230. Coach Jezus

2012-09-18 24 1386
Wychodzi na to, że Jezus był coachem. I to dobrym. Co to jest coach? Dowiedziecie się z dzisiejszej rozmowy.
Poprzedni odcinek:
Następny odcinek:

Dyskusja

Jeżeli chcesz dodać komentarz zaloguj się albo skomentuj na YouTube
Sebastian
2017-09-10 20:25

Hmm, ja tego nie rozumiem, bo z jednej strony ostatnio moje zycie jest jakby proba, ciagła walka ze sobą samym, czy to jest dopust Bozy abym cos zrozumial w swoim zyciu?
Ok, dobra, chce sukcesów bo cale zycie bylem nie doceniony, chce zainteresowania bo nikt sie mna nie interesowal i tak dalej, dlaczego Bóg mi tego nie da? czy to jest zle? czy ja sie modle aby krzywdzil innych? nie...

Dlaczego ciagle czuje ze jest nieobecny i kompletnie mnie ignoruje, a takze moje prosby, doprowadza mnie to czasem do szału, bo sie pogubilem juz...

Nie rozumiem tego prowadzenia, o ile ono faktycznie jest, bo mi sie wydaje ze zrobilem bardzo duzo aby przybvlizyc sie do Boga, a On jakby mial to w d...

Co począć?

hosanna
2012-09-25 20:25

Próbuje się zarejstrować...

Grabix
2012-09-25 18:55

Nie ma odcinka? Skandal!Doniosę na ciebie do KRRiT!
Hm... a może dzisiaj nie jest wtorek?

Martin
2012-09-24 11:58

To zrób coś z dziwną stroną, to się uda.

KAMA
2012-09-24 11:43

Hej, nie mogę wejść na odwyk,tv bo mi jakaś dziwna strona się pokazuje i nie kumam, proszę o pomoc!!!!! HELP MEEEEE

Martin
2012-09-24 10:50

Pewnie Keith Green.

Sebeq
2012-09-23 22:18

W jednych nocach Odwykowych na końcu Martin puścił kawałek kolesia który fajnie wymiatał na keybordzie i śpiewał o Bogu. Nie mogę tego znaleźć z uwagi na wolnego neta ;/ Pamiętacie jak się facet nazywał?

Marcin J.
2012-09-21 20:17

No wlasnie z tego co slysze, to kazdy definiuje sobie coaching po swojemu, na wyczucie, wiec nie wiem co wg Ciebie zle napisalem? To, ze coachem musi byc czlowiek, ktos materialny? No, kto jak kto, ale akurat Jezus zyje i ma sie dobrze, mieszkajac w ciele v2.0 ;)

Krzysztof
2012-09-20 14:06

"bo az nadto wystarcza mi coaching Boga :)" źle chyba to napisałeś. Wiem o co Ci chodzi, ale jak już padła definicja coachingu, to zapewne każdy ma jakiegoś człowieka, który w danej sytuacji porobi za coacha i jest to normalne.

Marcin J.
2012-09-20 13:22

A zreszta, niech kazdy robi ze swoimi pieniedzmi co chce! :) A jak ktos chce zarabiac na coachingu, to niech sobie zarabia! Blogoslawie mu, idz w pokoju bracie/siostro i tyle :))

Ja jednak nie skorzystalbym z "uslug" takiego kogos, bo az nadto wystarcza mi coaching Boga :)

Kriss
2012-09-20 11:02

Życie człowieka składa się z wielu obszarów. Rodzina, finanse, zdrowie, kariera zawodowa czy sława, rozwój psychiczny i fizyczny, relaks i zabawa itd itd... Osiągniecie sukcesu czy szczęścia w jednym obszarze nie oznacza, że w innych obszarach będzie nam się wiodło – wręcz przeciwnie. Ale jest coś co spina całe ludzkie życie - duchowość. I niezależnie kiedy człowiek to odkryje, to stać go na całkowita przemianę i zmienię kierunku. Jeśli relację z Bogiem ustawimy na właściwym miejscu - wszystko ma tendencje wrócić na właściwe miejsce i życia samo się zaczyna "naprawiać".
"I nie postępujecie według wzorów tego świata, lecz starajcie się o przemianę waszych myśli, żebyście mogli zrozumieć, czego Bóg od was chce - co jest dobre, co miłe Bogu i co prawdziwie doskonałe." Rz 12.2

gerald1972
2012-09-20 10:02

I dlatego nie potrzebujesz coacha.:P

Wszystko jest oki dopóki Boga uważamy za trenera:)
Kurde, ale to brzmi.
"Panie trenerze mam zakwasy"
" WALNIJ BROWARA TO CI PRZEJDZIE":)(jednego, jeden wystarczy, nie chlaj tyle):P
Bo przecież On ciągle daje nam narzędzia, abyśmy sami sobie poradzili tylko nie zawsze te narzędzia chcemy dostrzec.

