Dziś ciepły odcinek rodzinny. Na pewno nikt nie uwierzył, że to będzie ciepły odcinek rodzinny, ale ja nie wiem skąd tyle sceptycyzmu i pesymizmu wobec mnie je. Jestem bardzo miłym człowiekiem i I uwielbiam dzieci. Chyba. Znaczy nie wiem. Chyba tak. W każdym razie, odwyk odcinek o Biblii i Bogu, dzisiaj chciałem porozmawiać o rodzinie. A dokładniej mówiąc o świętej rodzinie. W tej W Polsce, w szczególności każda rodzina jest święta, więc o każdej rodzinie porozmawiajmy. Rodzina w Polsce jest czymś jak naród i ojczyzna jest czymś co jest zupełnie absolutnie oczywiste że to jest najważniejsza rzecz na świecie. Jest to tak oczywiste, że nikt sobie nawet nie zdaje sprawy do jakiego stopnia rodzina, tak jak i naród dominują nasze myślenie i przenikają też bardzo daleko do chrześcijaństwa. Ale najpierw zacznijmy od tego, jak wygląda rodzina w Biblii i jak rolę pewnie nie w biblijne, najpierw w naszych umysłach. i w szczególności weźmy sobie tutaj rodzinę Jezusa. Jezus jak każdy człowiek, który się urodził, miał rodziców. Znaczy miał, on miał pół rodziców? Podobno nikt dokładnie nie wie, nie sprawdził badań DNA, na nie było. Miał matkę i miała tam matka miała męża. Co i tak już sprawia, że Jezus jest na plusie w stosunku do wielu osób. No więc miał taką rodzinę, był częścią jej i ludzie, chrześcijanie, a katolicy w szczególności bardzo sobie lubią wyobrażać tą rodzinę i lubią jakoś tak traktować Jezusa jako część rodziny. To jest najważniejsze rzecz w jego życiu, że on był częścią rodziny. Możemy to pooglądać na obrazach, zrobił sobie mały przegląd. Teraz obrazów rodziny Jezusa. Święta rodzina wygląda tak. To jest takie przeciętne, tradycyjne wizja rodziny Świętej Jezusa. Jezus jest obowiązkowy mały, bo tylko mały Jezus pasuje do rodziny, jak już jest duży podrośnie, to coś jak niespecjalnie. No i to tak klasycznie sobie wyobrażałem, że Jezus jako część rodziny, jest właśnie taki mały, Ma takie rączki, ma takie czyste ubranko, jest jakieś sukience, to już jest dziwne, chłopiec sukience, ale wtedy można było. Ale jest złote, bujne włosy, bardzo białą cerę, jak to Żyd, prawda i niebieskie oczy, najlepiej i jego mama jest taka piękna i smutna i taka zwiewna i tego. A tu jest jeszcze 10 dodatkowy, 10 trzeci co nikt nie zwraca uwagi i to się nazywa ojciec. Tak i w normalnym życiu prawdziwym gra dużą rolę. Ale wyobraźni człowieka tutaj mówią, że na ojciec przy okazji tego po to, żeby zarabiać. Ale jest, musi być, żeby rodzina była kompletna. Rola ojca nie miała w domu, co jest w ogóle jak już tak a propos w rodzinie, bo on tak do niczego nie jest, tak jakoś tak jest, bo być musi, no ale tak naprawdę wszyscy zwracają uwagę tylko na Jezusa i na matkę Jezusa. W odwrotnej kolejności, przepraszam, zagląda rodzina w inne obrazki, może tutaj jest na przykład obraz, jak wygląda rodzina, jak on był większy. Dorosłość Jezusa poznajmy po tym jak bardzo mu się świeci głowa. Tutaj już taka porządna żarówka, no to będzie już sto dwadzieścia W widzę tak na oko, No i tutaj jak wyglądało życie w Jerozolimie, to tam w Nazar, gdzie oni nie wiadomo gdzie są, gdzieś są na terenie Izraela, No i tam kwiatki w wazonie mają oczywiście kwiatki w Izraelu, to kamienie prędzej. No i pracują. Tak. To jest rodzina pracownicza, chłopa robotnicza. Józef uczy jak ciąć deskę. A Jezusie jego zainteresowaniem w życiu na tym etapie jest używanie młotka. Jak wiemy, Jezus się głównie zajmował rzemieślnictwem. Znaczy nie wiemy tak naprawdę, to i tak sobie ludzie wyobrażają jakoś to. No i widzimy jaka to tak piękna harmonijna rodzina. Musiał gdyby to tak wyglądało, to by była ważna sprawa w życiu Jezusa i pewnie bym mówił dużo o robieniu w drzewie, a nie opaszeniu owiec, a on jakoś więcej owca gadał, mimo że na obrazach tą owiec dużo nie ma. Gdzieś tam powinna być jakaś obowiązkowa owieczka. Jeszcze tam matka coś tam wszędzie, z wełny, z wszędzie, ja wiem, może i wszędzie. Mam takie bardzo drogie szaty, nie wiadomo skąd, co ukradli chyba. Widać na tym obrazie, ale to nikt się tam nie przymy takimi detalami. Wszystko jest czyste i poukładane. Widać harmonię, rodzina jest pełna. i radosna i w ogóle. Dobra w ogóle nie jest radosna. Tutaj jest zaraz z kolei obraz zupełnie inny, ale też wiele osób tak sobie wyobraża Jezusa jako część rodziny. No tak, to jest w skali ocen trzeciej prawdy Tischnera to to jest zwycięzca zdecydowanie dziewięć na dziesięć tischnerów bym dał. Trzecia prawda tischnera to jest wiecie ta trzecia prawda. Znajdź sobie, co to jest trzecia prawda, tyczna. Więc to jest duży poziom bullshitu, że tak powiem. No, na środku jest dziecko, ale to dziecko wygląda jakoś dziwnie stare, to jest nieproporcjonalnie wielkie, jest jakieś olbrzymie, jest przerośnięte, jest ewidentnie na coś chora, ale nie wiadomo. Ma jakieś obrzydliwe tłuste nóżki i bardzo dziwną głowę, z jej jeszcze dziwną miną patrzy. Jego ojciec w tym wypadku ma milion lat jest super stary i dziwne, że w ogóle jeszcze jest. Nie wiem dlaczego on jest taki stary masakrycznie. No tylko tak sobie wyobraził, że prawdziwa rodzina powinna mieć starego ojca, bardzo starego, żeby dziecko miało jak się bawić czy brodą jego, żeby mogło ciągnąć sobie. No i matka to wiadomo, to wszystko, co jest najważniejsze, osoba. i trzyma to dziecko, jakby ono nie ważyło pięćdziesiąt osiem kilo, tylko jakby ważyło pięć, ale to tak jakoś bez wysiłku, musiała