No, to zależy co się widzi pod słowem "ziemia".
Można rozumieć i jako "planetarny ekosystem". Nawet fajnie tak rozumieć, bo wtedy całość brzmi absurdalnie i jest śmiesznie, a śmiech to zdrowie.
Bo okazałoby się, że mimo, że przez całą Biblię nie było żadnego przykazania typu "nie będziesz wylewać oleju silnikowego na trawnik", że nigdy Bóg nie poczytał nikomu uszkodzeń środowiska naturalnego za grzech, to tutaj nagle na samym końcu Biblii, ni w pięć nie w dziewięć, dowiadujemy się, że w całym tym sądzie Boga nad ludzkością chodziło o to, żeby nagrodzić tych, którzy się boją Boga i go szukają, a wytracić tych, którzy nie szanują środowiska naturalnego.
Ma to sens?
Dla mnie żadnego. Dlatego raczej tego rozumienia słowa "ziemia" nie można tutaj zastosować.
Biblia często używa słowa "ziemia" jako określenie wszystkich mieszkańców planety, życie ludzi na ziemi. To określenie podkreśla też fakt, że to Bóg stworzył ziemię i jej mieszkańców. Więc w tym kontekście "niszczyć ziemię" oznaczałoby niszczenie mieszkańców planety. Czyli krótko mówiąc: robienie ludziom z życia ruiny.
I takie rozumienie "ziemi" w tym kontekście jest spójne z całością Biblii i nie prowadzi do absurdów.