Cześć! Ze względu na mniej czasu postanowiłem nagrywać "krótko i konkretnie". Będzie to próbą złapania szybko ulatujących przemyśleń. Mam nadzieję, że się wam spodoba i przyda!
Zaczyna mnie powoli irytować to twoje i Martina podejście do bogactwa i przedsiębiorczości. Teraz wyjdzie ze mnie zawiść biedaka, ale nie każdy słuchacz odwyku musi być automatycznie przedsiębiorcą... A mówiąc, że jak ktoś jest mądry, to musi być bogaty, twierdzisz, że biedni słuchacze odwyku są kretynami, bo nie potrafią robić pieniędzy. Wasze podejście o bogactwie to było w starym testamencie, w prawie i zwyczajach obowiązujących żydów (którzy będą sądzeni na podstawie serca). Jesteście chrześcijanami czy żydami w końcu? Bo jeśli chrześcijanami, to Chrystus wyraźnie mówił, że "łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego" czy nawet "porzuć cały swój majątek i idź za mną!", nie mówił nic o robieniu interesów, no proszę was... z takim podejściem to na kontestację, a nie na odwyk, bo biedni głupcy (tj. ja) też tego słuchają.
Pytajmierz, nie każdy musi być przedsiębiorcą i nawet nie każdy chce. Bycie nieprzedsiębiorcą jest cholernie proste w dodatku;).
Zgadzam się Hubert, że mądrość przekłada się na podejmowanie odpowiednich (mądrych) decyzji.
Ale jeśli Salomon nie przechodził tego całego procesu, o którym mówisz, to dla mnie sygnał, że my też nie musimy i nie ma takiej reguły. I że mogę otrzymać mądrość z dnia na dzień, o! :P
Po drugie, jeśli wiedza i doświadczenie sprawiają, że jesteś mądrzejszy to stwierdzam, że można być mądrym w danej dziedzinie, a w innej głupim. Np. masz mądrość potrzebną do zarabiania forsy, ale już nie masz tej mądrości jeśli chodzi o styl życia/odżywianie wobec czego żyjesz 60 a nie 90 lat. Czyli można być mądrym i jednocześnie głupim?
Nareszcie całkowicie się zgadzam z Hubertem. Ja to nazywam pozytywnym myśleniem, a inni niech sobie nazywają jak chcą. W każdym razie wiara zobowiązuje. Moim zdaniem, a z Huberta wypowiedzi to też wyczytałam, nie uchodzi zwracać się do wszechmogącego i wątpić. Nawet w sprawach międzyludzkich, czym pewniejszą masz postawę zwracając się do kogoś o pomoc, tym większe szanse, że ci pomoże. Jeśli się krygujesz i nie masz odwagi, nie wierzysz w mozliwość uzyskania pomocy, to adresat słyszy z tego komunikatu, że ma prawo się wykręcić, a jak prosisz z pewnością siebie, to nie dajesz adresatowi prośby wyboru. Prośba z ufnością i wiarą skierowana do Boga jest prośbą człowieka wierzącego. Wątpliwości wynikają przede wszystkim z braku wiary. Pozostałe to tylko wykręty.
Z tego co wiem, ani Martin, ani Hubert nie są bogaci. Pytajmierz i jego poplecznicy irytują się bezpodstawnie. Sami na siebie się wkurzacie, bo nie akceptujecie swojej sytuacji i nie ufacie Bogu na tyle, aby Go poprosić o poprawę w tych dziedzinach, które Wam doskwierają. Proście o mądrość, to super początek. Zrozumiecie swoją sytuację i swoje możliwości z Bogiem, a zmieni Wam się perspektywa. Samo ubóstwo nie wystarczy.