silna w barach być rozrośnięta. Wszyscy są bladzi, żeby nie sugerować, że to Żydzi albo jakiś inny element, czy coś. No i tak wygląda. No i rodzina. Patrzcie, znowu harmonijne, jakie to piękne. To jest mój tata, to jest mój tata. To jest 10 Jezus tutaj na obrazku i mój tata Zupełnie ignorując Biblię, według której to w ogóle nie był tata, tylko jakiś w ogóle obcy facet. Taki obieg po prostu prawny i tyle. On służył do tego, żeby Jezusowi przynieść coś do żarcia, póki jest mały. i 10, no właśnie do tego, no nie, ani go nie uczył, ani go nie wychowywał, ani w ogóle nic. W Biblii nie ma ani jednej wzmianki o tym, że Jezus z nim w ogóle rozmawiał, a co dopiero, że miał jakiekolwiek uczucia wyjątkowe związane z nim. No, no matka tutaj, no zobaczcie o matce to też nie za bardzo miało uczucia, a zaraz do tego przejdziemy. No jeżeli jakieś jeszcze tutaj obrazki, no tu jest no to jest piękne. Tutaj w ogóle Jezus jako działacz Green Peace. Także do owieczki chodzą sobie tego najważniejsze tutaj, ale ta znowu patrz na matkę. Matka jest najważniejsza miłość matki, matka trzyma w ręce wrzeciono i wszędzie. Wełny z żywych owiec i ich to nie boli, bo to takie wszystko jest piękne. Z lewej strony jest ojciec Jezusa, widać że Jezus odziedziczył urodę po tacie, tutaj wygląda identycznie, to żebym powiedział, że to jest Jezus właściwie. Gdyby nie to, że Jezus już jest na środku. Więc to nie może być drugi Jezus, tylko chyba może tata jakiś. To nie ma żadnego sensu, bo jak wiadomo więź biologiczna między Jezusem a Józefem i jest zerowa. Nie no może jakaś tam jest w dalecy krewni, czy coś. Józef też pochodził z plemienia Dawida. W sumie no dobra, więc jakaś tam pokrewieństwo coś tam jest. No i trzyma siekierkę, Więc wiadomo, że co robi w życiu, tak? Także informatyk jakby na przykład był programistą, to by musiał trzymać w ręce myszkę na każdym obrazie albo jakieś klawiaturę i tak trzeba go malować z klawiaturą. Dobrze, żeby był właśnie nie był programistą, bo klawiaturę dużo trudniej namarować jest niż taką dechę. O, tutaj mamy już takie, jeśli współcześnisze, tutaj z kolei i są chorzy na serce, rodzice, trzymałem się za serce, bo dostałem palpitacji cały czas jak patrzą, a Jezus się tak modli, pięknie, taki dzieci takie, o ja, jak taki grzeczny chłopczyk w ogóle i rodzice w tym pomagają, też i to z kolei niebieskie, ma szaty też takie jakieś. Tutaj ojciec Jezusa, rodzina nie jest stara specjalnie, Ale blada obowiązkowo musi być, takie europejskie raczej rysy, żeby znowu mówię nie sugerować, że za przeproszeniem brudas, prawda byli. No niestety byli. A o tutaj jest. To jest wizja znowu rodziny. W oczach ludzi, ludności, Jezus tak musiał wyglądać, kiedy miał ileś naście lat. Ona nie, ile tu ma lat, siedemnaście takich, czy ileś. No i czym się zajmuje Jezus? No nie, że chodzi po świątyniach i rozmawia o Bogu, tylko robi łódki. Rzemieślnictwo, prawda, i rodzina do tego, i jakie coś widać tą więź łączącą tatę z synem, No i tak właśnie wyobrażałem sobie chyba ludzie, że tak Jezus w ogóle i ta matka czy się tu im daje piwo im nalewasz, żeby se po pracy popili. i to wszystko się kręci wokół życia rodzinnego, nie? To w ogóle żadnego elementu, który by sugerował Boga. Tu nie ma, Boga na tym. To jest jego Jezus i rodzina. i na każdym zdjęciu jest Jezus i rodzina. Ja jak nie wiem, czy ktoś zauważył, ale pod stołem w ogóle jest pies. Co robi pies w tej rodzinie? Dlaczego w Biblii nie ma, że Jezus miał psa? No, że musi być pies, bo co to za rodzina bez psa? No i jakieś tam zwierzątka domowe. Tutaj osioł w tym wypadku. Mogła być świnka morska albo szczur. Wszystko jedno. No i jeszcze tam jakieś tutaj. Dobra, reszta już jest jakaś podobna, tutaj wióry lecą, Józef pracuje, tutaj coś dokarmia, że Jezus ma jakieś rzęsy takie dziwne, znowu jakieś dziecko koedukacyjne czy co? No, No i tego, i matka, ojciec, wiadomo, no i dobra, i reszta jest mniej więcej taka sama. No tutaj znowu owoce sobie jedzą jabłko, jabłko chcę zjeść. Ale tutaj 10 Jezus jest taki strasznie dziwny. Blady, tak? Blady znowu, wiem, żaden Żyd i patrzy już trochę do góry, już coś zaczyna kontaktować, że jego ojcem naprawdę to nie jest 10 tu dziadek, 10 tu co stoi z siekierą, tylko 10 na górze. No to dobrze, że to już coś tam coś tam jest i wyrywa się już od tej matki. Nie chcę mamy, ja chcę do taty, do nieba. No powiedzmy coś takiego. No tutaj sobie już śpię, dobra, to już jest nudne, standardy, no i na koniec jeszcze obraz, co jest, to jest bez komentarza. Nie wiem co to jest. Rodzina cyborków, więc Jezus jako cybork. Inwencja twórcza artysty nie ma granic z sukcesem. Ja się tego boję obrazu szczerze mówiąc. Dobra i tyle. Wystarczy już tych obrazów, Wróćmy teraz do tematu odcinka. Rodzina. i rodzina Jezusa zawsze. Wyobrażamy że rodzina jakoś tak z nauki chrześcijańskiej wynika chyba z nauki, może kościelnej bardziej wynika, że rodzina jest najważniejsza w ogóle. Jak ludzie mają priorytety, zwłaszcza w kościołach też, to priorytetu układam się jakoś tak: Bóg, rodzina cała reszta. No i jakoś tak. A czasem jest rodzina, Bóg i cała reszta. Rodzi jest super wysoko w każdym razie na liście priorytetów, na pewno wyżej niż wszystkie inne rzeczy właściwie poza Bogiem. No tak, rodzina. i skąd się to wzięło? No więc to się wzięło znikąd się nie wziął, to nic naturalne. To się nie musi znikąd brać. No przecież to Człowiek zawsze się każdy człowiek oprócz pierwszej pary miał rodziców, więc to jest zupełnie naturalne. Pierwszy kontakt z ludźmi, pierwsi ludzie, którzy o niego dbają. W jakiś tam sposób fizycznie muszą dbać, bo był Mars głodu i w ogóle nie torzył. No to są rodzice, więc to jest fundamentalna zupełnie relacja, więc rodzina jest bardzo fundamentalną sprawą. Problem jest potem jak się dorasta, bo jeżeli wszyscy myślimy tylko o małym dziecku, no to wiadomo, że całym światem dla niego jest rodzina i koniec. Tutaj nie ma żadnego, ale ale nie zostawmy na chwilę dziecko Jezusa jako dziecko, nas jako dzieci. Weźmy już tak jak mamy z piętnaście lat. Gdzie jest rodzina, jak się ma piętnaście lat? Rodzina już się robi denerwująca i właściwie zaczyna przeszkadzać bardziej niż pomagać. Człowiek zaczyna chcieć żyć własnym życiem i jest już właściwie niezależną jednostką. Więc więzi są jakieś z rozpędu wynikające. Gdyby człowiek się rodził w wieku piętnaście lat, to nie miałby specjalnie żadnych tam relacji z tą rodziną, w której się rodzi. Byli jacyś ludzie, jak każdy inny człowiek. Z perspektywy wieczności patrząc, zakładając, że jest życie po śmierci, to rodzina nie będzie, rada rodzina tutaj na ziemi, nie będzie miała najmniejszego znaczenia. To już będzie rzecz historyczna bo jak już ktoś będzie miał dziesięć tysięcy lat i będzie żył wiecznie potencjalnie dalej to nie ma naprawdę znaczenia już gdzie wyrósł i kto go wychował, bo przez dziesięć lat zdążyły już tyle przeżyć, wychować się poznać tyle ludzi rzeczy, zrobić, że to jest tak nikły w ogóle element jego osobowości, że zanika. Tylko ma znaczenie tutaj na ziemi we wczesnych latach życia tak naprawdę rodzina. No ale ma znaczenie, pewnie działa. No tak, przejdźmy do chrześcijaństwa. Dla trzech kojarzy się chrześcijaństwo tak bardzo z rodziną. Jak sobie pomyślimy o jakichś radiach Maryja, tam różnych działaczach od krzyża i Kościele i tych bardziej może takich wojujących kościelnych ludzi to zawsze nam się to kojarzy z rodziną wartości chrześcijańskie są wartości rodzinne, to je się jakoś jedno z drugim łączy. Z kolei ci, którzy są jakimiś tam No niespecjalnie, Bóg im się podobani Kościół, to ich się kojarzy, że oni są antyrodzinni, nienawidzą rodziny, chcą zniszczyć rodzinę, nie? Tak się łączy w głowie. i można by powiedzieć, że to tylko ojciec Rydzyk, Natanek i jacyś tam wariaci, ale to nieprawda. We wszystkich kościach takich normalnych, takich może zdrowszych też, to też tak jest, że rodzina jest tak super na piedestale wystawiona, że to jest priorytet zawsze. Najpierw masz dbać o rodzinę, najpierw masz myśleć o rodzinie, najpierw masz zarabiać na rodzinę, a potem dopiero wszystko inne. Dopiero potem kościół, dopiero praca, dopiero o tym wszystko. Inne. No, więc jak to jest w Biblii? Czy to jest w ogóle wzięta z Biblii koncepcja czy po prostu naturalnie sobie ją wmontowaliśmy w chrześcijaństwo? Bo nam pasuje zwyczajnie. No bo człowiek mając więzi emocjonalne rodzinom, z czymś, w czym jest i co ma, co mu daje poczucie bezpieczeństwa, nie chce z tego rezygnować zwyczajnie. Dokładnie ta sama historia być może to jest co z ojczyzną i narodem. Po prostu człowiek emocjonalnie związany z Polską z historią, językiem, kulturą, z nie będzie nimi spłynął twarz, z pomnikami, z Piłsudskim, z piastem i z Jagiellonami, w ogóle z intym. Jeżeli jest emocjonalnie związany, to kiedy przyjdzie nagle Jezus, stanie mu na drodze i powie: Chodź za mną, to on zabierze ze sobą razem też tą Ojczyznę i chodźmy wszyscy razem. Tak samo jak zabiera rodzinę ze sobą i w ogóle wszystko zabiera i nie chcę z tego zrezygnować. No ale pytanie czy musi? Niby czemu miałby rezygnować? No Właśnie, no to jest teraz tutaj wkraczamy w tą część odcinka, po której wszyscy mnie wykastrują i powieszą, bo ja chcę przypomnieć to, na co ludzie bardzo nie chcą zwracać uwagi w Biblii. To, co Jezus mówił o rodzinie i jak się do swojej własnej rodziny odnosił. Więc żeby zacząć od czegoś mocnego, właściwie to powiem, że Jezus miał ich gdzieś. No to jest może zbyt jakieś takie radykalne stwierdzenia, ale udowodnicie mi, że nie miał ich gdzieś. Nie miał Jest może jeden fragment z Biblii opis, który sugeruje, że Jezus nie był zupełnie obojętny na rodziców, może dwa są. Pierwszy fragment to jest 10 motyw często powtarzany w Kościele Katolickim, kiedy Jezus już umiera i nagle sobie przypomniał, że miał matkę i zawołał ją, a tam stała pod tym krzyżem jak on tam się męczył. Nieprzyjemne, generalnie ona była odważna jednak. i był Jan, jego uczeń i powiedział do niej: Kobieto, to jest twój. Syna, czy tam Matko, to jest twój syn kobiet, a to chyba bardziej. On w ogóle nie mówi do niej Matko, a do niego powiedział to jest twoja matka i weźcie sobie, mieszkacie razem. Także to chyba było najbliższe, co można nazwać, że on w ogóle zauważył, że ma matkę, żeby w ogóle nie był rodzinny człowiek. Zastanówmy się, chrześcijaństwo, które ma być czymś w centrum czego jest Jezus, to ma być chrześcijanin, to mają być naśladowcy Jezusa, uczniowie Jezusa, mają robić wszystko, co kazał Jezus być jak Jezus, tacy mają być uczniowie i takie małe chrześcijaństwo. To chrześcijaństwo zupełnie wydaje się ignorować fakt, że Jezus nie był człowiekiem rodzinnym. Był antyrodzinnym. Jezus się zachowywał jak sekciarz, których się dzisiaj strasznie potępia, bo stawiał rzeczy związane z Bogiem ponad rodziną. To