"Bo to tak, jakby szef wielkiej firmy dał ci swój prywatny numer telefonu mówiąc, żebyś dzwonił o każdej godzinie, a ty za każdym razem załatwiasz sprawy przed ludzi, których sam na oczy nie widziałeś."
Ale czemu za każdym razem? Przeciez KK nie zabrania się modlić do Boga bezpośrednio.
Widziałem ich na oczy czy nie, widzę, że byli pracownikami roku, więc może szef wielkiej firmy będzie im bardziej przychylny niż mnie - człowiekowi, który ciągle się spóźnia do roboty, pracuje raczej kiepsko i kilka razy zepsuł widlak.
"A drugi powód jest taki, że Bóg jej zazdrosny o swoją chwałę i nie oddaje jej nikomu. A modlitwa do świętych... hm. Może go lepiej nie drażnić?"
O_o
Wut? Ale czemu miałby sie obrazać? Bo poprosiłem "pracownika roku", żeby w mojej sprawie zagadał do niego zagadał? A jak ciebie poproszę, bo widzę, że jesteś bliżej Boga to tez się obrazi? Jesli tak to równie dobrze może się obrażać, że śpiewam serenadę swojej dziewczynie zamiast piosenki w kościele.
"Aż chyba nagram o tym odcinek. Chyba, że był już? Bo popularny ten temat jest. Jak gadać o wszystkim, to o wszystkim."
Chyba było już coś o świętych, ale nie jestem pewien czy odnosiłeś się tam do kontrargumentów.