Chrześcijaństwo występuje dziś w dwóch wersjach: zdziecinniałej oraz zmurszałej. Czasem są nawet obie na raz, co jest już nie do ogarnięcia.
Więc ktoś, kto by chciał poczuć realność Boga może sobie pomyśleć: czy do Boga trzeba dojrzeć? Bo bycie nudnym, superpoważnym dziadem nie jest fajną perspektywą, a bycie zdziecinniałym też nie każdego cieszy.
Jest dobra odpowiedź na to pytanie, która wiele może wyjaśnić. Bo to bardzo dobre pytanie a odpowiedź, mam nadzieję, jeszcze lepsza.
O starych prykach i sędziwych starcach. Jak wygląda starość w Biblii a jak wygląda starość w rzeczywistości. I skąd te różnice.
Bóg kojarzy się często z kimś kto się nami opiekuje i troszczy. Czy to na pewno dobre skojarzenie? Czy z Biblii wynika, że Bóg traktuje nas jak dzieci?