Ja staram sie nie przeceniac tak tej salomonowej madrosci ;) wystarczy doczytac jak sie dla niego to dozgonne pragnienie poznawania czegos nowego doprowadzilo. Dowiadujemy sie o "cieniach" jego potegi okupionej ciezkimi PODATKAMI i tym co stalo sie z panstwem po jego smierci. Bog blogoslawil mu za zycia, ale... tak calkowicie i do konca? To jak to z ta madroscia Salomona. Mesjasza, Proroka, Sedziego, Budowniczego, niepospolitego milosnika kobiecych wdziekow (szczegolnie egzotycznych) ;). No, w sumie tylko pozazdroscic.
Prosić Boga a żądać czegoś to różnica.Szczególnie,gdy żąda się coś czego Bóg nie obiecał iż będzie dane każdemu wierzącemu jak zdrowie,bogactwo.
Jak dobrze rozumiem to uważacie, że mądrość jest „pierwszym krokiem” do bogactwa.I sam Salomon by się nie zgodził z tym,mądrość i bogactwo to dwie niezależne rzeczy,gdzie mądrość ma wartość a bogactwo nie.
„Mądrość jest lepsza niż majątek; jest ona korzystna dla tych, którzy oglądają słońce,”-Ks. Koheleta 7:11
Za tym o czym pisali pierwsi uczniowie bym powiedział,że właśnie mądrością jest niestaranie się o bogactwo.
„ciągłe spory ludzi o wypaczonym umyśle i którym brak prawdy - ludzi, którzy uważają, że pobożność jest źródłem zysku. Wielkim zaś zyskiem jest pobożność wraz z poprzestawaniem na tym, co wystarczy. Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy [z niego] wynieść. Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni! A ci, którzy chcą się bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie.”-1Tymoteusza 6: 5-9
@Viotas, zgadzam się,w kontekście bogactwa Salomon jest antywzorem :)
Polecam: Przysłów 30:7-9
Hubert, mi krótka forma odpowiada, nawet krótsza niż w tym odcinku :)
Nigdy o mądrość nie prosiłam, jakoś tak wydawało mi się, że Bóg daje tyle, ile uważa.
Poza tym większoć ludzi (siebie nie wyłączam) nie uważa się za głupich, no to co będą prosić o mądrość ;)
Ale oczywiście mądrości nigdy za wiele i życie szybko weryfikuje nas w tym względzie (w końcu popełniamy błędy), więc pokornie poproszę :)
Mam pytanko: dlaczego nie nagrałeś kolejnego wywiadu z Krawcem (o który się wręcz napraszał)? Jestem ciekawa co ma do powiedzenia (czasem mówi do rzeczy i dowcipnie).
Przyłączam się do prośby Eliszeby, Hubercie, "wywiad z upadłym chrześcijaninem" był super, słuchałem niejednokrotnie. Czekam na kontynuację.
Co do Salomona w kontekscie wiecznego zbawienia z łaski byla dyskusja na forum "protestanci" - popieram watpliwosci autora o ksywie "chrzescijanin". To, ze Salomon zyl w "czasach starego testamentu" i to go tlumaczy, a teraz to mamy zupelnie inne czasy? Ta bzdura tez mnie nie przekonuje. Zreszta jak chcecie - sami przeczytajcie: forum.protestanci.info
Łukaszu, piszesz, że prosić i żądać to różnica. Prawda. Jak sobie wyobrażasz stawianie żądań Bogu? Pewnie znajdą się i tacy, co wpadną na pomysł jakichś szantaży, ale Hubert mówił o prośbie i modlitwie, więc skąd ten pomysł, że z pistoletem do Boga?
Jego konkluzja była taka, że mądry człowiek lepiej sobie radzi finansowo. Zgadza się? Czy nie? No więc nie namawiał do proszenia, a już na pewno nie do żądania bogactwa. Jako człowiek inteligentny wie jednak, że każdy z nas się boryka ze swoją codziennością i dlatego każdy chciałby poprawić lub ustabilizować swój byt.
Właśnie o tym, że mądrość jest lepsza niż majątek mówił Hubert. Ja to słyszałam.
