42. Horus, Mitra, Kryszna, Jezus - czy czymś się różnią?
Zdecydowanie za długi odcinek: radzę pominąć. A dla wytrwałych mówię o co chodzi: ostatnio krąży po internecie film "Zeitgeist", w którym stawia się tezę, że chrześcijański Jezus jest niczym więcej niż kopią egipskiego Horusa. W tym odcinku moja opinia w tej kwestii. Trochę podobieństw, trochę różnic, i trochę za długo...
    
       Poprzedni odcinek:
    
    
      Następny odcinek: 
    
    
  
       Poprzedni odcinek:
    
    
      Następny odcinek: 
    
    
  
Dyskusja
To smutny obraz niedowładu intelektualnego i fantasmagorii na temat apoteozy samozadowolenia z samopierdolenia, po próżnicy z powodu gnijącej potylicy…
Przecież ten kretyn niema pojęcia o czym mówi… ale udaje że wie i to właśnie jest bardzo smutne…
Samozadowolony lunatyk…
Ślini się tu i zapluwa by zarobić grosiki na subach. A wszyscy myślą że mu chodzi o jakąś prawdę…
To parchaty żebrak i zarabiający draństwem żałosny kuglarz…
Chcecie mu klikać? To klikajcie jak dzięcioły… Przecież o to własnie chodzi temu szmaciarzowi..
Nieautentyczność zeznań świadków istnienia Jehowy, nie przeczy prawdopodobieństwu przeciwności tezy Jego nie istnienia… ;)
Ja też jestem chrystusem i kiedyś ktoś powie że to nie prawda… ;)
Będziesz pan wymyślał korupcyjny relatywizm prawny dla utrzymania porządku w państwie?
Ateiści zerżnęli zasady prawne z kodeksów religijnych. Religia to prawo, Jak obedrzemy z niej te ckliwe chuj’inkowe świecidełka, to zostanie z niej to co potrzeba. Wystarczy usunąć pierdoły i znajdziemy istotę religii. Religia to istota religii.
Jesteś pan tępym, dysfunkcyjnych duchowo kretem, by nie powiedzieć że kretynem ;) Dlatego zamierzasz pan „wylewać dzieci z kąpielą”. Religia jest potrzebna dla utrzymania integracji społecznej. Relatywizm finansowy tworzy chaos, czego dowodem będzie kolejna wojna. To nie religia jest przyczyną wojen lecz jej brak.
Sfanatyzowani oszuści duchowni w pogoni za władzą, wprowadzili terror, bo byli zbyt głupi by dać swym życiem uczciwy i skuteczny przykład duchowej korzyści. Skoro o korzyści mowa…
Ateizm to też wiara! ;)
Wierzysz pan że Boga niema, bo tak wygodniej. Ale ten rodzaj wiary niema podstaw naukowych. To fundamentalistyczny dogmat ateistów, oparty na dualistycznej tezie istnienia bytów. To filozofia strusia z głową w piachu, którą trzyma tam ze strachu.
I co mamy?
Dupa strusia, głowy niema…
Śmiechu kopa,
struś i tak dostanie
w dupę kopa…
To złodziejska filozofia. Złodziej zawsze się usprawiedliwia, że nie wiedział czyje, to myślał że niczyje… ;)
Uleganie uzależnieniu nie jest wolnością, to tylko kultywacja ograniczeń nałogu… a nie wolność, dlatego ateizm to filozofia moralnych degeneratów.
Ciekawe że pseudo religijny fanatyzm jest schizofreniczną odmianą ateizmu…
Zatem zwalczajcie „fanatyłków” a nie istotę religii, bo to syzyfowa robota.
;)
Czy on tobie zazdrości twojej kasy?
Zatem to może ty jesteś bardziej pazerny od niego?
A co ty byś zrobił z taką kasą? Nachlałbyś się jakieś filtrowanej zgnilizny i rozdał kasę qoorvom... ;)
Nie podoba ci się to co rudy Rydz robi z kasą? Masz lepsze pomysły, to napisz do niego, może ci da tę kasę zrobisz coś wspaniałego dla świata?