Mamy trenera na co dzień.
Jak chcemy.

Martin
2012-09-20 00:38

O, ciekawe spostrzeżenie.

Ale u mnie to nie działa tak.

Im bardziej dzięki Bogu się stawałem samodzielny, dojrzalszy, i stojący na własnych nogach, tym bardziej podobało mi się z Bogiem być.

Ale wtedy już nie z potrzeby, nie ze strachu, nie z przymusu, nie pod presją. Tylko dlatego, że chciałem. Świadomie.

I Biblia mi mówi, że to jest to o co Bogu chodzi: żeby ludzie go kochali, bo chcą. Jako wolni i samodzielni, jako tacy, którzy mają wybór. Żeby to była relacja.

Może i nie każdego na to stać, ale to jest - mam takie wrażenie - cel, do którego Bóg dąży będąc dla nas takim coachem, dając samodzielność, wybór i świadomość.

To jest coś na co rzadko stać ludzi - bo w zasadzie każdy chce, żeby go podziwiać, szanować czy kochać. Ale dużo ludzi uważa, że każdy sposób jest dobry i chce dojść do tego na skróty: przez podporządkowanie, strach, manipulację, uzależnienie itp. Jak ktoś mówi "kiedyś mi za to podziękujesz" to mi się od razu lampka ostrzegawcza zapala.

Fundamentem relacji Boga - tego z Biblii w każdym razie - jest wolność. I wolny wybór czy go przyjąć czy odrzucić.

I myślę, że każdy człowiek kochający wolność - nawet i całkowity ateista - to w tym Bogu z Biblii szanuje.

gerald1972
2012-09-19 22:54

Morał z tego taki, że łatwiej otworzyć się przed obcym niż przed znajomym czy rodziną.
Mniej zobowiązań i powiązań. Im mniej tym lepiej.
Stąd tak chętnie zwierzamy się barmanom:)
W trenerstwie niepokoi mnie jedno.
Trenerzy dają narzędzia do rozwiązywania problemów.
Problemy rozwiązujemy sami. Na tym to polega.
Po pewnym czasie dochodzimy do wniosku, że sobie sami z wszystkim poradzimy. Tacy jesteśmy super i samowystarczalni.
To po cholerę nam Bóg?

Krzysztof
2012-09-19 21:17

@7 Moja rodzina nie jest mną i raczej mnie nie rozumieją. Nie dlatego, że nie wyjaśniam powodów takich, a nie innych rzeczy. Dlatego tylko, że tata ma niezdrowego hopsia na punkcie tego bym poszedł do pracy na kopalnię, albo do pracy w policji. Z dwojga złego wybrałbym zapewne kopalnię niż policję. Ale ja nie chcę. Więc co? Pójdę pogadać? Przecież on ma mnie w du***, a później się obraża. Dziadek - też się nie nadaje, ale nie komentuję go.

Morał z tego taki, że nie każdy nada się na taką rozmowę.

Martin
2012-09-19 12:09

A, bo nie każdy ma dziadka, Marcin.
Nie każdy też potrzebuje rad.

Rola coacha się bardzo różni od dziadka czy nawet przyjaciela, chociaż pewnie to też by wystarczyło. Jest bardzo mało ludzi, którzy chcą słuchać, jeszcze mniej mądrych, którzy wiedzą jak budować w kimś samodzielność, a nie kierować ich w tą czy inną stronę.

Jakbym miał określić jak wyglądała obecność Boga w moim realnym życiu, to bym powiedział: uprawiał coaching. Na samym początku to było może bardziej kierowanie (jedź tam, przeczytaj to, zrób tamto), ale jak etap dziecka się skończył, zaczął mnie Bóg traktować inaczej.

Wielu chrześcijan gryzie się tym, że Bóg ich traktuje nie tak jak na początku. I można to zrozumieć, bo współpraca z coachem wymaga od nas aktywności i wysiłku, i zmian, i pracy, i nic nie dzieje się już tak spektakularnie jak na początku.

Ale kiedy się zrozumie, że Bóg wcale się nie oddalił od nas, a tylko stał się coachem, to można przestać się martwić i znowu zacząć cieszyć tym naszym życiowym tańcem z Bogiem.

