O obcych religiach, filozofiach i poglądach. O ludziach, co mają obce poglądy. Co z nimi zrobić? W tym odcinku głównie o tym, jak się zabierać za przekonywanie ludzi.
Dziekuję Martin.
ps. czemu mowisz o żarciu dla pslow, no to jest karma.
ops. co siejesz to I ząć bedziesz.
Dobry kawał Odwyku. Ile problemów byśmy uniknęli w codziennych relacjach międzyludzkich, gdybyśmy mieli ciut więcej empatii. Dzięki Martin. Miłego angliowania życzę.
Oooo, fajny odcinek!
Świetny odcinek i bardzo potrzebny. Masz rację, jeżeli chcemy tylko komuś udowadniać swoją rację, to używamy go do budowania swojego poczucia wartości i okazujemy mu brak szacunku i lepiej sobie odpuścić. Jeżeli chcemy znaleźć dojście do kogoś, spowodować, żeby otworzył umysł na to, co chcemy mu przekazać, to nie możemy mu mówić, że jest głupkiem i nic nie wie. W ten sposób zamknie się na naszą wiedzę i zacznie bronić wszelkimi sposobami swojej, jak zamkniętej twierdzy.
bardzo ciekawy odcinek
mógłbyś podać tytuł tej ksiązki Dona Richardsona? to wydaje sie bardzo ciekawe...
Książkę można znaleźć tutaj, widzę: ksiegarniapojednanie.istore.pl
Opis jakiś taki głupawy (sensacyjny!) ale książka ciekawa. I tania, z tego co widzę.
Eh, miałem nadzieję, że cię ubiegnę w podaniu tytułu. Bo znalazłem przy jego nazwisku na angielskiej wiki, spis prac. A tam pełny angielski tytuł:
"Eternity in Their Hearts: Startling Evidence of Belief in the One True God in Hundreds of Cultures Throughout the World" (2006) ISBN 0-8307-3837-1
Więc po samy tytule widać, że to to co opisywałeś :D
Głównym elementem chrześcijaństwa było głoszenie wiary w jednego Boga, oraz w zmartwychwstałego Jezusa, który zbawił świat i oczyścił go z grzechów.W Sąd Ostatecznych i zmartwychwstanie ciał, o to właśnie chodzi. Głównym aspektem jest pokonanie śmierci, tak mi się wydaje. Z czasem oczywiście narosły spory doktrynalne i teologiczne, ale to potem.
Taka ciekawostka, nie wiem czy wiecie, ale np. Aztekowie składali ofiary swoim bogom, właśnie za te grzechy. Mieli ciekawy mechanizm (ofiara u nich była czymś zaszczytnym, tylko najwięksi wojownicy mogli dotąpić tego zaszczytu). Wystarczyłoby, żeby Hiszpanie rozkminili ich wierzenia i potem im powiedzieli, że Jezus już zmarł za ich grzechy, ich wszystkich i ich ofiary nie są już potrzebne, no ale stało się inaczej.
Co do współczesnej jakby to ująć ewangelizacji, no cóż sprawa jest złożona. Chrześcijaństwo raczej kojarzy się z konkretnym kościołem, wyznaniem, nie jest łatwo odtworzyć pierwotną doktrynę, a przynajmniej nie w Europie. Za to np. w Korei Płd. chrześcijanie są coraz liczniejsi.
PS: Tak nawiasem mówiąc to sądzie, że Europa to jednak nietolerancyjny kontynent.
Nie. ;-)
Ja uważam że nie można kogoś przekonać do czegoś, kogoś. Jak kogoś przekonasz to taka osoba za pół roku zostanie przekonana przez kogoś następnego do czegoś innego. Wiara ma wypływać z poznania przez serce i rozum. Ja mogę co najwyżej przedstawić jak ja rozumiem Boga itd. Wybór to już wolna wola człowieka.
Co do tej nieszczęsnej teorii ewolucji nie widzę sprzeczności z kreacjonizmem.
Jeśli chodzi o tę książkę to polecam parę artykułów (po angielsku) o monoteistycznych źródłach religii.
Jeśli chodzi o buddyzm to jeszcze raz polecę wypowiedź tego kolesia, który studiował buddyzm w Himalajach:
www.youtube.com
Niestety to tłumaczenie na żywo więc jest długie. Proponuje zacząć najwcześniej od 0:01:40, omijając wstęp.
