Wybaczanie w Biblii. Czy Bóg w ogóle może wybaczyć? Czy człowiekowi to potrzebne do szczęścia? O Biblii i o praktyce.
Hm. Coś się zepsuło przy konwersji pliku, widzę.
Będę naprawiać, za parę godzin powinno być naprawione.
A póki co, polecam posłuchanie wersji audio.
Wersji audio... ok ale
Czy obniżyłeś sobie wysokość głosu, tak jak w "sprawie sądowej przeciwko Martinowi"?
czy to też błąd ,że masz inną, niższą barwę głosu...
czy mi się wydaje tylko... nie weim
Temat ciekawy, ja wyszedłem z takiego założenia:
Nie muszę rozumieć, żeby wierzyć...
Choć po poznaniu Biblii wiele takich nielogicznych problemów się rozwiązało. Oprócz tych egzystencjalnych. Ale tego akurat nie muszę rozumieć.
"Czasem o ewolucji bo temat ważny a mało kto o tym gada...". Ha! Właśnie Ci w tej sprawie maila podesłałem! Cóż za nieprawdopodobny zbieg okoliczności! ;-)
dobre wnioski z tym rakiem!
też tak myślę i wielu teologów, nawet lekarzy też ;)
Martin nas szantażuje!
wyjmować zaskórniaki barany, bo będziecie musieli księdza Waldka słuchać, który pierdzi na każdym kazaniu to samo!
A będą może wieczory odwykowe do pooglądania z wczoraj?
Wieczory już są razem z nagraniem. Fajne były - polecam posłuchać!
A nad naprawieniem pliku video pracuję cały dzień - i ciągle jeszcze się nie udało...
Bardzo dobry odcinek, naprawdę pomógł mi odpowiedzieć na pytanie, które zadałem sobie parę tygodni temu. Sam dochodziłem do różnych wniosków (nieraz dość śmiesznych z mojego obecnego punktu widzenia), a tu nagle włączam sobie Odwyk, a tu ktoś pomaga mi naprowadzić myślenie na inne tory, naprawdę dziękuję za ten odcinek i ogólnie za Odwyk jako całość.
Co do samego tematu, to chciałbym zadać pytanie. Otóż, czy wybaczanie każdemu nie jest swego rodzaju zachętą do tego, żeby dalej robił "złe rzeczy"? Czy pozostawienie przestępcy bezkarnym nie jest dla niego pretekstem do dalszych przestępstw? Rozumiem, że w końcu każdy taki zostanie odpowiednio rozliczony przed Bogiem, ale nie każdego tak naprawdę odstrasza taki argument. Powiedziałem to ja, obywatel państwa polskiego (tfu)
Ja mam w sumie taki dar, że dość łatwo przebaczam (przynajmniej kiedyś tak było, dawno mnie nikt nie skrzywdził i niech tak zostanie ;) ). Nawet w sumie nie umiem żywić urazy zbyt długo ("żywić" - to dość znaczące słowo, no bo co taka uraza je?). Ale pragnę was ostrzec, bo zbyt szybkie wybaczanie jest niepedagogiczne. Jakbyście mieli częsty kontakt z człowiekiem, który was jakoś krzywdzi (nawet mało), radzę wybaczać, ale po jakimś czasie udawać obrazę... jakoś... bo jak ludzie was źle traktują a wy potem dalej ich lubicie, to oni traktują to jako zezwolenie na robienie jeszcze gorszych rzeczy, tak więc trzeba uważać ;)
Nie chciałbym jednak zniechęcać do przebaczania, a sama udawana obraza powinna być na tyle duże, że widoczna, na tyle mała by za bardzo nie krzywić i zachęcać tę osobę do ewentualnych przeprosin.
Bardzo przydatny temat, tylko szkoda, że na Wieczorach nie było o wybaczaniu. I porównanie nieprzebaczenia z rakiem jest bardzo trafne :]
Ja mam z tym bardzo duży problem, bo mimo że jestem chrześcijanką od 2 lat, to nikomu nie wybaczyłam w 100%. Zmieniło się na razie tylko to, że patrzę na te moje krzywdy z innej perspektywy i z większym dystansem. A jest całkiem sporo ludzi, którym powinnam wybaczyć. Nie mam jakichś traumatycznych przeżyć, ale sądzę, że przez pierwsze 20 lat życia wycierpiałam więcej niż przeciętny człowiek w tym wieku. Chodzi głównie o przemoc psychiczną lub jej eufemistyczne określenie "mobbing". Czy jest tu ktoś, kto długo zmagał się z nieprzebaczeniem i wreszcie mu się udało? Będę wdzięczna za rady.
Kapitalny odcinek ! Bardzo mnie poruszył bo w sumie pozbierał w całość moje podejście do wybaczania. Teraz pytanie które sobie postawiłem to kiedy po raz pierwszy nauczyłem szczerze wybaczać i doszedłem do wniosku że było to podczas śmierci mojego taty. Otóż byłem z nim przez całe życie w ostrym konflikcie gdyż był alkoholikiem i miałem w domu niezłe jazdy (zresztą próbowałem się dodzwonić do audycji ale się nie udało) no i gdy umarł na moich oczach pierwsze uczucie jakie wypłynęło z mojego serca to było przebaczam ci i bardzo cię kocham. I do dzisiaj gdy go wspominam i czasami może osądzam kiedy wobec mnie postąpił źle to nie ma w tym ani grama złości tylko może to i dziwnie zabrzmi miłe wspomnienie traumatycznych niekiedy przeżyć ... Od tamtej chwili , a było to 5-lat temu uwierzyłem że przebaczyć można i że naprawdę to uwalnia człowieka niesamowicie od złości i poszerza postrzeganie na inne osoby. Wiadomo że w wybaczaniu nie jestem mistrzem i mam taki problem. Otóż nawet jak ktoś mnie wkurzy to po pierwsze staram się rozsądzić czy jego zarzuty wobec mnie są uzasadnione lub powiedzmy sprawiedliwe bo może rzeczywiście sam coś spiepszyłem ..... dobra znaki się kończą
Odnośnie kolegi, który mówił o uldze na dzieci i koncie bankowym, to trochę nieprawda ;)
Ulga obowiązuje na 'dzieci', które sie ucza (czyli teoretycznie nawet do 26roku zycia) i ktore w danym roku nie przekroczyly kwoty wolnej od podatku (czyli okolo 3000zl na rok). Tak w ramach uscislenia ;)
Ok dokańczając myśl jak ktoś mnie wkurzy to po pierwsze staram się rozsądzić czy jego zarzuty wobec mnie są uzasadnione lub powiedzmy sprawiedliwe bo może rzeczywiście sam coś spiepszyłem i gdy się okazuje że obraził/skrzywdził mnie niesłusznie to po jakimś bliższym lub krótszym czasie wybaczam ale tak jak słusznie zauważył Sebastian to nie znaczy że lubię go . Zdarza się że nawet celowo go unikam żeby nie wywoływać konfliktu ale nie czuje wewnątrz siebie żadnej złości po prostu nie darzę go sympatią ale jest ok. Bardzo często jestem na siebie zły bo nie jestem mistrzem ciętej riposty i gdy często w pracy rozmawiam na temat religijny to nie potrafię skutecznie słowami obronić tego w co wierzę i przez to często rozmowa kończy się moją porażką. A są to przede wszystkim zarzutu co do chrześcijaństwa , że jest ono religią agresywną , że Biblia sobie zaprzecza i takie tam. Nie wiem czy kiedykolwiek będę w stanie skutecznie bronić wiary musiałbym chyba na kilka lat porzucić pracę i zająć się studiowaniem Biblii zamiast tego lepiej swój wysiłek skupić np. na praktycznej sztuce wybaczania bo taka postawa jest o wiele bardziej skuteczna w pokazywaniu ludziom na czym polega chrześcijaństwo
Prawdziwe chrzescijanstwo nie jest agresywne
agresywni jestesmy my "pseudo wyznawcy" ;) wobec tych co wybaczaja innym.
Taki ks.Boniecki, nie potepia nikogo, pokazuje raczej chrzescijanskie typowo wartposci i za to ze jest chrzescijaninem , wybaczajacym dostaje zakazy, cenzure itd i to od swoich szefow..
Mimo to gosc ma radosc w sobie, bo pewnie wie ze w bibli pisze ze ma sie cieszyc z kazdego ucisku i z kazdego cierpienia ktore ponosi w imie Jezusa...
Na spotkaniach z nim Mocherowe berety go atakuja bardzo a on to znosi i jescze ich potrafi byc dla nich miły....
Gosc ma odwage ze pozostał katolikiem i chrzescijaninem.
Przeciwienstem jest Rydzyk bedacy w postawie typowym antychrzescijaninem potepia wielu ludzi publicznych i nikt go nie cenzuruje, jest wielki w oczach tego swiata. Bywa agresywny w swoich wypowiedziach i słowami rani ludzi....ale poprawny politycznie wzgledem swoich szefów .. i fanow
I tu jest niestety paradox, katoilicyzmu w Polsce:(....
ciekawe czy za granica jest podobnie. czy inne denominacje maja podobne problemy.... ale jak biblia mowi prawdeto chyba tak jest wszedzie... grunt by si etym nie ZARAZIC ;) dla swietego spokoju.
jak ktoś narobi bydła raz a porządnie, a potem Cie jeszcze dręczy w nieskończoność swoim wścibstwem i debilnymi komentarzami i uwagami (w realu) to choćbyś jak chciał sobie odpuścić to Cie w końcu szlag trafi. to też z praktyki.
i pozniej dochodzisz do wniosku ze to dokłądnie tak samo jakbys miał doczynienia ze szczekajacym kundlem co cie podgyza. Czyli takim zwierzatiem o małym rozumku.
tyle ze nikt racjonalnie myslacy nie szczeka na Kundla.
