Widzę, że dla niektórych tutaj w życiu nie ma nic porównywalnego z tym, żeby mieć dziecko. Wydaje się wręcz, że Matka Teresa z Kalkuty to była leniwa baba, która nie wie nic o życiu i nic wartościowego nie zrobiła - bo nie miała dzieci.
Przypomnę, że Jezus nie urodził dziecka. Powiedz mu, Krzysztof:
1) Jezus, zrób se dziecko
3) Jezus, męcz się wychowując dziecko
4) Jezus, miej pogodę ducha wychowując... itd.
Jezus nie powinien też mówić o żonach, bo się nie zna - nie miał ani jednej.
"Bądźcie jak dzieci"? A co ty, Jezusie, wiesz o dzieciach??? Żadnego nie miałeś. Jak Martin.
Doceniam pracę, wysiłek i poświęcenie ludzi dla innych ludzi. Bardzo. Ale zachowywanie się jakby na świecie nie istniały żadne inne prace, wysiłki i poświęcenia warte co najmniej tyle samo, wygląda na kompletny absurd. Przesada jest oczywista.
Nie wiem nic o dzieciach? A skąd wiesz? Nie wiem jak inni, ale ja na przykład byłem dzieckiem. Coś tam wiem siłą rzeczy. Wiem na przykład, że podróż z dzieckiem to nie tragedia.
Trudne? Tak. Czasem bardzo. Ale ja znam o wiele trudniejsze rzeczy.
Ludzie to naprawdę robią. To, że dla kogoś coś się wydaje nie do pomyślenia, to nie znaczy, że cały świat tak uważa.