Albo nawet 0:09:00 omijając wstęp historii (będąc młody był chrześcijaninem i "spotkał Jezusa" i "miał żywą wiarę", potem była rewolucja kulturalna i stracił wiarę, ale czegoś mu brakowało więc zainteresował się buddyzmem)
Może trochę posłuchać o buddyzmie.
@Hubert, to i tak za mało. Zawsze jest jakaś tradycja i kultura, którą w ten sposób niszczysz i zawsze też są jacyś kapłani, którzy mają swoje interesy. Więc opór i tak będzie spory.
Dziękuję za odcinek :-)
Kiedyś z Łukasz'ryf i kilkoma osobami na czacie, po którejś nocy odwykowej próbowaliśmy ogarnąć ten temat. Wtedy doszliśmy do tego, że trzeba żyć tak, żeby sami ludzie z podziwem (i chyba zazdrością) pytali "jak do tego doszedłeś?". Wtedy objawiając im prawdę.
Ale tak serio mówiąc to wydaje mi się, że trzeba zwyczajnie zacząć głosić. I to działa jak sianie. W końcu ziarno upadnie na dobrą glebę i urodzi, a jak urodzi to masz świetnego kompana do dyskusji. Jak już zaczniesz to Bóg pomoże i mimo nieudolności i tak coś z tego wyjdzie dobrego.
Oczywiście najtrudniej jest zacząć i zastanowić się jak i komu. No i Martin jest tu dobrym przykładem o tym jak, komu i po co :-).
O Łukasz, zgadzam się z Tobą
"....Wtedy doszliśmy do tego, że trzeba żyć tak, żeby sami ludzie z podziwem (i chyba zazdrością) pytali "jak do tego doszedłeś?". Wtedy objawiając im prawdę. "
Tylko nie wiem czemu ta konkluzja nie jest serio?:)
To bardzo dobre wnioski, moim zdaniem
Tylko ciężko zastosować ze względu na nasze ułomności
O tym też wspomniał Martin
Głosić wtedy jak już sami jesteśmy uszczęśliwieni, bo to widać
Widać po wiecznie roześmianym ryjku, nawet mimo jakiś niepowodzeń
Niepowodzenia przyszły i pójdą, a wiara zostaje
Jeśli to wiara, a nie zauroczenie
I jak już mamy tą pewność w sobie i trochę wiedzy to można uszczęśliwiać innych swoim szczęściem
Pod warunkiem, że tego chcą:)
Ale jak ludzie widzą, że tobie jest dobrze i coś się zmieniło na lepsze to też tak chcą mieć:P
Fajnie, że zostałeś Hubert
Problem tylko taki z Hiszpanami, że oni zgodnie z tradycja nawracać chcieli ogniem i mieczem, a nie słowem
Dopiero potem nieco zmienili podejście
A mieli o tyle ułatwione zadanie, że Aztekowie wzięli ich za bogów:P
Ech, życie:)
Ale dzięki temu kwitnie tam teraz katolicyzm i kult Matki Boskiej z czego tak cieszy się pan Cejrowski
Tylko ja nie wiem z czego on się tak cieszy
Martin, strzał w dziesiątkę! ;)
Wreszcie znalazł się ktoś, kto ma bardzo podobne podejście do mojego! Jednak nie jestem taki dziwny.
Szkoda, że moi rodzice nie mogą zrozumieć takiego podejścia i ich 'nawracanie' polega na obrzucaniu innych "głupkami", określanie "nikim" itp. często przy tym krzycząc :(
I nie mogę dojść za cholerę jakim cudem się to dzieje, skoro niby (przynajmniej według deklaracji) idziemy za tym samym Bogiem i czytamy tę samą księgę. Bardzo często z tego powodu jest wielki konflikt między mną a nimi.
@Hubert - Aztekowie składali ofiary nie za grzechy, ale żeby utrzymać Słońce przy życiu. Zgodnie z ich wierzeniami aktualne Słońce jest ostatnim i musi być karmione krwią ludzi. Napięcia społeczne między Aztekami a podbitymi ludami były tak wielkie, że lokalne plemiona wykorzystały Hiszpanów (konkretniej Corteza, bo ten działał nielegalnie w Meksyku) do obalenia znienawidzonej, krwawej władzy. Późniejsza śmiertelność wynikała z braku odporności na choroby Europejczyków.
