Radość, wesołość, szczęście, uciecha, błogość, euforia, ukontentowanie.
Co to ma wspólnego z Biblią? Powszechnie uważa się, że nic. Od radości do Biblii jest jak od słońca do księżyca.
A ja się na przykład nie zgadzam. Ani ociupinkę!
Może uczniowie Jezusa byli szczęśliwi, bo im się podobała obietnica
wiecznego ucztowania w niebie. Ale jak ktoś jest nieszczęśliwy tutaj na ziemi,
to czemu miałby być szczęśliwy z koncepcji wiecznego (nieszczęśliwego) życia? A co to, w niebie będzie lepiej? Bo co, bo tańce i śpiewy? Dla mnie to brzmi jak wieczna tortura, a nie raj. Chrześcijaninem nie jestem, ale staram się poznać Boga, żeby się zlitował i zniszczył moją duszę po śmierci, bo wolę nie istnieć niż żyć wiecznie.
A co do zagłuszania ciszy, to nie potrafię wytrzymać choćby 10 minut z własnymi myślami, bo zaczynam rzygać smutkiem. Więc sobie odpalam muzykę lub jakąś audycję, żeby ten smutek w czasie odłożyć. Nie znam radości poza konsumpcją komedii w Internecie lub telewizji tak naprawdę.
Radość jest przereklamowana. :)
@Pytajmierz, ja ciebie rozumiem, wieczne tańce i śpiewy i imprezowanie to też straszna perspektywa dla mnie. Ale może tak nie będzie, skąd wiesz :) Może dostaniemy nową super-fajną i ciekawą planetę i będziemy mogli ją sobie zwiedzać, podróżować, robić cokolwiek chcesz bez martwienia się o choroby, zmęczenie, jedzenie i takie pierdoły. Może nikt nie będzie cię trzymać przy tym stole dla nudziarzy, dla których dobra zabawa to chlanie i rechotanie bez krzty wyobraźni :)
Jest więcej takich jak ty tylko siedzą cicho. Nie przejmuj się i nie martw, nie czuj wyrzutów sumienia, że marnujesz życie, nie myśl, że powinno się je spędzać tak jak wszyscy, wszyscy są towarzyscy i lubią chlać i rechotać, ty nie lubisz i dobrze. Nie musisz, nie ma w tym nic złego, rób co lubisz i nie przejmuj się ;) To stąd ten smutek, że porównujesz się z innymi, lepszymi w twoim mniemaniu, a to nieprawda, to bzdura, iluzja. Ja ciebie rozumiem bo też miałem podobnie. Trzymaj się.
Jhazper, napisałeś, że "ja cie rozumiem,bo też miałem podobnie ".Co zrobiłeś, lub co się stało, że się to zmieniło. Napisz, jeżeli oczywiście chcesz.
@Sławka, to nie było tak, że się z tego wyleczyłem jak z kataru. To taki w sumie proces, trochę samodyscypliny w myśleniu, zmuszanie się żeby mniej narzekać, bo szklanka nigdy nie będzie pełna, zawsze będzie na co narzekać. Mi sie wydawało, że moja szklanka jest najgorsza a wszyscy inni mają lepszą ale jak się przyjrzeć na trzeźwo i uczciwie to widać, że to nieprawda, to pozory najczęściej. Nie mówię, że to łatwe, niektórzy mają takie skłonności do depresji, wiem, byłem tam, przerobiłem to. I właśnie to porównywanie się z innymi jest najgorsze, od razu depresja gotowa jak patrzysz na innych i porównujesz się, bo wydają ci się lepsi. A ludzie najcześciej pokazują tyle ile chcą pokazać, nie wiesz jak naprawdę wygląda ich życie a zwykle nie jest takie piękne, pachnące i różowe jak się wydaje na pierwszy rzut oka. No i też trafiłem na kogoś mądrego, kto mi to wszystko wbił do głowy. Ja akurat lubię gry komputerowe. Lubię miecze, lubię las. Lubię spędzać czas sam. I byłem bardzo nieszcześliwy kiedy porównywałem się z innymi, towarzyskimi ludźmi, bo czułem, że marnuję czas, że powinienem tak samo jak oni. G**** prawda, to jest bullshit. Nic nie musisz jak inni, nie każdy musi taki być.
