Ko coś chcę powiedzieć? Chcę coś podpowiedzieć? To ja powiem. Dzisiaj jest temat uzależnienia od okoliczności. Strasznie dziwne i trudne i w ogóle wydaje się, że nie dużo ma wspólnego z Biblią, ale ma. i do tego bardzo dużo wspólnego z życiem. To też jest ważne. Opogów, Olechsku, Ładny i tak koszt. Ciekawe, zdanie coś, co powiedzieć? To ja zacznę. Dzisiaj tematem jest coś, co nie ma tak takiego określenia w Biblii i w ogóle mało kto na to zwraca uwagę i takie odcinki są najciekawsze, bo bo pokazują coś na co ktoś nie zwrócił uwagi. Jezus kiedyś powiedział Biblii, że poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli. No i przeważnie ludzie zapominają, że jak on mówił, że poznacie prawdę i prawda was wyzwoli, to on miał na myśli siebie. Zaraz potem powiedział, że to ja jestem prawdą, i drogą, i życiem, i do Boga się wrzuci tylko przeze mnie. Ale można to uogólnić i rzeczywiście tak to że im więcej poznajesz prawdy o sobie, tym bardziej wolny jesteś. Możesz podejmować decyzje zgodnie z tym, naprawdę chcesz, żeby do tego sprawdzić wolność. No, dobra, więc uzależnienie od okoliczności. O co mi chodzi w ogóle? Co to jest? To jest taki sposób myślenia i postępowania, w którym decyzje, które podejmujesz zrzucasz na okoliczności. Na przykład, bo na przykładach widać najlepiej. Na przykład jak człowiek idzie, jak człowiek wybiera do jakiejś szkoły iść, na jakie studia, albo jak praca znajduje, no jak? No więc coś sobie mógłby wyobrazić, że bierze sobie kartkę i pisze: Co lubię? Co ma sens w życiu? Co ma się uczyć, a co nie ma sensu się uczyć i jakie prace lubię, do czego się nadaje i podejmuje decyzje. Dlatego, że w rzeczywistości wcale to tak nie wygląda. W rzeczywistości Wygląda to tak, że idzie człowiek tam, gdzie go popchnął okoliczności. Na przykład, bo mój tata był krawcem, to najwygodniej będziesz że też będę krawcem, akurat tak się złożyło, no to dobra, albo akurat koło mnie jest szkoła, no to sobie pójdę do akurat tej szkoły, bo jest akurat koło mnie okoliczności sprawiły, że poszedł tam albo gdzie indziej. No i jak sobie rozmawiam z ludźmi ostatnio dużo ze studentami to się okazuje, że zdecydowana większość myślę, że na dziesięć osób to dziewięć okazuje się, że właśnie tak znaleźli studia, na których są okoliczności nimi pokierowały. A jak rozmawiam z ludźmi, co już sobie pracują w jakimś zawodzie, czasem dziwnym w ogóle, to też się okazuje, że po prostu się tak złożyły okoliczności. No i tutaj nie ma w tym nic zbyt niech bardzo zaskakującego może być, bo się czasem Kiedyś mi się wydawało, że to człowiek decyduje, gdzie pracuje, a tu się okazuje, że coś za niego decyduje, jakieś okoliczności. No niby to człowiek sam musi zdecydować, że idę na studia, niby ale 10 człowiek, który decyduje odpowiedzialność za tą decyzję oddala od siebie. To znaczy, że nie chce światła podejmować tej decyzji tylko zwala wszystko na okoliczność się mówi No akurat poszedłem na studia No bo akurat te były na te się dostałem on na te się dostałem to jest powód żebyś na studia bo na te się dostaje całe. Jak sobie pomyślisz nad tym racjonalnie to jest jasne, że to jest nonsens. To jest absolutnie irracjonalny powód. Nie ma on sens żadnego. Jest on zwyczajnie głupi, no ale jednak ludzie to robią. Dlaczego? Ludzie z założenia takiej natury wcale nie są jakimiś kompletnymi głupkami. i ludzie chcą dobrze dla siebie i mają wyobraźnię. i dlaczego tak robią? Bo kiedy się z nimi rozmawia, to oni nie potrafią powiedzieć. Dlaczego jestem na tych studiach? Albo jest sobie człowiek na studiach, studia dwa lata, jakieś kompletne pierdoły, pierdołoznawstwo i wie, bo się go pytasz, czy wiesz, że po tych studiach nie ma żadnej pracy, nikt jeszcze nigdy nie znala złoty. Jest taki przedmiot kognitywistyka. Nawet ci co studium nie wiedzą co to jest. Jeszcze nie było przypadku, żeby ktoś pracował w zawodzie kognitywistycznym, bo nie ma takich zawodów. To jest studiowanie, studiował wszystkim naraz po prostu i nikomu nie jest potrzebne, sobie po trochę o wszystkim i jakoś to łączy, filozofuję na 10 temat i tak dalej. Więc nie ma żadnej pracy kognitywistycznej poza wykładowcą kognitywistyki, który następny uczy jak kognitywizować i oni zostają kognitywistami i uczą kognitywistyki tak ale ogólnie to jest bezużyteczne i ludzie co to studiują wiedzą. No to sobie myślę dlaczego ktoś to studiuje, a dla przyjemności np. A dla, bo ma pasję, żeby siedzieć, rozmyślać całymi dniami, filozofować sobie. To się okazuje, że też nie. Jak się pytasz człowieka. No czy to teraz czego poszedłeś albo poszłaś na te studia jednak. i odpowiedzi nie ma. Odpowiedź z drugiej strony musi być z jakiegoś powodu ktoś tam poszedł i sobie studiuje te niepotrzebne rzeczy, po których wie, że pracy nie ma, wie, że to jest nudne, wie, że go to nie cieszy, wie, że to nie jest jego pasją też, ale daje tam jest. Dlaczego? Bo okoliczność. i jedynym wytłumaczeniem tego, który ma sens jest to, że ludzie są uzależnieni od okoliczności. Od tego, żeby ktoś powiedział im albo coś powiedziałeś, bo nawet nie tak. Żeby coś ich zmusiło do działania, do podjęcia decyzji, żeby nie musieli sami wybierać. To jest jedyne tłumaczenie. Ja to nazwałem w skrócie uzależnienie od okoliczności. Można to nazwać inaczej np. Uzależnienie od przymusu. Nazwijmy lepiej uzależnieni od przymusu, bo to nawet lepiej tłumaczy. O co chodzi? No dobra, jest takie zjawisko. Pierwsza rzecz, jaka jest teraz ważna w tym odcinku, żeby zaakceptować, że jest takie zjawisko i być może zastanowić się czy może też nie jesteś jego ofiarą. To znaczy, szczerze w życiu, kiedy masz wybór trudne decyzje do podjęcia, to nawet ich nie szukasz tych decyzji do podjęcia, tylko robisz wszystko, żeby wyeliminować te decyzje ze swojego życia, żeby nie było decyzji. Czyli jeżeli czujesz, że zamiast Ciebie coś podjął decyzję, to jesteś zadowolony, że zwalasz na to winę i dalej nie chcesz myśleć już na 10 temat. Więc jeżeli ktoś na przykład widzisz taki symptom, że przychodzi ktoś do ciebie i tak jak ja na przykład teraz pyta dlaczego jesteś na tych studiach? To czujesz się takie wkurzenie i irytację. Czego on mi o to pyta? Ja nie chcę, całe życie chciałem nie myśleć o tym, dlaczego jestem na tych i ktoś mi zadaje pytanie, zmuszam je do myślenia, denerwuje mnie to. Jeżeli czujesz to na rozdarowanie, to bardzo możliwe, że właśnie z tego powodu że jesteś uzależniony od tego przymusu. Od przymusu, które narzuciły na ciebie okoliczności nie ty w coś z zewnątrz. Może to być też nazwa jakimś uzależnieniem od zewnętrzności, może od zewnętrznego działania. No więc dobra, jeżeli zaakceptujesz już zjawisko to bardzo dobrze. To jest super. To już jesteś szczery ze sobą. Nie okłamujesz się. To ma dobre, bardzo skutki będzie miało. Ale można powiedzieć, że może i nie. Może nie jesteś uzależniony od okoliczności. Większość ludzi jest, ale tym nie musisz być wcale przecież ty. Nie musisz. No dobra, ale dlaczego w ogóle to w tym programie mówię, bo to są jakieś pierdoły o sam o poznawaniu się realizacji, że coś tak się wydaje. No trochę są, ale Biblia jest życiową książką i nie jest oderwana od naszych życiowych problemów, jakiejś psychologii czy tam innych zjawisk. Jest życiowa. i I takie rzeczy jak np. Uzależnienia od okoliczności są powiązane z tym, co w Biblii dotyczy na raz. i tu wyjaśniam to jakoś z sensem bardziej. Bo pytanie zadajmy se takie: czy jest możliwe dla kogoś, kto jest uzależniony od okoliczności, żeby w ogóle został chrześcijaninem. Tutaj sobie człowiek myśli myśli możliwe. Nie, to jest niemożliwe. Niemożliwe jest z tego powodu prostego, bo według tego, co mówi Biblia, co jest napisane w Nowym Testamencie, co sam Jezus mówił, człowiek może zostać chrześcijaninem, czyli zaakceptować swoją pozycję względem Boga w oparciu o Jezusa, o to, co zrobił, o to, z kim się, jak się widzi siebie w odniesieniu do Jezusa. Musi to zrobić za pomocą świadomej decyzji, którą on sam podejmie. Teraz Jeżeli ktoś w życiu nie podejmuje żadnych świadomych decyzji, pozwala je wszystkie na okoliczności, to nie ma szans, żeby podjął taką decyzję sam. Czy rozumiecie o co mi chodzi? Rozumiecie chyba? Jeżeli mówiąc, jeżeli jest człowiek, który nigdy nie podjął sam na własną odpowiedzialność decyzji, że idzie na studia przed żaboznawstwo, bo go to interesuje, bo chce zaryzykować, bo dobrze płacę są po różne podmioty. Tylko po prostu obok była szkoła, żaboznawstwa, albo ktoś mu powiedział i go wciągnął, albo koleżanka tam akurat szła, albo rodzi tam kazali, albo cokolwiek innego z zewnątrz tam przyszło, on się tylko zgodził. No to taki człowiek, jeżeli w każdej sytuacji tak samo się zachowuje, bo po prostu nie jest w stanie podejmować własnej decyzji, to nie może nigdy zostać chrześcijaninem, bo nie będzie w stanie też podjąć takiej decyzji logiczne. Zastanówcie teraz nad tym, co to oznacza? W praktyce To znaczy to w praktyce, że z jednej strony widzimy dookoła siebie. Mnóstwo ludzi, którzy twierdzą, że są chrześcijanami, Z drugiej strony mnóstwo ludzi, którzy nie są w stanie podejmować świadomych decyzji, tylko są uzależnieni całkowicie od okoliczności. Albo w bardzo dużym stopniu. Jak to jest możliwe, że jednocześnie są chrześcijanami, ale nie umieją podejmować decyzji, jak to w ogóle możliwe. Ja mówię: nie, to nie jest możliwe. Jedna z dwóch rzeczy musi być nieprawdziwa, bo 1 się wykluczają. No tak, na powiedzmy, że tak troszeczkę mogę tu uprościć, może się czasem zdarza, różnie bywa. Ale nie, no nie, na ogół to się wyklucza, to nie jest możliwe. i właśnie z tego powodu, bo musi być świadomość do zostania chrześcijaninem. Więc to uzależnienie od okoliczności eliminuje kogoś w ogóle z kogoś, kto może być w ogóle chrześcijaninem. Konsekwencje są bardzo daleko idące, bo teraz można próbować jako chrześcijanin, jak to Biblia mówi, masz obowiązek wręcz nawet, żeby czynić innych ludzi chrześcijanami sami. No i teraz, jeżeli treżyna człowieka, który czeka na okoliczności zewnętrzne, żeby podjąć jakąkolwiek decyzję, pytanie, co masz zrobić? Czy masz czynić uczniom kogoś takiego, czy nie? Zgodnie z tym, co dopowiedziałem wynikałoby z tego, że to jest niemożliwe, przebieg nigdy nie podejmie samodzielnej, odpowiedzialnej za siebie decyzji, tylko zawsze będzie szukać okoliczności. Więc nie jest żeby został chrześcijaninem w takim świadomym rozumieniu w świadomy sposób. Więc wynikaby z tego co, że trzeba go albo zostawić w spokoju, bo 10 człowiek nie może teraz podejmować tej decyzji, albo co lepsze nauczyć go podejmować decyzje na własną odpowiedzialność albo uświadomić mu, że jest uzależniony od okoliczności i powiedzieć: Ej stary, zacznij żyć na swoją odpowiedzialność i podejmuje własne decyzje, a nie tylko zgadzaj się na okoliczności, jakie ci coś akurat na drodze stanęły. No bo tak, no bo większość katolików w Polsce jest katolikami, tylko dlatego, że żyją w katolickim kraju, jak to się mówi i rodzice byli katolikami i okoliczności były no to po prostu zaklepali. i ci sami ludzie, jak ja zadawałem pytania, czy w jakimś żył w islamskim kraju, to byś był muzułmanie, tym bardziej tak, żeby mówią, tak byłbym. No, no to, że się pytam, jaki sens do takiego człowieka mówi cokolwiek o świadomych decyzjach w odniesieniu do Boga, za Biblii, albo czegokolwiek innego, jeżeli on zawsze będzie się kierować tylko okolicznościami, no i nie ma sensu. Według mnie sensu nie ma, Więc zostaw, ja mówię, jeżeli teraz jesteś chrześcijaninem, to jest zupełnie co innego niż się mówi w kościołach. Ja wiem, ok, ale to ja jestem na straconej pozycji, teraz mogę mówić prawdę, no 10 luksus, więc