Ja mam pomysł, żeby ją spotkać z kimś, kto wyszedł z tego i niech se pogadają sami szczerze.
Ja nie jestem fanem terapii. Większość takich rzeczy prowadzą profesjonaliści. W moim rozumieniu profesjonalizm oznacza, że efekt będzie raczej do dupy. Bo człowieka nie traktuje się jako człowieka, tylko jako klienta, konsumenta, pacjenta, odbiorę towaru. Element w maszynie.
Więc ten sceptycyzm wcale mnie nie dziwi.
Dlatego te Monary były tak skuteczne, bo Kotański nie robił tego jako profesjonalista, tylko jako człowiek i tak samo traktował innych. Brutalnie, ale uczciwie. Jak człowiek z człowiekiem, nie jak zatrudniony pracownik, który ma zrobić co mu każą i iść do domu. Ale teraz to nie wiem jak tam jest.
Więc jeżeli z tym jest problem, to akurat dobrze. Rozwiązaniem jest znaleźć nie profesjonalistę, tylko człowieka. Pomoc przychodzi czasem w dziwnych formach.