@Jhazper
To, co przedstawiłeś, podałem tylko jako przykład. I nie nazwałbym tego moim problemem, bo mam dużo więcej poważniejszych powodów, by być nieszczęśliwym. No ale nie będę tu z siebie robił ofiary potrzebującej pomocy. Już wystarczająco źle o mnie świadczy bycie komentarzową atencyjną ku*wą, co to komentuje wszem i wobec, żeby ktoś zwrócił na mnie uwagę i docenił moje narcystyczne wypociny. No ale już nie spamuję. iksde
Brawo Martin !!! :) świetny odcinek (zwłaszcza finał :P) dla mnie rewelacja...może dlatego, że mam podobnie :) chyba od zawsze, ale czasami "świat" przygniata mnie...wtedy biblia...słowa Jezusa....i już wiem - co jest najważniejsze ! :)
"Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego. To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna." (Jan. 15,10-11 BW)
no i nie "przykazań"...a propozycji ;)
Niektóre powody do radości (zaczerpnięte skądś):
Bóg zna nas bardzo dobrze (Ps 139,1-24), przez jest naszym najlepszym doradcą,
Bóg chce dla nas dobrze i współdziała z nami (Rzym 8,28)
Mamy Chrystusa - naszego Zbawiciela, on jest naszą radością (1Piotr 1,8-9) i jemu zawdzięczamy szansę na życie wieczne w doskonałym i wspaniałym Królestwie, gdzie nie będzie już grzechu.
Zbawiciel obiecał zatroszczyć się o nas (Fil. 4,19)
śmierć nie będzie miała ostatniego słowa (1 Kor 15,54)
Myślę, że jeżeli prosimy szczerze (Jezus to wie) o radość - to ją dostajemy - to działa, ot tak... po prostu.
Warunek - szczera płynącą z serca prośba....tyle :)...hmm
Hihi, jak radość, to radość. Dzięki Jhazper. To był taki mały podstęp. Mam nadzieję, że Pytajmierz to przeczyta i wyciągnie wnioski.
Kiedyś myślałam, że tylko jedna" rzecz" może sprawiać mi tak wielką radość. Teraz nie ma większej od tej, kiedy po miesiącach wracam do domu, do domu!!
A i jeszcze dodam, bo zaraz ktoś powie, że chrześcijanin musi być wśród ludzi jeśli chce naśladować Jezusa. To nie do końca tak. Mamy naśladować Jezusa owszem, oddać mu swoje życie. Ale Bóg ma już wiele takich sług co wychodzą na ulicę do ludzi. Nigdy nie wiesz jak gdzie i kiedy cię wykorzysta, widocznie takie egzemplarze jak ja czy Ty Pytajmierzu też są Mu potrzebne do czegoś. Być może zaglądają czasami w takie miejsca, w które nikt inny nie zajrzy? Ja w każdym razie odkryłem, że chrześcijanie nie muszą być jednolitą zwartą armią sług Jezusa, każdy taki sam.
Jhazper - chcesz czy nie...ale jesteś wśród ludzi...choćby tu i teraz :)
a ocenianie...to Jezusowi zostawmy .,, przynajmniej zrobi to sprawiedliwie z miłością i bez uprzedzeń :)
i coś...
www.youtube.com
;)
Radosny = szczęśliwy. Nie zapominajmy, że słowo "błogosławiony" ozancza "szczęśliwy". Gdyby więc dodać jeszcze wszystkie wyrazy "błogosławiony", byłoby ich znacznie więcej niż 400. Jednym słowem - bądźmy radośni ! :)
Jeszcze w Mateusza 5:4 jest coś na ten temat:
"Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni".