prawda jest taka, że uczciwa, jedyna w żywe rozwiązanie, zostaw czeka w spokoju i nie truj mu o Jezusie teraz, nic o Bogu, o grzechach i o decyzjach, bo 10 człowiek nigdy nie podejmie póki jest w tym stanie decyzji. Co 10 człowiek za to może zrobić? Może zrobić to, co robi większość ludzi, którzy są pod wpływem nawracaczy. Nawróci się wróci się pod wpływem okoliczności, bo to jest dokładnie to, co robił przez całe życie. Okoliczności mu kazały zostać żabozna, i iść do pracy, w McDonaldzie przyszła, założyć telewizję kablową, bo akurat była urotka, wypić wódkę, bo akurat wszyscy pili, zapaść papieru, albo akurat wszyscy palili i tak dalej. No to teraz, przyszedłeś do niego, jesteś miły, zachęcający i jeszcze mu daje jakieś rzeczy na przykład fajne towarzystwo albo jakieś poczucie, że jest w grupie ekspertów od czegoś. Z jakiego tam nie było powodu okoliczności jakieś są i on teraz je znowu zaakceptuje. Znów nie podejmie świadomej decyzji, znów nie weźmie za nią żadnej odpowiedzialności na przyszłość. i znów nic ona nie będzie dla niego warta i nie będzie znaczyła. To znaczy, jeżeli go w 10 sposób nawrócisz na chrześcijaństwo, że zbudujesz mu okoliczności, które go będą wciągać, a on tylko powie: dobra, wchodzę w to. i powie ci wszystko, co ty chcesz powiedzieć. On ci powie: Jezus jest panem. Oczywiście, że ci powie: to. Dlatego, że ty powiedziałaś pierwsze i kazałeś mu tak powiedzieć, albo mu dałeś dobry przykład. i z tego tylko powodu to zrobienie dlatego, że on sam chce, bo on nie chce nic sam. i tak człowiek oczywiście zostanie chrześcijaninem, ale tylko dopóki będą okoliczności. To znaczy, głównie kościół jakiś albo grób ludzi, albo jakiś tam szef, którego opiekun duchowy. Wszystko jedno, byleby były to okoliczności. Jeżeli te okoliczności ustaną albo zmienią się, albo przyjdą nowe okoliczności, to on może przejść na drugie okoliczności bez żadnego problemu. To znaczy może tak przestać chrześcijaninem, tak samo łatwo jak z nim zaczął być. Ja znam dziewczynę, co przeszła na Islam. Była w kościele w angelicznym, takim niezrzeszonych są niedemnominacyjnym, znaczy nie jakimś tradycyjnym, tylko takim co ludzie tam już bardziej przychodzili tak sami się rządzi i sami sobie to wymyślali. Taki nie, że tradycje przez trzysta lat, my mieliśmy kościół, taki bez nazwy jakiś, no była, tam chodziła, angażowała się chrześcijanka, jak normalnie nikt nie miał wątpliwości. Poznała sobie kogoś na Islam. Tak. Dlaczego? Bo jechała za okolicznościami przez całe życie. Jak się teraz zastanawia nad tym, to całe jej życie tak wyglądało. Studiowała to, co była akurat pod ręką, to co wszyscy mówili, bo to co się przyszły, przyniosły okoliczności, to to wybrała. i tak samo potem było z pracą, samo się przeprowadziła. Teraz mieszka se w Francji. Akurat się można, a raz to też. Męża się też tak znajduje. Akurat okoliczności przyszły, się mną zainteresował, no to skorzystam. Może to jest się wydaje, jak to opowiadam brutalnie to trochę przerażające, bo to znaczy, że co ludzie jak automaty funkcjonują? No ja powiem tak funkcjonują jak automaty, ale na własne życzenie. Znaczy nie znaczy, że ludzie nie mają własnej woli. Znaczy, że ludzie z własnej woli zrzekają się jej. i przechodzą na tryb działania automatem, bo to im się wydaje mniej przerażające i mają rację, że to jest mniej przerażające, Tylko efekty tego są dużo gorsze, ostateczne, bo Cię latasz w życiu, gdzie Cię akurat poniesie, nie mając na niego żadnego wpływu, a wszystkie konsekwencje znosić musisz. Konsekwencje i tak będą, ale wpływu nie masz żadnego. No więc wszystko losował się tak dzieje, jakoś jak się tam potoczył, więc rzadko kiedy się dzieje dobrze. No bo w naszym otoczeniu są ludzie, którzy wiedzą czego chcą i ludzie, którzy nie wiedzą czego chcą uzależnieni od okoliczności. i ci, którzy wiedzą czego chcą bardzo łatwo wpływają na tych, którzy nie wiedzą czego chcą. A ludzie, którzy wiedzą czego chcą, rzadko chcą czegoś ze względu na Ciebie. Oni chcą coś ze względu na siebie. Bo każdy człowiek gdzieś tam przede wszystkim jest egoistą, samego faktu istnienia to wynika. Ja jestem ja i nie ma nic ważniejszego niż ja. Dla mnie, no nie? Więc jeden dla drodzy, drugi dla pieniędzy, trzeci dla wpływów, czwarty dla sławy. A piąty dla poczucia, że chce robić coś dobrze. A i żeby go za to chwalili, zwróć powodów, ale ci co wiedzą, czego chcą dążą do tego w nieporównywalnie silniej niż ci, którzy nie wiedzą czego chcą, niż ci uzależnieni od okoliczności. Wróćmy do kwestii chrześcijaństwa. Jeżeli człowieka uzależnionego od okoliczności. Będzie się przekonywało, żeby podjął świadomą decyzję o Jezusie, to nie podejmie jej za to, dostosuje się do okoliczności, które mu stworzysz. Jest to świetny sposób na czynienie ludzi uczniami pod że zależy Ci na automatach, które kościoły są pełne, bo to jest od ostatnio jedyna skuteczna metoda, jaką się stosuje w kościołach, żeby pozyskiwać nowych uczniów, ładnie mówi żeby członków członków było nowych więcej to najskuteczniejsze kościoły stosują chwyty marketingowe i sprzedają tego Jezusa najróżniejsze sposoby, ale zawsze bazując na tym jednym założeniu, że sprzedają je do ludzi automatu, czyli stwarzają okoliczności ludziom. Na przykład zapraszają na spotkania, uzależniają od towarzyszy czyństwa albo czegoś tam innego. No w każdym razie robią takie okoliczności, żeby człowiek tylko miał nacisnąć jeden guzik. Żeby mu ułatwić wszystko, co się tylko dało ułatwić i żeby zaakceptował okoliczności i podjął decyzję, że zostanie chrześcijaninem i dołączy do tej dokładnie z tych samych powodów z jakich poszedł na studia. No. Efekt jaki jest tego? Efekt jest taki, że w kościołach jest pełno ludzi, którzy są chrześcijanami, ale nimi nie są. Nie wiem jak to ładnie powiedzieć, bo to nie możesz powiedzieć, że ktoś kto poszedł na na studia żaboznawstwa, bo rodzice, bo okoliczności mu okazały, że on nie jest studentem. No on jest studentem, w końcu tam poszedł z własnej woli technicznie, ale jednocześnie no nie jest studentem. Ja nie wiem jak to ładnie powiedzieć, nie mam dobrych słów na określenie tego. To tak samo jest chrześcijaninem, bo powiedział, że Jezus jest teraz jako Panem i że On chce mu służyć i stosuje się do zasad, ale jednocześnie nim nie jest, bo nie zrobił tego z własnej woli świadomej, nie zrobił tego to dlatego, że chciał, tylko zrobił dlatego, bo mu to przyszło i mu było najłatwiej wybrać, bo po prostu nie miałem wyboru, ludzie zostają chrześcijanami, bo nie mają wyboru, tak jak zostają w studentach, bo nie mają wyboru, idą do jakiejś pracy, a nie innej, bo nie mają innego wyboru. Tak sobie tak widzą w głowie. i to jest różnica. Jest różnica między chrześcijaninem, co został chrześcijaninem, bo nie miał wyboru, a takim co został chrześcijaninem, bo miał wybuch. i wybrał. Taka sama jest różnica między studentem, który poszedł na studia, bo nie miał wyboru, bo tak przynajmniej widzi to w głowie, bo go popchnęły w tą stronę, a on uważa, że nie zaprotestował po prostu, tylko o, nie zaprotestował, bo nie powiedział nie, bo się bał, albo za trudne było albo uznał, że to jest dobra metoda na życie, iść tam, gdzie wiatr zawieje to tam lecieć. Nie mówić nie, nie skręcać samemu, opuścić kierownicę, niech se jedzie sam. No to tak właśnie taki student potem idzie na studia i to wszystko z rozpędu robi wszystko co mu dalej każą jest znowu zachowuje się no tak jak się od niego oczekuje no tak jak okoliczności wszystko no nie no jakby był Niemcem za czasów Hitlera, to by zabijał Żydów, a jakby potem był w czasach po Hitlerze, to by tempie u nazistów i tak dalej. Jak to normalnie. Automat taki uzależniony okoliczności. No i teraz chrześcijanin jest samo, to samo z nim. Okoliczności sprawiają, że jest chrześcijaninem, więc jeżeli sam mówisz albo słyszysz jak ktoś mówi, że na przykład potrzebujesz, że nie możesz wytrzymać bez kościoła, bo teraz zaczynasz tracić wiarę, albo że chodzisz na jakieś spotkanie, żeby ładować baterię, No to jest znak, że z bardzo dużym prawdopodobieństwem nie podjęłeś nigdy tej decyzji sam siebie, tylko nie powiedziałeś nie okolicznością, które cię sprawiły, że zostałeś chrześcijaninem. Bo jeżeli musisz zażywać tabletkę cały czas, to znaczy, że nie jesteś zdrowy. Jeżeli musisz cały czas chodzić do kościoła, żeby zostać szczelnią, że nie jesteś chrześcijaninem. Chrześcijaninem się jest według Biblii, z własnej woli naśladuje się Jezusa i już, iż człowiek raz podjął tą decyzję, to już w niej będzie i nie potrzebuje do tego żadnych okoliczności, bo nie podjął tej decyzji z powodu okoliczności. Podjął tą decyzję z powodu tego, że wybrał niezależnie od okoliczności, a czasem wbrew nim w ogóle. Dlatego też w Biblii jest w Nowym Testamencie co jakiś czas jest wzmianka w listach o przejściu próby, o byciu testowanym na przykład. Bierzemy Paweł pisał do jakichś tam ludzi, żeście próby nie przeszli, dlatego coś tam wam nie idziesz, ale pisał ważne, że próby nie przeszliście. Jest mowa o testowaniu przy chodzeniu próby, czy wypróbowanym. Po co to? No po to jest właśnie, żeby człowiek sam dla siebie, żeby jemu temu testowanym uświadomić, czy rzeczywiście podjął tą decyzję, czy tylko poszedł za okolicznościami, bo najprostszy sprawdzian zmienić okoliczności i sprawdzić czy decyzja została czy nie. Jeżeli decyzja była podjęta z powodu okoliczności, to decyzja zostanie zmieniona, bo się zmienią okoliczności. Jeżeli decyzja była niezależna od okoliczności, nic nie zmienią. Dlatego jeden chrześcijanin, kiedy zostanie bez kościoła, bez przyjaciół, bez tego przodnika duchowego, czy ojca duchowego, czy kogo tam sobie wybrał, bez tych okoliczności, które sprawiły, że został jeżeli zostanie bez tego i dalej z chrześcijaninem nic się nie zmienia i dalej to samo uważa tak samo postępuje tak samo się trzyma Boga no to jeszcze który jest wypróbowany i wiadomo, że podjął decyzję z własnej woli. Ale jeżeli człowiekowi te same okoliczności innemu zmienisz, a on zaczyna pięć palić, robić to, co wszyscy dookoła, wciągać się w inne towarzystwa, jak mu zmienisz towarzystwo. To znaczy, że 10 człowiek nigdy nie był chrześcijaninem. Byłaby nie był. No albo nazwać to trzeba jakoś inaczej. Nie wiem jak to nazwać to zjawisko, nazwij sobie jak chcesz. Ważne, że to zjawisko istnieje. i dlatego wytłumaczyłem, że to jest ważne. Jest to ważne, nie jest ważne. Ja mówię, że to jest spirońsko ważne i mówię, że to jest kluczowe w ogóle. Jakie z tego są konsekwencje i co ja Po pierwsze testować, testować siebie przede wszystkim. Sprawdź, czy jesteś automatem uzależniony od okoliczności, czy podejmujesz decyzję z własnej woli? Jak testować zmień okoliczności? Wyjedź Zmień kościół, zostaw kościół na rok na pół roku, przestań się, nie wiem, czytać tą książkę, przez którą zostałeś chrześcijaninem czy tamkiem innym. Zmień. Zmień okoliczności. Sprawdź, czy dalej decyzja jest taka sama. Czy dalej jesteś przekonany do decyzji, którą podjąć. Bardzo dobra próba. Więc tak przede wszystkim testuj siebie. Po następne to naprawdę nie jest nasz interes, żeby oceniać czy ktokolwiek inny jest chrześcijaninem czy nie. Ale jeżeli nie wiem, potrzebujesz to wiedzieć z jakiegoś powodu, bo np. Chce się nie wiem z kimś ożenić. To by było fajnie wiedzieć, czy ta twoja wybranka, bo wybranek jest chrześcijaninem tak jak ty. Załóżmy, że ktoś podjął decyzję, że ja chcę swoje życie podporządkować temu Jezusowi z Biblii Niewidzialnemu Przyjacielowi, no to będzie problem. Jeżeli osoba którą chcesz spędzać bardzo dużo czasu w życiu, ma kompletnie inne zdanie i uważa to za debilizm, albo