Przypowieść o uchu igielnym nie wskazuje na ubóstwo jako metodę na zbawienie, ale przestrzega przed pułapką, jaką jest majątek. Nie znaczy to jednak, że mamy wszyscy dążyć do życia w nędzy i tak postrzegać dobrego Chrześcijanina. Jakie dawalibyśmy wtedy świadectwo Ojcu Niebieskiemu?
Moim zdaniem Jezus włożył tyle pracy w nauczanie, ile w uzdrawianie. Skoro Jezusowi zależało na jednym i na drugim, dlaczego nam nie ma? Każdy chory chce być zdrowy. Czy ta chęć się Bogu nie podoba?
Bogu nie podoba się ocenianie i przypinanie łatek.
@5. Wg mnie w kontekscie madrosci takze jest antywzorem ;) Chociaz sam chcial! To mial. Dostal madrosc reszta mu zostala przydana. Co z ta madroscia potem nawyprawial - to juz jego. Konkluzja? Od nadmiaru mądrości można dostać pomieszania zmysłów.
Hej
Nie pisałem o „pistoletem do Boga” :)
Wymusić na Bogu niczego nie można,jest w pełni suwerenny nad swoim stworzeniem i chwała Mu za to.
Bóg obiecał,że da jedzenie,ubranie,dach nad głową a wszystko ponad to jest czymś ekstra.Poniżej tych trzech rzeczy mamy nędzę a powyżej bogactwo.
Dlatego też myślę,że oczekiwanie iż Najwyższy da więcej niż to,stawianie w formie „daj, należy mi się” jest problematyczne.Odpowiedniejsze w takiej sytuacji moim zdaniem jest proszenie o to właśnie co jest czymś ekstra ponad jedzenie,ubranie,dach nad głową.Wtedy prosimy i Bóg może dać lub nie dać,nie zobowiązał się do niczego i może robić jak uważa.
Jedzenie,ubranie,dach nad głową nie jest nędzą i nie miałem na myśli aby żyć poniżej tego :)
I w tym dajemy świadectwo Ojcu,jak z resztą sam wybrał-1 list do Koryntian 1:22-29
Jezus przyszedł aby zbawić wybranych,swój lud i nauczać.Uzdrawianie miało potwierdzić,uwiarygodnić Boże pochodzenie nauk jak i wynikało z miłości ale nie było celem samym w sobie w działalności Chrystusa.
Bóg daje bogactwo by wierzący byli błogosławieństwem dla wdów,sierot jak i wszystkich potrzebujących w Kościele czy poza nim.
Polecam: www.youtube.com
@Voitas
Ja akurat nie wierzę,że bogactwo jest rezultatem mądrości. :)
Mam na myśli tutaj mądrość jako dar, działanie Ducha Świętego w wierzących.
Z tego względu,iż nawet jeżeli chrześcijanin jest bogaty to moim zdaniem działaniem Ducha będzie wskazywanie na zbieranie skarbów w Królestwie a nie na ziemi. A to wiąże się z tym,co pisałem wcześniej,z byciem błogosławieństwem dla potrzebujących,ze stylem życia poniżej swoich możliwości finansowych .
Dla mnie bogactwo i mądrość (jako dar Ducha dla chrześcijan) się nie wiążą. I dlatego Salomon według mnie jest wzorem jeżeli chodzi o mądrość i antywzorem jeżeli chodzi o bogactwo.
A w linku który podałeś myślę, że nikt sztywno nie trzyma się tej różnicy pomiędzy ST a NT. Bardziej chodzi o próbę zrozumienia w kontekście nauki o nieutracalności zbawiania sytuację gdy ktoś na przykład pod koniec życia wydaje owoce niezgodne z wcześniejszą wiarą i owocami tejże wiary.
Stąd też chyba pojawiła się teza iż „raz zbawiony na zawsze zbawiony” może nieco inaczej „działać” w ludziach żyjących przed przyjściem Ducha Świętego niż po tym wydarzeniu.Takie mam wrażenie, że o to chodziło w tamtej rozmowie. Ale to zupełnie inny temat :)
Pozdrawiam
Tak może aby wyjaśnić szybko. :)
Nie miałem na myśli zupełnie i nie twierdzę, że Hubert „namawiał do proszenia czy żądania bogactwa.” (w odpowiedzi do postu nr 9).