HAHAHAHAHAHAHAHAHA :D łoooooooooooooooooooooooooooooooo
@Megg, bo to nie chodzi o kompletne odizolowanie się od ludzi ani o to żeby ich nie lubić :P Po prostu przestałem sobie wyrzucać, że nie spędzam każdego piątku na jakiejś domówce gdzie się strasznie nudzę tylko robię coś co bardziej mnie ciekawi.
Głos tego gościa z piosenki jakoś taki mało...radosny? :D
Ad 10
Czyli tłumacząc Mateusza 5:4 na język polski "szczęśliwi, którzy się smucą...".
Cudowna ilustracja dziewiątą Beethovena.Gość,który miał tak ciężkie życie prywatne i zawodowe,kończy je pisząc do hymnu o radości muzykę,która przez następne kilkaset lat porusza wszystkich.To jest właśnie radościotwórcze przekonanie,nadzieja na spełnione obietnice,która wszystkie bieżące problemy czyni przejściowymi.Ilekroć to słyszę,to se myślę,co za moc.....
Karolina.A ja myślałam,że ten hymn EU to pod tą debatę unijną wczoraj:)
Jhazper - "Po prostu przestałem sobie wyrzucać, że nie spędzam każdego piątku na jakiejś domówce gdzie się strasznie nudzę tylko robię coś co bardziej mnie ciekawi." - ja już dawno uznałam, że jeżeli mnie coś/ktoś nudzi - to "czerwona żarówka" się zapala...i ...
...i "tyle mnie widzieli" ;)
a co do piosenki...no cóż...bo to jest "WIELKA" radość :PP
@Megg, mnie nie nudzą konkretni ludzie, żeby się ktoś nie poczuł urażony :)
Po prostu ten sposób spędzania czasu jest dla mnie nudny. Lubię mieć zajęte czymś
ręce i wyobraźnię a niekoniecznie gębę :D
Ależ...Jhazper...ja po prostu "wychodzę i nie wracam" ...nie czerpię satysfakcji z obrażania/poniżania/wyśmiewania ludzi...co to, to nie....zwalczam takie postawy...bo fakt pokusy są....na Ziemi jestem...staram się pamiętać o tym....i jak tylko się daje....ignorować ten cały materializm....
Tak od siebie dodam (z innej beczki), że nawet już nie wiem czy Ziemia jest płaska ...czy nie jest....fotoshopy mnie nie interesują....jak sama zobaczę ...to dam jasną odpowiedź :)
Póki co nie wiem jaka jest prawda
i jak ja mam się nudzić i kiedy ?:)
ps
wiem Martin, to już słabo w temacie radości....choć....hmmm
;)
Czy ktoś z was zwrócił uwagę jak Jezus Chrystus(Martin) kiedy tak mówił o tak cudownej radości,to w czasie 28min i 18sek, powiedział takie zdanie; ,,Po to ja umarłem i zmartwychwstałem"
Taki werset w Biblii znalazłam, bo moim skromnym zdaniem jest adekwatny do powyższego zdania ,,A umarł za wszystkich,aby ci,którzy żyją, już nie dla siebie samych żyli,lecz dla tego,który za nich umarł i został wzbudzony.
Tak więc,jeśli ktoś jest w Chrystusie,nowym jest stworzeniem; stare przeminęło,oto wszystko stało się nowe.
A wszystko to jest z Boga,który nas pojednał z sobą przez Chrystusa i poruczył nam
służbę pojednania"(2 Kor.5,15-17-18)
No,więc ja jestem takim nowym stworzeniem,bo mam Jezusa Chrystusa w sobie,a w umyśle to zwłaszcza,i daje mi dobre rady jak żyć i radować się z tego naszego życia na
całą wieczność.Po prostu radość i szczęście BEZ GRANIC żadnych.