Ella
2012-09-19 07:31

Ja się z pojęciem coach spotkałam już wcześniej i tłumaczyłam to sobie jako prywatny trener. Najczęściej jakieś gwiazdy miały swojego coacha, który dbał o ich formę fizyczną. Stąd to skojarzenie. Rzeczywiście Twoje Marcin tłumaczenie na psychologa od leżanki jest bardzo bliskie prawdy, ale wtedy ograniczasz go, do sfery psychiki. No i jeszcze to, że psycholog ma za zadanie wyciągnąć cię z twoich problemów i kieruje ku pewnym standardom społecznym. Coach raczej jest superwizorem, który pyta cię o twoje cele i pytaniami naprowadza cię na twoje odpowiedzi. On ci pomaga uświadomić sobie i zaakceptować prawdy o sobie samym, a potem zrobić z nich użytek.
Natomiast członkowie rodziny kompletnie się na coachów nie nadają, bo mają wobec ciebie konkretne oczekiwania, o których dawali ci niejednokrotnie jednoznaczne sygnały i twoje odpowiedzi na ich pytania będą nieszczere, bo będziesz chciał pewne rzeczy zatuszować, zapobiec ich rozczarowaniu itd. Natomiast bardzo fajnie, że dają ci takie wsparcie. To nie tylko dobrze o nich świadczy, ale i tobie dobrze wróży.

Marcin J.
2012-09-19 01:56

Zupelnie nie rozumiem tej koncepcji. Kumam, ze ludzie lubia sie komus wygadac - i sa za to nawet w stanie zaplacic czesto niemale pieniadze, ale...
Gdybym ja potrzebowal kogos z dobra rada, to poszedlbym raczej do mojego dziadka, lub kogos z rodziny, badz przyjaciela. Dostalbym pewnie obiad i za darmo tez calkiem spora garsc madrych rad od czlowieka, ktory zna nasza wspolna historie.
Z tego wychodzi, ze kazdy, kto ma jakas empatie, to kazdy jest coachem - i to coachem samorodkiem. A jeszcze nie tak dawno temu Martin pisal, ze to amatorzy zbudowali arke i amatorzy byli apostolami... ;)

Ja i tylko ja
2012-09-18 22:54

Czy przez Coaching można się nauczyć przeszczepu serca?
Pewnie dlatego są kursy Coachingu ;]
Kojarzy mi się to z terapiami (psychologicznymi? Nie wiem jak to nazwać).
Ciekawy temat, fajna sprawa jestem na tak

Martin
2012-09-18 22:42

A niby gdzie?
Są jakieś składnice managerów?
To Polska, tutaj dopiero się odkrywa, że może istnieć coś takiego jak "agent" albo "manager"...

Grabix
2012-09-18 19:42

To sobie kup :P A czemu go nie szukasz?

Martin
2012-09-18 19:35

Teraz to ja potrzebuję managera, a nie coacha.

Grabix
2012-09-18 19:19

* Coachów Coach :)... W sumie jeśli wielu coachów odwołuje się do Biblii, to może to i prawda.
* Nauczanie przez gry? To coś takiego jak grywalizacja? To ostatnio modny temat, ale chyba nie do końca o to mu chodziło. Hm... ostatnio doszedłem do wniosku, że gra Spelunky, powinna być dobrym sposobem na zachęcenie ateistów na zastanowienie się nad życiem wiecznym. W tej grze nie ma "save-ów", po której śmierci człowiek dochodzi do wniosku, że wszystko co zrobił nie ma sensu, bo wraz ze śmiercią i tak to traci do zera.
* Co do pastora, który powtarza w kółko to samo - nie zadziała, mózg się "uodporni" i ludzie przestaną go słuchać (albo nawet słyszeć). To jest też powód, dla którego nie da się utrzymać koncentracji na mszy katolickiej - po co tydzień większość mszy jest prawie identyczna i człowiek spycha to w podświadomość.
* Artcoaching - Martin, może zapamiętaj, może ci się kiedyś przyda? Teraz chyba nie, bo akurat obecnie sobie jakoś radzisz ze swoją twórczością. Chyba, że wolisz sam być swoim coachem.

Ella
2012-09-18 18:41

Ja bym w ogóle nie miała nic przeciwko temu, żeby ludzie we wzajemnych relacjach przyjęli taką postawę coacha i zamiast straszyć, obrażać, odgrażać się, wygrażać, pouczać, słuchali i pytali. Już sobie wyobrażam ten piękny świat.

Poprzedni odcinek:
Następny odcinek: