Za co Jezus skrytykował kościół

6 lat temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
55min

O trzech typach kościołów, o tym że ap. Paweł uczył inaczej niż Jezus, o tym kiedy Bóg nie daje, kiedy go wspólnie proszą, ale przede wszystkim o tym jak Jezus skrytykował kościół. mówiąc:

"Gdzie dwóch lub trzech spotyka się w moje imię tam ja jestem pośród nich"

Gdzie tu krytyka? Posłuchaj odcinka.

Dyskusja

Jhazper
6 lat temu

Czy tylko mi się wydaje, że to nieco takie dziwne, że "jeśli uzgodnicie co chce Bóg i o to poprosicie to wam da"? :D Czy Bóg i tak i tak nie zrobi tego co chce? To po co jeszcze prosić. Wydawało mi się, że prosi się o to co się chce samemu od osoby proszonej a nie to co chce osoba proszona. Na przykład uzgodnię z rodzeństwem, że mama na obiad chce zrobić zupę z kapusty. Bo kupiła kapustę, bo czytała ostatnio, że zupa z kapusty jest zdrowa, nieważne, wiemy, że chce zrobić dziś zupę z kapusty. I idziemy do mamy i prosimy: "mamo mamo, proszę, zrób zupę z kapusty!". Mama się zgadza (chociaż i tak planowała to zrobić) a my się cieszymy, że spełniła naszą prośbę! :D No to co to za proszenie i co to za spełnianie prośby? Cała ta operacja była zbędna.

Martin
6 lat temu

To są relacje.

No można próbowa z relacji robić matematykę, ale jeszcze nie widziałem, żeby komuś to przyniosło dobre skutki.

Jeżeli zobaczymy stosunku między Bogiem a człowiekiem (albo i między człowiekiem a człowiekiem) jako protokół internetowy TCP/IP, gdzie jeden komputer prosi o coś drugi komputer, to mniej więcej wyjdzie takie właśnie uproszczenie.

Ale w rzeczywistości ludzkiej, tam gdzie są prawdziwe relacje interpersonalne, prośba to nie jest tylko meldowanie komuś o swojej egoistycznej chęci.

Prośba zakłada nie tylko własną wolę, ale spodziewaną wolę drugiej osoby. Zależy od aktualnego poziomu zaufania. Od stosunków emocjonalnych. Materialnych. Mentalnych. Od zależności zwierzchnictwa i podległości.

Samo już sformułowanie prośby nie tylko posuwa relację naprzód, ale daje mnóstwo informacji o aktualnym jej stanie. I to obu stronom. Pokazuje czy myślimy indywidualistycznie czy traktujemy się jako całość, zespół. Czy jesteśmy interesowni czy bezinteresowni.

To, że ktoś nie prosi w sytuacji, kiedy mógłby, też może wiele powiedzieć.

Jak skomplikowane mogą być przecież relacje i jak wiele znaczyć mogą prośby w małżeństwach!

No a tyś to tak uprościł, że daj spokój...

Jhazper
6 lat temu

No właśnie jedyny powód takiego proszenia jaki widzę, to budowanie relacji. Zgoda.

Don Camilo
6 lat temu

"Bo gdzie są dwaj albo trzej ...." (Mt 18:20) Jezus powiedział przy okazji instruowania uczniów w sytuacji kiedy jeden członek grupy "zgrzeszy":
"idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. 16 Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi/zborowi!" (Mt 18:15-17).
Dalej Jezus mówi, że członkowie grupy mają autoryzację Boga tworzyć pewne reguły: "Wszystko, co zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie" (18:18).

Tak więc już Jezus zakładał, że nie obędzie się bez pewnych ram organizacyjnych, nawet w kwestiach dyscyplinarnych.

Różnica między Jezusem a Pawłem co do zakresu wolności w grupie wynikała chyba też ze zmian w proporcjach: chrześcijanie - sympatycy chrześcijaństwa wewnątrz tych wspólnot.

Mateusz
6 lat temu

Czyli jednak są ukryte warunki, a "proście o cokolwiek chcecie" nie należy brać zbyt dosłownie. Szkoda - sam to kiedyś brałem za dobrą monetę. I frustrowałem się, że nie działa.