@Don Camilo
Komentarz Barclaya do Mateusza 5:4 - "Błogosławieni zasmuceni, bo oni doznają pociechy". Znaczenie drugiego błogosławieństwa można sformułować tak:
„Jakże szczęśliwy jest człowiek, który odczuwa ból z powodu cierpienia świata i własnego grzechu, bo z tego smutku zrodzi się radość w Bogu!”
problemem wielu chrześcijan jest to, że nie wierzę że zmierzają do miejsca gdzie czeka na nich Ten, który jest miłością. Nie są pewni, że będą przywitani z radością, ale myślą że może zostaną wyrzuceni, że zostaną skazani i dlatego ich droga jest taka ciężka i mają smutki.
to tak jak ktoś powraca z długiej podróży do domu i jest pewny, że czekają na niego miłujący go bliscy i że zostanie serdecznie przywitany, że okażą mu dobro - to taki człowiek z radością wraca i różne problemy po drodze nie są w stanie go zniechęcić, zatrzymać.
Ale jeśli ktoś ma wątpliwości, czy zostanie przyjęty z radością, ale rozważa czy może nie zostanie zwyzywany, pobity, wyrzucony itp to jego powrót to udręka. Niepewność go wyniszcza. Ma strach, lęki itd - więcej o tym wszystkim tutaj : mieczducha888.blogspot.com
,
W temacie radości, kawałek Żuczków, który skutecznie mnie rozwesela - "Ob-La-Di, Ob-La-Da".
"Jeśli chcesz się trochę zabawić – weź Ob-la-di bla-da" :-)))
W bonusie "All Together Now" (children version):
@charis
A jak odniesiesz się do tego, że autor tej strony nie wierzy w Ducha Świętego.
@Mateusz 100 : " Bo chociaż nawet są tak zwani bogowie, czy to na niebie, czy na ziemi, i dlatego jest wielu bogów i wielu panów, (6) wszakże dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec, z którego pochodzi wszystko i dla którego istniejemy, i jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko istnieje i przez którego my także istniejemy. " - 1 Koryntian 8:5-6 BW - biblia.webd.pl
,
@charis
Tak na szybko z pomocą google:
"Idźcie tedy i czyńcie uczniami wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego, Ucząc je przestrzegać wszystkiego, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata." (Mat. 28)
"A różne są dary łaski, lecz Duch ten sam. I różne są posługi, lecz Pan ten sam. I różne są sposoby działania, lecz ten sam Bóg, który sprawia wszystko we wszystkich." (1 Kor. 12)
"Łaska Pana Jezusa Chrystusa i miłość Boga, i społeczność Ducha Świętego niech będzie z wami wszystkimi." (2 Kor. 13)
"Według powziętego z góry postanowienia Boga, Ojca, poświęconych przez Ducha ku posłuszeństwu i pokropieniu krwią Jezusa Chrystusa: Łaska i pokój niech się wam rozmnożą." (1 Piotra 1)
"Albowiem Królestwo Boże, to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym. Bo kto w tym służy Chrystusowi, miły jest Bogu i przyjemny ludziom." (Rz. 14)
Przeciwko Duchowi Świętemu można bluźnić, można go próbować okłamać, można go zasmucić, wspiera on w modlitwie wierzących.
www.gotquestions.org
@charis
Jeśli dobrze Ciebie zrozumiałem uważasz Ducha Świętego za bożka?
Czy może coś źle zrozumiałem?
O co chodzi z tym duchem, bo każdy chyba inaczej to rozumie? Czy z jakiegoś miejsca w Biblii wynika, że duch święty jest Bogiem, albo 1/3 Boga? Pierwsi chrześcijanie nie rozumieli tego raczej tak.
Jezus powiedział: "Ponieważ tedy wy, będąc złymi, umiecie dobre dary dawać dzieciom waszym: jakoż daleko więcej Ojciec wasz niebieski da Ducha Świętego tym, którzy go oń proszą?" (Łukasza 11:13BG) widać nadrzędność Boga, który daje ducha, zależność wyraźna.
Do triady brakowało odstępczym chrześcijanom - popieranym przez ówczesne władze - jednej trzeciej by do świata się upodobnić i zwolenników pozyskać. Na ducha padło i tak zostało. Zimna kalkulacja: jeśli nazwiemy po chrześcijańsku i przyjmiemy pogańskie zwyczaje to zyskamy zwolenników. Nazwanie tego tajemnicą wiary, ograniczenie dostępu do Biblii i podparcie się tradycją ukróci dyskusje, bo przecież to nasi parafianie - lud zacofany, prosty wg definicji słownikowej - i tak zostanie. Bo chyba tak najkrócej można ten proces streścić?