@Hubert & Grabix - nawrócenie Indian w Ameryce łacińskiej miało niewiele wspólnego z teutońskim ogniem i mieczem. Masowe nawrócenie miały związek z objawieniem Matki Boskiej w Guadalupe, wraz z nadnaturalnym obrazem. W tym obrazie był symbolizm zrozumiany dla Indian. W ciągu kilku lat po objawieniu niemalże cały Meksyk się nawrócił, a później szybko szło z resztą "Ameryką łacińską". Dechrystianizacja kontynentu spowodowana była przez działalność lokalnych władz, które były pod silnym wpływem francuskich rewolucjonistów, a wyrwały się spod władzy Madrytu (rozluźnienie więzów metropolii z koloniami przez zawieruchę z Rewolucją oraz Napoleonem).
B.dobry odcinek i w pewnym sensie uzupełnia się z "30 FPS" Huberta.Z tymi niewielkimi różnicami,które powodują "rozejście się pod koniec drogi",to mi się skojarzyło,że przecież z wieloma zwierzakami mamy wspólną większość DNA,to nawet widać (ręce,nóżki,ząbki,itp.). Dlatego możemy mieć z nimi fajny kontakt, nawet się porozumiewać. Ale jednak warto być człowiekiem,który może trafić do raju:) I umiejętnie umożliwić innym poznanie tych kilku nieraz brakujących procentów do zbawionego człowieczeństwa.
Orthos ma tu rację w przypadku Azteków. Te ich ofiary były makabryczne. Może, Hubert, o którąś inną cywilizację ci chodziło.
W drugim przypadku też dobrze Orthos mówi. Nastąpił ten sam efekt, o którym ja mówiłem w odcinku. No, tyle, że zamiast przypominać ślady starego Boga, dawny pogański kult się zlał elegancko z nowym kultem Matki Boskiej. I w tym przypadku to wykorzystano właśnie, zamiast wyrywać stare, a wsadzać nowe. I z jakim powodzeniem!
Było to o tyle łatwe, że właściwie to jeden i ten sam kult. Tylko się imiona pozmieniały i elementy scenografii.
W tym wypadku warto to wziąć jako przykład tego, jak działa to podejście budowania na czymś starym, i jak bardzo jest skuteczne.
Jeden z najlepszych odcinków, panie Martin. Zaraz obok "Módlmy się" i "Eli, lema sabachtani?"
Jak będę miał pieniądze, to zasponsoruję.
Witam Martinie drogi bracie, zgadzam się z tobą tylko ze nie zawsze sprawa jest tak jasna jak głoszenie do człowieka który nigdy nie poznał Boga. Nie wiem czy się ze mną zgodzisz ale najciężej jest z ludźmi którzy niby znają Boga i twierdzą że znają Jezusa ale nie Tego z Biblii ale tego którego im przestawiła skrzywiona Ewangelia.. Dużo łatwiej głosi się do człowieka który nigdy Boga nie poznał. To tak jak gdy ktoś źle się nauczy jeździć to ciężko takiego człowieka oduczyć złych nawyków. Kiedy woda jest zatruta to dolewanie czystej nic nie pomoże trzeba kompletnie pozbyć się trucizny i nalewać czysta wodę od początku.
Masz racje ze do głoszenia Ewangelii potrzebna jest mądrość i wyczucie bo można więcej zaszkodzić niż pomoc ale z drugiej strony widziałem ludzi którzy grzmieli i straszyli innych ze popełniają bałwochwalstwo i zachęciło to ludzi do szukania prawdy. Uważam ze lepiej jest jest głosić nawet jeżeli jest to nie udolnie robione niż bać się popełnić błędu bo to właśnie na błędach człowiek się uczy najlepiej a Bóg i tak wykorzysta nawet te złe głoszenie ku dobremu i widziałem mnóstwo takich przypadków. Martinie Apostoł Paweł tez powiedział to o tych którzy przekręcili Ewangelie "Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty! 9 Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!"