Teraz pozostaje kwestia, czy "kto we mnie wierzy ma życie wieczne" też ma poukrywane haczyki, czy w to już można wierzyć tak zwyczajnie i dosłownie. Jak myślicie?

Piotr
6 lat temu

Czy poza działalnością informacyjno-inspiracyjną jesteś w stanie zweryfikować świętość ducha którego słyszysz? Dla mnie wrzucenie kogoś do bagna, żeby go później z niego wyciągnąć jest potwierdzeniem dysponowanymi możliwościami, ale nie świętości.

DanielQ
6 lat temu

Z fragmentu przypomnianego przez Don Camilo wynika, że Jezus zdawał sobie sprawę, że działalność którą będą wykonywali Jego naśladowcy będzie zorganizowana i nadzorowana.
Jezus kazał się uczniom po Jego śmierci nie rozchodzić. Dlaczego?
Apostołowie pierwsze co zrobili to wybrali brakującego apostoła na miejsce Judasza. Piotr odniósł to (DzAp 1:20) do proroctwa z Ps 109:8 mówiącego o „urzędzie”.
Z tego co potem nastąpiło wynika, że cieszyło się to poparciem Boga Jehowy. Otrzymali obiecaną wcześniej pomoc i kierownictwo (Jana 14:26, Łuk 24:49)
I na czym się skupili?
W sposób zorganizowany, w jedności działali, zgodnie z tym do czego przygotowywał ich Jezus. Głosili dobrą nowinę o Królestwie Bożym. (Mat 24:14; Łuk 4:43;Dzieje 1:3; 8:12; 28:23).
Organizowali się lokalnie, ale ważniejsze kwestie były ustalane odgórnie (np Dzieje 15 opisują taką sytuację) by zachować jedność zborów.
To co mówił Jezus nie jest w sprzeczności z tym w jaki sposób działali pierwsi chrześcijanie.
Krytyka Jezusa dotyczyła czegoś innego (Mat 7:21-23)

Martin
6 lat temu

Dziwna ta argumentacja jakaś...

To znaczy, że jakby np. wybieranie brakującego apostoła się Bogu niespecjalnie spodobało, to by już nie dał im Ducha Świętego? Że albo w 100% jest idealnie albo nie dajemy?

No ja bym takich daleko idących wniosków nie wyciągał.

Tym bardziej, że te prześladowania, co nastąpiły też były interwencją Boga. Najprawdopodobniej w odpowiedzi na to, że apostołowie postanowili siedzieć w Jerozolimie, zamiast "iść na krańce świata". Prześladowania ich rozproszyły i wymusiły posłuszeństwo.

Więc nie zawsze tak różowo było.

Ale to też nie znaczy, że jak ktoś w 100% nie myśli i postępuje idealnie, to już jest spalony, odrzucony czy co tam. Przeciwnie, Bóg całkiem sporą tolerancję ma na nasze niedoskonałości, jak to z Biblii wynika.

Ludzie mają o wiele silniejszą tendencję do potępiania się nawzajem o różne duperele niż Bóg.

DanielQ
6 lat temu

Nie pisałem co by było „jakby...”
Apostołowie po modlitwach i naradzie postanowili i zrobili akurat tak.
Nie spotkało się to z żadną krytyką ani potępieniem ze strony Boga ani Jezusa.
Wręcz przeciwnie.
W ostatniej księdze Biblii też są słowa do zborów. Nie widać krytyki dotyczącej organizacji, tylko czego innego.

Oprócz Jezusa nie było jeszcze na Ziemi nikogo idealnego na 100%,, ale z tolerancją/jej brakiem nie warto przesadzać w żadną stronę.

Dlaczego uważasz, że prześladowania były „interwencją Boga”?