Zresztą Jezus za równego Bogu też nigdy się nie podawał...się porobiło...
Święty = Bóg
Bóg = Duch
więc
Bóg = Duch Święty? :D
@Jhazper :)
Idąc dalej Twoim tokiem rozumowania: Stanisław Papczyński to też Bóg?
Nie, dlaczego? :>
@Jhazper, bo wg kościoła katolickiego święty.
Biblia terminu święty używa w odniesieniu np do miejsc i ludzi, więc użycie go do ducha nie czyni go Bogiem
Biblia nazywa chrześcijan świętymi, ale to nie to samo. Oni nie są święci sami z siebie, ich świętość pochodzi od Świętego. Od Boga. Jedynego źródła świętości.
@Jhazper, racja. Czyli podobnie jak z duchem - też na zależność i podrzędność względem Boga wskazuje
No ale skoro Bóg jest Święty i jest Duchem to jest Świętym Duchem :D
Ja nie wiem jak to tam wygląda, dlatego napisałem to ze znakiem zapytania i z uśmieszkiem ;) Taka propozycja.
No...tak...
Jakaś logika w tym niewątpliwie jest ;)
@Daniel
Duch Święty ma w Biblii cechy, które wskazują na to, że nie jest tylko "mocą bożą", ale realną istotą.
"A nie tylko ono, lecz i my sami, którzy posiadamy zaczątek Ducha, wzdychamy w sobie, oczekując synostwa, odkupienia ciała naszego...
Podobnie i Duch wspiera nas w niemocy naszej; nie wiemy bowiem, o co się modlić, jak należy, ale sam Duch wstawia się za nami w niewysłowionych westchnieniach."
(Rzym. 8)
Pisałem w poście nr 25, że Duch Święty jest realną istotą, bo inaczej nie było by napisane, że można przeciwko niemu np zbluźnić. I jeżeli ktoś się upiera, że nie jest to osobna osoba trójcy, to w poście nr 25 podałem fragmenty, które wskazują na to, że jest to osobna osoba.
Twój argument, że Bóg daje Ducha pokazuje tylko, że każda osoba trójcy ma inne zadanie. I poprzez Jezusa wstawiamy się do Ojca, który daje nam Ducha i ten Duch w nas działa.
Świętość Boga polega na tym, że jest on inny. Duch jest święty, chociażby dlatego, że żadna inna istota, która nie jest Bogiem nie jest wszechobecna, wszechwiedząca, wszechmocna, nie istniała od zawsze (W ks. rodzaju Duch unosił się nad wodami). W ST trójca występuje jako: Bóg, Anioł pański, Duch Boży.
W Rodzaju rzeczywiście czytamy, że duch unosił się nad wodami, ale nie jest powiedziane, że Bóg był w tym czasie w innym miejscu (albo choćby obok)więc nie potwierdza to osobowości ducha. O Jezusie jest napisane, że był "pierworodnym wszelkiego stworzenia" Kolosan 1:15, podobnie mówi np Objawienia 3:14. Początek więc miał. Zależność od Ojca podkreślał zresztą przy każdej okazji (np:Jan 14:28) i tak to rozumieli też Jego uczniowie i pierwsi chrześcijanie przez około dwa wieki.
W Biblii występuje często personifikacja. Jak o osobie mowa jest w Biblii o Bożej mądrości, sprawiedliwości, podobnie jest z mocą. Jak czytasz, że "śmierć króluje" albo "grzech uwiódł Pawła" (Rzym 7:11BT) to raczej nie wyobrażasz sobie Grzegorza tylko rozumiesz o co chodzi. Jak przez 2 tysiące lat ktoś będzie konsekwentnie pracował nad tym, że Pawła uwiódł jednak Grzech - Grzegorz, to kto wie, może wtedy będzie problem ze zrozumieniem tego :) W kilku miejscach Biblia wspomina o tym, że duch Boży był na kogoś wylany (albo że więcej osób była nim napełniona). DzAp 2:4; 4:31.