zgadza się z tobą niby, ale tylko dlatego, że i tak akurat nie potrafi odmówić. Więc to by się przydało sprawdzić, czy jeżeli okoliczności się nie zmienią i nie wyjedziecie do Mozambiku, to ona nie przejdzie na szamani nagle, bo wszędzie przyjaciele będą szamani. Albo czy jak nie pójdzie do Towarzystwa Alkoholików, to nie zacznie chlać, bo zwyczajnie jest uzależniona od okoliczności i musi, bo idzie tam, gdzie nią niesie. Więc to sprawdzić czasem są przy spadki, kiedy jest powód sprawdzać to, no to wtedy sprawdzaj. Tak samo przetestuj zmień okoliczności. Sprawdź jak co się dzieje, jak ktoś ma inne okoliczności, czy dalej mówi to samo. Kiedy mu się wszyscy sprzeciwiają choćby na przykład, co mówi wtedy? Czy dalej poddaje z uzależnienia do konieczności leci po najmniejszej linii oporu czy nie? No i to druga rzecz jest i trzecia rzecz, jeżeli jesteś chrześcijaninem i uważasz, że im masz nasz obowiązek albo chęć pomagania innym swoim rozumieniu, czyli sprawiania, żeby byli uczniami, tak jak Jezus kazał. To robić, albo przypomniał, żeby to robić. Wszystko jedno. Ważne, żeby postanowić to robić. Zwróć uwagę na to, czy ty jak gadasz do człowieka i mówimy o tym Jezusie, to czy 10 człowiek odpowie na to własną decyzją świadomą czy po prostu będzie to kolejna okoliczność, którą temu teraz dajesz i podsuwasz i ona po prostu zaakceptuje za klepie. Tylko dlatego, że ma okazję. Czyli inaczej mówiąc, gdybyś mu powiedział o na przykład o tym, że Allach jest Bogiem i Mohamed jest jego prorokiem, to czy on to też zaakceptują, to wał by i czy to też zaakceptuje. Tylko właśnie dlatego, bo ta okoliczność tam się zmieniła, ale nieważne i zwłaszcza, żeby iść za okolicznością. Więc jeżeli to się naprawdę wystarczy być tylko uczciwym, wobec siebie i innych i bardziej zwracać uwagę na to, co jest naprawdę, niż na to, co ty byś chciał, żeby było. Bo niestety z tej dobrej woli tych wszystkich nawracających innych chrześcijan rodzi się cały problem, bo każdy z nas by chciał, żeby 10 drugi był tak szczęśliwy akty. No pewnie, że tak każdy by chciał. No. Więc jeżeli teraz uważasz, że do jego szczęścia kluczowym elementem jest podjąć decyzję o pójściu za Jezusem, to ty będziesz chciał widzieć, że on poszedł za Jezusem, doprowadzi do tego, że on podejmie tą decyzję i widzieć to jako jego świadomą decyzję. No nie chcesz zobaczyć, że on na przykład zrobił to, bo go trułeś mu tyłek przez pół roku i w końcu ma już taką, tak ulubiony mózg, że w jego systemie myślenia on widzi, że wszystko mnie pcha w tą stronę, że nie mam wyboru, muszę zostać chrześcijaninem, że nie mam wyboru. No i teraz 10, kto nawraca jest tak szczęśliwy i zadowolony, że chce wierzyć, że ta druga osoba z własnej woli została chrześcijaninem. i tutaj trzeba pewien dystans mieć. Najlepiej jakby był jakiś niezależny obserwator, najlepiej uczciwy ateista w ogóle, który popatrzy i powie, że 10 człowiek po prostu poszedł tam, bo mu tyle gadałeś mu, a nie dlatego, że wybrał. Jeśli ktoś od razu, że zmień zdanie, jak się tylko okoliczności zmienią, bo jest uzależniony od okoliczności. Ale mówię, nie trzeba od razu przyjaciela ateisty, chociaż bardzo jest pożyteczny, ale starczy mieć dystans, który można mieć tylko wtedy kiedy się po prostu trochę nie myśli tyle o sobie. Muszę tak powiedzieć delikatnie, rzeczy nie jest egoistą. Niektórzy trochę dla mnie zary. Jeżeli myślisz o sobie co ty chcesz, tylko myślisz o tym drugim człowieku, no to będzie jasne. i też jeżeli myślisz, że drugim człowieku. Już niezależnie, czy to jesteś chrześcijanin, czy nie. Ale bycie chrześcijaninem jest dobrym przykładem, bo to dotyczy wszystko to, o czym mówię na rozwój i tych sfer życia. i mówię, od studiowania pracy, znajdywania męża, po kwestie Boga, przekonań, wiary, polityki. Wszystko to samo. Także mówię. No, więc jeżeli mówię, jeżeli sobie pomyślisz o tym, co on chce. Co on lubi? Będziesz walczyć od jego strony, a nie od to tym, co ty byś chciał, żeby on robił. No to już rozwiąże problem, bo wtedy jeżeli tak widzisz, świat to natychmiast zobaczysz, że podstawowy problem tego człowieka to nie jest to, czy on jest chrześcijaninem czy nie. Czy jest nawrócony, czy nie. Czy studiuje głupoty, czy nie studiuje głupot. To nie jest podstawowy problem. To jest drugorzędne problem. Problem. Pierwszy problem jest taki, że 10 gość nie jest w stanie podjąć w ogóle żadnej decyzji. To jest duże ważniejszy problem. Już w ogóle cały 10 program odwyk można wyrzucić do kosza i całe gadanie o Bogu i o Biblii. i Biblię też wrócić do kosza. Inna Jezusa wyrzucić do kosza może jeżeli człowiek nie jest w stanie podejmować własnych decyzji, bo to znaczy, że cała reszta nie ma znaczenia, nie ma sensu. Możesz go przekonać co tylko chcesz i w ogóle nie ma znaczenia co do czego ty go przekonujesz. On pójdzie za wszystkim. Jeżeli tworzy odpowiednie okoliczności. No i ja uważam, że jednym z najbardziej niebezpiecznych i nieuczciwych postępowań jest jest tworzyć taki system religijny, który bazuje na okolicznościach i wciąga ludzi swój system i nie uczy polega tutaj na tym, jeżeli wszyscy są zadowoleni i szczęśliwi, jeżeli automaty, ludzie, automaty, uzależnienia od okoliczności stają się częściami tego systemu, grupy, czy może jej chrześcijanami. Dlatego, po prostu są uzależnieni od okoliczności idą po najmniejszej linii oporu, że nie mają wyboru, że stwarzasz im takie okoliczności, że nie mają wyboru w głowie idą bo ich tak okoliczne się pchają. i jeżeli ta grupa jest zadowolona i takich właśnie szukamy i uważamy, że to są chrześcijanie, to uważam, że to jest super mega niebezpieczne. Uczciwi ich nie nawracają ludzi w 10 sposób. Nie chcą automatów. Uczciwi chrześcijanie wiedzą, że chrześcijaństwo jest świadomą decyzją i świadomym wyborem i świadomość jest tutaj absolutnie