151. Bez pracy, bez Boga, bez kobiety
Martin, Hubert i Karolina rozmawiają ze słuchaczami o tym czy jest sens prosić o towarzysza. Ewentualnie towarzyszkę. Gadamy też o tym czy Bóg pozwala śmiać się z łysych.
    
       Poprzedni odcinek:
    
    
      Następny odcinek: 
    
    
  
       Poprzedni odcinek:
    
    
      Następny odcinek: 
    
    
  
Dyskusja
Eliahu-:):):)
Dokładnie. A niedźwiedzie ich zjadły bo Bóg postanowił dla dobrego przykładu wykręcić taki numer, żeby ludzie jeszcze 3000 lat później o tym w radio gadali...
Co do Łysego... Myślę, że szanowano w ogóle STARSZYCH. Teraz to przestało być oczywiste. To nie były małe dzieci tylko trolle (gimbaza)... Dobrze gadasz Martin.
Salomon otrzymał obietnicę, że podobnego do niego nie było i nie będzie. Konsekwencją tego jest to, że każdy inny jest od niego "głupszy". Ponadto prosił o swoje dary, by służyć innym. W pierwszym poście przez głupszych wcale nie rozumiałem ludzi głupich.
No chodzi mi o to, że Salomon wcale wypowiadał się pochlebnie, bądź ostrożnie o ludziach głupich i że ostatnio wśród chrześcijan i nie tylko, panuje tendencja do nieoceniania, bycia ostrożnym itp i z tego co przynajmniej mi się wydaje, to Salomon lubiał przebywać z mądrymi, natomiast o głupich pisał np "Trzymaj się z dala od głupiego człowieka, bowiem nie zauważysz tam niczego, co by pochodziło z rozsądnych ust". Myślę, że chodziło mu nie tyle o ludzi, którzy głupio postępują, ale bardziej o takich, co na zwrócenie uwagi reagują agresywnie i nie chcą nawet wysłuchać. Tak samo Jezus zresztą postępował z faryzeuszami, czyli zbytnio nawet się nimi nie przejmował.
Rafał, wcale nie jesteś głupi. To ci, którym się wydaje,że znają Biblię lubią strofować innych -przeczytaj to,przeczytaj tamto. A tak naprawdę chcą poniżyć i pokazać swoją wyższość. Szczególnie wtedy,kiedy już brakuje im argumentów.
@Mateusz100
Czy mógłbyś nieco jaśniej? :) Żeby nie było, podzielam zdanie Martina, że wszyscy jesteśmy głupi i sam nie jestem wyjątkiem.
Mateusz100, czyżbyś uważał, że Rafał tych przypowieści nie zna?
@Rafał
Przeczytaj przypowieści Salomona.
Ja z kolei swoją kobietę "przyciągnąłem" do siebie za pomocą pozytywnego myślenia (życzeniowego) zwanego "prawem przyciągania". Akurat do tego sprawdził się ten sposób. Do innych, większych (względnie: trudniejszych, mniej prawdopodobnych) rzeczy, czynności już się to nie sprawdzało (wola boża była inna - teraz to wiem). Rzuciłem to w cholerę, poznałem prawdziwego Boga. Już nie prosiłem bezosobowy "Wszechświat", "źródło", "energie kosmiczną" tylko osobowego Boga. Przyznaję, była to ciekawa lekcja w moim życiu. Do dzisiaj nie wiem, czy to Bóg dał mi partnerkę. Bo wtedy nie modliłem się do niego.
Małe sprostowanie: Moje wrażenie (niekoniecznie słuszne) chciałem zawrzeć w dwóch pierwszych częściach. Ostatnią część napisałem w drugim poście i z rozpędu dostała podobną formę jak poprzednie. Absolutnie nie znam szczegółów twojego życia osobistego, nie chciałem nic insynuować i przepraszem jeśli tak to odebrałeś
"Może" chodzi o to, że w takim razie wszystkie przypisywane Bogu cechy są o kant dupy rozbić skoro i tak zrobi co zechce bo On wie lepiej, On ma prawo, bo to na pewno sprawiedliwe itd.
część 2
Meritum, Kobiety - Jak już napisałem, nie jest łatwo pokochać kogoś pomimo jego słabości. Myślę jednak, że jeszcze trudniej jest pogodzić się z tym, że ktoś ma własną wolę. Ekspertem nie jestem, ale też już spotkałem tą "wymarzoną". Mógłbym o tym długo pisać, bo wiele mnie Bóg przez nią nauczył i dał, ale odpowiem jedynie na pytanie z audycji: Moim zdaniem trzeba dać trochę na luz, być może z czegoś zrezygnować i zdać się na opatrzność.
Oj Martin, Martin.. :)
Obserwuję twoją twórczość od jakiegoś czasu i pozwolę sobie przytoczyć jakie dostrzegłem rzeczy (popraw mnie jeżeli gdzieś się pomylę).
Mimo deklaracji, że nie jesteś antykościelny i że kochasz ludzi, widać (zwłaszcza w starych produkcjach) twoje uprzedzenia. To nie tak, że chce Cię osądzać, bo sam mam/miałem podobne problemy, po prostu chcę, abyś zrozumiał, że ludzie są ludźmi.
Mądrość - Pomyśl jak czuł się Salomon, najmądrzejszy człowiek na ziemi. Jakim miłosiedziem musiał się wykazać, żeby zaakceptować to, że otaczają go ludzie głupsi od jego i ich nie traktować odgórnie.
Kościół/Wiara - Też mam problem, kiedy widzę tych wszystkich wystraszonych, smutnych ludzi klepiących tylko pacierze, albo takich, którym Maryja zastępuje Boga. Tak samo z niektórymi księżmi lub farmazonami niektórych świętych. Łatwo po nich jechać, bo przecież prawdziwy chrześcijanin powinien być radosny i nie bać się niczego, nawet trucizn, a zamiast tego mamy ludzi, którzy boją się wyjść z domu, czy też np. panicznie boją się, aby tylko jakimś przypadkiem nie zjeść czegoś, co może mieć jakiekieś zarazki. Ta sama sytuacja, moim zdaniem trzeba wykazać się wielką miłością do bliźniego