Ambitny monolog nr. 3. Na bardzo ważny dla chrześcijanina temat. Fundamentalny. Każdy powinien go posłuchać i dodać do niego swoją część.
Jakie to piękne!!!
To ja jeszcze poszybuję sobie w przestworzach bezkresnych, ale nie beztroskich myśli i marzeń...
a Ziemia....ziemia poczeka....zresztą...nieważne..
klask-klask-klask-klask-klask-klask-klask-klask
Jaki to utwór?
"Słoneczne promyki szczęścia" Phila Bosmansa.fragm...
Człowiek jest szczęśliwy wtedy,
kiedy nie ugania się za szczęściem
jak za motylem,
lecz jest wdzięczny za wszystko,
co dostaje.
Jeśli poszukuje szczęścia
zbyt daleko,
to ma sytuację podobną jak z okularami.
Nie widzi ich,
a ma je przecież na nosie.
Tak blisko!
Jakże możemy być kiedykolwiek szczęśliwi,
jeżeli zawsze wszystkiego
oczekujemy od innych?
Bóg dał każdemu człowiekowi coś,
czym potrafi innych uszczęśliwić!!!
taka myśl na dzisiaj podsycona lekkim zaćmieniem.....słońca ;)
Dzięki,
To jest zero-project - Princess of my heart.
Phil to skarbnica wartych uwagi cytatów. Dzięki.
W Światowym Dniu Poezji ....nasycona promieniami wiosennego słońca ...widokiem połaci młodych stokrotek i krokusów...wiem, ze tej wiosny już nic nie zatrzyma :)
(Seneka 18)
Uczmy się kochać ludzi...
Boimy się spotkanego człowieka
bo nie widzimy jego duszy
w której przynosi on swoje intencje…
Boimy się uczuć
bo za bardzo widać w nich szczęście
które tak łatwo później można stracić
i bólem przypłacić…
Tymczasem…
i człowiek i uczucia są darem
jeśli tylko powitamy go serdecznie
a uczuciom pozwolimy odpowiednio
ulokować się w naszych sercach…
Kiedy więc przychodzi do nas człowiek
wystarczy obdarzyć go zaufaniem
i umiłować go… jak najpiękniejszy podarunek
i pielęgnować tę miłość
dopóki nie zgasną jego oczy
one są bowiem zwierciadłem intencji
i strażnikiem szczęścia…
hmm ... :)
To jest chyba najlepsze co ostatnio przeczytałem, bo trafia w sam środek...
Jest niesamowite. Proste, ale jest też najlepszym dowodem, że szczytem wyrafinowania jest prostota.
Przypomniałaś mi Hemingway'a
Legenda głosi, że w latach 20. ubiegłego wieku, podczas jednego ze spotkań z zaprzyjaźnionymi pisarzami, Hemingway przechwalał się, iż potrafi napisać pełną historię zawartą jedynie w sześciu słowach. Zaproponował nawet zakład: każdy miał wyłożyć po 10 dolarów, a jeśli Ernest przegra, to wypłaci równowartość puli z własnej kieszeni. Przyjaciele zgodzili się, licząc na łatwy zarobek (10 dolarów w owym czasie było niemałą kwotą). Hemingway zapisał coś na serwetce i puścił ją w obieg. Na papierze widniało następujące zdanie: „Na sprzedaż: dziecięce buciki, nigdy nienoszone” – sześć słów zawierających w sobie historię, którą czytelnik mógł dopowiedzieć sobie sam.
Dobre...
od razu pomyślałam...jakie to smutne....ale za chwilę miałam w głowie kolejne opowieści...już w innym nastroju...
tak prostota ....
a wyobraźnia to potęga....
dlatego ja np. nie znam nudy ..będąc tylko ze sobą :)
cdn...
Kochać i tracić...
Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
Padać boleśnie i znów się podnosić,
Krzyczeć tęsknocie "precz!" i błagać "prowadź!"
Oto jest życie: nic, a jakże dosyć...
Zbiegać za jednym klejnotem pustynie,
Iść w toń za perłą o cudu urodzie,
Ażeby po nas zostały jedynie
Ślady na piasku i kręgi na wodzie.
Leopold Staff
tego nie zdążyłam dodać...może dość oczywisty...ale lubię ten wiersz...
Wyobraźnia to potęga. hmm. tak :)
Wyobraźnia to wolność, to w moim przypadku też minus...
Nie potrafię żyć w tym świecie, ani stąpać twardo po ziemi...
Bardzo chcę się dostosować, ale z każdym dniem widzę tylko, że tu nie pasuje...
Nie wiem, pomyliłem epoki chyba...
Wiem, teraz żyje się łatwiej, wygodniej, mamy większy dostęp do wiedzy i kultury, ale...
Coraz częściej chciałbym wyrzucić telefon... telewizja może nie istnieć, a komputery?
Niech szlag trafi te pieruńskie urządzenia raz na zawsze...
Sorry, mam taki dzień... a ktoś też tak ma czasami?
Północ nie daje snu tej nocy
Każe rozmawiać z gwiazdami
Komar upija się mą krwią
Piszczy do ucha głupie sprawy
I nie ma metafizyki w tę noc
Jest tylko tępy ból istnienia
Księżyc jak krążek starej płyty
Której od dawna nikt nie zmienia
Chodzę po domu jak po klatce
Piję kolejną szaloną herbatę
Komar piłuje cienki krzyk
Dalej nade mną trzyma wartę
Modlić się trudno w taką noc
Ty wiesz najlepiej - Boże
Więc tylko można wyjść za próg
Kiedy poranne wstają zorze
Demon
Puszkin Aleksander
W tych dniach, gdy świat był dla mnie nowy,
Wskroś wrażeniami mnie przenikał
I dziewcząt wzrok, i szum dąbrowy,
I pośród nocy śpiew słowika;
Gdy wysokiego lot wzruszenia,
Miłości, sławy i swobody,
Gdy dary sztuki i natchnienia
Potężnie w krwi kipiały młodej -
Chwile nadziei i upojeń
Nagłą tęsknotą gasząc we mnie,
Jakiś zły duch w ustroniu mojem
Zaczął odwiedzać mnie tajemnie.
Smutne spotkania nasze były,
A jego uśmiech, wzrok cudowny
I słowa, co truciznę kryły,
W duszę mą jad wsączały chłodny.
Próbował kusić niestrudzenie
Opatrzność swymi bluźnierstwami,
Piękno nazywał urojeniem,
Gardził twórczymi natchnieniami -
Miłość i wolność nie wzruszały
Ducha szydercy, on im przeczył
Niewiarą i w naturze całej
Nie błogosławił żadnej rzeczy.
Waldek....nie daj się zwieść......
Taki "demon" wszystkich nawiedza....nie wolno go przyjmować....zwłaszcza na dłużej!!!