A wiec masz racje nie możemy się złościć na ludzi ze dobrze nie dowidzą i w miłości mamy im pokazać lepsza drogę ale trafimy tez na ludzi upartych i religijnych i pysznych którzy potrzebują czasami kubeł zimnej wody aby się obudzili i zaglądnęli do Pisma Świętego aby chociaż sprawdzić czy to co im się mówi jest prawda .
@18 W moich uszach słyszę jakiś slang. Gdybyś do mnie kiedykolwiek zagadał i użył poniższego słownika miałbyś żółtą kartkę na wstępnie, a mógłbyś nawet mówić z sensem i na temat. Gdybyś mówił inaczej, innymi wyrażeniami dokładnie to samo co chcesz przekazać to dotarłbyś do mnie. Jestem w relacjach z Jezusem już 6 lat i czasem zwracam uwagę jak ktoś używa takiego czy innego słownika, nie żebym się czepiał, tylko pokazuję mój punkt widzenia. Trzymaj się i pozdrawiam.
"bracie", "głoszenie do człowieka", " skrzywiona Ewangelia", "grzmieli", " w miłości mamy im pokazać lepsza drogę", "zaglądnęli do Pisma Świętego"
@18 Henryku, tak ode mnie jeszcze (nie chcę Ci niczego wytykać czy coś, po prostu odnoszę się do Twojego posta).
"Kiedy woda jest zatruta to dolewanie czystej nic nie pomoże trzeba kompletnie pozbyć się trucizny i nalewać czysta wodę od początku."
Ale trucizny nie pozbędziemy się, jeśli posiadacz trucizny (woda) nie będzie chciał jej się pozbyć. A dolewanie czystej wody do tej zatrutej rozrzedzi truciznę, woda będzie mniej szkodliwa - to może pomóc tej osobie podjąć decyzję wylania zatrutej wody i wlania nowej, czystej :) Więc czasem nawet dolewanie czystej wody do trucizny daje pozytywny efekt.
Czy ktoś może ogladał ? www.youtube.com
Co sądzicie - prawda czy sciema ?
Krzysztofie nie odbierz tego źle ale nie wiem czy to tylko my polacy nie dość ze mamy trudna pisownie to jeszcze mamy trudny charakter za każdym razem kiedy pisze gdzie kolwiek coś po polsku co drugi wyraz muszę poprawiać bo nie mam polskich czcionek ale od kąd mieszkam tutaj w USA widzę ze Amerykanie nie są tak gorący do poprawiania pisowni jak polacy . Dla Amerykanów ważniejsze jest to co ktoś chciał przekazać a nie przez jakie "u" lub czy ktoś przeoczył jakąś literę . Coś jest we krwi lub w genach polskiego narodu ze kiedy widza błędy ortograficzne to włosy im staja na głowie i dostają nerwicy . Przecież kiedy się czyta po polsku to przecież automatycznie kiedy widzę a to czytam jako ą . LET'S RELAX A LITTLE PLEASE...
@22 Mam wrażenie, że Krzysztofowi nie chodziło tyle o pisownie, czy literki, ale o używane charakterystyczne wyrazy, których stężenie sprawia wrażenie, że autor tekstu jest 'nawiedzony' w lekko negatywnym znaczeniu tego słowa (przynajmniej ja to tak odniosłem).
Ale sam zwróciłem na to uwagę dopiero po komentarzu Krzysztofa.
Ech, po co ja się w ogóle wtrącam?
Się nie wtrącasz tylko opinię swoją wygłaszasz:)
A co
Ja go do końca nie zrozumiałem Krzysztofa i miałem się już odnieść do jego purytanizmu językowego, bo myślałem, ze chodzi o składnię czy coś tam, ale mi to Ondrii ładnie wytłumaczyłeś i już wiem o co chodzi:)
A więc wtrąciłeś się, aby geraldowi wytłumaczyć o co Krzysztofowi chodziło
A wtrącaj się wtrącaj:d
A co
Ale z Henrykiem i tak się zgadzam pomimo jego pompy słownej:)
Tak faktycznie Aztekowie składali ofiary dla słońca. Ale oprócz tego coś mi się kojarzy, że uważali się też za naród wybrany.
Faktycznie, sami Hiszpanie nie wybili Azteków. Połączyli oni siły z innymi pleminoami, głównie zwasalizowanymi przez Azteków, który chcieli się pozbyć władców, no jeszcze trzeba podciągnąć choroby przynoszone przez europejczyków.
O ojawieniu w Guadelupe słyszałem, ale nie jestem obeznany w temacie.
To i dobrze Hubert
Maria raczej nie jest przedmiotem naszego zainteresowania, jako bogini cudów
No dobra, mojego zainteresowania obiektem nie jest
Cieszę się, że mogłem pomóc ^^
To chyba jakiś dar jest. Bo podobno często rozsądzam spory (w sensie wsłuchuję się w to co ma jedna osoba do powiedzenia, potem to co druga i próbuję wytłumaczyć o co im wzajemnie chodzi - często jest tak, że chodzi im mniej więcej o to samo, ale używają innych definicji, przez co się bezpodstawnie kłócą).
I fajnie, że się udaje ;)
Mogłeś i pomogłeś i to ja dziękuję:D
Ustrzegłeś mnie od złego bo znowu posprzeczałbym się, tym razem z Krzysztofem1 o jakość języka :P
Ech te nieporozumienia
Wszyscy mówimy w tym samym języku, a tak ciężko się zrozumieć czasami
Jeden z lepszych odcinków jakie słyszałem! (A słyszałem wszystkie :P )
Henryk, ale mi nie o ortografię chodzi.
@29 Hybert Sebesta
Też mam takie wrażenie :D I też przesłuchałem wszystkie odcinki.
Jeszcze był jeden dobry o dobrych ludziach (np. Cejrowskim), takich ultra czystych. Też był ciekawy.
Co do czczenia obrazów, to jest to problematyczne, bo wielu ludzi ma coś takiego, czego w ogóle nie widzą, że zupełnie utożsamiają symbol z tym co ten symbol symbolizuje. To jest tak głupie jak próba zamówienia jedzenia przy znaku drogowym D-28 (ten prostokątny z łyżką i widelcem). Np. w czasie Euro2012 ktoś sprzedawał biało-czerwone buty i ktoś oskarżył go o obrazę symboli narodowych. Bo wiecie, to są buty, tym się chodzi po brudnej ziemi, więc brudzisz symbol, a cokolwiek zrobisz z symbolem, to jednocześnie - tak wielu ludzi czuje - robisz z tym co symbolizuje. Więc ty brudzisz Polskę, Naród itp. To samo z krzyżami, ludzie całują krzyże, bo uważają (nie mówią tego świadomie, ale tak zakładają), że całują Jezusa.
I trudno jest im wytłumaczyć gdzie leży błąd, jak tego nie czujesz, to nie czujesz... A ludzie wolą adorować fizyczne przedmioty, bo je widzą. Gdyby udało im się wytłumaczyć chociaż dlaczego to robią (że rzeczywiście mają wrażenie, że robią to realnie Jezusowi), to można byłoby zwrócić ich uwagę na [Mat 25:40], że są takie obiekty fizyczne, że to co z nimi zrobisz, robisz Jezusowi, i to są inni ludzie.
No fakt, kult obrazów i tak dalej jest mylny.
Co do symboli, no cóż nie oszukujmy się z psychologiczno-socjologicznego punktu widzenia symbole są ważne. Niektórych coś może obrazić, innych już niekoniecznie. Takiego podejścia nie da się wyeliminować.
Tyle ważniejszych spraw a Wy dalej o ikonoklazmie. I dalej z arbitralnym stanowiskiem, jakbyście byli Duchem Świętym i znali Prawdę. Nic tylko czekać, aż pojawią się głosy, że "prawdziwy chrześcijanin będzie głosową na taką partię, a kto nie zagłosuje ten nie jest"...
Wracając do tematu właściwego. Czy to, że w innych kulturach znajdują się mądrości mające związki z Biblią, jest wynikiem oddziaływania Ducha Świętego (teoria bardziej mistyczna) czy też wynikiem tego, że wszyscy mamy podobną biochemię mózgu (teoria bardziej naukowa)? Chociaż dojście do podobnych wniosków przez wspólną biochemię mózgu mogło być zaplanowane przez Boga podczas tworzenia Adama.
Druga myśl też jest bardzo dobra. Poznać i zrozumieć oponenta i dopiero wtedy próbować rozmawiać. A nie skakać do gardeł i wyzywać od najgorszych. Podstawa to pokora - żadne z nas nie jest Duchem Świętym czy też prorokiem, aby wiedzieć co jest Prawdziwe. Przeciwieństwem jest pycha, co często widać w internetowych dyskusjach - i to ona często uniemożliwia poprawną dyskusję (rozmówcy zamiast mówić na temat stosują chwyty erystyczne, aby zdyskredytować oponenta).
Z tym arbitralnym ocenianiem czy są tu prorocy czy też nie, to ja bym się jednak wstrzymał:)
Kto to wie, kto na Odwyku siedzi i jaki dar otrzymał :)
Kto to wie...
Co do innych religii pragne też wspomnieć o tzw. "złotej regule etyki", którą stosował Konfucjusz, Tales z Miletu, Budda, Jezus z Nazaretu. W kwestii Jezusa ujęcie kontekstowe jest raczej ostrzejsze, bo zawarte w kazaniu na górze. Ta reguła jest bardziej radykalna i skupia się na pojęciu samej miłości.
Złota reguła to złota reguła
Głosiło ja wielu
Nikt za nią nie umarł
Jakoś
Dla nas
Daj drugi przykład
Śmierci za nas
Reguła
Kurwa
No tak, masz racje. Regułe podałem tylko jako taki przykład.
@21 Zapoznałam się z tym materiałem filmowym i w skrócie myślowym wzbudził on we mnie ogromny niesmak , ostatni raz opisy takich tortur miałam okazje poznać w jakimś kolorowym czasopiśmie analizującym 20 najbardziej wymyślnych form znęcania się nad więźniami w Rosji ,a może to było o mafii , pamięć mnie w tym temacie zawodzi.Generalnie warto zamieścić w opisie choć skrótowe ostrzeżenie że nikt tam nie opowiada o króliczkach na łączce , jeszcze mi się wszystko podnosi po audycji o cywilizacji śmierci w kontestacji a tu taka dobitka .
Filmik wygląda mi raczej na coś co ma ,,promować ''sprzedaż książki o której jest wspominane pod koniec materiału , choć nie wykluczam że w tak hermetycznych środowiskach jakim są zakony zamknięte może z łatwością dojść do wypaczeń .Jedna rzecz która mi się rzuca na myśl tak świeżo po odsłuchaniu , kobitka ma straszną obsesję że musi cierpieć ,to jakaś forma masochizmu religijnego ,takie podejście do życia jest mi obce ,niby świadectwo a nie widzę tam żadnej zmiany podejścia do Boga , niby ucieka z zakonu bo ją torturują żeby zamykać się w piwnicy jakiejś kobiety i wrócić do głodówek ? Teraz się zastanawiam czy było w ogóle co komentować .
@39 Też oglądałem ten filmik, a raczej 1/3 tego filmiku.
Przez pierwsze 20 minut nawet byłem skory w to uwierzyć, ale potem stwierdziłem, że to chyba jakaś wymyślona historia propagandowa.
Od kiedy to KK pozwala kraść do USD 40? I podobno wszystkim jest to wiadome? I jak to jest, że ludzie nie muszą iść do spowiedzi, jeśli ksiądz im tego nie nakaże (ludzie posłuszni hierarchii KK)? W ciągu przesłuchanych 38 minut, było tam takie stężenie wymyślonych rzeczy, że aż nabrałem bardzo dużo wątpliwości co do reszty materiału.
Co prawda, w zakonach zamkniętych może dochodzić do wypaczeń, bo ciężko to kontrolować i zdarzy się jakieś przegięcie. Ale podejrzewam, że nie w każdym klasztorze zamkniętym (nie jest to norma), tylko są to przypadki, tak jak wszędzie indziej, gdzie jakiś psychopata dojdzie do władzy.
No i jak ona mogła wisieć powieszona na kciukach przez 9 dni i 9 nocy? Kciuki powinny być wyrwane ze stawów (czy czego tam), dopływ krwi powinien być zatamowany, kciuki powinny obumrzeć i zwyczajnie odpaść zgniłe. Tym bardziej, że wychodzi na to, że ta kobieta była dość tęga.
Jeśli ktoś chce sam poczytać o koncepcjach karmy:
swiatducha.wordpress.com
Nie jestem stałym słuchaczem odwyku, ale za to mój kolega kiedy tylko mam czas to puszcza na głośnikach twoje audycje. W jednej z nich była krótka wzmianka o Biblii Gdańskiej ,a co sądzisz o Nowej Biblii Gdańskiej ? Jeżeli słyszałeś o czymś takim.
odp 41.
to co napisałeś to nie dokładnie jest całkowita prawda.
Karma jest zupełnie czym innym, w szerszym zrozumieniu.
Jeżeli karma cię interesuje polecam www.swiatkarm.pl
Bo jeżeli tylko piszesz,żebyś pisał i szukasz poklasku dla własnych wymysłów to wiesz, nie wysilaj się nawet.
Podkreślam, www.swiatkarm.pl to najlepsze polsko jezyczna strona w internecie o karmie.
Łukasz, są co najmniej dwie nowe Biblie Gdańskie: Uwspółcześniona Biblia Gdańska i Nowa Biblia Gdańska.
Nie przeczytałem ich całych, bo zwyczajnie nie wystarczyło czasu. Do obu mam zastrzeżenia, póki co, ale obie nadają się do czytania i są warte sprawdzenia. Nie wiem czy na tyle, żeby zastępować np. Biblię Tysiąclecia, która jest ciągle bardzo dobrym polskim tłumaczeniem, jeżeli pominąć te wszystkie przypisy, dodane śródtytuły, epatowanie wielkimi literami (w miejscach, w których w oryginalne nie występują) lub te rzadkie miejsca, gdzie w przypadku niejednoznaczności źródła wybrano tłumaczenie najbardziej zgodne z doktryną katolicką.
Jeżeli ktoś przeczytał któreś z tych dwóch tłumaczeń niech się wypowie, ja też się chętnie dowiem czy warto łyknąć czy tylko liznąć.
@18 Henryku oni, mieszkajacy w pl poszli na wojnę w 39tym.
I jeszcze z nie nie wrzucili.
Zobacz jakie maja relacje miedzy soba, mieszkańcy tego środkowo europejskiego kraju. Jaka jest kultura osobista i ta na drogach.
Przecież każdy przedsiębiorca w pl, dla us i zus jest przestępcą.
A przecież jest co najwyżej "partyzantem".
W szkołach nauczyciele są urzędnikami nie pedagogami.
To i nadgorliwość o pisownię " jest" ponad rozsądkiem, czy merytorecznymi argumentami.
To taki folklor ;)
a co jest nie tak z medytacja ?
medytacja chyba nie musi byc zaraz religijnym aktem ?
@Mariusz1, jakie to ma znaczenie czy to jest akt religijny? Ludzie za dużą uwagę przywiązują do religijności... znaczy, nawet nie wiem jak to wyrazić. Mam wrażenie, że jest szansa, że spotkam kiedyś człowieka, który powie mi: "Jestem chrześcijaninem, nie składam ofiar z ludzi, bo tak robili poganie. Morduję ludzi dla przyjemności - to nie jest akt religijny więc jest ok" :P
Jak pisał Paweł: "Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. (...)" [1Kor 6:12]
Więc nie w tym rzecz, że to akt religijny, tylko jakie ma konsekwencje. A jakie ma, to trudno mi powiedzieć, bo jest wiele rodzajów medytacji i nie jestem wstanie stwierdzić czy wszystkie maja takie same konsekwencje. Medytacje, które stosuje się w buddyzmie, mają na celu odsunięcie się od myśli, uczyć, emocji i pragnień. Takie jest z resztą cel buddyzmy. Należy jednak rozumieć, że jest to uciekanie od życia, a ponieważ te techniki zostały stworzone w takim celu, to zapewne takie będą miały skutki.
@46. Mariusz1 Czy do kontaktu z Bogiem potrzebna jest medytacja, mi to się kojarzy z otwieraniem umysłu na nieznane siły duchowe (demony).
[dalej do #46]
Medytacja jest używana przez buddystów na drodze "rozwoju duchowego". Jeśli wierzyć temu, co mówi były buddysta o. Joseph Marie Verlinde - budda (nie wiem który, dlatego piszę małą) twierdził, że jeśli zajmujesz się rozwojem duchowym, to przyjdą do ciebie dewy, które zaoferują ci nadnaturalne moce, jeśli po nie sięgniesz, to zszedłeś z drogi rozwoju duchowego, bo te dewy zwiążą cię ze sobą.
Można więc przypuszczać, że medytacja także otwiera na wpływy duchowe.
a ktos z tych co tu pisali medytowal kiedys ? :)
bo ja mam wrazenie ze robimy z igly widly.
Poza tym ze jestem bardziej skupiony i mam swiezszy umysl nie zauwazyle zadnego innego skutku :) zadnych istoi t duchowych nic. Ale ja tam nie znam sie na medytacji budyjskiej akurat ;)
uczylem sie z kaset z Monroe instytute.
Odp50
Medytowalem.
znam cd Monroe Institute,sprowadzalem kilka od nich. Kaset nie, znaczy kiedys w warszawie byl ludek co niby wspolpracowal z Monroe ins.i on robił kasety jego pomysłu, tyle ze Amerykanie,ludka nie znali. No taki pirat i toksyczny był.
Ale do tematu. To co ludzie nazywają medytacja z realnym doswiadczaniem stanu np. alfa to nic nie ma wspolnego
Mam techniczne i powtarzalne porównanie na laptopie.
Na wyświetlaczu mam wykres jak przebiegały procesy w czasie kiedy podlaczylem człowieka.
I to co ludzie nazywają medytacja jest to samoomamianie się.
Bo realne procesy zachodzące w czas medytacji są zupełnie inne.
Nawet ci co robią to od lat, po podłączeniu i potwierdzeniu zakończonej medytacji,nie maja nawet zadawalajacych wykresów/wyników.
Reasumujac, napisz jakie masz doświadczenia z kasetkami i jakiego były pochodzenia, pochodzenie bywa kluczowe.
I polecam link poniżej.
Mariusz znalazlem dla Ciebie film, gdzie katolicka zakonnica przedstawia swiat " mistyczny" z punktu widzenia doświadczeń i mieszkania w Indiach.
Mimo ze ma taka a nie inna robotę i uniform to i tak polecam ten film bo temat przestawia rozsądnie
m.youtube.com
no ja przez standardowy zestaw zlektorem wlasnie do stanu alfa doszedlem. i jako relax to dzialalo swietnie. jak nauczylem sie tego co lektor tam mowil to podobny efekt uzyskuje nawet z muzyka klasyczna albo jakakolwiek muza relaxacyjna albo poprostu w ciszy.
natomiast wszelkie stany OBE i odrywanie sie od ciala i swiadomy sen mi nie wychodzily. wiec az tak gleboko nie wchodzilem :-) chociaz nie powiem ciekawosc jest jak pieron..
to z zalozenia jestem na tyle sceptyczny ze mysle ze to sciema :P
Odcinek odwyku dzisiejszy będzie późno, albowiem kiedyś dziś nagrywałem, wiatr mi znienacka porwał kamerę i razem ze statywem gruchnął nią o ziemię.
Kamera wytrzymała, ale twardy dysk gorzej. Posiniaczony został, znaczy, bad-sectorami. I teraz siedzę od paru godzin i odzyskuję nagrany plik tak, żeby z niego dało się zmontować odcinek.
No, i dlatego odcinek będzie później.
Najlepsze i tańsze kamerki na SD, te małe dziadostwo wszystko przetrzyma. ;)
Tak jak tanie wino.
Tanie wino jest dobre, bo jest dobre i jest tanie.
@52 no u wyznawcow Chrystusa to spotkam się, że czesto coś nie chodzi.
No Pan troskiwy :)
Co do muzyki po doświadczeniu stanu alfa, to faktycznie ten sam efekt często osiąga się z muzyka tą jaką się lubi z warunkiem ze jest sensowna-budująca.
A do czego Tobie obe czy wychodzenie, nudzisz się?
Znudzony odbiorca jest klijentem docelowych.
Na dodatek nawet z pozoru błache świadome śnienie jest obciążeniem dla psychiki.
Porozmawiaj z kimś pracującym kilka lat w zakładzie psychiatrycznym, dowiesz się dużo.
Te techniki są spektakularne, zwłaszcza na początku, zreszta jak to jest często na początku. Tyle ze kłopotami to już nikt sie nie chwali.
Tyle na teraz. Obejzyj film na yt, dowiesz się wiecej o mechanizmach kierujących przemysłem medytacyjnym ;)
Bo można wiele o tym powiedzieć, zwłaszcza czytając książki :)