Z muzyką mam dużo do czynienia, więc uważam się uprawnionym człowiekiem, to mówienia o niej.
Jestem otwarty na różne gatunki muzyczne. Sam gram muzykę klasyczną, rocka, blues, czasami też rap i reggae i improwizuję ze znajomymi. Oprócz tego słucham wielu gatunków muz.
Członkowie Behemotha nie są satanistami. Oni mówią "puste" słowa, w które nie wierzą. To wszystko to taki teatrzyk, który im zresztą dobrze wychodzi. Kiedy ich słucham to mi się pojawia uśmiech na ustach, wiem, że oni tego nie robią "dla szatana!!!" tylko bardziej dla jaj, rozrywki, pieniędzy i ciężkiej muzyki. Uważam też, że dobrze grają. Np. teraz słucham"Ov Fire And The Void" i patrzę na okładkę albumu "Evangelion". Może mam spaczone poczucie humoru, ale jak widzę "Kobietę lekkich obyczajów z Babilonu", której składają cześć jacyś kapłani, podczas gdy ona, stojąc na połamanych tablicach z dekalogiem, siedzi na wielogłowym monstrum, to nie mogę wytrzymać ze śmiechu, bo to wszystko jest zrobione tak strasznie na pokaz (łuuuu ale jesteśmy mhroczni!!!), a z faktyczną ideologią tych gości nie ma nic wspólnego. Nergal chce po prostu zrobić "ekstytującą muzykę, wywołać w ludziach emocje i zaszokować, robiąc sobie darmową reklamę". Nie widzicie tego? Przecież właśnie promujemy Behemotha. Tak działa reklama.
Raczej ludzie słuchają deathnmetalu, bo są Satanistami, niż są satanistami, bo słuchają deathmetalu.
Dowód? -ja (co prawda, nie słucham tylko metalu, tak właściwie to słucham go rzadko, ale jednak)
Każdy, kto mnie spotkał, przyzna, że jestem spokojnym optymistycznym wyluzowanym człowiekiem, który na pewno by nie gwałcił, palił, zabijał i składał w ofierze podczas mhrocznej ceremoni czarnemu panu.
Skąd wziął się pogląd, że metal musi być satanistyczny? Metal to taki rock, tyleże jest utrzymany raczej w molowych tonacjach.
Nie rozumiem o co chodzi z tym trytonem, to jakiś zabobon. Tryton poza tym występuje naturalnie pomiędzy 11 a 15 i pomiędzy 10 a 14 tonem składowym dźwięku (alikwotem), czyli Bóg, który zaprojektował świat, stworzył też szatański tryton, który nie jest szatański tylko wręcz "niebiański". Nie wiem, po co ta cała afera. W Średniowieczu wierzyli w różne dziwne rzeczy.
Łopatologicznie:
Kornet to coś w stylu niedużej trąbki. Te 10strunowe coś, to taka mała harfa. Lutnia to jeden z pierwowzorów gitary, dlatego sądzę, że gitara też się nadaje. Nie rozumiem co jest złego w elektrycznej gitarze.
To nie instrument jest winny, tylko muzyk.