Żyć i żreć

11 lat temu

Maraton trwa

Zostało odcinki do końca.
47min

Siedem grzechów głównych: obżarstwo.

Odcinek o obżeraniu się. A dokładniej o "nieumiarkowaniu w jedzeniu i piciu". I co na to Biblia, żeby było jasne.

Dyskusja

Martin
11 lat temu

Taka ilustracja do tematu:

Gdyby wybrać losowo 100 osób z całego świata, to:
1 z nich by umierała z głodu
15 by było niedożywionych
21 by miało nadwagę

Andrzej Dubiel (Ondrii)
11 lat temu

To Amerykanie i Europejczycy dość mocno zakrzywiają tę statystykę, heh.

Mariusz1
11 lat temu

100-1-15-21 = 63

czyli wg danych Martina 63% ludzi ma idealne BMI :D
to nie jest z nami tak zle :)

Martin
11 lat temu

Wegetariański...

Grzegorz
11 lat temu

Martine z ta otyloscia nie uogolniasz przypadkiem? :)

Voitas
11 lat temu

Nic dodac nic ujac. Podobal mi sie fragment o programowaniu nas na konsumentow. Cos w tym jest.

Ella
11 lat temu

Trudny temat wybrałeś. Jakoś ludzie niechętnie zabierają głos. Łatwo jest się chwalić przed innymi, a trudno przyznawać do swoich niedoskonałości. Czyli jednak mamy problem z pychą.
Mam nadwagę i lubię, kiedy jej nie ruszać, dać jej spokój. Wtedy można powiedzieć, że nie mam za nią problemu.:-) I co mam mówić? Tłumaczyć Wam moje zdrowotne problemy? Też są wstydliwe, a jeszcze przyjmiecie je jako wykręcanie się od wzięcia odpowiedzialności.
Chętnie nakarmiłabym z mojej porcji jakiegoś głodującego, ale to jest niewykonalne. Musiałby u mnie zamieszkać. Myślę, że nawet w tym wypadku eksperyment byłby trudny.
Jeszcze to wychowanie. Chlebek należało zawsze podnieść z ziemi i nie wolno było wyrzucić do kosza, bo to dar boży. Jedzenie nie mogło się zmarnować. To poszło w biodra.
Łatwiej by było mówić o tym, jak rzuciłam papierosy. Jeszcze męża z nałogu wyciągnęłam.
Jak to Martin powiedział? Gruba stara baba? To grabarzom będzie ciężko.

Wilkowsky
11 lat temu

Dobry odcinek, naprawdę dobry. Faktycznie, ja też zauważam w sobie wiele nieumiarkowania. Może nie koniecznie w jedzeniu (tu tylko trochę, właściwie nie bardziej niż reszcie naszej bogatej cywilizacji, której się w dupie poprzewracało), ale raczej w marnowaniu czasu. O tak, to jest mój problem. Totalna, obrzydliwa, patologiczna prokrastynacja. A jak to naprawić? Fajnie by było tak po prostu się nawrócić - z konsumpcji na produkcje, zmienić sposób myślenia, ale tak się nie da. Trzeba się zmusić, wprowadzić dyscyplinę: pobudka o 6:00, potem 6:00 - 10:00 klepanie kodu, 10:00 - 14:00 rysowanie, robienie grafiki, godzina przerwy na zorganizowanie obiadu, a później znów dyscyplina. Ordnung. Prinzipien.

Ella
11 lat temu

Zwróćcie uwagę, że łatwiej jest powiedzieć koniec i całkiem przestać, niż wprowadzić ograniczenie w ilości. Nie można się wyleczyć z alkoholizmu i popijać z umiarem. Z papierosami też, albo palę, albo nie palę. Z ograniczaniem to ściema.
Dlatego tak trudno jest z jedzeniem, bo tu nie ma możliwości przestać całkowicie.

Łukasz
11 lat temu

Nie wiem po co ten hejt na otyłych nauczycieli. Z takich rzeczy nic dobrego nie wychodzi.

Jeśli chodzi o spalanie tłuszczu, to polecam mocny wysiłek fizyczny codziennie po 2 godziny, używając jak największej liczby mięśni.
Jak nie macie pomysłu to polecam jazdę rowerem bez dotykania tyłkiem siodełka.
Chociaż najlepiej zapisać się do pracy na wsi do aktywnego gospodarstwa.

Znalazłem ciekawy odcinek vloga z katolickiej konkurencji Odwyku
"Czy protestanci będą zbawieni"
www.youtube.com

Hubert Sebesta
11 lat temu

Ostatnie dwa odcinki (w tym ten) były fenomenalne i pomimo tego, że Odwyk znam nie od dziś, znowu miałem okazję do zastanowienia się nad tym jak to wygląda w moim życiu.

Dzięki!

Co do tematu uzależnienia od czegoś, bo o tym był ten odcinek. To tak jak mówi Ella bardzo ciężko coś ograniczyć, zdecydowanie łatwiej z czymś zerwać. Zerwanie z czymś jest łatwiejszą drogą, dla tego alkoholik umiejący się ograniczyć w piciu alkoholu, tak żeby się nie upić, będzie większym zwycięzcą niż abstynent. Nie można żyć 0/1 bo to prowadzi do skrajności. Do najcięższych nałogów oprócz jedzonka dołożyłbym jeszcze sex.