Lukszmar
6 lat temu

Ok Martinie. Zgadzam się generalnie, aczkolwiek jak sam powiedziałeś naturalnie zawsze się wyłaniają jacyś liderzy. I panuje też czasem chaos organizacyjny, jedni przychodzą, inni odchodzą, itd. Stąd 100% kongregacyjny kościół bardzo trudno utrzymać. W sumie to chyba tylko możliwe przy grupach o stosunkowo niewielkiej liczbie osób (do 20-50?). Na przykład właśnie grupki domowe/odwykowe są czymś taki - pokazują, że jest to możliwe. Przy czym, na przykład na grupce w Krakowie często pojawia się Hubert Sebesta, który trochę robi za Lidera. Jednak trzymamy go w ryzach i on się sam trzyma w ryzach (w każdym razie sodowa mu nie odbija jeszcze :-P). I czasem jest tak jak mówiłeś to znaczy osoba u której się spotykamy pełni rolę takiego chwilowego człowieka od organizacji od strony technicznej - gdzie będziemy siedzieć, czy coś będzie do jedzenia, czy wszyscy mają na czym zjeść, itp.

Martin
6 lat temu

A czym były te prześladowania?
Drzemką Boga?
Karą?
Przypadek w tak istotnych wydarzeniach kłóci się z kompetencją Boga w byciu bogiem, a karać nie za bardzo miał za co.

Główną konsekwencją tych pierwszych prześladowań było rozproszenie się uczniów po świecie (rozdział 8 Dz.Ap. się od tego zaczyna), tylko sami apostołowie zostali w Jerozolimi. Zbiegiem okoliczności to wychodzenie coraz dalej było akurat ostatnim poleceniem Jezusa dla uczniów, zanim sobie poszedł. I akurat tego właśnie nie robili przed prześladowaniami, które się zaczęły od morderstwa Szczepana.

Tak, że interwencję to widzę, jak nic.

Se myślę, że może lepiej ja się też trochę "rozproszę", zanim Bóg mi interwencję zrobi.
Dlatego szykuję właśnie Odwyk po angielsku i przenoszę się do Malagi mieszkać.

Się nauczyłem. Lepiej po dobroci wyjść z domu, bo jak Bóg kopnie w dupę, to pofruniesz jak jaskółka.

Ale to tylko moje osobiste zdanie i doświadczenie - tam mówię, żeby oddzielić tego co z Biblii od tego co już tylko moim komentarzem jest.

DanielQ
6 lat temu

Jezus zapowiedział, że Jego naśladowcy będą prześladowani (npJana 15:18-21). Nie było to dla nich zaskoczeniem, ale nie kojarzę żadnego fragmentu by któryś z nich uważał, że jest prześladowany przez Boga...
Czym innym jest DOPUSZCZENIE do prześladowań, a czym innym sprowadzanie ich. Biblia mówi, że Bóg z ważnego powodu dopuszcza prześladowania i inne problemy przez określony czas.
Nie sprowadza.

Winnym cierpień, prześladowań itd jest ktoś inny. (np:1Jana 5:19; Jana 12:31; 14,30; 2Kor 4:4)
Podobna sprawa jest z kuszeniem. Syn Boży nie był kuszony przez Ojca.
Jezus nie zaprzeczył, że przeciwnik miał prawo zaoferować Mu wszystkie królestwa Ziemi(Łuk4:6) Dlaczego?
„Niech nikt, kto jest doświadczany, nie mówi: „Przez Boga jestem doświadczany”. Bóg bowiem nie może być doświadczany przez coś złego ani sam nikogo nie doświadcza” Jakuba 1:13

Jehowa nie interweniuje za każdym razem. Nie tworzy jakiejś hermetycznej ochronki. Ludzie o których Pismo Święte mówi, że „chodzili z Bogiem” nie mieli jakoś wyraźnie mniej problemów, od innych.
Nie dlatego, że Bóg im rzucał kłody pod nogi tylko dlatego, że buntownikowi bardziej zależało na złamaniu ich. (1Piotra 5:8-10; Objawienie 12:9-12)
Potrafili to przetrwać, bo byli przekonani, że to tylko chwilowe i zostanie to wkrótce ostatecznie rozwiązane (Rzym 16:20)
Zapewni to Królestwo Boże będące głównym tematem głoszenia Jezusa i zorganizowanych do tego chrześcijan w I wieku jak i obecnie.