W poście nr 5 była tylko moja ogólna uwaga kierowana do osób które uważają, że Bóg obiecał, zagwarantował ludziom iż będą zdrowi i bogaci. Ale nie uważam, że Hubert ma takie podejście. Jeżeli ktoś tak zrozumiał to przepraszam, szczególnie Ciebie Hubercie.
W następnym akapicie gdzie piszę o "pierwszym kroku" jest już to na co chciałem zwrócić uwagę w kontekście relacji mądrość (jako dar, działanie Ducha Świętego w wierzących)-bogactwo i moim zdaniem braku powiązania .
Pozdrawiam Hej
:)
Po wysłuchaniu nagrania tak mi się skojarzyło ,że Hubert mówiłeś o tzw.salomonowej mądrości ,ale jest też dar mądrości dar Ducha Świętego.Ktoś mi powiedział ,że działać to może tak ,że ktoś zapyta nas o pewien fragment Biblii a my znamy co on znaczy ,ale sami wiemy to jakby nie od siebie.Myślę ,że poza mądrością salomonową o tą też warto prosić Jezusa
Ponieważ były tu prośby o kolejny wywiad z Krawcem, to chciałabym swoje zdanie w tej sprawie dodać. Krawiec jest błyskotliwy, wesoły i przyjemnie się go słucha, ale nie ma nic wartościowego do powiedzenia w sprawach Boga i wiary. Macie jego wypowiedzi na wieczorach i z reguły są to jałowe śmieszności. Ja jestem przeciw kolejnemu wywiadowi.
Łukasz, ty mącisz z tym bogactwem. Bogactwo jest problemem. Z tym się zgadzamy. Znacie przykłady? Jak ktoś nie zna, to możemy tu wspólnie posypać przykładami. Jednak my nie mówimy o bogactwie, a o dobrobycie w sensie sytości, wygody, przyjemności, komfortu, harmonii, miłości, czyli zaspokojenia naszych potrzeb z emeryturą włącznie. Myślisz, że koncepcja zakupu mieszkania na wynajem, aby poprawić swoją emeryturę w odpowiednim czasie jest zła? Czy to już bogactwo? Czy lepiej liczyć na Fundusz Emerytalny? Na pomoc socjalną? Na dzieci?
"W poście nr 5 była tylko moja ogólna uwaga kierowana do osób które uważają, że Bóg obiecał, zagwarantował ludziom iż będą zdrowi i bogaci." Nie przyszło ci do głowy, że to ty uważasz, że jacyś ludzie tak uważają? Masz jakiś problem finansowy?
Podobało mi się :) Ale jak tak krótko ma być to niech będzie częściej! :D
Sterka, Ty mądra jesteś :)
Piszesz jakby dla mnie.
A z tymi nieruchomościami to już w ogóle kij w mrowisko, bo ja właśnie mam zgryza takiego i ciągle się biję z myślami, czy gromadzić nieruchomości i zabiegać o ich utrzymanie (kredyty są dużym obciążeniem, remonty też, a z wynajmującymi różnie bywa) czy w cholerę sobie odpuścić, sprzedać wszystko. Potem "niech się dzieje wola nieba" (zwłaszcza jak przyjdzie wspomniana przez Ciebie emerytura), a dzieci niech nie liczą na spadek i same sobie zapracują na swój "kąt".
A Wy co byście zrobili?
@15. Sterka
Muszę się z Tobą nie zgodzić w sprawie wywiadu z Krawcem. Właśnie to jego nierozeznanie w sprawach wiary i takie ludzkie podejście są tu kluczowe, bo Hubert świetnie tłumaczy to, czego Krawiec nie rozumie - przez co Krawiec i słuchacze uczą się czegoś nowego. Ja nadal nie rozumiem wielu spraw z Biblii, np. tej historii z niedźwiedziem i dziećmi, co się śmiały z łysego.
@18. Pytajmierz, a propos w/w historii - czego konkretnie nie rozumiesz? Grupka gnojkow nabijala sie z czlowieka (albo troche bo byl stary, a moze dlatego, ze oberwaniec i smierdzial) i w d~pie mieli co mowil i kim byl - wazne jak wygladal. Nie poznamy juz konkretow. Grunt, ze byli za tępi zeby cokolwiek pojac (jak to u mlokosow bywa). Grunt, ze Bog tak chcial... Dlaczego? Kazdy z nas powinien sobie na to odszukac odpowiedz. W Tanachu (ST) - odpowiedz jest.
@15
"...ty mącisz z tym bogactwem. ..."
Tak, oczywiście :)
"...Myślisz, że koncepcja zakupu mieszkania na wynajem, aby poprawić swoją emeryturę w odpowiednim czasie jest zła?..."
Zależy, za gotówkę to dobra koncepcja. Na kredyt zła, ponieważ chrześcijanie nie powinni "oddawać się w niewolę" a branie takiego kredytu z tym się wiąże w praktyce moim zdaniem.
"... Czy to już bogactwo?...
Może być ale nie musi :)
"...Na dzieci?..."
Oczywiście, że na dzieci a gdy ktoś z różnych powodów nie będzie miał dzieci to inne rozwiązania.
"Nie przyszło ci do głowy, że to ty uważasz, że jacyś ludzie tak uważają?"
Naturalnie, że tak uważam. Gdybym nie uważał iż są tacy ludzie to bym nie pisał tego.
"...Masz jakiś problem finansowy?..."
Nir, nie mam. Bóg mi błogosławi i daje mi jedzenie, ubranie, dach nad głową. Choć nie mam pojęcia, co to ma do tematu.
-------------------
Jezus a za Nim Apostołowie nauczali dosyć jasno o pieniądzach,majątku, bogactwie-radykalnie ale jasno :) Można próbować "łagodzić" ale czy powinniśmy?!
Szczerze polecam zobaczyć link który dałem w poście nr 11 (są polskie napisy).
Dzięki za rozmowę
Pozdrawiam Hej
:)
Łukasz Kotowski
@Eliszeba #17
Mnie to przeraża, że ktoś może w ogóle to rozważać. Czy to wiara cię do tego skłania?
Nie, to na pewno nie jest dobry pomysł.
@Łukasz Kotowski
"Zależy, za gotówkę to dobra koncepcja. Na kredyt zła, ponieważ chrześcijanie nie powinni "oddawać się w niewolę" a branie takiego kredytu z tym się wiąże w praktyce moim zdaniem."
Gromadząc gotówkę też jesteś jakby w niewoli bo istnieje inflacja i inne czynniki które potrafią 'zeżreć' więcej niż oprocentowanie kredytu. Jak pracujesz na kontrakt, a procent kredytu jest niższy niż inflacja itp. to praktycznie nie ma ryzyka a koszt de'facto jest mniejszy. Jak nie masz kontraktu to kredytu nie bierzesz, albo raczej nie dostaniesz.
"Jezus a za Nim Apostołowie nauczali dosyć jasno o pieniądzach,majątku, bogactwie-radykalnie ale jasno :) Można próbować "łagodzić" ale czy powinniśmy?!"
Nie rozumiem jak można bogactwo uznawać za coś złego. Przecie bieda to jest przekleństwo! Czy ty uważasz, że lepiej dla ludzi aby byli biedni? Czy oni to mieli na myśli?
Ktoś kiedyś złośliwie mówił, że chrześcijaństwo to judaizm w wersji dla niewolników. Chyba stąd się to wzięło.
@21
Do inflacji i reszty co piszesz w tym kontekście sie zgadzam.Moja odpowiedź dotyczyła konkretnej sytuacji.
Nie uważam,że dobrze jest "zbierać" gotówkę z myślą o zapewnieniou sobie środków do życia gdy nie będzie już sił do pracy.Oszczędzanie tak,kredyt nie-takie jest moje zdanie i myślę, że moge je uargumentować na podstawie Biblii :)
".Przecie bieda to jest przekleństwo!." Zgadzam się,nie mieć co jeść,ubrać,dachu nad głową to bardzo nie dobrze.
".Czy ty uważasz, że lepiej dla ludzi aby byli biedni?." Zdecydowanie nie.Być biednym a żyć skromnie i robić to świadomie to duża różnica.
".Czy oni to mieli na myśli?." Nie mieli na myśli biedy,moim zdaniem mieli na myśli,że tym co daje nam Bóg musimy dobrze zarządzać.Mamy poprzestawać na małym a nawet na minimum-jedzenie, ubranie dach nad głową a jeżeli Bóg błogosławi nam bogactwem to nie jest ona dla nas ale dla tych którzy żyją w biedzie,nędzy.
Być bogatym nie jest złem ale być bogatym gdy twoi bracia czy ktokolwiek inny nie ma co jeść,ubrać,dachu nad głową ciężko nawać naśladowaniem Jezusa.Oczywiście nawet mi przez myśl nie przechodzi aby na kimś wymuszać "dawanie".Myślę,że jest to wynikiem działania Ducha Świętego.
Elajża
@Łukasz #22
"Oszczędzanie tak,kredyt nie-takie jest moje zdanie i myślę, że moge je uargumentować na podstawie Biblii :)"
Cokolwiek biblia mówi o pieniądzach to mówi o prawdziwej twardej walucie (takiej nie należy pożyczać tylko pożyczać komuś :P) a nie o "prawnym środku płatniczym" którego jedynym pokryciem jest podpis prezesa banku np. NBP. Ta różnica zmienia wszystko! "Wartość" oszczędności w gotówce to w zasadzie decyzja urzędnicza. A o ilości i wartości np. złota lub ropy nikt nie decyduje - chyba, że Bóg. Ludzie mogą jedynie próbować nią wpłynąć.
Moim zdaniem w erze masowego dodruku pieniądza należy brać kredyty.
To nie jest niewolnictwo tylko umowa biznesowa.
Finansowanie kosztów inflacji swoją ciężką pracą - to jest niewolnictwo!
Tylko jedzenie, dach i ubrane?
Po pierwsze jak ktoś mieszka w czynszówce to nie MA dachu - tylko mieszka trochę jak chłop u pana!
A wiesz ile kosztuje utrzymanie dziecka? A ile kosztuje posłanie go na dobre studia, np. za granicą? Czy to się twoim dzieciom wg ciebie nie należy?
Ludzie na takie rzeczy biorą kredyty na długie lata. I źle na tym nie wychodzą.
Ja tego wszystkiego nie mam, ale nikt mi nie powie, że nie powinienem.
@21 Elajża Kartofel
Tak, właśnie wiara mnie skłania do takich rozmyślań.
No, bo ja kocham nieruchomości, widzę ile muszę włożyć czasu i ile trzeba się nakombinować, żeby je zdobyć, a potem utrzymać. Cel jest taki, że na emeryturze będzie lżej, że się dzieciom pomoże. W rzeczywistości jednak za bardzo mnie to pochłania, w końcu wystarczyłoby gdybym zatrzymała tylko tę nieruchomość, która faktycznie zapewnia mi "dach nad głową", a całe uwolnione siły i środki przeznaczyła na jakieś mniej egoistyczne projekty. Bo w głębi czuję, że to co teraz robię niekoniecznie się Bogu podoba :( Problem tylko taki, że kredyty mnie faktycznie do tych nieruchomości przywiązały, a decyzji o pozbyciu się ich nie mogę podjąć sama ...
Eliszebo, fajna i szczera wypowiedź. Poznaję, że wiesz o czym mówisz, że starasz się być szczera z samą sobą. Tak czy inaczej każdy swą poprzeczkę ustawia sam.
Naskakiwanie na ludzi, że dążą do bogactwa niczemu nie służy. Mamy taki mechanizm, że atakowani przystępujemy natychmiast do obrony. Dzięki niemu możemy przeżyć, ale nie mamy szansy się zastanowić. Warto o tym pamiętać, jeżeli chce się innym dobrze służyć.
Dobry odcinek Hubert.
Ja jednak oddzielałbym mądrość życiową od wyuczonej.
Masa naukowców jest bardzo mądra w jakiejś dziedzinie, a w innych są ignorantami i pieniędzy nie zarabiają choć ma się ich za "mądrych". Smykałka do interesów to też nie mądrość raczej, nazwałbym to raczej sprytem
Salomon też był mądry w jakiś tam dziedzinach, a swoich dzieci wychować nie umiał, choć niby umieć powinien. Nie to, że mu wypominam bo i tak był bardziej wszechstronny w swej mądrości niż większość ludzi, ale pokazuje to, że "mądrości" mają różne twarze
A i przedsiębiorca kojarzy mi się z kimś kto przedsięcośbierze i bierze za to przedsięwzięcie pełną odpowiedzialność. Nie każdy przedsiębiorca jest bogaty, nie każde przedsięwzięcie przynosi zyski i nie każdy człowiek ma predyspozycje, aby przedsiębiorcą zostać
Eliszeba kupuj, kupuj. Za 10 lat jedną nieruchomością spłacisz wszystkie kredyty;)
@gerald1972
Jestem bardzo ciekawa gdzie będę za 10 lat :)
Dzięki za radę, myślę nad tym, żeby prowadzić rodzinę zastępczą i w ten sposób jakoś usprawiedliwić posiadanie "metrażu" większego, niż mi potrzeba dla zapewnienia "dachu nad głową".
Nieważne, gdzie będziesz za 10 lat, ważne gdzie będą Twoje dzieci i jaki będą miały start, przecież dla nich uprawiamy to całe zbieractwo;) Przynajmniej ja:d
A potem same problemy ze spadkiem;)
Czyli w sumie lepiej nic nie zostawiać to nie będą miały się o co tłuc:P
Dać wykształcenie i z buta;)
@gerald1972 - a wiesz, jesteśmy w tym samym wieku :)
Moje dzieci mają matury, a dalej to ich wolna wola, mogą studiować, mogą pracować, będę wspierać w działaniu, a zostawię swojemu losowi, jak będą leserować ("dach nad głową" i żarcie dam zawsze, w końcu to "krew z krwi" itd.).
Myślę, że nie powinniśmy dzieciom życia planować, same muszą pokazać na co ich stać, a majątek (jeśli się dorobię) to raczej wnukom planuję zostawić, a nie im :) A najchętniej to bym przekazała dla potrzebujących prawdziwie. Myślę, że zapewniłam moim dzieciom dobre podstawy i mogą śmiało w życiu sobie poradzić, byle chciały.
Martwi mnie raczej ich zbawienie, bo śladem 90% swoich rówieśników ani myślą o Bogu :(
"@gerald1972 - a wiesz, jesteśmy w tym samym wieku :)"
Wiem, wiem Eliszeba:)
Moje smyki jeszcze z pieluch nie wyrosły, znaczy jedno z nich, późno zacząłem bo się odmładzam:P
Do ich matur to muszę sobie kwaterkę na jakiś powiązkach zabukować:)
"Myślę, że nie powinniśmy dzieciom życia planować, same muszą pokazać na co ich stać"
Zgadzam się
"Martwi mnie raczej ich zbawienie, bo śladem 90% swoich rówieśników ani myślą o Bogu :("
Dostaną w dupę po drodze to im przypomnisz, gdzie się grzecznie ukłonić mają:P
A jak nie dostaną?....
Oj dostaną, nie ma takiego co by nie dostał
Słusznie prawisz Gerald
Pozdrawiam :)