A jak taki kundel wyglada tylko jak człowiek, ale zachowuje sie jak zwierze..... to łatwo sie zapomniec i zaczynasz tez zachowywac sie jak zwierze.....
WIesz o co mi chodzi ?
czasem siezko pozostac człowiekiem.
@10. AKSORZ
Wiesz, zastanawiałem się w życiu nad relacjami dziecko-rodzic i dochodzę do wniosku (który ty potwierdzasz), że nie ma takiej rzeczy której by dziecko nie wybaczyło rodzicowi.
Wystarczy, że wyciągnie rękę.
Albo umrze.
Martin, a ty wybaczyłeś temu, co ci ukradł skuter?
bo na YouTube mówiłeś, że takich ludzi należy tępić
Odnośnie wieczorów odwykowych to miałem nadzieję że dowiem się czegoś odnośnie alkoholizmu. Ponieważ całą moją młodość doświadczałem tego poprzez osobę mojego taty to nawet dzisiaj nie potrafię zrozumieć jak można traktować to jako chorobę. Kurde rozumiem że człowiek lubi wypić sobie okazyjnie , albo w domu popiwkować. Rozumiem również gdy pije z powodu jakichś tam problemów powiedzmy finansowych ale są takie przypadki alkoholizmu , które sam nie wiem z czego wynikają bo nie przypominam sobie żeby u nas w domu były jakieś większe problemy finansowe albo zdrowotne. Wszystko w normie, więc jak można się zapijać dzień w dzień przez powiedzmy dwa tygodnie, codziennie robić awantury , potem dwa tygodnie się leczyć i potem od nowa ... i tak przez dłuuugie lata aż do śmierci. Kurde to po prostu jest i było dla mnie nie wytłumaczalne. No jedyne wytłumaczenie to pieprzony ustrój PRL który wg. mnie specjalnie sam promował zapijanie się ludzi bez większych konsekwencji dla nich. Mimo wszystko całe życie szukałem wytłumaczenia , a właściwie usprawiedliwienia na postępowanie alkoholika ale jak na dzień dzisiejszy zbytnio nie znalazłem.
Martin, ostatnio jak myślałeś nad porzuceniem podcastu (Masa Krytyczna) to nie napisałem komentarza... I z tego co pamiętam to miałeś go nie porzucać jeśli będzie określona ich liczba i zabrakło właśnie jednego, więc teraz piszę.
Nie słucham wprawdzie wielu podcastów, ale Odwyk jest dla mnie najciekawszym, z pewnością zapewnia lukę w polskim internecie.
Po prostu nie ma nic nawet podobnego do Odwyku, jest on potrzebny :)
1. Naprawiłem nagranie. Od wtorku do piątku się z tym męczyłem. Jak ktoś ciekawy może ślady mojej batalii prześledzić tu: forum.cyberlink.com
2. MarcinRzecze - dzięki. Jeden głos w odpowiednim momencie może naprawdę wiele zmienić.
3. Mnich - skuter, co mi ukradli, to szybko sobie odpuściłem. I złodziejowi też. Prawdę mówiąc dopiero pierwszy raz od roku chyba mi przypomniałeś, że miałem skuter.
Rany, to tylko skuter - już bez przesady. Ja jestem może i złym człowiekiem, ale nie aż tak głupim, żeby trzymać urazę za głupią maszynę do jeżdżenia.
Odpuszczanie to jedno, ale to nie oznacza, że traktuję kradzież tak samo jak brak kradzieży. Złodziei należy tępić - ale to mówię z punktu widzenia całości społeczeństwa. Po prostu nie chcę, żeby innych okradano.
Ale czy ja sam osobiście wybaczę i odpuszczę swoją złość na konkretny przypadek złodziejstwa - to już jest odrębna kwestia. I o tym w tym odcinku mówiłem, a nie o tym jak oceniać zło i krzywdę i czy reagować na nie czy nie.
I teraz szczerze mówiąc, jestem tak samo szczęśliwy ze skuterem jak i bez niego. Nie boli mnie strata, nie uwiera - nie pamiętam o tym nawet.
I tego właśnie wszystkim życzę.
