Sens życia według Biblii. Jak znaleźć sens życia bez Google.
sens życia...posłucham....przyda mi się to.....oj przyda....mam nadzieję ;)
Porównanie życia do wesela najbardziej mi przemówiło do wyobraźni :)
Dzięki za odcinek, fajnie się słuchało. Przemyślenia mam w sumie podobne.
Ciężko tylko pogodzić czasem tę dobrą zabawę z zalecanym ubóstwem i jeszcze wkomponować w życiową filozofię bycie dobrym dla innych (tak już u nas jest, że jak się dobrze bawisz, to inni koniecznie chcą Ci tę zabawę popsuć - no i bądź tu dla nich dobry).
Mi jak zwykle nie chce się oglądać i słuchać odcinka, szczególnie tak długiego, choć trafiłam przed wieczorkiem, bo i tak pewnie będziemy o tym gadać, a nawet jeśli nie to i tak każdy może sam sobie ten temat przerobić :P
Dlaczego Bóg nas stworzył ? Mniejsza o Biblię, ja lubię pisać co ja uważam, myślę, czuję... :) Wg mnie Bóg stworzył nas dlatego, że chciał mieć towarzystwo podobne do siebie. Dał nam wolną wolę, by nas nie zmuszać, jak KRK to niestety robi, do kochania, bo takie kochanie to nie miłość-On chciał byśmy my sami Go pokochali i innych też bezinteresownie kochali, włącznie ze zwierzętami, którymi mamy się opiekować, jak i Ziemią ;)
Uprzedzam, że zamierzam dzwonić i postaram się streścić, choć o niedzielnym realnym krakowskim spotkaniu odwykowym mogłabym gadać godzinami :P (a właściwie o moich przemyśleniach xD )
@Martin
Picie, jedzenie i radość - sensem życia? A myślałem, że to ja jestem pesymistą.
PS. A tak szczerze to jak zwykle od pewnego czasu mam wreszcie jak zajmować się swoim życiem, więc się zajmuję :)
m.in. po co Bóg stworzył ludzi-z punktu widzenia pewnego ateisty, który robi wiele takich ciekawych filmików :D : www.youtube.com
Nie dość, że śmiania co niemiara to daje do myślenia ;)
42- oto sens życia
LeChaim!
"Więc wypij za życie, za życie pij, mnie też do pełna nalej. Pełnią żyj życia, za życia żyj, z tymi, co żywi, szalej!" (dla tych, co nie wiedzą lub nie pamiętają - to fragment refrenu piosenki Martina "Lechaim", po wysłuchaniu odcinka przypomniała mi się automatycznie)
:)
42?
Życia i nawet wszechświata. I całej reszty.
Fajny odcinek. Wydaje mi się jednak, że ktoś, kto "nie jest w temacie" może przegapić fundamentalną rzecz, na którą tylko marginalnie zwróciłeś tu uwagę, Martin. Jedzenie, picie, radowanie się, gospodarowanie świata - tak, ale...
Zdecydowanie pierwszą i fundamentalną rzeczą jest, jak to zostało powiedziane jakieś 5 minut przed końcem odcinka, to pogodzenie się z Bogiem i zrozumienie, w jaki sposób możemy osiągnąć zbawienie. Pytanie "skąd i dokąd idziemy" jest ściśle powiązane z pytaniem "jaki jest sens życia". Nie mogę powiedzieć, że osoba, która nie zna Boga ani nie ma pojęcia, w jaki sposób zostać zbawiona, ale za to dobrze wykorzystuje swoje życie, je, pije i raduje się wyjdzie na tym lepiej niż osoba, która zostanie zbawiona. Jak się dobrze podejmie decyzję w tej priorytetowej sprawie i pokieruje się swoje życie w dobrą stronę, to dopiero powinno się rozważać resztę, co zostało dokładnie omówione przez Martina w tym odcinku. :)
No i tu, widzisz, masz dużo racji.
Dlatego nie jestem zadowolony z tego odcinka. I chodzę taki jakiś zniechęcony przez to cały dzień.
Bo widzisz, fundament ma to do siebie, że jak jest dobry to się o nim zapomina. Po prostu jest. Jak rura w kiblu - jak pęknie to wiesz jaka była potrzebna, ale jak działa to ci jest dobrze i zapominasz, że w ogóle jest.
Dopiero pod koniec odcinka uświadomiłem sobie, że przecież ta cała radość bez tej fundamentalnej (trochę chyba zbyt oczywistej dla mnie) rzeczy, czyli pogodzenia z Bogiem, bycia w porządku z nim, ewidentnie nie wystarcza jako cel życia.
Dlatego też nie obciąłem tego odcinka, chociaż chciałem, bo jest za długi.
Naprawdę trudno czasem jest powiedzieć wszystko krótko, precyzyjnie, treściwie i fajnie. I bez większych błędów. Widzę te wszystkie niedoskonałości tego programu, i mnie to zniechęca bardzo. Bo chciałbym lepiej, precyzyjniej, krócej, i wiem że mogę. Ale w praktyce zawsze są braki.
Kiedy pomyślę o tym ile razy to przeżyłem, cotygodniowe porażki w pewnym sensie, to czasem myślę, że graniczy z cudem, że ciągle to prowadzę. Bez wsparcia wielu osób - i sponsorów, i współtwórców i innych - padłbym zaprawdę. Na pysk.
Dzięki.
"Z Bogiem trzeba się pogodzić, aby cała reszta miała sens" - bardzo mądre stwierdzenie.
No nie wierzę Martin w to co piszesz, mi się bardzo podobało. Często jak słucham odcinka to robię sobie coś na komputerze ale kończy się to tak, że zatrzymuję robotę i słucham co mówisz (nie jestem wielowątkowy niestety ;-) i tak zajmuję się programowaniem :D)
Bo to był odcinek dla takich ludzi jak ja- być może nie zdajesz sobie nawet z tego sprawy, dla ludzi którzy są nieszczególnie wierzący a szukają jakiegoś pocieszenia- parafrazując klasyka w tym smutnym jak pi*da świecie ;-)
"Starajcie się najpierw o królestwo Boga i Jego sprawiedliwość,a to wszystko będzie wam dodane". Właściwa kolejność działań kluczem do sukcesu!:-)Jak w matematyce, pedagogice, gastronomii, ekonomii...itd.:-)
sensem zycia jest weselic sie, jesc, pic, seksic, rozmnazac, czynic ziemie poddana.
no tak ale NA ZASADACH TEGO, KTORY ZYCIE STWORZYL
bo weselic sie, jesc, pic, seksic, rozmnazac, czynic ziemie poddana, a potem isc do piekla na męki i wieczne zatracenie, to takie zycie przeciez bez sensu.
a co do wiecznosci z Bogiem, to... czlowieniu,
"ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało,
ani serce człowieka nie zdołało pojąć,
jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują"
a Bog jes nieskonczony!
wyobraz sobie polske. spora.
dalej europa -> swiat -> uklad planetarny -> nasza galaktyka -> inne galaktyki -> srylion galaktyk -> pierdyliard galaktyk etc A TO I TAK WSZYSTKO JEST SKONCZONE I PRZEMIJALNE! A BOG NIE!
no nie da sie nudzic z Bogiem, chocbys nie wiem jak kombinowal, nie da!
Martin, zmień tytuł i wszystko będzie dobrze. Wiadomo, że mówisz o sensie życia z Bogiem.
Zresztą bez Boga to wszystko nie ma sensu.:-)
Martin, to jest dobry odcinek. Ja w przeciwieństwie do Ciebie czułam się fantastycznie - tak jakoś lekko, po odsłuchaniu, a nie jest z tym u mnie ostatnio najlepiej. Może nie do końca wszystko należy gmatwać i utrudniać. Prosto i na temat, może Biblii nie ma co bardziej komplikować. Jak dla mnie super - dzięki :)
"Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą."
(1 Kor 10:31).
I tak jak Ella napisała bez Jezusa to wszystko staje się zwyczajnie bez sensu.
Martin: No, widzę że odzyskałeś formę :D, ale kiedy wyjdziesz w plener, te podkłady Video są zdecydowanie gorsze od naturalnych. To jak GMO przy eko-organicznym-żarciu :D
No ale żeby nie było, że jest tak różowo, to powiem że nie do końca się z Twoją interpretacją zgadzam.
Bo, co to znaczy że coś ma sens? No chyba to, że robienie tego będzie skutkowało czymś pozytywnym.
Co można uznać za pozytywne efekty życia?
1. Uzyskanie życia wiecznego i dobrej pozycji w niebie.
2. Posiadanie potomstwa które też będzie miało okazję nadać sens swojemu życiu.
3. Niezapomniane wrażenia, które spowodują, że przez całe życie do samego końca będzie nam sprawiało przyjemność.
Ty, Martinie mówisz właściwie tylko 2 i 3 możliwości, a lekko dyskryminujesz pierwszą.
Moim zdaniem wszystko można pogodzić, a chrześcijanin, to nawet może się skupić na pierwszym punkcie.
Dla Chrześcijanina podstawowym sensem życia na ziemi jest możliwość uwierzenia Jezusowi i uzyskania dobrej pozycji w niebie (za pomocą chrześcijańskiego życia na ziemi).
Oczywiście można to wszytko połączyć do kupy, wtedy życie ziemskie jest pełniejsze i nie zmarnowane, ale moim zdaniem ani wielbienie Boga, ani modlitwa, nie są bez sensu.
Ja nie odniosłam wrażenia, że Martin bagatelizuje czy umniejsza "czynności życiowe" jednoznacznie i ściśle związane z uwielbieniem dla Boga. Zrozumiałam, że on chce nieco wypoziomować proporcje. Bo wiele osób rozkłada punkty ciężkości za bardzo po którejś stronie. Wręcz boją się czasem porządnie wyhasać (tak, żeby oczywiście w grzech nie popaść:), bo mają wrażenie, że to nie przystoi jako element "chodzenia z Bogiem". Ja kiedyś też wyobrażałam sobie pobożnych wyłącznie jako życiowych ascetów, "nieustających w modlitwie" i kontemplujących Boga w każdej możliwej chwili. Ale przecież jak został stworzony Adam i Ewa, to co oni tam mieli do roboty, jak roboty nie było? Nie trzeba było w pocie czoła zdobywać pożywienia, odzienia ani dachu nad głową, więc wnioski co do ich lifestyle'u nasuwają się same:) Więc chodzi o to, że jak już sobie uświadomisz, że życie masz od Boga i chcesz je Jemu oddać i podporządkować, to żeby nie było potem strachu przed tym życiem. Przed tym, czym je teraz wypełniam i czy to się na pewno Bogu podoba. Czy może lepiej zrezygnować z fajnej imprezy u znajomych i się w ciszy pomodlić na Jego chwałę? Naprawdę spotkałam się z takim podejściem, jest grupa docelowa:)
Martin, zamiast szukać sensu życia w Starym Testamencie, zajrzyj lepiej do Nowego, bo tam jest bardziej aktualna wersja objawienia. Jedno jest pewne, w świetle słów Jezusa (i różnych fragmentów NT) stanowisko Salomona jest nieaktualne.
Po pierwsze, nie będzie żadnego rodzenia ani małżeństw. (Mt 22:30)
Po drugie, nie będzie śmierci, a nowe, zmartwychwstałe ciało będzie o wiele wspanialsze i potężniejsze od ziemskiego (1Kor 15:35-50)
Po trzecie, to, co ma nadejść, jest niewyobrażalnie większe od tego wszystkiego, co człowiek zobaczył, usłyszał, czy był w stanie doświadczyć w sercu (1Kor 2:9) A zatem wszelkie wyobrażenia na ten temat to strata czasu. Błędem jest też literalne traktowanie księgi tak silnie symblicznej jak Apokalipsa.
Właściwym celem życia wg Biblii jest poznanie Boga i przebywanie w Jego obecności. Wszystko inne jest dodatkiem.
Oz 6:6 "Gdyż MIŁOŚCI CHCĘ, a nie ofiary, I POZNANIA BOGA..."
Stąd ap. Paweł napisał:
Flp 3:8 "Lecz więcej jeszcze, wszystko uznaję za szkodę wobec doniosłości, jaką ma POZNANIE JEZUSA Chrystusa, Pana mego, dla którego poniosłem wszelkie szkody i wszystko uznaję za śmiecie, żeby zyskać Chrystusa"
Pewien chłopiec dostał od rodziców na urodziny piłkę. Położył ją na półce w swoim pokoju i oglądał każdego dnia przed snem. Raz w tygodniu wycierał piłkę z kurzu, a raz w miesiącu nacierał skórę pastą bezbarwną. Obchodził się z tą piłką bardzo ostrożnie. Kiedy odwiedził go kolega, zobaczył piłkę na półce i ucieszył się możliwością wspólnej zabawy na podwórku, chłopiec gorąco zaprotestował. Wyrwał koledze z rąk piłkę, położył ją z powrotem na półkę i rzucił:
-Chcesz zniszczyć mój piękny prezent? Ta piłka jest przecież od rodziców i kosztowała ich bardzo dużo.
Resztę możecie sobie sami wymyślić. Niektórzy z nas traktują swoje życie, które jest darem od Boga tak, jak ten chłopiec swoją piłkę. Używajmy więc życia do życia.
Martin, byłem przekonany, że będziesz w tym odcinku opowiadać o tym, że sensem życia jest naśladowanie Jezusa i dążenie do życia wiecznego, pomaganie innym...i takie tam. Znowu mnie zaskoczyłeś. Fajny odcinek.
@Hipertracker #20, a ja powiem, że zamiast zaglądać do NT, lepiej go przeczytać. Bo chcę coś powiedzieć o Twoich argumentach opartych na "zaglądaniu" ;) .
W pierwszej części zupełnie się mijasz z tematem. My tu wszyscy o celu/sensie życia doczesnego, a Ty już się przeniosłeś w wydarzenia po zmartwychwstaniu. Pierwszy przytoczony przez Ciebie wers brzmi w pełni tak:
Bo po zmartwychwstaniu ludzie nie będą się żenić ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie w niebie.
[Mat 22:30]
Są różnice, co nie?
Kolejny fragment - znowu rozważa to, co się stanie po zmartwychwstaniu. To, że teraz to czytasz to jest znak, że żyjesz. Pobudka! Gdybym chciał skomentować, na ile ma się to do tematu audycji, posłużyłbym się Twoim stylem cytowania strzępów wiersza:
Niemądry!
[1Kor 15:36]
Co do priorytetów, to, tak jak się wszyscy z tym zgodziliśmy we wcześniejszych komentarzach, oczywiście masz rację. I fajne cytaty przytoczyłeś :) .
Wszystkie cytaty ;) z Biblii Poznańskiej [NT].
Ja za każdym razem jak się coraz bardziej zbliżam do tej całej koncepcji boga z biblii, to mi ktoś wyjeżdża właśnie z tekstem, że "musisz się najpierw pogodzić z bogiem, bo inaczej będziesz nieszczęśliwy", albo "wszystko co robisz nie ma sensu, jeśli nie ma w tym Jezusa"...itp...mam wtedy takie WTF? Włącza mi się jakiś taki mechanizm od razu, który mi mówi "uciekaj stąd, to są jakieś nawiedzone świry". Lubię jak Martin opowiada, bo wydaje mi się, że on to rozumie.
po wpisaniu w google sens życia powinien pojawać się ten odcinek :P im więcej ludzi będzie jeść, pić i palić... ekhmm tzn bawić to będzie weselej i normalniej na świecie :)
Andrzej, bo raz szukana i otwierana rzecz w internecie będzie się pokazywać jako pierwsza lub z początku na Google nawet jak się nie ma konta Google, bo Google jest wszędzie :P (oczywiście wszędzie w necie)
@sylan112 #23 NT jest kluczem hermeneutycznym do całości Biblii. Perspektywa doczesna uległa radykalnej zmianie od czasu zmartwychwstania Jezusa.
(1) W ST nie było objawionej nieśmiertelności (1Tm 1:10) Stąd tamta perspektywa odpowiada maksymie "jedzmy i żyjmy bo jutro pomrzemy" (1Kor 15:32). Widać to dobitnie w Księdze Koheleta, gdzie widać rozpacz i przygnębienie. SAMA perspektywa ziemska to marność, cierpienie i gonitwa za wiatrem.
(2) NT dosyć radykalnie stwierdza, że wszystko w stos. do doniosłości poznania Chrystusa jest szkodą i śmieciem (cytowany Flp 3:8)
(3) NT nawołuje do tego "aby pozostały czas doczesnego życia poświęcić już nie ludzkim pożądliwościom, lecz woli Bożej" (1P 4:2)
(4) ST (właściwie to nawet nie ST, ale chodzi o okres PRZED Upadkiem) zachęca do zakładania rodziny i rozmnażania się, a w NT do czegoś przeciwnego "Nie jesteś związany z żoną? Nie szukaj żony." (1Kor 7:27, też 1Kor 7:40)
Celem życia nie może być samo życie, bo to tautologia. To tak jakby powiedzieć, że celem czytania książki jest przeczytanie jej dokładnie. Cel życia, aby miał sens, musi być umiejscowiony poza samym życiem. I Biblia dokładnie o tym mówi. Jest nim POZNANIE BOGA.
Zapraszam na mój nowo powstały blog o tym co Biblia mówi o szeroko pojmowanym zarządzaniu takitrocheszafarz.wordpress.com
@hipertracker #27, dzięki za odpowiedź.
Co do wstępu, punktów (1), (2), (3) i podsumowania, to w pełni się tu zgadzam!! Postaraj się jednak zauważyć, że nawet w tej "marności" możemy porównywać z sobą konsekwencje naszych doczesnych zachowań. Tak na przykład ustawiczne umartwianie się nad życiem jest głupie w porównaniu z radowaniem się z tego życia. Pamiętaj, że radość jest też wymieniona jako owoc działania DŚ [Gal 5:22]. Jeśli Jezus jest na pierwszym miejscu w naszym życiu, to reszta też jest na swoim miejscu. Czytajże uważnie, spójrz na przykład w komentarze #9, #10, #11, #13, #14, #15, #17, #18, #19, #21, bo budujesz to samo od nowa.
Co do (4), to, chłopie, już raz zdementowałem te Twoje rewelacje na temat małżeństw, ile razy będziesz próbował to przepchnąć? Zagrożeniem dla nas, chrześcijan, ustawianie sobie innych bogów/bożków nad Bogiem. Dotyczy to i przesadnej miłości pieniędzy, rozkoszy, czy przywiązania do małżonka. Kuriozalne jest to, że
Każdy niechaj wytrwa w tym stanie, w jakim zastało go powołanie do wiary.
[1Kor 7:20]
napisał człowiek, którego powołanie zastało ślepym ;-) . Więc, po raz kolejny - nie wyrywaj z kontekstu, tylko uważnie przeczytaj cały [1Kor 7].
Dzięki Martinie za ten odcinek! Mi on dał dużo do myślenia. To prawda, że życie samo w sobie jest chyba sensem, a jak ma się jeszcze świadomość że nie skończy się po śmierci ale będzie trwać w obfitości to radość sama wcześniej czy później z tego powodu do nas przyjdzie.
@sylwan112 #29 Nic nie wyrywam z kontekstu. Słowa z 1Kor 7:27; 7:40 są dotyczą TERAŹNIEJSZOŚCI. Nie twierdzę, że te zalecenia są dla wszystkich ("jeśli ktoś ma 'płonąć'' to niech lepiej się żeni" 1Kor 7:37), lecz podałem to tylko jako jeden z przykładów zmiany perspektywy na życie w stosunku do ST.
Rozumiem, że Martin chce potrząsnąć zarówno katolikami (z ich umiłowaniem do cierpiętnictwa) jak i niektórymi charyzmatykami (z tendencją do odcinania się od rzeczywistości), lecz sposób w jaki to przedstawił może być źle zrozumiany. Większość katolików to osoby tylko formalnie wierzące, które tak naprawdę nigdy nie poznały Boga ani Jego mocy. A sposób w jaki Martin skrytykował koncepcję uwielbienia Boga mógłby sugerować, że sam się do takich osób zalicza.
Zauważcie, że wiele osób w komentarzach martwi się, że "sposób w jaki Martin przedstawił sprawę może zostać źle zrozumiany", a chyba jednak większość zrozumiała dobrze jego intencje :)
@hipertracker #31, w sumie w najważniejszej sprawie doszliśmy do wspólnych wniosków, więc tylko zakończę tym, że wystarczy sprawdzić 1 wers wcześniej niż [1Kor 7:27 - 1Kor 7:40] aby wyciągnąć zupełnie inne wnioski:
Uważam więc, że dziewictwo jest dobre w obecnej trudnej sytuacji. Dobrze jest dla mężczyzny, aby trwał w tym stanie.
[1Kor 7:26]
Po pierwsze, jest "uważam", to nie jest nakaz, tylko opinia, oczywiście opinia osoby, która miała bardzo dobrą relację z Bogiem. Ale to nie o to chodzi. Bo tego, że wg Ciebie [1Kor 7] dotyczy teraźniejszości, to ja tam nie znalazłem. On pisał nie do nas, tylko do Koryntian (chociaż oczywiście możemy się z tego wiele nauczyć), po drugie wyraźnie zaznaczył, że chodzi o "obecną trudną sytuację". Cokolwiek to znaczy, to bezkrytyczne rozciąganie tego na całą rzeczywistość po zmartwychwstaniu Jezusa jest grubo przesadzone. Zwłaszcza, że jak już obaj widzimy, to nie jest prawo, tylko rada, opinia.
Pozdrowionka, i, jeśli masz coś do dodania, to zakończ ten nasz off-topic ;-) .
Narkoman trafił do piekła. Otwierają się wrota, a tu całe łany marihuany. Narkoman napalony biegnie i rwie całe naręcza. Nagle słyszy głos diabła:
- No i po co rwiesz, jak tam pełno narwane!
Patrzy, a tu faktycznie pełno świeżego ziela. Biegnie i zaczyna przerzucać, żeby schło. A tu diabeł:
- I po co suszysz, jak już tam ususzone!
I rzeczywiście. Narkoman podbiega i zaczyna skręcać skręty. Skręca, skręca, na co diabeł:
- I czego skręcasz, jak tam tyle naskręcane!
Narkoman patrzy, a tu góry skrętów! Wybiera największego i pyta diabła:
- Masz może ogień?
A diabeł z uśmiechem:
- Byłby ogień - byłby raj!!!
A tak filozoficznie co do slowa sens. Nie ma nic bez sensu bo bezsens zawsze ma sens, czasem go tylko nie widzimy albo nie zdajemy sobie z niego sprawy. Np jeżeli komuś kto szuka sensu życia przytrafi się obejżeć ten odcinek to to już ma jakiś sens. Samo nazwanie czegoś bezsensem nadaje temu czemuś sens. Np można powiedzieć bez sensu mieć psa. I to nie posiadanie zwierzaka już ma sens, posiadanie też ma sens - więc bezsens ma sens, kwetia punktu widzenia. Jezeli ktoś szuka sensu życia to poprostu ze zlej strony patrzy na to swoje życie, bo ono ma sens a ten odcinek pomaga zajac odpowiednie miejsce do spoglądania :P
Ja dodam, że dziś słuchałem odcinka "Pesymista salomon": www.odwyk.com - moim zdaniem Martin powiedział wtedy wszystko znacznie zwięźlej, konkretniej, uwzględnił nasze powyższe komentarze (z przyszłości, rzecz jasna), a nawet zaszedł jeszcze dalej. Był on nadany prawie dokładnie 2 lata przed odcinkiem "Sens życia" i był to jeden z najlepszych odcinków Odwyku jaki słuchałem. Praktycznie w pełni dotyczący tego, na co w życiu powinniśmy zwrócić uwagę. Jak ktoś chce posłuchać więcej w powyższej tematyce - to gorąco go polecam!
@sylwan112 #36
przesłuchałam proponowany przez Ciebie, tematycznie powiązany odcinek i powiem tyle: dzięki :)
Syl - :)
dzięki za podpowiedź odnośnie "Pesymista salomon":....a najlepsze komentarze pod ;)
@(5) AgnessaLoveJesus - ".. m.in. po co Bóg stworzył ludzi-z punktu widzenia pewnego ateisty, który robi wiele takich ciekawych filmików :D : www.... Nie dość, że śmiania co niemiara to daje do myślenia ;) "
- Agnieszko, szacun! Filmik jak najbardziej odzwierciedla naszą, ateistyczną logikę.
Czyli nawet odwykowcy potrafią krytycznie podchodzić do wszelkich "prawd objawionych" ?:P