kluczowa. Tak jak to mówił Jezus na podstawie swojego tego co mówisz będziesz potem albo tego co mówisz będziesz usprawiedliwiony. Na podstawie własnego zdania i decyzji twojej. Jezus zawsze patrzył tak indywidualnie na ludzi. Ty idź za mną, a ty masz taki problem, a ty to, a ty tamto. No, że rozumiał koncepcję my, grup też, ale jeżeli chodzi o podejmowanie decyzji, to to jest zawsze indywidualna kwestia i indywidualny sąd. Nigdy we wszystkich obrazach sądu, jakiegoś sądu ostatecznego czy tam innego sądu w Biblii jakie są. Zawsze każdy jest sądzony oddzielnie. Nie ma tak, że ja sądzę teraz wszystkich Polaków naraz, a ja sądzę wszystkich metodystów, a teraz sądzimy wszystkich brunetów. A teraz wszystkie kobiety. Nie ma czegoś tak zawsze, tylko osoba, tylko człowiek, tylko ty indywidualnie. To oznacza, to podejście od razu zakłada, że w takim razie każdy człowiek ważniejsze jest to, że człowiek jest sobą jednostką, kimś to jest odpowiedzialny sam za swoje decyzje niż to, że jest częścią zbiorowości grupy. Bo gdyby ważniejsze było być częścią grupy i zbiorowości, to sądzenie być przy w 10 sam sposób sądzeni byśmy byli jako członkowie np. Kościoła katolickiego. Ponieważ byłeś katolikiem, to razem ze takimi katolikami i jesteś w niebie albo nie w niebie, albo coś. Ale nigdy takiego sądu nie ma w Biblii. No. Są czasem Bóg robi jakieś wyroki na narody. Wiadomo, u proroków to było częste, tylko że naród jest zrozumiany jako po prostu część ludzi, część jako grupa jednostek, które w ramach tego narodu zwyczajnie postępują tak samo. To jest wyjaśnione pewnie gdzieś tam w innym odcinku, już o tym mówiłem, ale można to znaleźć wyjaśnienia tego tej koncepcji w Biblii. Tak jak kiedyś, do któregoś proroka ktoś poszedł i mówi mu ludzie, że to niesprawiedliwie, bo robi, bo krąży takie przysłowie, że ojcowie jedli kwaśne jabłka, a synom z ciepłe zęby. i to jest właśnie zarzut do Boga, takie było podobno takie panowało w Izraelu powiedzonko. i Bóg był zirytowany tym powiedzonkiem, kazał prorokowi powiedzieć, że nie znoszę tego powiedzonka i że to jest nieprawda, że synom cieplną zęby, bo ojcowie coś zrobili, czyli inaczej niż że nie będzie, że Bóg nie sądzi zbiorowo, nie sądzi syna za to co zrobił ojciec, a nie odwrotnie. i prorok tam wyjaśnia przez cały jeden rozdział szczegółowo, że syn za to mu ciepły zęby, bo sam zeżar jabłka, a ojciec zeżar jabłka i też jemu cieplną zęby. Każdy za swój grzech ponosi winę i sobie nagrodę za to co zrobił. Wyjaśnił to prorok dokładnie szczegółowo, żeby nikt nie miał wątpliwości, żeby Bóg, nawet jak sądzi całe narody, to z powodu nie tego, że zbiorowość jest ważniejsza od jednostki, tylko z powodu tego, że wszyscy ludzie tam robili to samo. Dokładnie też możecie sobie, jak się zastanowicie nad sytuacją sodomy i gumowej popisano w Biblii to też widać tą samą koncepcję kiedy Abraham negocjuje z Bogiem żeby Bóg jednak nie rozwalił tych wszystkich miast i wszystkich ludzi zabijał, to mi tak, no, czy zabijesz też niewinnych, którzy tam są, bo tu się wziąłeś, że będziesz teraz całe miasto sądził naraz i naprawdę sobie, że ej, to jest niesprawiedliwe. Jak u nas sądzić zbiorowość za, a jaki tam jest jeden człowiek niewinny, czemu odpowiadać za zbiorowość? i Bóg się z nim zgodził i powiedział, jeżeli znajdzie się dziesięć niewinnych, to całego miasta nawet nie zabije, właśnie po to, żeby tym samym pokazał, że jednostka ma większe niż zbiorowość. 10 Bóg wynegocjował tam do dziesięć osób i się okazało, że znalazła się tam dziesięć osób, ale to była rodzina lota. Więc żeby Każdy był sprawiedliwy, osądzony w całym mieście, plus z tymi niewinnymi, to kazał niewinnym się wyprowadzić i rozwalił całe miasto. i tak samo to jest tak samo się dzieje w przypadku jakichś innych sądów nad narodami czy tam, że po prostu nie było niewinnych. A jak byli to nie wiem, no albo rzeczywiście jakieś skutki uboczne nie dało się załatwić inaczej, albo ich zdążył wyprowadzić, albo miało mieli okazję się uratować. We współczesnych historiach, jak są opisy, opisy jakieś tam sytuacje, z XX wieku czy XIX, że nie pamiętam. Była taka książka, gdzie jeden gość w chrześcijaninę co został też opisuje, jak była jakaś rzeźba w Armenii, czy gdzieś tam chyba w Armenii to było. Tam było takie jakieś masowe chrześcijan, tam masowe morderstwa były. Nie wiem czego opisuje sytuację, kiedy w jego wiosce mieszkało mnóstwo chrześcijanin to jakieś proroctwo, czy coś by wyjść z tej wioski. Znów ta sama sytuacja co była w Biblii, tylko że on ją opisuje w XX wieku, o ile nie pomyliłem wieku. No i poszedł, posłuchali, wyszli, uratowali się, więc dalej wychodzi na to, że Bóg jednak traktuje ludzi indywidualnie. No i ta dygresja jest tutaj po to o wyższość jednostki nad zbiorowością, żeby uświadomić mieć, że nawracanie nie, że bo człowiek uzależniony od okoliczności, ląduje przeważnie w jakiejś grupie. Bo grupa, która jest wokół niego, relacje z ludźmi jakie ma stwarzają mu właśnie te okoliczności i człowiek, który nie podejmuje własnych decyzji, tylko jest uzależniony od przymusu, od tego, że nie mam wyboru idzie zwyczajnie za tą grupą, bo czuję, że nie ma wyboru, bo nie chce go mieć zwyczajnie, bo jest kosztowny wybór i świadome podejmowanie decyzji, a on chce ponosić żadnych kosztów, no to po prostu idzie za grupą. No i mówię, dlaczego to jak wyjaśnić tym, że ponieważ będziemy sądzeni indywidualnie, dlatego to jest głupie. To jest złe postępowanie, źle się skończy, bo poniesie konsekwencje nie grupa, tylko ty. Dlatego głupie rozwiązanie to jest. Z punktu widzenia tego, kto jest autorem matem. No ale dobra, jeszcze już kończąc od tych od strony chrześcijan, którzy chcą nawracać. My nie róbcie tego, bo to jest w ogóle niechrześcijanin. Jeżeli teraz kogoś się automata, wykorzysta się okoliczności, żeby go podciągnąć w jakąś stronę, to on dalej będzie automatem, a nie człowiekiem, który świadomie poszedł sobie za Jezusem, nie to jest człowiek, którego trzeba cały czas ciągnąć, albo nie ci koniecznie ciągnąć, bo on sam się ciągnie, tylko stwarzać mu okoliczne możliwości. On jest chrześcijaninem, ale nim nie jest. Tak jak mówię ktoś jest studentem, ale nim nie jest. i różnice między takim, co studiuje bo chce, a takim co studiuje, bo nie miał wyboru, widać wyraźnie, widać to po kimś, kto pracuje, bo nie miał wyboru i poszedł do takiej roboty, bo akurat była, innej nie było i tylko taka. A takim, który poszedł, bo chciał tam pracować, bo kocha tą pracę, bo tu jest pasji. Różnica wali w oczy, jest olbrzymia różnica, jest widoczna różnica. Każdy widzi te różnice. Jak jest gość, to sprzedaje wina np. W swoim sklepie z winami i o każdym winie mi opowiada i się w ogóle zachwyca wszystkim. Jeden gość mi sprzedał kiedyś w Krakowie, miał taki sklepik i sprzedał winę. Tam lubiłem chodzić do mnie historię opowiadał. Mówi: To wino pij, Stalin. Wiesz, uuu, wino pił z tańską, no to ja nie wiem skąd wie, ale jak idę sobie do supermarketu i tam włazi ktoś sprząta po drodze, mówię kto pił to wino Jakieś wino? Co mnie to obchodzi? Ja tu sprzątam jeść pan stąd? Jak widać, to podejście jest w ogóle inne. Jeden gość jest tam z przymusu jakiegoś a drugi jest, bo tam chce być. Najgorzej chyba najboleśniej ta różnica jest odczuwalna w małżeństwach, bo mnóstwo ludzi się dobiera w pary z powodu tego, że są uzależnieni od okoliczności. Akurat 10 się mną zainteresował, akurat ta się mną zainteresowała, to jedziemy dalej. Okoliczności nas pchają w tą stronę. Czy też czasem mówi, no już trzy lata jesteśmy narzeczonym, że tam chodzimy ze sobą, no trzeba już się zacząć, nie ma wyboru, nie ma innego wyboru, muszę się ożenić już teraz. No i gdzieś tam w głębi ducha oni chcą nie mieć wyboru ci wszyscy ludzie i idą sobie z rozpędu. No nie trzeba chyba tutaj to nie być żadne odkrycie, jak powiem, że takie małżeństwa nie są szczęśliwe. Mogą być OK, mogą być zadowolone, mogą być, że da się wytrzymać. i takich przeważnie jest większość. Nie jest, że większość małżeństw to nie jest, że codziennie sobie wijają talerze na głowie, bo to by było chyba już nawet lepsze. Większość to jest takie mierne, nudne życie. Takie, które nie pasjonują nie inspiruje, nie ma w nim o czym gadać, nie ma o czym odpowiadać nuda. Nie jest nieszczęśliwie, ale nie jest też szczęśliwy. To jest skutek tego życia, jechania na automacie przez życie. No i człowiek taki nawet myślę, że okej jest, bo nie ma porównania, bo dokładnie go też same takie automaty, widzisz, to jest normalne. No to nie zdaje sobie sprawy z tego, że można zupełnie inaczej żyć. Można żyć tak jak Ty chcesz, tylko to jest moje kosztowne, wymaga ryzyka. Liczenie się z kosztami. Z błędami, naprawiania tych błędów różne rzeczy, ale to jest życie naprawdę i czuję się zupełnie inaczej człowiek w środku kiedy żyje robiąc to, co chce, nawet ze wszystkimi zastrzeżeniami, z poczuciem strachu, że może mu nie wyjdzie, brał takim pewności wynikającym z tym, że robi co innego niż wszyscy, nie? Różne są problemy samopoczucie, ale plusy są zdecydowanie przeważają. Te życie ma smak w ogóle. Nawet smak porażki to jest jakiś smak, jakikolwiek smak jest lepszy niż życie takie mierne. Dlatego tyle ludzi ma depresję myślę i popełniłem samobójstwo, bo jadą sobie błędu, że nigdy nie wzięli tego życia w swoje ręce, bo taki człowiek, no nie, nie, rzadko kiedy jest w jakimś stanie marazmu zupełnego. Nie, on się może bardziej, on się może cieszyć, że może różne rzeczy, ale nie wpada w jakiś marazm, w automarze, w życie z rozpędu nie lecą mu lata całej jak minuty. On nie wie, kiedy 10 czas upłynął, bo ja mam już siedemdziesiąt lat. Nie wiem kiedy to się stało. Ja wiem i kiedy ja nie wiem jak i tydzień upływa i on trwa jak czasem miesiąc 10 tydzień, tyle się dzieje, bo co się dzieje, to się dzieje dlatego, że ja chcę, a to, że ja chcę z kolei powoduje dużo napięć, strach odpowiedzialność, trudne sytuacje, różne rzeczy, ale jednak prawdziwe i życie. i też decyzje takie jak zostać chrześcijaninem, dla człowieka, który przełamał od uzależnienia od okoliczności i zaczął żyć podejmując własne decyzje. Wtedy, jeżeli do takiego człowieka przyjdziesz i powiesz o Jezusie, to jest zupełnie inna rozmowa. 10 człowiek myśli, co ja chcę zrobić z tym, co się teraz dowiedziałem i taki człowiek jest w stanie żyć bez kościoła, bez zasad, bez przyjaciół, bez ludzi na jakiejś pustyni i dalej, jak tam go odwiedzisz po dwóch latach, zobaczysz, że on dalej wybrał to, co wybrał i dalej jest w tym wyborze, bo go wybrał świadomie. No, a może zmienił zdanie, ale już nie od powodu okoliczności, tylko z jakichś tam powodów, z jakich tą decyzję. Te powody były prawdziwe, a nie znowu okoliczności przyniosły mu powody. No też jak chrześcijanie nawracają inne no to co od razu z całym pakietem? Także dają nie tylko mu co ma zrobić, masz tu się pomodlić modlitwą, przeczytaj sobie, masz tu na kartce od razu, żebyś nie musiał własnych słów wymyślać nawet, albo w ogóle nawet nie musisz mówić, podpisz, albo nie podpisy guzik naciśnij, albo mrugnij okiem, że wiesz o co chodzi i wystarczy. No to oprócz już samego tego, to przynoszą cały pakiet powodów. Dlaczego mam zostać chrześcijaninem? No to ja ci wytłumaczę, bo będziesz miał życie wieczne, bo będziesz w fajnej wspólnocie z ludźmi, bo będziesz żył w harmonii z Bogiem, że coś tam, coś tam, nie? Zresztą co nie wymyślali, to ważne, że dają Ci 10 pakiet, a Ty możesz chodzić i powtarzać to samo, co oni mówili. Nawet nie musisz tego rozumieć, tylko powtarzać, że tak, mam w razie czego, jak mnie ktoś zapytał to ja powiem powtórzę wszystko o to, co mi mówili. Całe