E… ty wszystko z kondonami spuścisz w kiblu… ;)
Dałbym ci kasę, ale ją zmarnujesz bo głupi jesteś. Gdybyś był mądry, to miałbyś kasę… ;)
Może dlatego że udajesz że coś wiesz i rozumiesz?...
Wyczuwam cuchnący fałsz twojej intencji.
Gęgasz jak nakręcony na kluczyk syjonistyczny agent i śmierdzi od ciebie Talmudem na wskroś.
Dla mnie jesteś żenującym głupkiem o mentalności cwaniaka.
Myślisz że twój tygodniowy spacer po złożach Internetu napełni cię wiedzą i mądrością? ;) Możesz zwodzić podobnych sobie cwanych głupków ale twój gen judasza, to za mało by uzyskać pozycję autorytetu wiedzy dla wszystkich.
Rozwalenie katolicyzmu nie będzie sukcesem, to będzie tragedią wielu uczciwych ludzi. Poczują się sami, zdradzeni, oszukani i zdezorientowani. To co robisz jest okrutniejsze niż cyklon w komorze gazowej. W obliczu śmierci człowiek szuka ratunku w modlitwie. Ty zabierasz mu to ostatnie i jedyne schronienie. Zatem jesteś obrotniejszy od SS’mańskiego oprawcy i przy okazji wielokrotnie od niego głupszy…
Chcesz zastąpić ludziom prawo i wiarę w sens istnienia?
Kawał gnoja z ciebie. Nie dziwi mnie że smażono na stosach takich skurwieli jak ty…
Zamiast pomóc ludziom wznieć świadomość ponad uwarunkowania parszywego materializmu, ty proklamujesz to swoje szambo jako ideał…
Przewrotny judaszu. Już gnijesz moralnie od własnej nienawiści a twa szczurza morda kurczy się i skręca z powodu twego fałszu… Jak będziesz wyglądał za kilka lat?
Żal mi jedynie tych głupców którzy uwierzą w pozory twej elokwencji… ale wiem że robisz dobrą robotę, jak larwa żrąca ropiejącą zgniliznę krwawiącej rany. Takie robale jak ty są potrzebne, by oddzielić głupców i drani.
Zatem ujawnij kłamstwa korupcyjnego szału świętego Szawła i niechaj ta watykańska latryna upadnie wreszcie w gruzy, skoro jej zwolenniczy nie rozróżniają prawdy od fałszu, a potem idź walić łbem jak dzięcioł w Dawidową ścianę płaczu…Chyba że jesteś zdeklarowanym kabalistycznym ateistą… i wolisz się zanosić od radosnego płaczu na własnym sraczu…
Prawo istnieje i choćbyś mu zaprzeczał, urwie ci łeb, gdy twe ropiejące ego dojrzeje do tego.
Na twe nieszczęście jesteś ślepy duchowo i nie rozumiesz co czynisz. Jednak zło musi przyjść, choć biada tym przez których przychodzi…
Jeśli kiedyś zmądrzejesz, będziesz bardzo żałował tego co teraz robisz…
Bez względu na to jakim imieniem je nazwiesz, Słońce świeci dla wszystkich, nawet dla gnijących w cieniu pod kamieniem, ślepych robali, którym się wydaje że tego nie potrzebują… ;)
Niech ci Martin błogosławi Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba.
Jego rzymskie święto, 25 grudnia, Sol Invictus, zostało potem przez chrześcijan zaadaptowane jako Boże Narodzenie, a jego święty dzień, niedziela, jako dzień święty chrześcijan.
Kult Mitry w Rzymie zaczął się szerzyć w I wieku n.e. za panowania dynastii Flawiuszów. Jego pierwsza siedziba kultu mieściła się w podziemiach obecnej bazyliki świętego Klemensa (San Clemente) w Rzymie. Kult Mitry, największych wyznawców zdobył sobie wśród kupców, prokuratorów i innych osób, których profesja wymagała ciągłego przemieszczania się z jednego do drugiego zakątka Imperium. Od II wieku n.e. kult rozprzestrzenił się do każdego zakątka Imperium. Jako pierwszy władca Rzymu najwięcej zainteresowania okazywał mu Kommodus. W 308 roku n.e. Galeriusz, Dioklecjan i Licyniusz, uczynili go swoim opiekunem.
