Myślę, że tym, kto najlepiej wie kto jest marksistą a kto nie jest, jest Marks.
Analogicznie, tym kto jest chrześcijaninem a kto nie, wie Chrystus (jak sama nazwa "chrześcijanin" wskazuje).
No więc tak, mam wyznaczniki prawdziwości, czyli wszystko co Jezus mówił na ten temat.
Ale to prawda, że trzeba z tym ostrożnie, bo nie wiemy co siedzi w człowieku, a też ani jego wszystkich słów i czynów nie znamy ani ich konsekwencji.
Z drugiej strony jednak, tam gdzie to jest jasne, tam lepiej zrobić jasną wyraźną linię między tym co ludzie uważają za chrześcijaństwo a tym co Jezus uważał za chrześcijaństwo. Dobre samopoczucie nie sprawi, że życie w złudzeniach, wiara w rzeczy nieprawdziwe, dobrze się skończy. Większość ludzi, którzy się ogłaszają nimi, wcale nimi nie jest i nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Bo podstawą oceny nie jest to na ile są "dobrzy", ale to jakie definicje przyjmują.
Inaczej mówiąc to nie jest kwestia oceny innych, tylko przywracania słowom ich prawdziwego znaczenia.