony przeciwko winnym wszystkiego pornolom.
Szukanie kozła ofiarnego to nie to samo co szukanie prawdy.
"Potem tylko modlitwy do Jezusa mogą nam pomóc". No nie, nie tylko. W wielu przypadkach pomagała najzwyklejsza szczera rozmowa z przyjaznym człowiekiem - tylko to ostatnio trudny do znalezienia luksus. Czasem myślę, że łatwiej człowiekowi usłyszeć głos Boga, niż znaleźć człowieka, który chce posłuchać i szczerze rozmawiać.
A o Smoleńsku pisać nie będę, bo to tak mało istotny teraz temat, że naprawdę nie warto tracić cennego czasu.