jest absolutnie ewidentne i nikt tutaj nie może protestować. Więc ja przeczytam jej 10 fragment na przykład na samym początku pierwszy motyw, kiedy on świadomie jakoś odnosi się do rodziny, jest w Ewangelii Łukasza w drugim rozdziale, kiedy poszli sobie jak miał dwanaście lat, jeszcze nic nie robił w ogóle, poszli sobie na święto, na Pesach chyba do Jerozolimy. i jak wracali, to Jezus został w Jerozolimie i tego nie zauważyli jego rodzice. To już pierwsze motyw jak mógł zostać dziecko w obcym mieście, a rodzice nawet nie zauważyli. Czy to jest dzisiaj w ogóle do zrobienia? Czy w ogóle da się wy obrazić dzisiaj taką sytuację przy tak silnych jakby związkach rodziców z dziećmi dziecka trzeba pilnować na każdym kroku. Rodzice mogą mnie zauważyć, że został Czy w ogóle mogą mnie zauważyć, że gdzieś został? No nie wiem, że został w innym pokoju, mogą mnie zauważyć, że może został u ciotki i nie poszedł z nimi do samochodu, ale nawet tego, by nie mogli nie zauważyć, że został w innej by mogli nie zauważyć, no nie mogliby nie zauważyć. A tutaj Jezus dziecko został w innym mieście, a oni se poszły szli? Szli parę godzin i w ogóle on sobie robił co chciał. To jest dzisiaj w ogóle nie do pomyślenia. Co to jest za życie rodzinne? Co on tu miał za patologię tą rodzinę w ogóle, że nie zauważyli, że został w Jerozolimie. What? Jak? Jak? To jest zła rodzina. Naśladujmy Jezusa, więc chodzimy sobie, zostawajmy w obcym mieście, a matka i ociąć chodzą sami, a ja będę dzieckiem, co robią, co chce. No właśnie tak wynika z tego, mamy się naśladowcami Jezusa, czy nie? No mamy być. Co było dalej? Rodzice sobie przypomnieli, że są rodzicami, i przypuszczali po prostu, że jest w towarzystwie tych innych wędrujących i poszli dzień drogi, przez cały dzień szli szukali go wśród krewnych i znajomych, co też tam gdzieś szli. Dobra, tak naprawdę to nie było nic strasznego. W tamtych czasach sobie po prostu dzieci tam latały i byli pod opieką generalnie całej rodziny, wszystkich krewnych, to tak se ludzie żyli wspólnie, a nie że rozczłonkowali się na trzy osoby i to jest jedyna komórka społeczna. Nie no, nie było komórek społecznych, tylko był cały organizm społeczny. Zresztą tak jak i w wielu krajach biedniejszych dzisiaj, gdzie są większe rodziny, są bardziej rody. Na znajomi, ciocie, wujki to wszystko, co ta menażeria, ona o siebie nawzajem dba. No dzisiaj to się składa z jakichś zupełnie odizolowanych od świata takich trzy czy czteroosobowych komórek. Mini komórek, to nie wiem, czy to można w ogóle rodziną nazwać. Jeżeli się to porówna sytuację dzisiejszą rodzinną do sytuacji, w tamtych czasach. Dobra, ale idźmy dalej. Więc rodzice go nie znaleźli, wrócili do Jerozolimy i go szukali. No, w końcu zachowują się jak rodzice. Bardzo dobrze, fajnie, naśladujmy i tak dalej. Ale dopiero po trzech dniach odnaleźli go w świątyni. W dzisiejszych czasach po trzech dniach jakby dziecko zgubiło się 12-letnie to by uruchomiono policję, szukałaby go w ogóle. Służb Społeczny odebrałyby to dziecko rodzicom przez trzy dni kupić dziecko i go nie znaleźć. Masakra. Patrzcie ile ludzie wolności wtedy mieli. No więc, nazi go w końcu, nazi go w świątyni. Ciekawe, że rodzicom, którzy jakoś no zastanówcie się jak słabo rodzice Jezusa musieli go znać, skoro nie wpadli na pomysł, żeby go szukać w jedynym miejscu właściwie, w którym on mógł być. Bo to było najbliższe Boga miejsce na całej kuli ziemskiej, to była świątynia wielu nie była jedna świątynia na całej Ziemi. Więc gdzie on mógł być? Gdyby go naprawdę znali, to by było pierwsze, gdzie by go szukali, ale że szukali go dni, to nie wiem, gdzie go szukali właśnie u znajomych, że łódki robił z drewna, że się bawił z kolegami, no może, ale ewidentnie go nie znali. i dobra, znajdzie go w świątyni po trzech dniach, siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się i zadawał pytanie. i wszyscy, którzy go słuchali, byli zdumieni bystrością jego umysłu i odpowiedziami. Jego rodzice też musieli się zdziwić chyba dopiero. Na 10 widok zdziwili się bardzo. No, hej, zgadłem. Na 10 widok zdziwili się bardzo ego matka rzekła do niego: Synu czemuś nam to uczynił. i co? Powiedział, jak myśli i dodała, że ojciec mój i ja z bólem serca szukaliśmy Ciebie. Jego matka odnosi się do wartości rodzinnych tutaj i mówi: jestem w końcu matką, to jest twój ojciec i hej, no my mamy uczucia, wejrzę się trochę wczuj w rolę. i wiesz, na nas to boli, że ty odchodzisz. Co ty robisz? i on, gdyby teraz. Gdyby teraz, zależało mu na wartościach rodzinnych, to powiedział powiedzieć: Przepraszam, Rzeczywiście, przecież jestem dzieckiem, w rodzina jest ważna. On więc on powiedział tak: że musicie mnie szukali, Przecież to jest jakiś Korwin. Przecież to jest socjopata. Dziecko 12-letnie się pyta, czemuście mnie szukali jest zdziwiony, że że matka wychodzi do niego z pretensją twierdząc, że jest matką, przecież jestem matką. A jezu mówi, no to co? To coś z siebie w ogóle szukaj. O co nam chodzi? i mówi: Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego ojca? No to już jest chamstwo. Bardzo przepraszam, ale to jest chamstwo. Bo obok stoi ojciec, co go wychował, i dawał mu zupę, i rzeźbił te łódki z nim robił, uczył go młotka, jak widzieliśmy na obrazach używać. A 10 mówi, że muszę być w tym, co należy do mego ojca? Tak jakby Ej, to jest trochę, nie? No jak się musiał poczuć Józef? No a ja co jestem? No nie, no dobra sorry, no. Ja tu jestem na ozdobę. No dobra, no nie mógł się poczuć dobrze po czymś takim nikt się nią poczuć. Jezus zupełnie nie zważał na to, że rani uczucia swojego ziemskiego opiekuna. Ojca No, nawet jeżeli nie był ojcem, to jego własna matka. Matka to już była matką fizycznie i ona dopowiedziała ojciec swój i ja z bólem serca szukaliśmy ciebie. Jego matka nazwała go ojcem, a Jezus powiedział, że jaki ojciec daj mi spokój? Ja mam ojca w niebie? Idę sobie sam robić swoje, ja należę do mego ojca w niebie, należę do świątyni to jest moje miejsce. i w ogóle czemu mnie szukać? Tak się odnosił Jezus do rodziny. Nie oni nie zrozumieli tego co im powiedział. No tak, jak nie rozumieli do tej pory, to czemu mieli zrozumieć nagle teraz w sumie. Zresztą trudno mi się dziwić, no to jest trochę dziwna sytuacja, że ci się rodzi, masz syna, nagle się okazuje, że to jest nie twój syn, tylko Boga i w ogóle mózg taki rozjechany. Oczywiście, więc ja się tam specjalnie dziwię, tutaj nie ma. Znaczy to wygląda bardzo wiarygodnie, jeżeli biorąc brać za dobrą monetę, te wszystkie w Biblii założenia, że Jezus był tym, kim był. To tak to powinno realistycznie wyglądać. No i tak chyba wyglądało. Ale potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu i był im poddany. Oczywiście w całej tej historii historii. Wszyscy się skupiają tylko na tym jednym zdaniu, że wrócił do Nazaretu i był im poddany. Całe kazania na tym budowano. Prace dyplomowe, jakieś teologiczne, magisterskie, profesorskie, że był im poddany nauczenie katechizmu kości katolickiego bazuje na tym, że byłem poddany. Ale ignoruje się całą historię, z której wynika, że Jezus miał w nosie wartości rodzinne. Tak się nie zachowuje ktoś, nie ma prawa się tak zachowywać ktoś, dla kogo rodzina jest ważna. i dlaczego o tym mówię. Dlatego, że mówię, jeszcze raz powtarzam, wszyscy mają być naśladowcami Jezusa, a nie wymyślać sobie własną koncepcję, tego i jaką rolę w życiu chrześcijanina ma grać rodzina, ma grać no rodziny. Jeżeli byśmy bazowali tylko na tej historii, to gdybyśmy byli, chcieli być wiernymi naśladowcami Jezusa, powinniśmy traktować nasze rodziny z dystansem. No nie mówię, że mamy od razu ich wszystkich wyrzucić, zignorować i nie wiem, olać ich całkiem totalnie. Jezus też tak nie ignorował totalnie. W końcu wrócił z nimi, żył tam z nimi, ale trzymały ich na dystans. To nie było ważne dla niego. Była rodzina, ale ważna jak ważna, wiadomo, jest taki fakt, że każdy się gdzieś rodzi, ma swoich rodziców. Dobrze, okej, no to i tak, no nie protestuje nie kazał zniszczyć rodzin, nie był antyrodzinny, po prostu miał do tego straszliwie duży dystans. Nie przejmował się tym wcale. Nie była to dla niego wartość. Jakaś była, ale bardzo mała. Gdyby to jakoś tak zmierzyć tą wartość dzisiaj, jeżeli wartością największą w życiu chrześcijanina jest Bóg, Jest to dziesięć, to rodzina ma wartość dla przeciętnego sześć nie nas dziewięć. Dziewięć i pół. Może na równi nawet. Bardzo wysoko. Dla Jezusa chyba wartość jakoś tak jeden, może pół? Tak wynika z tego, co Biblia mówi. Więc jeżeli jest aż taki rozdźwięk między tymi wartościami, możecie sami ocenić jaką wartość Jezus przykłada do rodziny, a jaką się dziś przykłada. No ale to nie będzie nie będziesz dużo różnić od tej mojej oceny, nie? No, no widać, że zachowanie dzisiejsze chrześcijanina, no nie jest takie jak zachowanie Jezusa wtedy zupełnie, dziennie. Dzisiejsze zachowanie chrześcijanie, gdyby dzisiaj chrześcijanin tak traktował rodziców, to pas drogowy go wyrzucił z kościoła. Pasto kościoła, który twierdzi, że naśladuje Jezusa. Gdyby Jezus przyszedł do kościoła ze swoim matką i z Józefem i tak się zachowywał, to by Bogopastor upomniał. Przecież Jezusa by upomniał, a potem go wyrzucił z kościoła, bo Jezus by się uparł, że Bóg jest ważniejszy, a nie ma matka tam matka. Co mnie tam, że matka nie jest takie ważne wypowiedzi. Konkrety, większe w Ewangelii Łukasza, znowu w czternaście rozdziale, Jezus rzucił takie słowa. Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, dzieci, braci, i sióstr, i nawet swojego życia, to nie może być moim uczniem. No to już jest gadka prosto z sekty. Jezus ewidentnie porównał wartości rodzinne. Trój ojciec matka, żona, dzieci, bracia, siostry Toys mówił tylko tutaj o wartościach różnych podział sto procent na 10 temat, o którym ja mówię. i to jest, jeżeli traktować to zdanie wprost, to wyznacza automatycznie to zdanie wartość znaczenie rodziny w życiu chrześcijanina. Znaczenie rodziny w życiu chrześcijanina według Jezusa ma być małe malutkie. Wręcz takie, że rodzina przeszkadza w byciu uczniem Jezusa No tak, to już ja powiedział Jezus, to już nie ja wyciągam wnioski, to nie spekulacja. To jest po prostu odczytanie tego, co tu jest napisane. Jezus powiedział, że powiedział kiedyś o bogatych, rada, że trudno Boga temu będzie wejść do Królestwa Bożego. Będzie się musiała tak przeciskać jak wielbłąd przez ucho igielne. Będzie trudem wejść. Powiedział. Ale tutaj nie powiedział, że jakże trudno komuś, kto ma żonę, matkę i braci być moim uczniem. Nie, powiedział, że nie może w ogóle być moim uczniem. Jak ktoś nie odtrąca wartości rodzinnych. Nie porzucaj w nie zostawia nade stan. No i znaczy ma być wrogi aktywnie, nie? Tu po prostu się odizolować, ma to traktować tak, jak Jezus traktował, no