Remedium? Odwyk. Ograniczyć doznania, filmiki, youtube'y i wszystko, co mocno stymuluje.
Następnie iść do lasu. W góry. Książki grubsze poczytać, po kawałku dziennie. Narzucić sobie parę zasad i granic. I znaleźć sposób, żeby wymusić na sobie przestrzegania tego. Tu się przydaje przyjaciel.
Tomek masz dobre uszy, ale naprawdę spodziewasz się, że diagnozę bym stawiał po jednym objawie? Mogę wymieniać te objawy przez parę minut, one od lat kwitną. Ale nie o to chodzi, zresztą znam na pęczki ludzi, których życie wydaje o wiele gorsze owoce. Można się przestraszyć.
Chciałem tu pokazać widoczny, wyraźny przykład, najlepiej jakiś symboliczny. Jedną z wielu konsekwencji życia mózgu w trybie "porno".
Znam ludzi, którzy po 10 latach uczenia się angielskiego nie umieją się przedstawić. Znam takich, których jedyne zajęcie w życiu to granie w gry, pijawki co żyją na cudzy koszt, bo nie są w stanie wytrzymać z pracy dłużej niż kilka dni. Znam ludzi po studiach co piszą na poziomie podstawówki. Depresja, nihilizm, agresja są wszędzie.
Więc to, że ktoś nie kończy niczego, bo zaraz zapomina co zaczął, to akurat mało szokujący objaw. Ale przeszkadza w życiu bardziej niż większość chorób.