Martin
6 lat temu

Wcale nie jest czym innym, jest dokładnie tym samym.

Jakub napisał "kto więc umie dobrze czynić, a nie czyni, dopuszcza się grzechu". Potępiłby tym samym Boga, który tylko "dopuszcza", tak jakby nie był sprawcą. Według samej Biblii taki Bóg mogąc czynić innym dobro, powstrzymując się od tego, jest odpowiedzialny za zło, które ich spotyka.

Logika nie pozwala więc rozróżnić między "dopuszczeniem" do prześladowań a zesłaniem ich, przynajmniej jeżeli chodzi o odpowiedzialność.

DanielQ
6 lat temu

Problemy ludzi wynikają z winy Boga.
Wynikają z tego, że nasi prarodzice poparli buntownika, który zarzucił Bogu, że odbiera ludziom coś dobrego i za bardzo ich ogranicza. (Rodzaju3)
Ojciec gdy dziecko się buntuje może zrobić kilka rzeczy:np areszt domowy, wywalenie z domu,wydziedziczenie albo jakieś inne naprawianie na siłę.
Mądry ojciec, który wie co dla potomstwa jest najlepsze i szanuje ich wolną wolę może też umożliwić dziecku udowodnienie swoich racji i powrót do domu jemu, albo jego potomkom na swoich zasadach w jakimś wyznaczonym czasie.
Czy uważasz, że któryś ze sług Bożych „chodzących z Bogiem” będzie miał po zmartwychwstaniu i skorzystaniu z błogosławieństw wynikających z życia wiecznego w rajskich warunkach choćby odrobinę żalu do Boga za problemy, które były ich udziałem w czasie gdy mieli możliwość udowodnić, że zależy im na uznaniu Bożym? Hebr 11 fajnie opisuje takie osoby

Mateusz
6 lat temu

@Daniel
Nie może tak być, bo nie możemy ponosić odpowiedzialności za winy naszych przodków (Ez 18:20).

Z drugiej strony tak samo nie kupuję koncepcji Boga, który jednocześnie "jest miłością" (1 J 4:8) i zsyła na niewinnych ludzi morderstwa i tortury. Ok, będzie kontrargument, że nikt nie jest niewinny: ale co? Niemowlaki też?

Dla mnie koncepcja "dopuszczania" jest z kolei ucieczką od tego problemu. Tutaj rację ma Martin. Można się spierać, czy dopuszczenie ludobójstwa jest moralnie lepsze od jego wywołania, ale jedno i drugie jest ewidentnie odpowiedzialnością za zło.

Myślę, że problemu tu nie rozwiążemy, skoro się nikomu nie udało przez tysiące lat od jego postawienia ;-)

Ja np. cenię odpowiedź Księgi Hioba "Bóg czyni zło, bo może, jest silniejszy, i trudno, nic nie poradzisz, a jak będziesz pyskował, to będzie jeszcze gorzej". Jest tyle okrutna, co szczera i logiczna. Ale mało kto (oprócz psychopatów) jest w stanie takiego Boga czcić. Więc szukamy innych wyjaśnień, z których wszystkie w końcu grzęzną w pokrętnej logice.

Taki już nasz los ;-)

DanielQ
6 lat temu

W poprzednim poście pomyliłem się w pierwszym zdaniu.
Powinno być: „Problemy ludzi NIE wynikają z winy Boga”
Zjadłem przeczenie. Przepraszam za błąd.

@Mateusz
Gdyby doskonały człowiek w doskonałym świecie w którym wszyscy przestrzegają Bożych norm cierpiał, to rzeczywiście kłóciłoby się to z koncepcją Boga, który „jest miłością”. (1Jana4:8)
Jednak rzeczywistość wygląda inaczej. Niedoskonałość i śmierć będąca wynikiem grzechu, ludzie nieuwzględniający Boga, kierujący się egoistycznymi pobudkami panujący nad innymi „ku ich szkodzie”(Kaznodziei 4:9), działania Szatana (1Jana 5:9); czas i nieprzewidziane zdarzenie (Kaznodziei 9:11)
Bóg nie jest temu winien.