Na przełomie III i IV wieku n.e. kult Mitry został włączony do państwowego kanonu religijnego w Rzymie, jednak szybko został wyeliminowany za sprawą wrogo nastawionych chrześcijan. W 324 roku n.e. Konstantyn Wielki zakazał sprawowania kultowych rytuałów, by w 341 r. n.e., jego synowie zakazali składania krwawych ofiar.
Legenda o Mitrze
Płaskorzeźba, przedstawiająca Mitrę
. Płaskorzeźba, przedstawiająca Mitrę, Szapura II i Ormuzda; pod stopami stojących leży martwy Julian Apostata.
Młody bóg miał według swoich wyznawców być drobnym, lokalnym cudotwórcą, którego większość ludzi nie doceniała. Miał jednak dar uzdrawiania, dzięki któremu uleczył wielu ludzi, w tym księcia Elamu. Gdy nadeszło jego wesele, książę zaprosił Mitrę jako specjalnego gościa. Niestety, na weselu zabrakło wina. Wesele przecież nie może obejść się bez wina, więc książę zaczął popadać w panikę, ale Mitra kazał mu się uspokoić i aby podano mu beczki z wodą. Książę nie rozumiał tego nakazu, ale zdecydował się podać Mitrze wodę. Po chwili skupienia młody bóg zamienił wodę w beczkach w wino i rozdał ją weselnikom, którzy pili i bawili się do białego rana.
Mimo tych wszystkich radosnych czynów i cudów, Mitra miał na Ziemi swojego odwiecznego wroga, syna władcy ciemności, który czyhał na każdy jego zły krok. Ciągle wysyłał na niego skrytobójców i innych bandytów, jednak Mitra wszystkich cudownie nawracał ze złej ścieżki i przygarniał jako swoje owieczki - gdyż Mitra był znany większości jako zwykły pasterz. W końcu syn władcy ciemności nie wytrzymał, zmienił się w byka i osobiście zaatakował Mitrę. Doszło do katastrofalnej walki - wprawdzie Mitra zdołał ukręcić bykowi kark, ale sam odniósł ciężkie rany. Właśnie tą scenę, znaną jako Taurokontos, przedstawiano najczęściej w graficznych przedstawieniach Mitry. Wkrótce Mitra zmarł i został pochowany przez swoich uczniów.
Jednak nic nie może przecież wiecznie trwać. Straż postawiona przy grobie Mitry po trzech dniach z paniką przybyła do księcia Elamu i oznajmiła mu, że Mitra powstał z grobu i udał się na wschód. Książę, przestraszony tymi wieściami, nie wiedział, co robić, ale wyrzekł się Mitry i uznał, że nie chce mieć z nim nic wspólnego. Trzy razy próbowano go prosić o wytłumaczenie, ale on po trzykroć się go wyparł.
Mitra objawił się po raz ostatni swoim uczniom, tłumacząc im, jak osiągnąć wybawienie dla ich duszy i jak po śmierci dostąpić łaski obcowania z niebiosami. Zaraz po tym objawieniu na jednym z najwyższych szczytów, Mitra uniósł się w powietrze i żywcem wstąpił do nieba. Uczniowie ruszyli w świat rozgłaszać prawdę o Mitrze i nakłaniać niewiernych do czczenia zmartwychwstałego bożka."
Konkrety chłopie.
Przynajmniej jest Pan ateistą, to pokaz Pan, że jesteśmy lepsi od reszty tych swirów.
Cenię Pana za propagowanie ateizmu, ale z taką gadaną, to do tysiąca subow Pan nie dociągnie.
Znajomy mówił, że poznał wyznawcę ruchu Hare Krsna, który jest kieszonkowcem i powiedział mu, że skoro on kradnie to znaczy, że Bóg tak chce.
Niezła paranoja.