te pakiety do łykania przez rozum już są sprzedawane przez tych chrześcijan. Więc i to jest 10 pakiet, to są właśnie stwarzania okoliczności, które mają człowiekowi nie dać wyboru mentalnego psychicznego. On ma się poczuć, że pcha go coś w tą stronę już, że on alternatywy nie widzi dla siebie. Tak jak nie widział dla siebie, natywy, żeby iść do tej szkoły, co była najbliżej jego, bo była i dlatego była. i on sobie nawet już sam wymyślał i znalazł powody, żeby tam chodzić. A tak naprawdę po prostu zwyczajnie nie było powodu. Powodem było to, że to było. Dlaczego ja jestem z tym gościem? Bo był? Dlaczego ja pracuje tutaj jako fryzjer. Nie wiem, bo był taki zawód, bo przyjmowali do pracy. Dlaczego mam taki komputer, bo by był w sklepie. Wydaje Wam też to fajne życie, tak prowadzić życie wszystkim mówić. No i chrześcijanie mówię, powinni być szczególnie akurat tutaj wrażliwi na 10 problem, bo to jest bardzo, uważam dalej, jak mówiłem, nieuczciwe robić armię, zombie, którzy są chrześcijanami, ale tak naprawdę nimi nie są i żadnej próby nie przejdą i nawet się ich broni przed każdymi próbami, zwróćcie uwagę, że często w kościołach się ludziom zabrania słuchać muzyki, niech chrześcijańskie albo się zniechęca. Mówi: Nie oglądaj takich filmów, nie łaźw z tymi ludźmi, nie bądź w takim towarzystwie. Dlaczego? Czy Jezus tak robił? Absolutnie nie. Jezus dążył do najgorszego towarzystwa, narażał się na wszystkie problemy, konfrontował się z o innych poglądach cały czas. Uczniowie też jego i w ogóle to było jakieś nawet dziwne by było, żeby Jezus miał nie omówić. Ej, nie chodźcie do prostytutek, nie rozmawiajcie z nimi, bo wiecie, mogą was wciągnąć w prostytucję, zostańcie alfonsami. Jakoś nie widzę tego Biblii, to by był komplet idiotyczny obraz Jezusa w ogóle. No bo nie wiem, Jezus by co by mówił: Ej, nie słuchajcie muzyki innej niż tą, co my sobie tu zatwierdzimy taką naszą dobrą muzykę. No i wina nie pijcie, nie? Pojawicie, ja też nie piję, piję wino bezalkoholowe. Tak naprawdę pije wodę, ale że udaje, że pije wino, żeby nie gorszyć. Nie, nie było nic takiego i wręcz przeciwnie właśnie było, bo Gdyby tak było, to by się okazało, że chrześcijaństwo jest takie słabe, takie biedne, marne, że trzeba cały czas pilnować tych biednych ludzi, bo są tak niepewni tego, w co wierzą, że wystarczy im tylko nalać piwa i zostaną alkoholi tak to wygląda, widzę niektóre towarzystwa wsparcia, chrześcijańskie zwane kościołami, to oni się ci ludzie zachowują tak, jakby ich wiara była najsłabszą rzeczą na Ziemi. Jaka jest tylko na planecie, jakby była takim kwiatuszkiem, dmuchnąć jak dmuchawiec jej się rozleci. Tymczasem z Biblii wynika, że to jest najsilniejsza rzecz na świecie, pierwsi chrześcijanie dawali zabić za to, w co wierzyli, narażali się na niewygody, na niebezpieczeństwa, na pogardę od ludzi i to trwało przez stulecia i ciągle byli tacy ludzie, więc to jest super silna rzecz. Więc bać się za grosz można tylko w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z chrześcijanami, którzy są chrześcijanami tylko dlatego, bo okoliczności im stworzone do tego, żeby byli chrześcijanami. i jeżeli ktoś nie wierzy, że to chrześcijaństwo tych ludzi jest trwały, to będzie się bał zmienić te okoliczności. Bo się będzie przekonany, że ci ludzie sobie pójdą. Od tego Jezusa, który niby taki jest silny i potężny, ale wystarczy zmienić ludziom okoliczności, ani pójdą w cholerę za innymi okolicznościami. To pokazuje, ile warte jest to Państwo. Ile warta jest jaka wersja chrześcijaństwa? Chrześcijaństwo, o którym ja mówię, które ja poznałem z Biblii, to jest chrześcijaństwo, które jest silniejsze niż wszystkie okoliczności. Udowodnili to pierwsi chrześcijanie, pokazał to Jezus. Udawadniają to przez wieki, przez stulecia chrześcijanie, którzy z własnej tej woli, a nie przez to, że nie mieli wyboru, zostali chrześcijanami. Więc tutaj chyba tego wyjaśnić jakoś specjalnie nie trzeba, ale problem jest. Jest to problem, który trzeba widzieć, zauważać, dostrzegać. Pierwszy punkt programu przy rozmowach z ludźmi jest upewnij się, że nie gadasz z automatem uzależnionym okoliczności. Jeżeli tak jest, najpierw naucz go, żeby żył na własne rachunek, a dopiero później zacznij w ogóle w dupźnie zacznij dopiero gadać o tym Jezusie i Bogu. Nie wcześniej, bo jeżeli zrobisz to wcześniej, to 10 człowiek zacznie traktować Boga jako kolejne okoliczności, po które może się podczepić. To nie o to chodzi. Najpierw człowiek musi umieć w ogóle zdecydować żeby mu przedstawiać decyzję do podjęcia jakie ma. To jest uczciwe wobec człowieka i to ma też dobre konsekwencje i dla niego i dla jego otoczenia naprawdę dla wszystkich jest lepiej. Jeżeli tak ludzie będą robić. Do czego ja zachęcam tam. Dzięki za słuchanie tego odcinka. Wyślij ludziom, jeżeli myślisz, że coś mądrego tu powiedziałem, a uważam, że powiedziałem coś mądrego i ważnego w tych czasach zwłaszcza, bo to są czasy marketingu i czasy ludzi totalnie uzależnionych go od okoliczności, zwłaszcza w Polsce. Niesamodzielnych bardzo. Trzeba o tym pamiętać i trzeba, jeżeli chcecie naprawdę ludziom pomóc, to najpierw zmieńcie ich z automatu w ludzi. Zachęć się do tego, że mówieniem, że naprawdę wam warto jest żyć na własną odpowiedzialność, podejmować własne decyzje niezależne od okoliczności, a nie tylko iść za tym, gdzie wiatr powieje i mówić, że bo nie miałem innego wyboru. No to dzięki. Dzięki za jeszcze tym, co patronują odwykowi i co wspierają, no bo dzięki wam w ogóle takie programy są dzięki wielkie i no ja sobie idę i dozę do następnego odcinka. Cześć!
Transkrypcję tego odcinka robił robot. Nic więc dziwnego, że jest trochu drewniana. Albowiem "sztuczna inteligencja" ma tyle wspólnego z inteligencją ile "sprawiedliość społeczna" ze sprawiedliwością.