Nie naciągajmy tekstu. Jest napisane:
Nie każdy, kto do mnie mówi "Panie, Panie" wejdzie do Królestwa Niebios, lecz ten, kto pełni wolę mojego Ojca.
To nie jest równoznaczne z życiem według przykazań.
Wola Boga to coś więcej niż "rób to co ci napisałem". Jezus odpowiadając na pytania do premiera (czyli: "jak żyć") nie sprowadzał wszystkiego do Tory, ale mówił też:
To jest dzieło Boże: wierzyć w tego, którego On posłał. [Jan 6:29]
Albo mówił żeby miłować Boga i drugiego człowieka tak jak siebie. A jednemu powiedział, że ma wszystko sprzedać i iść za nim, jak chce być doskonały w tym naśladowaniu Boga.
To nauka Faryzeuszy sprowadza wszystko do Tory i przykazań, Jezus miał inną koncepcję i różnice przejawiały się w bardzo praktyczny sposób: on uzdrawiał w szabat, oni mówili, że nie wolno, bo przykazania; on jadł w szabat kłosy z pola, oni mówią, że to zabronione, on się zadawał z nieczystymi, a oni mówili, że Tora tego zabrania, bo istotnie zabrania.
Więc to nie są wcale różnice kosmetyczne.
Mam czasem wrażenie, że ci którzy dzisiaj życie chrześcijańskie sprowadzają do przestrzegania przykazań gdyby widzieli co robi Jezus byliby tym mocno zgorszeni.