O ile napełnienie jakąś energią, mocą, umiejętnością, zrozumieniem albo siłą dobrze tu pasuje to napełnienie wszystkich jedną osobą...albo 1/3 osoby?
W wersetach, które przytoczyłeś tylko w Mat 28:19,20 trzy elementy tzw "Trójcy świętej" występują razem. W innych jest mowa o duchu, ale nie są to argumenty na osobowość ducha. Osobami nie są ani miłość, ani łaska ani kilka innych cech występujących w tych wersetach obok ducha.
Można bluźnić przeciwko ojczyźnie, idei, oszukiwać głód i jak to piszę to nikt nie będzie miał na myśli osób. Podobnie było gdy pisarze Biblii wspominali o duchu.
Było to oczywiste i nie było sensu tego tłumaczyć. Nikt z uczniów Jezusa nie ośmielił się zrównać Go z Bogiem. A tym bardziej mówić o Bogu najwyższym jako części pogańskiej triady bóstw. Jezus zrugał by za to. Nie zastanawia to? Jezus mówił o tym samym Bogu w którego wierzyli Żydzi. Poruszał się na tych samych pojęciach i jasne to było. Rozpisałem się znowu :( Jezus lepiej i zwięźlej o tym powiedział: Marka 12:29,30
Pierworodny możesz też odnieść jako pierworodyny syn, czyli ten najważniejszy.
Słowa ewangelii Jana zaczynają się słowami:
"Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez nie powstało, a bez niego nic nie powstało, co powstało. W nim było życie, a życie było światłością ludzi. A światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie przemogła."
Biblia też mówi, że Jezus współtworzył świat.
Istnienie od zawsze:
"Jam jest alfa i omega (początek i koniec), mówi Pan, Bóg, Ten, który jest i który był, i który ma przyjść, Wszechmogący. (Objawienia 1:8)"
"Toteż gdy go ujrzałem, padłem do nóg jego jakby umarły. On zaś położył na mnie swoją prawicę i rzekł: Nie lękaj się, Jam jest pierwszy i ostatni"
"Oto przyjdę wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku.
Ja jestem alfa i omega, pierwszy i ostatni, początek i koniec. (Obj. 22:12-13)
"Tak mówi Pan, Król Izraelski i jego Odkupiciel, Pan Zastępów: Ja jestem pierwszy i Ja jestem ostatni, a oprócz mnie nie ma Boga." (Izajasza 44:6)
"Słuchaj mnie, Jakubie, i ty, Izraelu, którego powołałem! Ja to jestem, Ja pierwszy i Ja ostatni."
@27, "Zresztą Jezus za równego Bogu też nigdy się nie podawał" - No, nie do końca. Nigdy nie powiedział tego wprost, ale robił mocne aluzje. Zobacz w Janie 18: Jezus mówi "Ja jestem" i zgraja z mieczami się przerwaca. Zwykle jak się mówi do ludzi, to się nie przewracają. Może Jezus był napakowanym koksem i dlatego się przewrócili jak się przyznał... a może wymówił wtedy imię Boga, który w Wyjścia 3 przedstawił się właśnie jako "Ja jestem". Bo przypominam, że Jezus mówił po hebrajsku albo aramejsku (podobny język), a więc w języku Starego Testamentu.
To zobaczmy jeszcze do Jana 8, tam to samo "Ja jestem" pada trzy razy. Szczególnie ten ostatni jest dziwny, bo to zdanie jest niepoprawne gramatycznie: "Zanim Abraham stał się, ja jestem". Żydzi od razu po tym rzucają się na niego. Może byli nazistami gramatycznymi, ale raczej nie, bo Żydowi nie wypada być nazistą. Myślę raczej, że Jezus nazwał siebie imieniem Boga, a to by było bluźnierstwo. Chyba, że faktycznie Nim jest.