Koncepcja dopuszczenia do tego co się dzieje nie jest ucieczką, lecz sprawiedliwą konsekwencją i traktowania nas lepiej niż na to zasługujemy. Dzięki temu mamy możliwość pokazać po czyjej stronie stajemy.
Warto przypomnieć, że nie było by nikogo z nas gdyby Bóg pokierował się tylko suchą sprawiedliwością i zgładził Adama i Ewę za bunt i grzech.
Miał do tego przecież prawo. Pokierował się jednak miłością do ludzi.
Zaplanował odkupienie mimo iż odziedziczyli śmierć Rzymian 5:12) i odkręcenie wszystkich skutków grzechu dla tych co uwierzą w wartość ofiary okupu.
I plan ten Bóg realizuje. Głównym elementem tego planu jest Jezus Chrystus, który już pokazał, że można dochować Bogu Jehowie wierności w doskonały sposób mimo wielkich przeciwności.
Przy okazji pokazał, że ma możliwości by jako król w przyszłości położyć kres chorobom, śmierci i innym problemom ludzi.

Co do odpowiedzi z księgi Hioba którą parafrazowałeś, to nie są to chyba słowa samego Hioba, tylko jednego z jego pseudoprzyjaciół? Który to werset?
Bardziej trafiają do mnie słowa Hioba. Np:
„Dalekie niech będzie od prawdziwego Boga, by miał postępować niegodziwie,a Wszechmocny — działać niesprawiedliwie!” Hioba 34:10
A już rewelacyjne są rozdziały od 38.

Bóg ma zdecydowanie lepszą perspektywę niż my.
Lepiej poddać dziecko bolesnemu nawet zabiegowi jeśli daje w 100% pełną gwarancję na rzeczywiste wyzdrowienie niż faszerować je środkami uśmierzającymi ból, ale nie uwalniającymi od rzeczywistego problemu.

Wcześniej pytałeś o „haczyk” związany z możliwością otrzymania życia wiecznego. Jednym z warunków jest ten zapisany w Jana 17:3
„To znaczy życie wieczne: ich poznawanie ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz tego, któregoś posłał, Jezusa Chrystusa.”
Znalezienie odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego Bóg dopuszcza cierpienia” też do tego celu może prowadzić.

Mateusz
6 lat temu

@Daniel
Przejdź się kiedyś do szpitala na onkologię dziecięcą. Jedna z najbardziej wstrząsających rzeczy, jakie można zobaczyć.

Albo lepiej, wyobraź sobie, że lekarze patrzą na te dzieci i nic nie robią. Sami ich nie zabijają, ale "dopuszczają", mimo, że akurat umieją pomóc. Czy byś ich uznał za niewinnych, czy raczej współodpowiedzialnych za zło?

I sorry, ale nie przekonuje mnie, że niemowlaki zasługują na śmierć w męczarniach.

Co do Hioba. Hb 34:10, które cytujesz, to nie są słowa Hioba, tylko właśnie przyjaciela - Elihu (patrz 34:1). Cytuje on Hioba w 34:5-9, ale 10 to już dalsza część wypowiedzi.

Ja parafrazowałem rozdział 39. Bóg nie udziela tam Hiobowi odpowiedzi na pytanie dlaczego innej niż "bo jestem potężny i bo tak". "Przyjaciele" próbowali cały czas wmówić bohaterowi, że jego cierpienie jest karą za grzech i powinien pokutować (np. rozdział 8). Zauważ też, co na to odpowiada Hiob (Hb 10:7-15) i jak Bóg mu potem przyznaje rację (Hb 42:7-8).

Learn your Bible ;-)

Daniel4
6 lat temu

Spotkałem się już ze sposobem myślenia, w którym odpowiedzialność za cierpienie obarcza się Szatana, a wszystko co dobre, to Boga. To jest problem językowy ze słowem "dobro" - można to rozumieć w aspekcie moralności lub powodzenia. W Biblii są jednocześnie słowa o tym, że Bóg jest święty, a jednocześnie mowa o tym, że Bóg powoduje zło w rozumieniu jako nieszczęście - Kaz 7:14

I z tego wynika, że jak najbardziej problemy ludzkie mogą być powodowane przez Boga. To czy się to odbywa w sposób biernej akceptacji, czy też inicjowania różnych wypadków to już raczej nie ma żadnego znaczenia. Chrześcijanie mogą się spodziewać, że z takich prób wyniknie dobro.