mamy wzór, no zobaczcie jak on to robił. Także mówił, nie mówił, że nie ma matki, mówił, że nie ma ojca, dobra, ale nie mówi, że nie ma matki, ale ma matkę, ale co mówił? Co mówił to np. W Ewangelii Marka, w trzecim rozdziale od razu gdzieś na początku historii. Mówi: Jest za gangsterem. Gada sobie Jezus z uczniami robi swoim i przyszli matka i jego bracia z tak Jezus miał braci, jak ktoś jeszcze nie wie do tej pory miał braci, w sensie rodzinę. Przyszła rodzina ze swoimi wartościami rodzinnymi do niego i stojąc przed domem, posłali po niego i kazali go zawołać. Eee, nooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo coś rodzinnego, a wokół niego siedział lód. No to hej, dziś przejdźmy to na dzisiejsze warunki. Wołać przejść do ciebie rodzina na obiad albo nie mrozu będzie babcia przyjechała i kuzyni zebrali się i mówią: a ty siedzisz i na przykład Odwyk prowadzisz taki, albo gadasz z kimś o Biblii, albo czymś tam jeszcze. No i przychodzą i mówią: Ej, chodź. To co by powiedzieli ci, wszyscy rozumu. No i że do rodziny to jest rodzina w końcu. To rodzina ma pierwszeństwo. No przecież to jest oczywiste w kościołach gdzieś, że rodzina ma pierwszeństwo. A Jezus, co zrobił? No, no właśnie. Wokół niego siedział lód i powiedzieli mu tak: Ej, o! To twoja matka i bracia, twoi siostry, twoje są domy mi cię szukają. No ewidentnie lud ci co do niego siedzieli, słuchali, mówili, że no idź idź do rodziny. Przyszli szukałem, no po co mu mówili, że przyszli go i szukają, żeby ich zignorował, no nie powiedzieli, żeby idź, szukają się, idź tam do nich, a on mówi tak: odpowiadając z nim rzek. Kto jest moją matką i braćmi? To jest bardzo brutalnie potraktowanie rodziny. Kiedy się tak mówi? No bo wyobraź sobie to dzisiaj. Przychodzą do Ciebie, pod Ciebie, jedziemy na obiad, a ty mówisz: Kto jest moją matką? To matki. Matka tu stoi, a tym kwestionujesz jej rolę bycia matką. No przecież powinnaś pysk dostać za to, wszyscy poniesie obruszyć, zdziwić przynajmniej, nie potraktować się naprawdę źle dzisiaj. Przy takim podejściu dzisiejszym do rodziny, jakie jest przy tych wielkich wartościach rodzinnych, to co Jezus zrobił jest niedopuszczalne dzisiaj. Dziś by go mówię nie wpuścili do żadnej wspólnoty chrześcijańskiej w takim podejściu. Więc opowiedziałem im kto jest moją matką i braćmi i powiódł oczami po tych, którzy wokół niego siedzieli, i rzekł tak: Oto moja matka i moi bracia. Ktokolwiek czyni wolę Bożą 10 jest moim bratem i siostrą i matką. To jest seks ta. To jest dokładnie to, co się zarzuca sektom, że jak widziałem w gazetach jakieś opisy sekt czy coś, jedną z najbardziej skandalicznych rzeczy, jaką sekta robi w dzisiejszych czasach, to sprawia że człowiek zostawia rodzinę i matkę i w braci i żonę i idzie do sekty. i to jest skandaliczne pod szczęście. Bo to sekta to źli. A Jezus zrobił dokładnie to samo? Jakoś nikt tego nie chce zauważyć, dlaczego nikt nie chce na to zrobić uwagę. Przypomnę jeszcze raz: Jezus to nie jest jakaś osoba, która sobie robiła coś swoje. Z punktu widzenia chrześcijanina, która sobie robiła, a my nie wiem, albo na się to podoba, albo nie. Jezus to jest ktoś, kogo chrześcijanin ma naśladować. i ma naśladować jego życie, jego postawy, jego sposób myślenia. No to ja się pytam, gdzie jest naśladowanie Jezusa? Wśród chrześcijan dzisiaj w temacie rodziny. Jezus uważa, że rodziną jest 10, kto czyni wolę Boga, że prawdziwą rodziną Są ludzie, którzy, że to czy jesteś rodziną z kimś, czy masz więzi rodzinne, O tym decyduje nie urodzenie, nie biologiczna, nie krew, nie biologiczna więzi pokrewieństwo tylko to, co czynisz, to, co robisz. To kim jesteś. Inaczej mówiąc, dla Jezusa matką był ktoś, kto kocha Boga, idzie za Nim i jest dobrym, fajnym człowiekiem, Dla niego to była matka, dla niego to była więź rodzinna, to był kim ktoś, kto ma priorytet, Precedence, ktoś zna w miejscu pierwszym, no kogo trzeba najpierw dbać? A dla matka biologiczna jest zupełnie drugorzędna, zupełnie jej stotny. No i jest to podejście strasznie szokujące dzisiaj, zwłaszcza dla Polaków, którzy są tak bardzo Tyle oparcia mają w wartościach rodzinnych, to jest zupełnie nie do przyjęcia. To jest nie do przyjęcia. Ja mówię to bez żadnego żartu teraz, serio. To co mówił Jezus o rodzinie jest na dzisiejsze warunki nie do przyjęcia. To jest uważane za antychrześcijańską postawę dzisiaj. A tymczasem prezentowałem Jezus. Ktokolwiek czyni wolę Bożą z moim bratem i siostrą matką. A to, to jest moja matka i moich bracia, nie? Specjalnie. Nie poczuwam się, mówi Jezus. i mówi Jezus: No śladuj mnie. A ja mówię: Ej, jakże? Ej, rodzina pierwsza, potem dopiero gdzieś tam coś tam, potem dopiero kościół, potem dopiero wszystko. A jest mnie, do sorry, to nie może być moim uczniem. To bardzo radykalne podejście do rodziny. Zupełnie inne niż na tych obrazkach. To te obrazki to jest kompletny bullshit. Wszystko od początku do końca. To jest trzecia prawda Tischnera. Zupełnie. No Gdyby te obrazki przedstawiały prawdziwego Jezusa z Biblii, to na Braskach nie powinno być matki i Józefa i braci i tak dalej. Tylko po nie być jego uczniowie przede wszystkim i inni ludzie, którzy czynią wolę Boga, bo tak sobie Jezus życzył. On uważał, że to jest jego matka i to są jego więzy rodzinne z tymi ludźmi, którzy robią to co chce Bóg, to co chce jego prawdziwy ojciec. To jest jego rodzina. i to powinno być