Jest też Dz 20:28, gdzie jest napisane, że Kościół Boga został przez Niego nabyty Jego własną krwią.
Pierworództwo to moim zdaniem nie jest kolejność urodzenia, tylko pozycja dziedziczenia, prawo pierwszeństwa do czegoś. Jak Ezaw sprzedał pierworództwo to nie stał się młodszy od Jakuba, tylko przekazał mu pierwszeństwo dziedziczenia. Jeśli Jezus jest pierworodny, to znaczy, że jako pierwszy coś otrzyma od Ojca. Na przykład jako pierwszy zmartwychwstanie w nowym ciele (Kol 1:18). Może tu co prawda chodzić także o kolejność urodzenia, ale to nie jest podstawowe znaczenie tego słowa, więc bez mocnych wniosków.
Z duchem/Duchem sprawa jest o tyle skomplikowana, że są na to w grece dwa słowa: pneuma i pneumatos. Podstawowe znaczenie "pneuma" to wiatr, powiew, podmuch, tchnienie, siła życiowa. Z tego co pobieżnie przeglądałem, to pneumatos zawsze tłumaczy się jako Duch (istota, z wielkiej litery), a pneuma - jak popadnie. Kontekst czasem wskazuje na istotę/osobę, a czasem na coś w stylu jakiejś mocy, siły sprawczej (potencjalnie bezosobowej). Dobrze widać to w Ef 1: w 13 wersecie Paweł pisze, że zostali zapieczętowani Duchem (pneumatos) Świętym, a w 17. że modli się, aby Bóg dał im ducha (pneuma) mądrości i poznania.
Oczywiście nie znam greki, więc mam tu dużo do powiedzenia.
39 gronostaj
Pytanie tylko, po co Jezus miałby czynić aluzje, zamiast powiedzieć wprost? Wszak mówił do tępego ludu. Chyba nie byłby aż takim łajdakiem, żeby zbawić tylko tych yntelygentnych uczniów, którzy rozwiążą zagadkę? A odkryłem też taką ciekawą rzecz we fragmencie o gorejącym krzewie.
"Gdy Mojżesz pasał owce swego teścia, Jetry, kapłana Madianitów, zaprowadził owce w głąb pustyni i przyszedł do góry Bożej Horeb. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański w płomieniu ognia, ze środka krzewu." Księga Wyjścia 3:1-2
Co, do psiamaci, tam robi anioł pański? I jak on się tam zmieścił razem z Bogiem w jednym krzaku? I potem jest:
"Powiedział jeszcze Pan: «Jestem Bogiem ojca twego, Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba»."
Pytanie moje - czy to mówi sam Bóg, czy może Bóg przez usta anioła, czy może jeszcze Jezus? (chociaż we trzech to już naprawdę by im było CIASNO)
Bo jeśli Bóg przez usta anioła, to wtedy by tłumaczyło, czemu Jezus mówił "Ja jestem" - bo Bóg przemawiał przez niego. Ale to tylko moje gdybania.
To popularny skrót myślowy w ST - czasem utożsamia się anioła z Bogiem. Porównaj np. Rdz 32:30, J 1:18 i Oz 12:3-4. Nie musieli się tam obaj zmieścić, to był sam anioł. Z resztą tak naprawdę w językach oryginałów nie istnieje słowo "anioł", jest tylko "posłaniec" - bardziej rzeczowo i jasno mówi, że on tam tylko kogoś reprezentuje.
To ciekawa interpretacja, jakoby Bóg mówił przez Jezusa jak przez aniołów, ale nie przekonuje mnie. Hbr 1:1-2:5 moim zdaniem próbuje tłumaczyć czytelnikowi, że Jezus jest kimś więcej niż tylko aniołem. Ze szczególnym naciskiem na 1:4, 1:8-10, 1:13-14 i 2:5. Mam jeszcze na przykład Hbr 3:1-4, gdzie widzę dwie interpretacje: albo autor przekonuje ludzi, że Bóg jest godny większej chwały niż Mojżesz (mało odkrywcze), albo implikuje, że Jezus jest Bogiem.
Jezus nieraz mówił tak, żeby ludzie nie zrozumieli, nawet się przyznał do tego:
"Przystąpili do Niego uczniowie i zapytali: Dlaczego mówisz do nich w przypowieściach? On im odpowiedział: Wam dano poznać tajemnice królestwa niebieskiego, im zaś nie dano. [Mt 13:10-11]"
Z resztą w J 8 najwyraźniej właśnie za pierwszym i drugim "Ja jestem" Żydzi nie załapali jeszcze o co chodzi, do trzech razy sztuka.
@Mateusz, co do tego, że Jezus był pierworodnym, najważniejszym ze stworzeń to nie ma wątpliwości. Biblia wyraźnie o tym mówi. Brał udział w stwarzaniu. Z Kolosan 1:16; Hebrajczyków 1:2 i innych fragmentów wynika nawet, że za pośrednictwem Jezusa wszystko zostało stworzone. Bóg stworzył Jezusa jako pierworodnego i za Jezusa pomocą/pośrednictwem powstało wszystko inne. Tak to chyba można tłumaczyć. Mimo to występuje w Biblii jako syn Boga wszechmocnego, czyli ktoś pomniejszy. Nazwano Jezusa Słowem, co może wskazywać na zaszczytną pozycję rzecznika albo posłańca Bożego. Termin bóg jest w Biblii nawet do ludzi gdzieś odniesiony, ale Bóg Wszechmocny jest tylko jeden.
Wersety z Objawienia i Izajasza, które przytaczasz odnoszą się do Boga Wszechmogącego czyli Ojca. Jan spisał wizję przekazaną mu od Boga przez Jezusa. Objawienia 1:1.
@Gronostaj w Jana 18 Jezus raczej nie użył tego jako zaklęcia. Ci co przyszli Jezusa to sporo się o Nim nasłuchali. Wiedzieli, że władzę nad chorobami ma (uzdrawiał), śmiercią(wskrzesił), siłami przyrody (uciszenie burzy). Takie info szybko się rozchodzi i obrasta w dodane historie. Nawet internetu do tego nie potrzeba :) To że ich w nocy wysłali też komfortowe nie było. Spytali się o człowieka, który obawy budził, jak odpowiedział i okazało się, że niebezpiecznie blisko jest to w szoku cofnęli się i padli. To chyba prostsze wyjaśnienie?
Jana 8:17,18 też wyraźnie wskazuje, że Jezus nie uważał się za tą samą osobę co Bóg.
Nie dość, że mówi o dwóch osobach to jeszcze mówi o tym, że został posłany, czyli znowu zależność.
Lecę spać, dobranoc :)
Cała koncepcja trójcy mówi o Bogu w trzech *osobach*. Nie dziwi mnie więc, że Jezus nie uważa się za tą samą osobę, co Bóg. Nie ma też problemu z zależnością jednej osoby od drugiego. Problem jest natomiast w tym, że nie bardzo wiem jak wytłumaczyć istnienie więcej niż jednej osoby w jednej istocie.
Może w J 18 to nie było faktycznie akurat to wyrażenie, ciężko sprawdzić. Ale te z ósmego rozdziału są mocno podejrzane, bo same w sobie te zdania nie mają wiele sensu, szczególnie ostatnie. Plus ta reszta rzeczy, które wymieniłem - na podstawie tego uważam, że Jezus podawał się za Boga i był za niego uważany przez Pawła. Jak się zmieścili w jednej istocie nie jestem w stanie wytłumaczyć, ale jeśli Jezus tak mówił, to mu wierzę.
A Duch? Nie wiem, nie mam wyrobionego zdania. Nie wiem, czy Bogu to robi różnicę. Podejrzewam, że i tak to jest tylko jakieś wielkie uproszczenie Jego prawdziwej natury, bo nie bylibyśmy w stanie pojąć tego, jaki jest naprawdę. Kiedyś pewnie pojmiemy trochę bardziej.