A myślenie o tym, że Bóg sobie mrugnął i przegapił nieszczęście jest dla mnie trochę naiwne - tak naprawdę zrównuje moc działania Boga i Szatana, sugeruje, że ten pierwszy jednak nie ma władzy nad całym światem.

Martin
6 lat temu

Daniel, żółta kartka za omijanie limitu 1200 znaków w komentarzu.

Komentarze co mają ponad 4000 znaków znikną bez ostrzeżenia, a jak się to będzie powtarzać, to w końcu włączę automat, co taki komentarz usunie i automatycznie da bana za nieuczciwe działalnie.

Po co omijać zabezpieczenia? Dłuższe rozmowy można przecież zawsze przenieść na forum (www.nieprofesjonalisci.com a w komentarzu dać link.

Wszyscy tu rozmawiają według tych samych zasad, każdy swoje wypowiedzi musi streszczać (ma to naprawdę plusy) i jak ktoś się stawia ponad zasadami to nie za dobrze o nim świadczy.

A przy okazji, reklamowanie kościołów, organizacji religijnych i inne propagandowe działania są tu bardzo niemile widziane.

Przypominam cierpliwie po raz osiemsetny, że nie po to jest ta strona, żeby kogokolwiek namawiać do przynależności do jakichkolwiek organizacji. Ani nie dopuszczę do tego, żeby pole do rozmów zmieniło się w okazję do werbowania ludzi.

Wiem, że to czasem może być dyskusyjne, ale link do głównej strony dużej międzynarodowej organizacji religijnej na pewno pod to podpada.

Więc no bez jaj.

DanielQ
6 lat temu

Martin masz refleks lepszy od adminów Fejsa ;)
Odpowiedź na forum:
www.nieprofesjonalisci.com

Lukszmar
6 lat temu

Ja tylko przypominam, że Bóg jest z jednej strony kochający i miłosierny, a z drugiej strony sprawiedliwy (i jeszcze super mądry). Z kolei sprawiedliwość i konsekwencje czasem wymagają wywołania u kogoś cierpienia czy nie pomagania komuś. Wiem, to w dzisiejszych czasach jest nie do zaakceptowania, dla niektórych ludzi, ale tak właśnie jest.

Mateusz
6 lat temu

Jezuniu, no przecież właśnie cały problem leży w tym, że cierpienie NIE jest zawsze sprawiedliwą karą. Pokazuje to przykład tych niewinnych dzieci i niewinnego Hioba... I tych naszych prześladowanych chrześcijan - chyba Bóg ich nie karał za to, że wierzą w Jezusa, co nie?

Czasem mam wrażenie, że sobie można pisać i pisać, a i tak nikt tego nie czyta, tylko każdy odpowiada pierwszą regułką wykutą w kościele...

Hiob przecież nie cierpiał dlatego, że sprawiedliwie na to zasłużył. To właśnie próbowali mu wmówić fałszywi przyjaciele i za takie gadanie Bóg ich potępił.

Wg księgi on był w tym wszystkim kompletnie niewinny. Po prostu stał się ofiarą zakładu Boga z Szatanem. Zakładu, z którego Bóg się nie zamierza tłumaczyć, i jedyne co pozostaje, to pogodzić się z losem.

Lukszmar
6 lat temu

Cierpienie nie jest zawsze sprawiedliwą karą, ale czasem właśnie jest. W tym dzieci mogą np. płacić za grzechy rodziców i tego świata. Czy to jest sprawiedliwe... Nie wiem, nie mnie to oceniać.
Generalnie to są twoje opinie Mateusz.
I ja z kolei mam wrażanie, że można sobie pisać i pisać, a ludzie i tak mają swoje obsesje, interpretacje, święte wojny i wierzenia i dalej nic...