Aha jeszcze jedno pod koniec wieczorów zadzwonił Albert i rozpoczęła się bardzo ciekawa dyskusja na temat Biblii i obcych cywilizacji. Niestety zerwało połączenie , a Albert chciał coś bardzo ciekawego powiedzieć więc mam nadzieję że temat powróci i dowiemy się czegoś ciekawego. Właśnie tymi ufokami jestem troszkę zaniepokojony bo tak naprawdę nie ma konkretnych dowodów na istnienie innych cywilizacji (chociaż poniekąd jak to ateiści mówią na istnienie Boga też) ale co by było gdyby się pojawili. Nooo moja wiara wystawiona by została na przeogromną próbę bo byłbym nieco zakłopotany tym że Bóg zapomniał nam powiedzieć o tym tak diametralnie ważnym dziele. Swoją drogą nie przypominam sobie żeby był odcinek odwyku o tym. Wiem że był chyba taki "Bóg piwo i ufo" ale po tej rozmowie z Albertem chciałbym żeby Martin coś szerzej powiedział na ten temat no i żeby Albert zadzwonił i porozmawiał jeszcze o tym. Zresztą jak mi się uda dodzwonić to sam zapytam się martina w wieczorach :)
~AKSORZ
nie słuchałam jeszcze odwykowej nocy, ale podpinam się pod ten temat ufo, bo jaj mam pewną teorię :) niczym nie potwierdzoną, bo mnie takie udawadnienie i licytowanie się nie bawi ale powiem tak:
dla mnie ta cała ufo mania to sprawa tlyko i wyłącznie szatana. przeciez on może przybrać postać kogo chce - szarych ludzi, ludzi cienia, wróżki, maryi rzekomej matki Jezusa, samego Jezusa, anioła światłości (jak to miał np miejsce w kuszeniu na pustyni) i wiele wiele innych - to dlaczego też nie ufo.
Wiesz, kiedyś bardzo się tym interesowała, ogl rozne filmy o jakiejs strefie numer ilestam i kontakty z poza ziemskimi cywilizacjami. o tym ze w egipcie znaleziono idealnie wypolerowane starozytne misy na pewno zrobione przy uzyciu wysoce rozwinietej techniki pochodzej nie od czlowieka lecz tylko od ufo, kregi w polu, wiadomosci cyfrowe i rozne inne pierdy.
zauwaz ze ufo to przede wszystkim biznes - a tam gdzie jest biznes jest na pewno i szatan. samo zachowanie ludi niby nawiedzanych przez ufo nicym sie nie rozni od opetania - stwierdzilam to po obejrzeniu filmu 4 stopien z milla jovovic, ktory zreszta oparty jest na autentycznych nagraniach video i historiach.
warte przemyslenia
a czy przypadkiem w samej bibli niema juz dosc fragmentow ktore mowia o tym ze zbawieni mozna odrzucic.
Mnie najbardziej porusza fragmnent o tym jak psy wracaja do swoich wymiocin i je na nowo spozywaja...
Oraz ten ze nie kazdy wejdzie do królestwa niebieskiego co mowi panie panie,ale ten co pełni wole ojca.
ze człowiek ktory przyszedł na wesele ale nie miał stroju weselnego został z tego wesela wyrzucony w ciemność...
czemu w Apokalipsie nie ma nic o wielkiej zimie? a wręcz przeciwnie, jest, że dotknie Ziemie wielkim upałem...
Nie wiem dalczego tak jest w apokalipsie....nie wczytywalem sie....pod katem tej akurat kwestiii....
Ale zimne fronty w europie sa spowodowane topniejacym sie lodowcem , z tego co na discovery mowia...
Wiec zimna zima jest paradoksalnie wynikiem tego ze klimat sie ociepla.
Ilosc lodowca maleje astycznie z roku na rok... Najciekawsze sa relacje starszych ludzi ktorzy to opisuja jak wygladal lodowiec kiedys i jak duzo go ubylo za ich zycia....pozdrówki
@22 takie odpuszczanie jest w większości przypadków automatyczne. czas leczy rany i po pewnym czasie uraza znika sama, bez względu na zdanie osoby zainteresowanej. chyba, że jest sztucznie podsycana, co jest nienaturalne i wstrętne
Co jeśli ktoś chce naszego wybaczenia po to,żeby nas bezczelnie wykorzystać.Czy wtedy też chrześcijanin powinien wybaczyć?
No właśnie , z tym wybaczaniem sobie ... Zupełnie o tym nie pomyślałem , a jest to naprawdę mocna sprawa. Bo o ile innym wybaczać potrafię to sobie już nie. To znaczy skrzywdziłem w życiu jedną osobę psychicznie i fizycznie i cholernie tego żałuję i żałuję tego przed Bogiem to sobie tego nie mogę wybaczyć. Uważam że cała sprawa zostanie załatwiona dopiero na sądzie ostatecznym , a do tego czasu muszę cierpieć wewnętrznie przypominając sobie od czasu do czasu to co zrobiłem pomimo że tamta osoba już tego kompletnie nie pamięta.
Bardzo ważny temat
żeby tak wszyscy sobie wzięli do serca ...
pięknie by się żyło