na obrazach. A tymczasem są ludzie, którzy są spokrewnieni z nim biologicznie, których on ignorował Jest osoba, do której nie zwracał się per mamo, tylko per kobieto i jest facet, do którego nawet się nie odezwał w życiu raz. i oni są przedstawiani jako wzór rodziny do naśladowania w chrześcijaństwie. Czujecie to? Co nam się sprzedaje? Jako chrześcijaństwo. To w ogóle jest chrześcijaństwo. Co to w ogóle ma być? By w coś wierzyły faktycznie jakąś tam filozofię, życiową partią na rodzinie i z czymś Ja nie wierzę, że to jest złe, to jest bardzo dobre i piękne, i naturalne nawet, ale to nie jest to, co uczył Jezus, to nie jest to, Jezus kazał zrobić coś nienaturalnego w tym punkcie. W punkcie wartości rodziny kazał się zdystansować od więzi fizycznych i biologicznych i Zamiast z nich nowe więzi zbudować więzi oparte na łączności z Bogiem. Na bliz kości, która się bierze z bycia bratem i siostrą w takim sensie chrześcijańskim. Że mam wspólnego Pana Jezusa. To jest mój Pan i tego drugiego też i to jest mój brat prawdziwy. i Jezus potraktował bardzo poważnie, sądząc po tych wypowiedziach przecież jego. No. Jezus, który się odzywał do matki, kobieto, ciąg Jezus, który nie rozmawia w ogóle z ojcem i go ignorował, ma być teraz reprezentantem chrześcijańskich wartości rodzinnych niestety nie jest. Najwięcej co skomentować mogę nic. Co w stanie co z tym zrobić? Z tym zrobić będzie trochę trudno teraz. Ale trzeba przede wszystkim sobie najpierw w ogóle, żeby coś z tym zrobić, to trzeba sobie uświadomić. Przede sprawdźcie sobie sami w Biblii czy to co ja mówię to jest prawda. Najpierw sobie przeczytać Ewangelię, starannie zwracając uwagę na to, Jak Jezus odnosił się do rodziny? Swoich, do wartości w ogóle rodzinnych? Czy innym ludziom kazał bardziej dbać o rodziny, czy traktować ją jak każdych innych ludzi zwyczajnie, po prostu jako nic szczególnego, bo na pronie anty, ale ale nic szczególnego. Była na przykład jedna jeszcze przypomnę. Incydent taka krótka historia, że ktoś przyszedł do niego i mówi, że chce być twoim uczniem, to jest mój, no to ho! Chodź, chodź! Idziesz za mną! Gdzie? Chodź za mną! A mówi: No dobra, ale ja mam Daj mi najpierw pogrzebać ojca i matkę, a Jezus mówi nie, no to spadaj. Albo idziesz za mną, albo idziesz za ojcem i matką. Jest był straż radykalny w tym co mówił w takich rzeczach. No tak to mniej więcej wyglądało, więc wartości rodzinne Jezus nie uszanował w ogóle. No i nie może się ktoś, kto się odwraca, przykłada rękę do pługa i się odwraca, się nie nadaje. Muszę albo iść totalnie za mną, albo Nie da się, no. Albo jest rodzina, albo jestem ja. Widać tutaj bardzo niepokojące podobieństwo. W sprawie rodziny do takich innych spraw. Jeżeli ktoś chce służyć dwóm panom, nie? To to jest podobna z sytuacja. Jak odniesiemy do pieniędzy, Jezus to mówił, że nie można służyć mamonie i Bogu, jednocześnie Nie możesz dwóch panów, albo się w końcu jednym pogardzi, albo się jednego zignoruje, no zawsze jeden się stanie. i dlatego z tego powodu Jezus uważał, że to jest niemożliwe mieć jednocześnie rodzina jako priorytet i Boga jako priorytet. Tak wynika z tego, co mówił, uważał Jezus, że to jest niemożliwe. Stawiał wszystko także jest tylko jeden pan, jedna droga życiowa. Trzeba iść jedną drogą życiową i inne rzeczy traktować długorzędnie. Nie można mieć kilku priorytetów naraz, bo się zrobi, będzie problem. No i tak, sobie myślę, że żeby już całkiem zszokować należy się zastanowić nad takim zagadnieniem, czy rodzina Czy może tak być, że rodzina jest czymś bałwochwalstwem? Jest obcym Bogiem, wiem. Jest czymś co łamie przykazanie będziesz miał innych bogów poza mną. Jezus to ewidentnie tak traktował każąc ludziom deprecjonując rolę rodziny, mówiąc, że to nie jest moja matka, to nie jest w ogóle bracia, to mnie to nie obchodzi, że oni się wychowali urodzili, że mam z nimi powie to samo DNA, nie obchodzi mnie to w ogóle, bo obchodzi mnie to, co robią i czy są i mam z nimi po drodze do Boga czy nie mam. Tom mnie tylko interesuje i moją prawdziwą matką i dziećmi, braćmi i wszystkim, są ci, którzy czynią wolę Boga. Tak to po trzy stawiał Jezus. Z tego wynika, że nie ma tutaj kompromisu w ogóle, że rodzina może być bałwochwalstwem, może być obcym bożkiem w naszym życiu. Tak samo jak może nią być miłość Ojczyzny. Gdzie idzie po drodze. Jeżeli rodzina nawet nie jest po drodze z Bogiem, jeżeli Jezus kazał wybierać, odcinał się od niej z powodu Boga, to tym bardziej miłość do ojczyzny albo do pracy, albo do jakichś innych marzeń do hobby, do podróżowania, może do czegoś innego, do studiów. Wszystkie te rzeczy właściwie mogą stać czymś bałwochwalczym, ale najsilniejsze rzeczy w Polsce i najtrudniejsze do rezygnacji to jest jest nacjonalizm, polski, nie wiem jak to nazwę, patriotyzm, może bardzo, żeby ktoś się nie czuł dotknięty, nie będzie patriotyzm. Jest trudno z tego zrezygnować, i rodzina, wartości rodzinne, rodzina jako priorytet, rodzina jako ojciec i matka, a nie jaką mężczyzna i kobieta, tacy jak wszyscy inni. No, może to być oczywiście nie do doświadczenia dla kogoś, kto chce zostać chrześcijaninem. Ja to rozumiem, ale to nie jest dalej powód, żeby no nie wiem, udawać, że Jezus mówił co innego, niż naprawdę mówił, że był człowiekiem głęboko rodzinnym, nie był, w ogóle nie był rodzinnym, a rodzinnym. Roźnego nie obchodziła w ogóle. Jeszcze w dodatku