janusz
11 lat temu

rzeczywiscie odcinek o niesmiałosci i teraz o otyłosci to strzał w dziesiątkę. Tak jak by Martin mówił do mnie. Jestem chorobliwie nieśmiały przed grupką nieznanych ludzi bo boję się wyjść na głupka - czyli mój strach do pochodna pychy! Dzięki Martin że mi to uświadomiłeś. To ma wręcz prorocką wymowę dla mnie. Tak właśnie działa dar proroka - mówi nie od siebie - trafia prosto do serc pewnych słuchaczy.
Co do obżarstwa to tutaj widzę pewne zbieżności. I ja kiedyś nie mogłem zgrubnąć, o ostatnie lata widzę lekki brzuszek się zarysował. Niby jeszcze nic takiego ale to początek i oznaka, że należy uważać i może coś zmienić! Ja jestem wegetarianem co wyniosłem z adwentyzmu gdzie istnieje dosyć silny nacisk na dietę.
Uważam, że poświęca się za mało uwagi tej kwestii.
Człowiek upadł na tle diety w grzech i jest to nasza "pięta Achillesowa". Tutaj najszybciej przychodzi upadek. Grzech to jak choroba - wystarczy jeden aby nas zniszczyć.
Od dłuższego czasu ograniczyłem pewne produkty jako problematyczne ale nasz organizm umie nas zwodzić i wie jak sobie wyrównać "straty". W sumie umiarkowanie w jedzeniu to ciągła walka miedzy pożądliwością nam wszystkim wrodzoną, a silną wolą.

Maurycy
11 lat temu

Zajebisty odcinek ! ; )

Blaise
11 lat temu

@janusz
"W sumie umiarkowanie w jedzeniu to ciągła walka miedzy pożądliwością nam wszystkim wrodzoną, a silną wolą."
A skąd wiesz, że wrodzoną? Małe dzieci przeważnie są umiarkowane w jedzeniu. ;>

janusz
11 lat temu

@Blaise
no mamy inne doświadczenia z dziećmi.
Jak miały jeść obiad to bee... nie jesteśmy głodni, ale jak chciały np. żelki miśki to byłyby w stanie zjeść 2 paczki na jeden raz. To tyle co do umiarkowania dzieci...

AgnessaLoveJesus
11 lat temu

Ogłaszam, że nie będzie mnie we wtorkowe nieszpory, bowiem wybieram się na dwudniową wycieczkę na Dolny Śląsk, w celu objazdu głównie kościołów i sanktuariów-wycieczka grupowa z parafii, w tym z kilkoma osobami, które znam od dawna i znajomą. Wrócę we wtorek, ale najpewniej po Odwyku.
Jeśli ktoś to przeczyta, a będzie na czacie i się będą o mnie pytać to proszę przekazać, że mnie nie ma i dlaczego ;)

Mam nadzieję, że to nie w ten wtorek będzie odcinek i zakonnicach-a najlepiej jakbyś zrobił Martin odcinek o zakonach ogólnie ;D

Łukasz
11 lat temu

Przepraszam za mój brzydki ton komentarzy. To, że się z czymś nie zgadzam, nie oznacza, że muszę pisać w taki wyniosły sposób. Postaram się jak mogę, by się to nie powtórzyło.

Jesteście fajną społecznością, a autorzy różnych działów mocno się starają. Doceniam to, tylko nie potrafiłem ładnie tego okazać. Skupiałem się na tym co nas dzieli.

Jeszcze raz przepraszam i pozdrawiam wszystkich.

oscarr
11 lat temu

Na wstępie zaznaczam, że ponieważ jestem dość gruby to oczywiście nie powinniście mojego zdania brać pod uwagę.

Powinniście wiedzieć, że otyłość nie zawsze bierze się z obżarstwa. Przyczyną mogą być zaburzenia hormonalne, uwarunkowania genetycznie, czy mikrobiologicznie.

Wychodzenie z otyłości to nie kwestia walki z obżarstwem, bo grubasy często wcale się nie obżerają. Tak się tylko wydaje, jedzą więcej niż zwykli. To wynika jednak z większego zapotrzebowania na energię (noszenie 150KG kg wymaga więcej energii niż noszenie 70KG).

Walka z otyłością to walka z często bolesnym głodem i przyzwyczajeniami nieraz zupełnie normalnymi.

Ja miesiącami stosowałem diety których nie odważyli by się stosować zwykli ludzie. Wszystko z mizernymi skutkami (organizm się broni przed chudnięciem i wysysa każdą najdrobniejszą kalorię) i/lub ze szkodą na zdrowiu.

Zgoda, że schudnięcie to kwestia silnej woli. Jednak to, że ktoś jest gruby, nie znaczy wcale, że ma tej wolnej woli mniej niż ktoś chudy. Po prostu od chudego nic nie wymaga okazania siły woli, a przecież może istnieć 100 znacznie poważniejszych powodów niż otyłość aby nie słuchać czyjegoś nauczania.

Martin
11 lat temu

No, masz rację OscarR, mi się organizm też zbuntował.
Nie zachowałem umiaru w walce z brakiem umiaru...

Ale pamiętajcie, że nie o tym był odcinek jak stosować dietę, tylko o tym, żeby nie pozwalać sobie na brak umiaru.

Jest to trudne jak cholera jak się okazuje. Nauczyłem się właśnie, że silna wola może zaszkodzić więcej niż pomóc.

Ale ja tu mówię o tym, żebyśmy się pilnowali u umieli samo-ograniczać. Jako styl życia. Bez tego nie pomoże dieta ani nic, bo jak nie ma opanowania w życiu to i tak się zawsze skończy na wielkim bandziochu.

A samo schudnięcie to trudniejsza sprawa faktycznie. I ja tu nic nie doradzam, za głupi na to jestem i za mało doświadczenia mam. Ja tylko o opanowaniu coś-tam mogę w miarę sensownego powiedzieć i niewiele więcej.

Co jeszcze?