DanielQ
6 lat temu

Nie karą lecz bardzo złagodzoną konsekwencją.
Sprawiedliwą zapłatą za grzech byłaby śmierć prarodziców i porzucenie „projektu człowiek”
W takiej sytuacji nie byłoby NIKOGO z obecnie żyjących.
To że Bóg pokierował się miłością do ludzi i poczynił działania by zlikwidować rzeczywistą przyczynę cierpień ludzi jest czymś, czego robić nie musiał.
W takiej sytuacji zarzucanie Bogu czegoś w stylu: „czemu nie zabiłeś moich prarodziców” jest - baaaardzo delikatnie mówiąc - nierozsądne.
Bóg jako twórca całego systemu uznał, że potrzebny jest restart całego systemu i stworzenie procedur uniemożliwiających ponowne wystąpienie sytuacji jaka miała miejsce w raju, w przyszłości.
Dlaczego ludzie twierdzący, że grają w tej samej drużynie skupiają się na zarzutach wobec Stwórcy za to, że nie chce odstawić fuszerki i zrobić coś na skróty?
Firmuje to swoim IMIENIEM.
Parafrazując Hioba 38:3,4 warto odpowiedzieć na pytanie:
‚Podciągnij portki jak dorosły facet i powiedz mi czy ty wogóle masz pojęcie po co stworzyłem Ziemię?’

Martin
6 lat temu

Oczywiśćie, że cały problem leży w tym, że cierpienie NIE jest zawsze sprawiedliwą karą.
Ba, nawet gorzej (a może lepiej?): cierpienie nie zawsze w ogóle jest karą.

To jest podstawowy wniosek z księgi Joba przecież. I w tym wypadku to nie widzę tutaj akurat żadnej innej możliwości rozumienia tej sprawy.

Tak se dodam tylko nieśmiało od siebie.

Lukszmar
6 lat temu

Racja, to nie zawsze musi być nawet karą cierpienie.

Mateusz
6 lat temu

No to fajnie, że mamy jakieś wspólne wnioski.

Przy czym tak jak pisałem, mnie trochę niepokoi wizja Boga, który daje w mordę losowym ludziom, z tylko sobie znanych powodów, i nie ma "dlaczego".

Martin
6 lat temu

I bardzo zdrowy odruch. Ludzki.

Ludzie się natualnie boją tego, czego nie mogą kontrolować.

Ale ja się uczę nie kontrolować i nie bać, bo to lepsze życie. Tak uważam.

Paciaciak
6 lat temu

Jeśli sie okaże, że np. jedna, dwie lub trzy księgi z tych 66 (lub wiecej u katolików) które zawiera zbiór pod nazwą "Biblia" nie są natchnione to wtedy się okaże że większość takich dyskusji jest pozbawiona sensu bo opiera sie z każdej strony na argumentach wynikających z osobniczo zmiennego i różnego zinterpretowania akurat tej księgi która natchniona nie jest. To tak jakby w roku 200 n.e. LUDZIE ustalili, że kanon będzie zawierał obecne 66 ksiąg Iliadę i Odyseje. Albo że Apokalipsa natchniona nie jest. Albo Księga Hioba.

Ja wiem jedno, Jeśli jakakolwiek księga jest natchniona to Hioba i Koheleta.

Mateusz
6 lat temu

Z Apokalipsą to akurat różnie bywało. Jeszcze w IV w. n.e. dużo chrześcijan uważało, że może nie jest kanoniczna. Zresztą do dzisiaj są kościoły, które unikają tej księgi.

Kohelet też jakoś dość późno dołączył do kanonu żydowskiego.

Ale te dwie, Koheleta i Hioba, to też moje ulubione ze Starego Testamentu. Jeszcze bardzo lubię Księgę Rut. Podoba mi się ten morał, że nie jest ważne skąd pochodzisz, tylko kim jesteś, i jak bardzo cała ta historia kontrastuje z fragmentami typu Ne 13:23-29 (Rut jest Moabitką).

GrubeJajcaRumcajsa
6 lat temu

Również lubię bardzo Księgę Koheleta, jak dla mnie jest bardzo taką realistyczną księgą dobrze opisującą rzeczywistość.

Co jeszcze?