wymagał od innych tego samego. Jak uczniowie mówili, że ej, zostawiliśmy dla ciebie żony, dzieci, matki i ojców. i poszedł za Tobą. Jezu, my bardzo dobrze. Dostaniecie w zamian nowe matki, żony, dzieci i tak dalej. W tym życiu albo w przyszłym, każdy kto powiedział, każdy kto rezygnuje z tych rzeczy z rodziny, wartości rodzinnych, 10 dostanie znacznie więcej. Ale w jakiś inny sposób już Także to jest jeden z ważnych elementów bycia chrześcijaninem, że ktoś chce zostać z tego, musi zaakceptować fakt, że jego rodzinom jest już kto inny i z innych powodów. No i oczywiście nie chodzi o to, żeby zakłamywać rzeczywistość, że ja się nie urodziłem i nie mam matki, tylko żeby to była osoba po prostu osoba. No tak jak Jezus się odnosił do swojej, tak ja się powinienem odnosić do swojej i każdy to jest chrześcijaninem. Dosyć z szacunkiem, no, Jezus pamiętał o przykazaniu i przypominał wręcz innym, że nie stosowali się do przykazania o szanowaniu matki i ojca. Była taka sprawa, kiedy Żydzi sobie wymyślili faryzeusze takie prawo ustanowili, że zamiast wspierać rodziców, bo system emerytalny inaczej wtedy działał. Więc zamiast wspierać rodziców, to ja dam na świątyni, jestem zwolniony. Jezus skrytykował to prawo, że Było to prawo obchodzące prawo Boga. Prawo Boga nie bez powodu było ustanowione i nie należy go obchodzić. Przy pomiar też, żeby szanować ojca i matkę. Zresztą sam szanował. To, że mówił do kogoś kobieto, to, że do Józefa nie powiedział w ogóle nic ani nawet nie nazwał go ojcem nigdy. To nie znaczy go nie szanował, tylko po prostu nie wyróżniał go. O! Jest dobre określenie. Według Jezusa mamy nie wyróżniać rodziców ani rodziny ponad zwykłych innych ludzi. Tak to widać oczami Jezusa. Jest to strasznie dziwne, trudne i może być szokujące i możesz nie do ugryzienia dla ludzi, ale może właśnie na tym polega trudność chrześcijaństwa z konieczności przestawienia sobie w głowie tak fundamentalnych nawet rzeczy, że 10 Bóg i 10 Jezus w chrześcijaństwie musi być absolutnie numerem jeden i z niego wynika zupełnie inne podejście do świata. Konieczność rezygnowania z rzeczy które normalni ludzie uważają za naturalne. Ja myślę, że to nie tyle jest nakaz, co konsekwencje. Jezus nie musiał się zmuszać do tego, żeby nazwać matkę nie wjasto zamiast mamą. Nie mówił: Mamo, tylko Marii, tylko mówił: Kobieto. Kobieto to, tamto, czego też ode mnie kobieta. Moja godzina nie nadeszła mówił. No. Więc to nie był nie widać nigdzie, żeby Jezus mój z bólem serca. Mówię: Przepraszam cię mamo, ale muszę do ciebie mówić kobieto, bo mi tak doktryna nakazuje. Nie, no jakoś naturalne było dla niego zupełnie oczywiste, bo tak widział świat. On widział naprawdę świat, że ci ludzie, którzy się mówią, że są rodziną i w związku z tym należy ich traktować na wyjątkowych zasadach dla niego nie są wyjątkowymi ludźmi, są po prostu ludźmi, jak wszyscy inni ludzie, przecież innych ludzi nie kocha, każdego kochał, ale nie było tak, że matkę w szczególności. Nie w Biblii nie ma, że matkę kochał szczególnie ani rodzinę, ani braci, ani sióstr. Właśnie oni chcieli być tak traktowani, a Jezus zawsze mówił nie, nie traktuje was tak, nie będę was tak traktował i tak to wynika z mojego podejścia. W związku z tym człowiek, który jest chrześcijaninem, po jakimś czasie, jeżeli naśladuje Jezusa, zmieni mu się w głowie mniej więcej w podobny sposób, ja myślę. No, ja to widziałem, ale widzę też, że wiele ludzi nie pozwala sobie na naśladowanie Jezusa do takiego stopnia, żeby zacząć mówić do mamy kobietą. Do tego to ja nie. Dobra, nasza do Jezusa, ale dotąd. Dalej to ja już nie dam rady. Bo ej, sorry, matka jest dla mnie tak ważna, że nie powiem do niej kobieto. Nie. i będę ją traktować wyjątkowo tak. Zrezygnuję z różnych rzeczy, bo muszę odwiedzić mamę. Nie pójdę na do kościoła, bo idę do mamy. Mama jest ważniejsza, tak? No nie według Jezusa, ale tak mamy w głowie. Więc jak mówię trudna sprawa, dziwna sprawa warto sobie pamiętać o tym, jak Jezus podchodził do tej rodziny. Oczywiście nie brał go, ale nie wyróżniająco. i to jest podsumowanie tego odcinka, który można podsumować innym do posłuchania, bo ja w życiu nie słyszę takiego kazania nigdy. Byłem od dwadzieścia ileś lat, by wam w takim, w innym kościele, różne kazanie słyszałem, ale nikt nie odważył się powiedzieć coś takiego, bo to przecież rozwala wszyscy powinni zacząć kamieniami rzucać w Polsce, traktować rodzinę, jako nikogo ważnego? Szczególnie? Nie, panie, to jest sprzeczne z prawem, z kościołem, z naturą ze wszystkim. No nie jest sprzeczne z Biblią, a wręcz zmusza nas, akceptacja Biblii zmusza do przyjęcia takiej postawy, że rodziców nie należy wyróżniać, należy szanować i na tym koniec, ale żadne więzi rodzinnych to tu nie ma w chrześcijaństwie. No Jezus nie miał, no to możemy też. Ok. Jeżeli ktoś wytrzymuje, to gadają Wam, że to jest potrzebne. Patrzenie z różnych stron na sprawy, no to ej, tylko w odwyku. Jak nie będziecie wspierać dotyku, nie będzie odwyku. Jak nie będziecie polecać innym, no nie będzie nowych ludzi, którzy słuchają odwyk od nich też będzie potrzebne, to nie będzie odwykł. Więc jeżeli chcecie, żeby 10 program istniał, to rzućcie czasem coś, żeby 10 program mógł się samofinansować. Komentuj z bluzguj, pomyśl zastanów się. Czy to Ci się podoba, czy nie. i do następnego dnia.
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.