309. Zmiana planów

2014-04-01 10 1326
To co, będzie jakaś zmiana planów? Czy nie będzie?
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:

Dyskusja

Jeżeli chcesz dodać komentarz zaloguj się albo skomentuj na YouTube
Grabix
2014-04-05 12:06

@Adam #1, a czemu miałbyś zostawać? Nie wiem gdzie masz to mieszkanie, ale zawsze możesz spróbować komuś wynająć a samemu mieszkać gdzie indziej. Bo rozumiem, że za czynsz nie płacisz, bo jest twoje dopóki spłacasz prawidłowo kredyt. Więc możesz pewnie ustalić, że wynajmujący ma płacić rachunki i czynsz taki jak wysokość miesięcznej raty. A z pieniędzy, które będziesz na bieżąco zarabiał, możesz płacić za wynajem mieszkania gdzie indziej.
Trochę problem z kontrolowaniem tego, ale jak dobrze zrobisz, np. znajdziesz kogoś godnego zaufania. Albo kogoś kto zostanie na miejscu i będzie pilnował za ciebie, to może być ok.
W każdym razie nie jest przesądzone, że musisz zostać tam gdzie jesteś.

megg
2014-04-04 21:30

Ja jestem "niewolnikiem XXI wieku...jak "zwietrzę okazję..."uwolnię się", a na razie "staram się nie trapić".
Co do mięsa...bardziej je lubię niż słodycze...taka grupa krwi...pierwotnych ludzi...najstarsza...ale najlepsza....ponoć...no i wszystkim można ja "zaaplikować".
Planów dalekosiężnych nigdy nie miałam i nie mam...po prostu "się dzieje" :P

TosiekAnonimek
2014-04-04 16:52

Chcesz zobaczyc usmiech Boga ?.... Pokaz Mu swoje wlasne plany. Gwarantuje, ze On zupelnie inaczej widzi Twoja przyszlosc. Czasem warto posluchac co mowi serce, a pozniej skozystac z rozumu. To polaczenie gwarantuje sukces. U nas sie mowi, ze najdluzsza droga na Swiecie ma 18 cali i ciezko ja pokonac.Jjest to odleglosc srednia miedzy sercem , a rozumem. Zycze wszystkim wytrwalosci i pozdrawiam.

Martin
2014-04-04 11:23

Do kredytu to pewnie ten fragment z Biblii będzie pasować:

"Zostałeś powołany, będąc niewolnikiem? Nie trap się tym; ale jeśli możesz stać się wolnym, raczej korzystaj z tego" [1Kor 7:21]

Voitas
2014-04-03 16:39

Martin; początek genialny - acz oczywisty. No i właśnie o to chodzi z tą Torą - żeby się nie zniszczyć. A gdyby nie było Tory? No cóż - musilibyśmy ją sobie napisać ;)

Adam1
2014-04-03 14:30

Ja miałem taki plan aby nie brać kredytu na mieszkanie a wyszło tak, że wziąłem. To źle, że mam kredyt? Chyba, że Bóg ma plan abym został tam gdzie jestem i tu miał coś robić?

Eliszeba
2014-04-02 22:41

A ja mam takie powiedzonko od lat: "Dobry plan, to elastyczny plan".
Jestem bardzo konsekwentna w realizacji moich planów, ale modyfikuję je nieustannie, w zależności od okoliczności i to nazywam elastycznością :)

Piotr
2014-04-02 13:14

Dwie zmiany planów, jedna z biblii, a druga z Mistrza i Małgorzaty:
Po pierwsze Szaweł/Paweł. Tu bez cytatu bo sądzę że każdy wie o co chodzi. Wydaje mi się że to jest największa ze zmian, jaki są opisane w Biblii. Powiedzmy że o 180 stopni.
A że jestem wielkim fanem Bułhakowa to pozwolę sobie na przytoczenie cytatu:
"– Wiem mniej więcej dokładnie, co będę robił dziś wieczór. Oczywista, jeśli na Bronnej nie spadnie mi cegła na głowę…
– Cegła – z przekonaniem przerwał mu nieznajomy – nigdy nikomu nie spada na głowę ni z tego, ni z owego(...)
- Czy mógłby mi pan powiedzieć, jeśli to oczywiście nie tajemnica, co pan będzie robił dziś wieczorem?
– To żadna tajemnica. Teraz wpadnę do siebie, na Sadową, a potem o dziesiątej wieczorem w Massolicie odbędzie się zebranie, któremu będę przewodniczył.
– To się nie da zrobić – stanowczo zaprzeczył obcokrajowiec.
– A to dlaczego?
– Dlatego (…) że Annuszka już kupiła olej słonecznikowy, i nie dość, że kupiła, ale już go nawet rozlała. Tak więc zebranie się nie odbędzie."

Łukasz
2014-04-02 12:54

Ja myślę, że jak się już jest chrześcijaninem, to sama zmiana planów nie jest problemem. Gorzej jeśli tak naprawdę nie wiadomo, czego Bóg oczekuje. Jeśli zajmujemy się jakąś rzeczą i nagle dzieje się jakiś zbieg okoliczności, który nam tą rzecz rozwala, to możliwości może być kilka:
- Bóg nie chce, żebyśmy to robili;
- Bóg widzi, że robimy to w nie najlepszy sposób i chce nas nakłonić, abyśmy zrobili to lepiej;
- Bóg chce nas czegoś nauczyć;
- zawaliliśmy coś wcześniej i teraz Bóg nas karze.
No i jak tu teraz dojść, co tak właściwie powinniśmy zrobić? Głupio tak zmieniać plany, mimo że Bóg wcale tego nie oczekiwał.

Pytajmierz
2014-04-01 18:35

@Martin
Chyba zostanę solipsystą... Przez ostatni miesiąc w wolnym czasie opracowywałem pewien projekt na konkurs. Wczoraj mijał termin, a ja byłem daleko w tyle z projektem. Na domiar złego w pracy czekała mnie nocna zmiana. Czasu było mało, zostały dwie opcje: iść do roboty lub dokończyć projekt. Długo wysłuchiwałem w milczeniu głosu rozsądku mojej matki - bo "nie wypada nie iść do znienawidzonej pracy, choćby z projektami na boku, choćby na okresie próbnym, choćby z grypą" (którą mam do dziś). Po wysłuchaniu przemowy wybrałem dokończenie projektu. Nie spałem od dwóch nocy, a nie chciałem, żeby cały wysiłek z miesiąca poszedł na marne. O 20 włączam (w tle) Radę Starszych, a tam Martin zachęca do brania udziału w konkursach i mówi o pasji - se myślę, no to znak od Boga jak nic, teraz to już muszę się skupić na moim przeznaczeniu... nie mogłem się bardziej mylić. Wybiła północ (godzina ostatecznego terminu), a ja wciąż byłem w lesie z projektem... Przeliczyłem się niemało, matka jest na mnie zła, a pracy nienawidzę jeszcze bardziej.

Zmieniłem plan na jeszcze bardziej mojszy i dałem du*y. Co prawda sporo się nauczyłem, ale du*a trochę boli...

Poprzedni odcinek:
Następny odcinek: