Czym jest kobiecość i męskość? Jak duży wpływ ma na to kultura, a jaki my sami?
Ja też ewoluuję w tym temacie.
Kiedy role męskie i żeńskie wydawały mi się takie strasznie ważne. I takie łatwe do rozdzielenia i opisania.
To dziwne jak łatwo się przy takim podejściu przegapia takie oczywistości z Biblii, jak fakt, że Jezus bardzo beztrosko podchodził do segregacji płciowej. Psuł dobre, narodowo-religijne zwyczaje. Gadał z kobietami, z którymi się nie gadało, pozwalał się dotykać jakimś mało poważanym paniom, a do tego nie przestrzegał kodeksu honorowego, pozwalając innej kobiecie się utrzymywać.
Tak że dzisiaj widzę, że zacząłem myśleć tak jak on. Teraz się boję, czy nie zrobię się ostatecznie feministką...
No i barszo dobrze, jak to właśnie mężczyźni będą feministami. Co nie znaczy babiarzami oczywiście, he,he.
To ja będę nudny, bo zawsze postrzegałem związek czy po prostu znajomość jako współpracę. Był tez etap kiedy wydawało mi się, że nie jestem dość męski, bo jestem wrażliwy i jak to tak... :D
Dla mnie zabawny jest fakt, że kobiety narzekają że żyją w Polsce, gdzie panuję ponoć silny patriarchat, jednocześnie są za przyjmowaniem uchodźców w których kulturze kobieta jest traktowana gorzej jak wielbłąd :)
Co do wojny, fakt kobiety odegrały swoją rolę, były wsparciem, dziś w bardzo wielu przypadkach, kobieta jest ciężarem dla faceta, nie potrafi pohamować swoich zapędów pasożytniczych i ciągłego niezadowolenia, jak kula u nogi i hasło ''Wiecznie mało''
Dawanie kobiet swobody i praw tak naprawdę wam zaszkodziło, aniżeli pomogło :)
Pozdrawiam.
To masz dziwne poczucie humoru.
Dla mnie na przykład nie jest w ogóle zabawne, kiedy jakiś człowiek narzeka, że ma za wolny komputer, a jednocześnie jest za tym, żeby ktoś inny sobie taki sam kupił. Niech sobie kupi co chce, to przecież jego sprawa.
A to, że jakaś kobieta zgadza się, żeby 100 metrów od niej mieszkał Arab, to nie znaczy, że automatycznie ten Arab musi być jej mężem. Kobieta po prostu nie rości sobie prawa do decydowania za 40 milionów ludzi obok kogo im mieszkać wolno a obok kogo nie wolno.
Od pół roku mieszkam w pueblo, gdzie połowa mieszkańców to muzułmanie z Maroka. Nie podoba mi się jak bardzo kulturowe przywiązanie ogranicza kobiety. Rozmawiamy, uczymy, pomagamy gdzie możemy.
Ale nie opowiadaj mi tu pierdół, że kobiety są "traktowane gorzej niż wielbłąd". Bo to gorzej niż nieprawda. Beztroskie sprowadzanie złożonych problemów do prymitywnego potępienia w sprawach, których się nie rozumie, wskazuje na jedno: za dużo telewizji, za mało chodzenia po świecie.
Myślę, że Sebastian ma wrażenia na temat konkretnej kobiety, a nie kobiet ogólnie, he, he.